Fasolkowa mama
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Fasolkowa mama
-
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja na krótko, bo roboty mam po pachy! Chrzciny, jak u Nemezis chyba, w ten weekend. Przyjęcie skromne, tylko najbliżsi. U nas w domu robimy, więc zaraz zabieram się za gary. Bez strachu, bo lubię gotować, z resztą dziś wieczorem przyjedzie teściówka i szwagierka, więc będzie pomoc. Menu ustalone, ale co chwilę coś nowego mi do głowy wpada. Przypominają mi się stare czasy, jak byłam mała i do babci schodziła się rodzina na jakieś przyjęcia. Miejsca mało, domowe jedzonko i wesoła atmosfera. Mam nadzieję, że tak będzie u nas. :) Też będzie troszkę międzynarodowo, sistra przylatuje, jej narzeczony Hindus też będzie. :) Chyba ten cały chrzest będzie dla niego super egzotyką. ;) Kinga podrapała się na nosie, będzie miała szramę na uroczystości. :( Coś tam chyba, jak u Jaśka Duni, dzieje się z zębami, bo ślinotok po pas. :( Mama moja twierdzi, że chyba się pchają na światło dzienne bo ma dziąsła na dole spulchnione. Zobaczymy. Mamo E- witamy! Super, ze wakacje się udały. ;) Moje nerwy osiągają apogeum. Drę się i drę na M, to chyba przez natłok roboty i organizacji przed tymi chrzcinami. :( Biedny chłop, jakoś to znosi, ale coraz bardziej traci cierpliwość. Dobrze, ża ja sobie zdaję sprawę, że źle robię. Mogę się czasem pohamować. Tuncia bardzo mądrze napisała. My właśnie tak działamy w naszym związku. Ja zawsze mówię M to, co myślę miłego na jego temat, to co zrobiłam akurat dla niego. On też nie szczędzi mi miłych słów. Dziękujemy sobie za pomoc, przytulamy się, itp. U nas to samo przyszło, obydwoje mieliśmy różne doświadczenia z poprzednich związków i chyba w naszym związku staramy się, aby nie zabrakło niczego. Coś miałam jeszcze napisać, zapomniałam.... :( Starość nie radość, skleroza mnie dosięga... -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
To ja jestem chyba ta dziwna..... Mi się nie tęskni do czasów, gdy byłam sama dla siebie, do koleżanek, wyjść, itp... Może dlatego, że większość moich bliskich koleżanek zaczęła starać się o malucha albo zaciążyła przede mną. Temat dzieci zaczął się dużo wcześniej i teraz spotkanka - jeśli mamy- to z dzieciaczkami. Wyjścia były i nadal mogą być, już imprezkę w klubie mamy za sobą, Mała była z babcią. Może właśnie świadomość, że nie jestem uwiązana, bo mogę M poprosić, żeby został z Małą, albo ewentualnie mamę, sprawia, że po prostu nie mam potrzeby zostawiać dziecka. Jak coś robimy, to zazwyczaj razem. :) Chyba, że za jakiś czas wszystko mi się pozmienia i będę Wam marudzić, że chcę wyjść sama z domu. :P Mi ciąża i macierzyństwo przyniosły dużo radości, spokoju i miłości. Pewnie, że momentami miałam dość leżenia, łykania tych prochów wszystkich, kopniaków pod żebrami, ale jak teraz o tym pomyślę, to i tak było fajnie. W ciąży M mnie troszkę rozpieszczał i bardzo się troszczył, teraz też jest pełnoetatowym tatą (oczywiście po pracy :) ). Są zgrzyty, słabsze dni, ale mam czasem wrażenie, że dziecko sprawia, że tych negatywnych emocji jest mniej. Jak coś między M a mną jednak wybuchnie, to Mała zaczyna płakać i od razu obydwoje się uspokajamy. Nie wiem, czy Mój czasem nie podczytuje forum, najwyżej popadnie w samozachwyt, ale to chyba dzięki jego podejściu i dojrzałości, dla mnie ten ostatni rok był cudownym czasem. No to teraz wyszłam na jakiegoś dziwoląga. U nas po drugim szczepieniu był zanik apetytu i marudzenie. Po kilku dniach minęło. