Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Fasolkowa mama

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Fasolkowa mama

  1. Doczytałam, ale po łebkach niestety, wiec nie gniewajcie się, jak kogoś lub temat pominę.... Apsika, witaj :D Dunia, ja właśnie z tych z problemami żołądkowymi od dziecka, gastrolog, gastroskopia i leki to nic nowego, tyle tylko, ze ostatnio już dość długo miałam spokój.... Jutro idę do lekarza, bo ta niby grypa w przeciągu ponad miesiąca już dopadła mnie dwa razy, muszę zrobić badania, bo zaczęłam się tym troszkę denerwować. zwłaszcza, ze przez czas choroby jestem wyłączona z życia, bo nie jestem w stanie nawet chodzić, leżę i dogorywam... Przeczytałam o postępach w mówieniu Waszych pociech i troszkę się uspokoiłam. Nie jest tak źle, Kinga jest na tym samym poziomie. widać w żłobku nad wyraz rozgadane maluchy przychodzą. U nas królują ostatnio słowa: "nie ma", "no nie!", "odejdź" o dziwo to akurat wypowiada prawidłowo, "come"- to akurat z lekcji angielskiego, jak już pisałam wcześniej, "da mi", "cookie"- na ciasteczko- też z angielskiego i "auto". Standardowo jest wołanie "mamoooo" gdy coś chce ode mnie. "Mi" czyli mis jest ulubioną przytulanką, wszędzie jest zabierany i u nas w łóżku też ląduje. :P Czekoladko, uspokoiłaś mnie z Pyrosalem, bo ja ostatnio ten syrop Małej dość często podaję. Znowu ma nawroty kataru. U lekarza słyszę, że to nic poważnego, do żłobka może chodzić. Z resztą po ostatniej wizycie, stwierdziłam, że chyba mi samej sprawdzonymi sposobami lepiej wychodzi leczenie mojego dziecka. Mała po zestawie leków od pani doktor jeszcze bardziej się rozchorowała. W każdym razie katar znowu jest, więc Pyrosal, wit.c, Nasivin i woda morska są w użytku. Jeszcze maść Pulmex. Może Wy macie jakieś inne sprawdzone sposoby na katar? Ok, czas na mnie, drzemka się skończy....
  2. Ja tylko tak na chwilkę, nawet nie zdążyłam wszystkiego przeczytać... :( Grypa żołądkowa znowu mnie dopadła..... :( Już mi lepiej, ale ostatni tydzień nie był wesoły.... Ganetko, bardzo mi przykro. Trzymaj się cieplutko. Lilianko, dobrze, że Mała żłobkiem zachwycona. Trzymam kciuki, żeby M przejrzał na oczy i zrozumiał, że dziecko to również obowiązek płacenia alimentów i utrzymania. Lilianko, jeszcze mam kilka pytań do Ciebie. Powiedz, a jak w Waszym żłobku dzień wygląda? Co z nocnikowaniem i jak u Twojej Malwinki z mówieniem? Pytam, bo dziewczynki z tego samego dnia są, a u Kingi z mówieniem wciąż cieniutko.... W żłobku młodsze dzieci rozgadane, a Moja wciąż preferuje po swojemu... Ja oczywiście już bym chciała, żeby pełnymi zdaniami gadała. :P Owszem, zna już kilka wyrazów, wciąż pyta "cio to?", powtarza, ale niestety nie zapamiętuje na dłużej.... Z nocnikiem też cienko... Do tego smok powrócił do łask, a już odchodził w zapomnienie... Lusia, ściskam Cię mocno, sama nie tak dawno rozterki z M przeżywałam. U mnie inna sytuacja, oboje pracujemy i powiem szczerze, że to też nie jest dobre. Mijamy się, obowiązków jest wiele, rozmowy schodzą się do wymiany zdań na temat tego, co należy zrobić.... Nie wiem, co mogę poradzić. Chyba tylko z doświadczenia i z porad Mamy E, kiedy odpowiadała na mój problem. Trzeba usiąść, pogadać, tylko bez nerwów. I chyba trzeba też troszkę wyluzować. Ja postanowiłam mniej się czepiać, spojrzeć troszkę oczami mojego M, nie szukać zaczepki i nie odpowiadać na każde zdanie, które mnie uraziło, bo nie zawsze M może mieć coś złego na myśli. Trzymam kciuki, aby wszystko ułożyło się jak najlepiej dla Ciebie i Ewci. Dziewczyny bardzo mądrze piszą, poświęć więcej czasu sobie. Wiem, łatwo pisać, a dziecka nie ma z kim zostawić, ale może znajda się miejsca w okolicy, gdzie można z dzieckiem skoczyć albo ktoś, kto Małą choć na godzinkę się zajmie? Tuncia, wiem, wiem, że nie chciałaś mnie urazić, ale widać tak działa magia słów. Ja oczywiście z Twojej wypowiedzi zwróciłam uwagę tylko na "najstarszą" i już sobie cała historyjkę ułożyłam, że staro wyglądam itp. :P Ot, i tak to wygląda ze słowami i dogadywaniem się. :D Postaram się odczytać wszystko jeszcze dzisiaj, jak oczywiście Mała pozwoli, bo dziś same jesteśmy i ciągle słyszę :"mama cam". Skutek lekcji angielskiego w żłobku, moje dziecko raz mówi coś po polsku, raz po angielsku.