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- ja przeczytałam ;) Może to właśnie syndrom kończącego się macierzyńskiego, jak pisałaś? Znowu wszystko przewróci się do góry nogami. :o Lusia- trzymaj się! Zgadzam się z Tobą, że objawy depresji poporodowej mogą się pojawić, gdy kobieta czuje się sama ze wszystkim na głowie. Jak Ci czasem źle, to pisz, powspieramy się. :) Moim zdaniem depresja poporodowa nie wynika z rozczulania się nad sobą, bo kobieta ma dużo czasu i może sobie na to pozwolić. Czasem po prostu macierzyństwo niektóre kobiety może przerosnąć. Nie każde dziecko jest spokojne, nie zawsze możemy liczyć na wsparcie bliskich takie, jakiego akurat w danej chwili potrzebujemy. Czasem natłok myśli, brak wsparcia mogą doprowadzić do załamania, bo przecież zostanie matką nawet po raz kolejny jest unikalnym doznaniem. Poza tym każda z nas może zupełnie inaczej odczuwać burzę hormonów, a niestety wiele naszych zachowań jest nimi uwarunkowana. :( U mnie te wahania nastrojów raczej z depresją mało wspólnego mają, bardziej bym powiedziała, ze to taki stan zawirowania emocjonalnego. Nadal uważam, ze ciąża i macierzyństwo to najwspanialszy czas w moim życiu, tyle tylko, że pojawiają się inne dylematy. Nagle staję przed wyborem: praca czy opieka nad dzieckiem, niania czy żłobek, jak moje dziecko zniesie rozstanie i takie tam... O nich wieczorem rozmyślam i spać nie mogę. Do tego te cholerne hormony, które niby powracają wciąż do normy sprzed ciąży, ale wciąż dają o sobie znać. Taka płaczliwość i to wzruszanie się. Aż mi głupio czasem, bo reklama nawet może mnie wzruszyć... Shila- Filipek duży się rodził i pewnie tak mu zostanie. Chłop jak dąb z niego rośnie. ;) -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- ja przeczytałam ;) Może to właśnie syndrom kończącego się macierzyńskiego, jak pisałaś? Znowu wszystko przewróci się do góry nogami. :o Lusia- trzymaj się! Zgadzam się z Tobą, że objawy depresji poporodowej mogą się pojawić, gdy kobieta czuje się sama ze wszystkim na głowie. Jak Ci czasem źle, to pisz, powspieramy się. :) Moim zdaniem depresja poporodowa nie wynika z rozczulania się nad sobą, bo kobieta ma dużo czasu i może sobie na to pozwolić. Czasem po prostu macierzyństwo niektóre kobiety może przerosnąć. Nie każde dziecko jest spokojne, nie zawsze możemy liczyć na wsparcie bliskich takie, jakiego akurat w danej chwili potrzebujemy. Czasem natłok myśli, brak wsparcia mogą doprowadzić do załamania, bo przecież zostanie matką nawet po raz kolejny jest unikalnym doznaniem. Poza tym każda z nas może zupełnie inaczej odczuwać burzę hormonów, a niestety wiele naszych zachowań jest nimi uwarunkowana. :( U mnie te wahania nastrojów raczej z depresją mało wspólnego mają, bardziej bym powiedziała, ze to taki stan zawirowania emocjonalnego. Nadal uważam, ze ciąża i macierzyństwo to najwspanialszy czas w moim życiu, tyle tylko, że pojawiają się inne dylematy. Nagle staję przed wyborem: praca czy opieka nad dzieckiem, niania czy żłobek, jak moje dziecko zniesie rozstanie i takie tam... O nich wieczorem rozmyślam i spać nie mogę. Do tego te cholerne hormony, które niby powracają wciąż do normy sprzed ciąży, ale wciąż dają o sobie znać. Taka płaczliwość i to wzruszanie się. Aż mi głupio czasem, bo reklama nawet może mnie wzruszyć... Shila- Filipek duży się rodził i pewnie tak mu zostanie. Chłop jak dąb z niego rośnie. ;) -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Czy wy przechodziłyście baby blues? Mnie to ominęło, tak sądzę, żadnych większych załamań, że jestem złą matką, albo sobie nie poradzę nie miałam. Teraz jednak czuję chyba wahania hormonalne, bo jestem jakaś dziwna. :o Cztery miesiące od porodu minęły ,a ja płaczę na reklamach, wzrusza mnie myśl, że mam cudowne dziecko, wystarczy słowo, a mi łzy lecą. Jakaś wrażliwa strasznie się zrobiłam. Bardzo łatwo się denerwuję, masa emocji we mnie siedzi. :( M twierdzi, że czasem ze mną pogadać nie można, bo albo się wzruszę, albo wkurzę. Fakt, mam stres z tymi wypadającymi włosami, mimo że to fizjologia, to na mnie jakoś źle działa, jak widzę ich ilość. Nie mogę dojść z nimi do ładu. Mam stres z pracą, ale to u mnie standard, bez przejmowania się tym, nie byłabym sobą. Denerwuję się potwornie tym, że będę musiała wyjechać za miesiąc na 2 tygodnie i zostawić dziecko z M. Sprawy rodzinne, muszę wspomóc moją siostrę. Nie wiem, może to wszystko do kupy mnie jakoś rozstraja, ale nawet zaczynam mieć problemy ze snem.... :( -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nemezis- pomarańczka pewnie zazdrości, hi, hi! ;) To nasz klubik łysiejących mamusiek się powiększa. Ja nawet w aptece szukałam wsparcia dodatkowego u farmaceutki, ale usłyszałam, ze to fizjologia i nic z tym nie da się zrobić... :( Też łykam witaminki, szampony specjalne używam i na razie nic. Tłuste, przyklapłe i do tego wypadają. Fajnie było w ciąży.... Sztorm- ja mam 162cm, też 60kg w chwili obecnej i najlepiej wyglądam przy 54-55kg. Bardzo bym chciała ten stan doskonałości osiągnąć, ale cóż.... Postanowiłam się zatem zadowolić tym, co mam. :) :) W końcu nie jest aż tak źle, 200kg nie ważę i schylić się dam radę, ba nawet podbiec do autobusu. ;) Też przyłączam się od nawoływań nieodzywających się mamusiek- dajcie znać, co u was. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- Kinga tak samo jak Wiki. Marudzi już od kilku dni, ciągle jest głodna o jakiś dziwnych porach, nie mogę utrafić z ilością mleka, bo co chwilę jest inaczej. Od kilku dni nie może zasnąć tak jak zwykle o21, tylko kreci się i gada do 22-23. W nocy się budzi, bawić jej się chce, albo głodna. Dziś w nocy smoka wypluwała co chwilę i dziamgała kocyk albo paluchy tak głośno, że nie mogłam zasnąć. Co chwilę wstawałam, smok do buzi i znowu to samo. Ja też stawiam u Mojej na skok rozwojowy. Zaczęły się u niej zmiany, już głowę trzyma w pozycji siedzącej, zadziera ją do góry, czyli ma kontrolę nad szyją. Zaczęła się obracać, jeszcze słabo jej to idzie, ale z całych sił próbuje. Generalnie, coś się z nią dzieje. wklejam linka do artykułu o skokach rozwojowych http://kobieta.wp.pl/kat,26335,title,Niemowlece-skoki-rozwojowe,wid,9961487,wiadomosc.html?P=2 Mi się daje, że może u Mojej zaczął się ten skok pomiędzy 14-19 tyg. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A na ten kolor zielonkawy też mi pediatra radziła kupić probiotyk. Mi polecali Bio Gaia, ale dla mnie to jest jakiś szjs za przeproszeniem... Miałam wrażenie, ze Kingę po tym probiotyku bolał brzuszek, poza tym akurat ten jest potwornie drogi.... Na następnej wizycie poproszę o jakiś inny. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Carmen- tyle samo jest pozytywnych opinii, co negatywnych odnośnie szczepionek. Na szczęście każdy z nas jako rodzic może podjąć decyzję, co uważa za lepsze wyjście, czy ewentualne leczenie, jeśli dziecko zachoruje, albo borykanie się z powikłaniami po szczepionce..... :o Taki chyba los rodziców, teraz będziemy stawać przed wieloma dylematami odnośnie zdrowia, opieki, czy nauki naszych maluszków. Ja uważam, że należy na spokojnie wszystko przemyśleć, nie podpierać się opiniami na forach internetowych, albo artykułami z netu, poradzić się lekarzy nawet kilku, zdecydowanie nie panikować, na spokojnie podjąć naszym zdaniem słuszną decyzję. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeszcze coś w temacie miniówek. Ja ich już jakiś czas nie nosiłam, bo mi się zdawało, że za stara jestem.... Teraz wiem ,że to błąd i mimo że jestem mamuśką już bym się nie wstydziła. W ogóle nabrałam więcej dystansu do siebie i może odwagi...? Też mam tak, że z 34-36 zmieniło się na 36-38, ale jakoś się tym tak bardzo nie przejmuję. Czuję, że ciągle mi powolutku ubywa i to nawet nie kilogramów, ale centymetrów. Co jakiś czas sięgam do szafy po stare rzeczy i już w prawie wszystkie się mieszczę. Wagowo zostało mi 4-5 kg. Lubię być mamuśką i chyba mam więcej radości w ubieraniu mojego mamuśkowego ciała niż wcześniej, nie jestem już aż tak krytyczna jak kiedyś. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ach i nie dodaję żadnych zagęszczaczy i kleików. Nawet nie wiedziałam, ze tak się robi... Oj, dużo się z forum naprawdę dowiaduję. Moja w porównaniu do Waszych Maluchów ilościowo mało je, tyle tylko że wciąż co 3-4h , poza nocą oczywiście. ;) -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dunia- u nas właśnie było podejrzenie o skazę białkową, stąd Nutramigen. Gdy go nam pediatra przepisała, Kinga była jeszcze na cycu i dokarmiana sztucznym, był to czas tych potwornych kolek i uczulenia na skórze (taka sucha skórka z małymi krostkami- ale to nie to łojotokowe zapalenie, wcześniej była alergia). Ja niby przez jakiś czas nie jadłam w ogóle nabiału, Małej kupiliśmy mleko antykolkowe, ale to nie pomagało. Dopiero Nutramigen zadziałał. Nie wiem, czy Kinga ma skazę, to sprawdzę, gdy zaczniemy wprowadzać inne pokarmy. Na razie jeszcze jest na tym mleczku i nic (odpukać) się nie dzieje. Skóra ładna, kolki zniknęły. Myślę, że pediatra zaleci nam wprowadzanie innych pokarmów na kolejnej wizycie czyli w połowie października. Teraz ostatnio nic nie mówiła, zaleciła jeszcze Nutramigen. Tak naprawdę, to nie bardzo wierzę w skazę białkową, bardziej mi się zdaje, że to mleko pomogło, bo jest delikatniejsze od pozostałych, a Mała może akurat należy do tych wrażliwców. Powodzenia dla was w brzuszkowo- jedzeniowej walce! -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Carmen- wielka szkoda, że M jest takim twardzielem i jakoś sam nie chce przełamać lodów.... Odległość to jednak jest problem. Każde z was ma pewnie swoje racje i z czasem coraz bardziej w nie wierzy.... Nie będę moralizować, życzę ci podjęcia słusznej decyzji zgodnie z własnym sercem, dla dobra waszego związku. Sama wiesz najlepiej, o co wam poszło i jaki sposób rozwiązania problemu byłby najlepszy. Fajna sprawą, jak Monik pisze, jest postawienie w roli drugiej strony. Wtedy można na wszystko spojrzeć z innej perspektywy. Niestety często bywa tak, ze to my kobiety musimy być mądrzejsze i iść na ustępstwa. Oby udało się wam iść na kompromis. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- w zakresie zarobkowania na wychowawczym też się dowiadywałam. :D Jak pisałam, wolę się ubezpieczyć na ewentualność, że jednak pracodawca zaproponuje mi tak na przymus wychowawczy, różnie może się zdarzyć. :o W każdym razie możesz podjąć każdą pracę, która nie będzie kolidować z osobistym sprawowaniem opieki nad dzieckiem- czyli generalnie wszystkie prace jakie w domu możesz wykonać. Wiele jest na przykład niań, czyli mam na wychowawczym, które podejmują się opieki nad cudzym dzieckiem dodatkowo u siebie w domu. Przy naszych maluchach dobrą opcją może być odprowadzanie dziecka do szkoły i ze szkoły, do przedszkola, czy- o ile nasze własne nie jest bardzo wymagające- opieka na pełen etat nad jeszcze jedną pociechą. Oczywiście