  3. Hejka, melduję się, że jestem, weny i czasu brak niestety.... No to pięknie, doczytałam Tunci posta i aż z wrażenia zajrzałam na bloga,czy ja jakieś nowe zdjęcia wklejałam i nie pamiętam, bo chyba od ponad ośmiu miesięcy nic nie dodawałam... Tuncia najstarsza nie jestem, tylko widać tak wyglądam. :P albo w ciąży wyglądałam, choć myślałam, ze jest całkiem dobrze. ;) Mała się obudziła, lecę utulić, bo inaczej nocka będzie zrąbana....
  4. Dziewczyny, dużo zdrowia dla wszystkich chorych. Trzymam kciuki, żeby wszystkie choroby minęły jak najszybciej. Tuncia- dla Ciebie jak najwięcej sił i wiary. Nie umiem powiedzieć, dlaczego często tak jest, że nieszczęścia idą parami.... Wierzę jednak, że nadejdzie lepszy czas, będziecie wzmocnieni, razem i szczęśliwi. Zdrówka dla Was. Ja już dziś napiszę noworoczne życzenia, ponieważ nie wiem, kiedy będę miała chwilkę, aby zajrzeć na forum. Życzę Wam szczęśliwego, pełnego wzruszających momentów i przede wszystkim spokojnego Nowego Roku. Aby przyniósł rozwiązanie dotychczasowych problemów, aby udało się zrealizować pokładane na ten rok nadzieje i cele oraz spełniły się te najważniejsze marzenia. Aby nasze dzieciaczki rozwijały się zdrowo, z uśmiechem brnęły przez życie i niczego im nie zabrakło, a my jako rodzice- czuli się spełnieni. I oczywiście miłej zabawy Sylwestrowej.
  5. Serdeczne życzenia zdrowych, pogodnych i rodzinnych Świąt,chwili wytchnienia od codziennych obowiązków, ciepłej atmosfery przy Wigilijnym stole i wymarzonych prezentów dla naszych Maluszków ze świątecznymi uściskami od Fasolkowej rodzinki
  6. Nemezis, Szczęśliwy Tato- wielkie gratulacje!!!!! Tuncia- myślę, że wszystkie jesteśmy dumne z Matiska i z Ciebie, bo jesteś wspaniałą mamą. Carmen= już dawno miałam napisać, brawa, super, że zdecydowałaś się jechać do M . :) Myszko- ciepełka dla Was. AniuP- a dla Was jak najwięcej zdrówka. U nas co i rusz szpital. Ostatnio ja grypę żołądkową złapałam. Myślałam, że żołądek swój zobaczę.... :( Dziękujemy za życzenia, ja nasze zamieszczę przed Wigilią, wierze, że uda się na forum zajrzeć.