na pociecha, moim zdaniem, powinna być już chodząca, bo z dwoma wózkami iść na spacer nie da rady. :o -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- już więcej wiem w tym temacie. :D Na szczęście mam w rodzinie eksperta i się przed chwilą dopytałam. Pracodawca musi cię przyjąć do pracy, jeśli postąpisz zgodnie z przepisami czyli na 30 dni przed planowanym powrotem dasz mu pisemną informację. Nieważne, ze jesteś w ciąży. Nie może ci zabronić powrotu. Wracasz na warunkach takich, na jakich pracowałaś, chodzi mi oczywiście o wynagrodzenie i piastowane stanowisko. Oczywiście mówimy tu o sytuacji, gdy pracodawca nie jest w stanie likwidacji, twoje stanowisko pracy nadal istnieje (jak nie istnieje, to podobne muszą zapewnić) i wykonywana praca nie zagrażała ciąży (wtedy niby przesuwają do pracy, którą ciężarna może wykonywać). -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- z tego co wiem, to z wychowawczym jest tak. Na dwa tyg. przed planowanym terminem rozpoczęcia wychowawczego pisemnie informujesz pracodawcę, że chcesz z tego urlopu skorzystać. Musisz podać czas rozpoczęcia i zakończenia i dołączyć oświadczenie męża, że on nie będzie się o ten urlop ubiegać. Na 30 dni przed planowanym powrotem do pracy znowu składasz wniosek pracodawcy, że chcesz wrócić. Z tego, co się dowiadywałam z wychowawczego można wrócić w każdym czasie, jeśli pracodawca też na to wyrazi zgodę, lub po 30 dniach od złożenia informacji, że chcesz wracać. Nie doczytałam nigdzie w przepisach, że to musi być dokładnie ten dzień, który podłaś w pierwszym wniosku. Z resztą to byłaby bzdura, bo nie jesteś w stanie zaplanować, co może się wydarzyć w przeciągu np. 3 lat. Skoro ustawodawca daje możliwość podziału urlopu na cztery części, to na pewno możesz go przerwać w trakcie, oczywiście informując zgodnie z procedurą pracodawcę. Ja też myślałam o takim wyjściu, jak ty piszesz ( ja tak na wszelki wypadek rozmyślałam o innej opcji niż powrót do pracy- jakby mnie chcieli zwolnić) czyli wychowawczy, ewentualne zajście w ciążę, powrót do pracy na czas ciąży (nikt mnie zwolnić nie może) i znowu macierzyński, wychowawczy. Nie wiem jednak jak wygląda sprawa z badaniami okresowymi przy przyjęciu do pracy po wychowawczym. Wtedy chyba by się dowiedzieli, ze kobieta jest w ciąży, ale z drugiej strony ciąża nie stanowi przeciwwskazań do pracy. Nie znam się aż tak na takich kombinacjach. Może jest u nas jakaś forumowa, obeznana kadrówka? Biała Czekoladka chyb była dobra w te klocki..? -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dunia- śliczny pokoik, wygląda na bardzo duży. :D Tuncia- dla mnie jesteś wzorem silnej, twardej i kochającej Mamy. Wiem, że to tylko słowa, ale ja osobiście podziwiam ciebie i wierzę, że jesteś w stanie góry przenosić. Mi zaimponowałaś siłą i pozytywnym podejściem. Może to zabrzmieć, jak jakieś puste frazesy, jednak myślę, że patrząc na postępy Mateuszka i twoje zaangażowanie w pracę nad jego zdrowiem, wiele osób się ze mną zgodzi. Podołasz na pewno, kto inny jak nie ty. :D Z mleczno- piersiowymi problemami też, jak Caremen, nie pomogę. :( Nie wiem nawet, jak was uspokoić, bo sama pewnie, jakbym karmiła, to też bym przeżywała takie dylematy. Jak przez jakiś czas karmiłam Kingę, to czasem dla własnego sprawdzenia, wolałam ściągnąć mleko, żeby zobaczyć, ile moje dziecko je. Najważniejsze, ze dzieciaczki zdrowo rosną. U mnie casting na nianię, jak to mój M określa. Sama nie wiem... W pracy jakoś łatwiej rozmowy kwalifikacyjne szły, gdy chodzi o dziecko, bardzo ciężko. Na szczęście M jest ze mną, a on z racji swojego zawodu jest niezły w zatrudnianiu ludzi i zwraca uwagę na inne kwestie niż ja. Mieliśmy na przykład spotkanie z panią, która bardzo miło ze mną rozmawiała, a w ogóle nie zainteresowała się dzieckiem. :O Sama nie wiem, co lepsze, czy ten nieszczęsny żłobek, czy pani niania..... Monik, ja odwrotnie do ciebie. Im bliżej do pójścia do pracy, tym bardziej nie chcę. :( Boję się, że wszystko zapomniałam i ze się nie nadaję, ze opuszczę moją córcię, itp... Liczę już dni ,mimo że do pracy idę od 1 grudnia i przed tym jeszcze czeka mnie zabieg na oczy i wyjazd zagraniczny..... Chyba muszę w totka pograć, a może się uda i trafię 6? :D -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Annnnna- ja tez stara jestem, stąd długo na drugie czekać nie chcę. Joola, jakby coś, bez urazy, bo nie pamiętam czy my równolatki jesteśmy. ;) Lusia- dlatego na ewentualne poczynania w kierunku drugiego dziecka gin pozwala od maja, jak upłynie rok od mojego cc. Chciałabym z drugim zdarzyć przed 35, stąd ten pośpiech. Muszę mieć troszkę czasu też na przyjemną robotę nad nim, bo nic nie wiadomo, czy od razu się uda. ;) Z resztą, jak na razie, Mała jest boskim dzieciaczkiem, grzeczna, noce mam przespane, w dzień mogę coś ogarnąć, super. :) Wiem, że wszystko może się zmienić, ale jestem dobrej myśli. :D -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dzięki Joola- duża buźka! :) Wiem, że z tymi specyfikami trzeba cierpliwości, nic od razu nie zadziała, ale wizja łysej mamuśki jakoś coraz bardziej mnie przeraża. :( Lecą te włosy i lecą, skąd ich się tyle bierze...? Monik- jak zdrówko Natalki? To była jednorazowa sprawa? Co do takich zabobonów i dawnych praktyk. Ja się nasłuchałam, jak to było kiedyś, jak byłam u rodziny mojego M. Babcia opowiadała. Jedyna rzecz, jaką zastosowałam, gdy nie miałam pod ręką kremu, a pupa Małej była czerwona, to mąka ziemniaczana. Obsypałam pupcię jak talkiem i było lepiej. Ale ten spirytus, no nieźle. ;) Ciekawe właśnie, po co? Nemezis- trzymaj się. Tak to niestety jest, że jak nie urok, to s.... Zdrówka życzę. :) Jakoś cichutko w ten weekendzik na forum.... My z Kinią same, M pracuje. Nie lubię takich weekendów. :( Borykam się właśnie z poszukiwaniem niani. Piękna sprawa mieć malutką, śliczną dzidzię, ale zaczynają się też zupełnie inne problemy. Śmiejemy się z M, że żeby uniknąć niektórych problemów, zapiszemy już teraz Małą do przedszkola i szkoły. A co, z wyprzedzeniem. :D Byłam u mojej gin i pytałam się, kiedy możemy starać się o drugą małą istotkę. Po roku od cc można się starać, jeśli wszystko jest ok. U mnie na razie goi się wszystko pięknie, więc jestem dobrej myśli. :) -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Monik- my właśnie znajomego wybraliśmy, bo w mojej rodzinie same antychrysty ( ja to tak nazywam), a u M też nie do końca wymogi spełniają, z resztą byłaby awantura rodzinna, dlaczego ten kuzyn, a nie inny. Chcieliśmy tego uniknąć. Ja znowu jestem innego zdania co do jednego chrzestnego. Z doświadczeń w mojej rodzinie i rodzinie M oraz u znajomych posiadanie chrzestnego dziecko czuje jak jest małe i czasem ta więź nie wytrzymuje niestety nawet do komunii. My nie chcemy nikogo uszczęśliwiać na siłę i potem stanąć przed koniecznością wytłumaczenia dziecku, że kontakty z jej chrzestnym uległy rozluźnieniu itp. Wiem, jak mojej siostrze jest przykro, że jej mama chrzestna nie wie nawet jak ona teraz wygląda, a wszelkie zaproszenia rodzinne jakoś omija. I takich opowieści mogłabym namnożyć z doświadczeń mojej i M rodziny oraz znajomych. Tak to jest, jak ktoś nie do końca chce być chrzestnym i czuje, ze