  7. Jeszcze a propos żłobka coś napiszę. Kinga ma w żłobku angielski. Nie płacimy za to dodatkowo, więc ok. Jakoś do mnie ten pomysł nie przemawiał, bo Mała nie mówi po polsku jeszcze, a co dopiero po angielsku. Jakie było moje zdziwienie, jak Mała nagle zaczęła mówić : I, my, bye, bye, hello. Szok. Nie zapomniała przy tym polskiego. Normalnie mówi cześć, pa, pa, ale jak ją spytasz o angielski, to daje po angielsku. :D
  8. Czekoladko- u nas po ostatniej infekcji ponad dwa tyg. było super. Niestety od poniedziałku znowu katar. Na początku to od zębów, piątki dały o sobie znać. Teraz chyba jeszcze jakaś infekcja. daję leki i już troszkę lepiej. Wczoraj miałam jazdę, bo Mała latała i trzymała się za brzuszek, mówiąc ała. Nie chciała nic jeść, płakała. I w końcu jak poszło, zwymiotowała prosto na mnie. o dziwo, lepiej się jej od razu zrobiło na szczęście, bo ja już miałam mega stracha.... Jak przeczytałam o kolejnej chorobie Kubusia, to też chciałam Ci zaproponować nianie, ale widzę, że nie bardzo jesteś skłonna do tego pomysłu. Ja z doświadczenia mogę powiedzieć, że niania niani nie równa. Czasem można trafić na fajna- nasza pierwsza, może też być gorzej- nasza druga. Ja osobiście już nie chciałabym mieć niani, ale gdyby Mała ciągle poważnie chorowała, to ponownie bym to poważnie rozważyła, chociaż na zimę. Żłobek dla mojego dziecka jest genialny. Ma unormowany tryb dnia, przebywa z dziećmi i przede wszystkim uczy się. Idzie tam z przyjemnością, wraca zadowolona. żadna niania jej tego nie dawała, tej zabawy nawet ja nie jestem w stanie zapewnić. Choruje co i rusz niestety, ale już kilku lekarzy powiedziało, że tak będzie dopóki dziecko nie złapie odporności. Na szczęście u nas są to infekcje nosa i gardła i nie są aż tak poważne. Temperatury ostatnio w ogóle nie ma, więc leczę ją domowymi sposobami tak, jak lekarka mi zaleciła. Dziwne Czekoladko, ze u Was chodzą aż tak chore dzieci. U nas owszem są zakatarzone, czasem też kaszla, ale nie widziałam, żeby to była jakaś tragedia. szczerze mówiąc, jakby jakiś rodzic zobaczył w poniedziałek po południu moje dziecko, to pewnie też miałby negatywne odczucia. Tyle tyko że rano Kinia była zdrowa, a w żłobku zaczął się mega katar. Nie wydaje mi się, ze rodzice tak prowadzają chore dzieci na siłę, maja przecież sumienie i uczucia do własnego dziecka... Z doświadczenia jednak wiem, że wystarczą dwie godziny, alby całkiem zdrowe dziecko nagle wyglądało na bardzo chore. Kinga tak ma. Jeśli macie opcję żłobka państwowego, to super. Czy tam dzieci mniej chorują, nie sadzę.... Mój szef opowiada o znajomych, których dziecko właśnie jest w państwowym żłobku i ze względu na infekcje przez cała zimę nie chodzi do żłobka.... Zajmują miejsce, ale ze względu na choroby nie ryzykują z prowadzaniem dziecka codziennie. Podobno bardzo chorowało.... Pewnie dużo jest takich rodziców i dlatego miejsc w żłobkach nie ma..... Ja osobiście tego nie pochwalam.
  9. M znowu w pracy, Mała rozrabia przy talerzu (jakoś jedzenie nie bardzo jej idzie....). Nigdy nie narzekałam na jedzenie, wiecznie było am i am, ale coś ostatnio się zmieniło... Jakoś mniej je. Nie to, żebym się martwiła, to szczuplaczków i maluszków Kinia zdecydowanie nie należy. wielka baba z niej, niegruba, ale bardzo wysoka i duża jak na swój wiek. Spokojnie wygląda na dwulatka. U nas piątki idą już tak od miesiąca walczymy.... Piątki to dopiero porażka. Trójki jakoś poszły, ale teraz i brak apetytu i ten wieczny katar.... Nie mówię o marudzeniu, bo to standard.... Śpi z nami dość często niestety..... Ewcisko- u nas też butla (taki niby niekapek ale z miękkim smokiem) do mleka, tak jak u Was. Mleko dwa razy dziennie, ale niewiele, raz 210 ml, drugi 180ml. Mała nie chce już mleka. zagęszczam miarką kleiku smakowego tylko. Smoka mam do spania, czasem przy większym marudzeniu jest jeszcze w ciągu dnia, ale bardzo rzadko. W żłobku w ogóle smoka nie używa. Chyba już o tym kiedyś pisałam..... Ewcisko- dobrze, że z serduszkiem wiki ok. :D I zdrowia dla taty. Coś o tych papierochach wiem, bo mój tata teraz w lato (akurat, jak miałyśmy się z Mamąe spotkać) też wylądował ponownie w szpitalu. powód: niedbanie o siebie, papieroski, piwko, brak dobrego odżywiania i wyszły jakoś choróbska. Niestety chyba faceci tak mają,za pierwszym razem mój tata średnio się przejął , ale teraz na szczęście wszelkie zalecania wziął na poważnie i jest lepiej. Trzymam zatem mocno kciuki, żeby Twojemu tacie się polepszyło. Przede wszystkim samopoczucie, bo od tego często lepszy stan zdrowia zależy.