to jednak jest powołanie poza wyróżnieniem. Z zasady przecież chrzestny ma zastąpić rodziców, gdy coś się stanie, pomóc wychować dziecko w wierze i być kimś bliskim. Na szczęście nasza chrzestna bardzo chce być blisko z naszą córcią i lepszej osoby nie moglibyśmy wybrać. Zwłaszcza, ze to najbliższa rodzina, bo siostra. Gdyby któreś z nas miało brata, problem byłby rozwiązany- stanęłabym na głowie, żeby ksiądz się godził. Niestety tak nie jest. Wolę zatem, żeby moje dziecko miało jednego chrzestnego, który z powołania i z uczuciem podchodzi do sprawy. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Carmen- żeby z ta wagą było tak fajnie... :o Niestety wciąż mam 5kg na plusie... :( Kilometry nic nie dają niestety. Mam nadzieję, ze za jakiś czas jednak efekty zaobserwuję, więc staram się być cierpliwa. Dałam czadu na wakacjach, a to goferek, lodziki, teściowa ciągle ciasta piekła, a ja jadłam i jadłam. Pewnie to spowolniło moje chudnięcie. Mam zamiar schudnąć przez najbliższe 3 mc, żeby do pracy wrócić już jako prawdziwa ja, a nie ja o rozmiar większa. :) Dunia- witam w klubie łysiejących mamusiek. ;) U mnie tez jak tak dalej pójdzie Kinga będzie mnie po łysej czaszce klepać. Kuracja witaminowa jeszcze nie przynosi rezultatów, na głowę ładuję różne specyfiki, łącznie z odżywką poleconą przez Tuncię, ale jeszcze łysienie nie wyhamowało. Troszkę się tym martwię, no ale cóż. Taki urok niektórych mamusiek, hormony wracają do normy, włosy lecą. Wszystkim podróżniczkom miłych wyjazdów życzę, wypoczynku i leniuchowania w miłym towarzystwie. :D Wrócę do tematu chrztu. Mamy termin pod koniec września i wyobraźcie sobie, że Kinga będzie miała jednego chrzestnego, a raczej matkę chrzestną. Ksiądz stwierdził, że ostatnio jest to częsta praktyka, ponieważ ciężko jest znaleźć prawdziwych katolików. Nasz kandydat na ojca chrzestnego nie przeszedł eliminacji księdza, bo mieszka ze swoją narzeczoną bez ślubu. Szczerze mówiąc, to cieszę się, że nie musieliśmy na siłę szukać kolejnego kandydata. Nasza przyszła matka chrzestna nie budzi zastrzeżeń i stwierdziła, ze jest gotowa być 100% chrzestną i chrzestnym w jednym. :) -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ewcisko- różnie bywa, przy różnych dzieciaczkach. Każde rozwija się w swoim tempie, także się nie przejmuj. Jeśli jednak nie masz pewności, czy to ząbek, to na wszelki wypadek, ja bym poszła do pediatry. ;) Ganetka- no właśnie, Moja też nie lubi przystanków, więc ławeczka na spacerze odpada. Muszę chodzić. Zdarza mi się w ciągu dnia zrobić nawet ok.15-20km na pieszo (M na nawigacji mierzył odległości moich spacerowych wyczynów). :) :) Czasem z zazdrością patrzę na dziewczyny z wózkami spokojnie odpoczywające na ławeczkach z książką. U mnie to marzenie. My wychodzimy dwa razy dziennie, pierwszy spacer jest ok. 1-2h, czasem nawet 3, potem drugi wieczorem na 1h. Stara się wprowadzić taki spacerowy rytuał. :) No chyba, że deszcz pada, albo jest niemiłosiernie gorąco lub załatwiamy coś w ciągu dnia, plan ulega wtedy zmianie. Czasem siedzimy sobie na ogródku na huśtawce bujawce (tutaj Kinga jakoś wytrzymuje bez krzyku). -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja jakoś wybiórczo czytam, albo do mnie nie wszystko dociera. Karcę się na forum, zła dziewczyna ze mnie. Dopiero po waszych komentarzach zorientowałam się co badaniami Natalki. Oj, wstyd. Monik- powodzenia dla Natalki na pozostałych badaniach. MamoE- to ja faktycznie chcę do Czech, nie dość, że bliżej to jeszcze język troszkę podobny. :) :) :) Kasza- ty i Marianka dzielne dziewczyny jesteście. Mała się zahartuje i jeszcze podróżniczką zostanie. :) Carmen- a jakby pediatra zapisał delikatne mleczko na receptę? Może po tym by się poprawiło, potem można wrócić do normalnych mieszanek, jak kupa się unormuje. Ja naprawdę jestem bardzo zadowolona z Nutramigenu na receptę. Może nie pachnie smakowicie i pewnie nie jest to mistrzostwo smaku , ale Kindze wszystkie złe brzuszkowe sprawy minęły na szczęście. No poza zieloną kupą, ale na to podobno probiotyk powinien pomóc. Co do M- przychylam się do Marteeczki. U Was jest podwójna próba- odległość i nowy członek rodziny. Wierzę jednak, że wszystko sobie wyjaśnicie i będzie ok. Dobre lody też nie zaszkodzą. ;) My dziś jesteśmy po pierwszym wspólnym wyjściu do knajpy ze znajomymi. Knajpa blisko, więc nie było problemu z powrotem, zwłaszcza że na syrenie musiałam wychodzić. Oczywiście syrena umilkła, jak tylko wyszłam. :( Aspołeczne to moje dziecko chyba, mamie zabawić się nie pozwala. :( M właśnie pewnie sobie w najlepsze w knajpie piwko popija i się zaśmiewa, a ja przed laptopem z dzidzią śpiącą. :( Miałam jakieś poczucie winy, że idę z niemowlakiem do knajpy i chyba Kinga wyczuła, więc dała popis sygnałów alarmowych..... -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeszcze miałam się spytać, jakie specyfiki probiotyczne podajecie maluchom? Ja na początku dawałam Pro Gaia, ale dziwnie Mała na nie reagowała ( tak mi się wydaje, że te bóle brzuszka były po części z tym związane). Chciałabym coś innego znaleźć. Podobno na zielone kupki probiotyki mogą zaradzić. -
CZERWIEC 2009 - gdyż we wrześniu nam się uda !!!
Fasolkowa mama odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Ja też mam vit K w nadmiarze. jeśli jeszcze ktoś potrzebuje, to służę pomocą. Nemezis- głowa do góry, oby dobrze zdiagnozowali małą i zaradzili. Monik- tez mam zielony. Jedyna rzecz, jakiej mi brakuje, to to, ze fotelika nie można rozłożyć do pozycji leżącej. M napychał poduszki, jak Kinga była młodsza, żeby było bardziej płasko. Przy kolejnym dziecku dokupimy chyba właśnie nowy fotelik z opcją rozkładania na płasko. Tak, tak- ja już myślę o kolejnym dzieciaczku. :) Gdyby po cc nie trzeba było troszkę odczekać, pewnie byśmy niedługo próbowali. Kinga jest cudowna, więc marzy mi się rodzeństwo dla niej. :) Takietam- nic się nie przejmuj z rozwojem malucha. Moja ma 3mc i prawie 2 tyg. przekręca się z problemem ( wczoraj ją poćwiczyłam), jak ją za rączki dźwigam, to tylko czasem główka jest sztywna i jeszcze ani razu nie śmiała się głośno. Pediatra mówiła, ze to normalne, każde maleństwo rozwija się w swoim tempie i nie ma co patrzeć na jakieś tabelki rozwojowe. Moja społecznie jakoś dobrze idzie, bo gada sobie i różne dźwięki wydaje ( cholera jeszcze nie powiedziała, jak Marianka Kaszy ;) ), ale śmiać głośno się nie chce (chyba wstydliwa jakaś). Pewnie ani się obejrzymy, a nasze pociechy nas zaskoczą czymś nowym. :) :) U mnie opcja żłobka chyba zginęła śmiercią tragiczną. Pani powiedziała, ze są miejsca i nie ma co się przejmować, a wczoraj ( po 4 dniach od poprzedniej informacji) nagle okazało się, ze miejsc nie ma. Nie znoszę, jak mnie ktoś tak wystawia, mogła od razu powiedzieć, ze mamy rezerwować, bo są chętni, a nie twierdzić, że nie ma żadnego problemu. Dziś ma się okazać już na 100% (ktoś może zrezygnować) i jakby coś, szukamy opiekunki. Mam nadzieje, ze uda się wszystko załatwić jak najlepiej. Jak poczytałam o macierzyńskim w Austrii, to ja chcę tam mieszkać. SUPER! Nareszcie jakiś kraj przychylny rodzinie. :) MamoE- miłego wygrzewania się na włoskim słoneczku. Fajna sprawa mieć rodzinkę zagranicą. :)