  10. Ale miło popatrzeć, tyle wpisów od Dziewczyn,Joola, Takietam, AniaP, Myszka i Mantra, aż miło. :D Nie wiem nawet, czy uda mi się napisać wszystko, co chciałam, tyle czytania. :) MamoE- sto lat!!!!!! Zdrówka, szczęścia, pomyślności!!!! Dunia- dla Hani najlepsze życzenia, dużo dużo radości Takietam- nie powiem przeraziłaś mnie, aż obejrzałam Kinię dokładnie, czy wszystko jest w porządku. Trzymam kciuki, żeby u Was powróciło do normy. M wrócił z pracy, resztę jutro postaram się napisać. Wracam do życia małżeńskiego. ;)
  11. Kurczę, widzę, ze jak mam wolne tak niespodziewanie jak dziś i jestem w domu to jakoś czas na pisanie znajduję. :D
  12. Carmen- ja też przeglądałam jakiś czas temu przepisy na tym portalu. Fajne. Czasem coś podpatruję, ale generalnie staram się gotować z głowy, jakoś bardziej urozmaicać posiłki, dawać dużo warzyw i ziół. Wszyscy na tym korzystamy, bo gotuję razem dla wszystkich. Ostatnio troszkę idę na łatwiznę, bo kupuję mrożonki warzywne (te oczywiście z samych warzyw, bez dodatków) i gotuję zupy. Wieczorem na kolację zjadamy po talerzu ciepłej, gęstej zupy. Mała to uwielbia, zwłaszcza, jak jemy wszyscy razem przy stole. Je sama, o dziwo trafia do buzi i pięknie sobie radzi, nie rozlewa jakoś strasznie. Robię też zapiekanki warzywno- ryżowe, ostatnio zapiekałam rybę z ryżem- pycha. Nie smażę nic, staram się piec albo dusić. Nie robię gęstych sosów, nie zagęszczam nic mąką. Polecam wszelki gulasze. Z łopatki albo kawałka wołowinki pokrojonej drobniutko robię gulasz wszystko gotując. Dodaję do mięska dużo startej marchewki, cebulkę, paprykę drobniutko pokrojoną, pomidory z puszki i gotuję, aż mięso będzie miękkie. Warzywa same sos zagęszczają i wszystko jest pyszne. Do tego kasza i gotowe. Kinia tak naprawdę po żłobku w domu zjada drugi obiad. Podobno w żłobku je ładnie, ale tylko jak przekracza próg domu, krzyczy am i am. Jest wiecznie głodna. Cieszę się, że z jedzeniem nie ma problemu. :)
  13. Dziewczyny z Polski, w przyszłym roku, najprawdopodobniej- nowelizacja już przygotowana, musi być zatwierdzona- wzrasta VAT na ubranka dziecięce do 23% (obecnie jest 7%). Unia grozi sankcjami, jeśli Polska nie podniesie Vatu. Powiem Wam, że w obliczu i tak potwornie wysokich cen na ubranka, ta podwyżka chyba dobije wszystkich rodziców... Zostaną chyba lumpeksy albo wymiana z innymi rodzicami.... http://www.podatki.biz/artykuly/16_12399.htm Chyba obkupię to moją małą Kluchę w ciuszki już na zapas.... Prezent pod choinkę będzie. Nemezis- trzymam kciuki za cesarkę. Każdy dzień zwłoki jest ważny dla Maluszka, lekarz na pewno wie, co robi. I powodzenia z piecem.... Oby jak najszybciej udało się podnieść temperaturę w domu.
  14. No to nas zasypało. :( Śniegu po kolana, albo i więcej. Dziś w ogóle nie pojechałam do pracy, wzięłam dzień opieki na Małą,. M jechał 2,5h. Śnieg nadal pada. Temperatura już normalna, czyli -10, wczoraj rano było -22!!!!!!!! Kosmos, a niby Wwa! Nie wiem, co będzie jutro. Najwyżej urlop na żądanie. To, co się dzieje na ulicach, to jakaś zgroza. U nas nigdzie nie można dojechać. Jest jeden wielki korek, nie ma możliwości dojechać na czas. Autobusy zimne, co i rusz jakiś się rozkracza. Ja mam dość.
  15. Tuncia- zdrówka!!!!! Nas też zasypało, ale ładnie wszystko wygląda! Wczoraj kupiliśmy sanki i już od razu po zakupach były wypróbowane! :)
  16. Gonia- :D Fajny maluszek. Też mi narobiłyście smaka łazankami. :) Wczoraj zrobiłam zupę zacierkową- Cathrine- Ty chyba o niej kiedyś wspominałaś? Czytanie forum urozmaica mój jadłospis. :) Mi ostatnio zachciało się smaków dzieciństwa i dziś zrobiłam takie kluski twarogowe, jak kiedyś w przedszkolu czy szkole dawali polane masełkiem z bułką tartą. Mniam Co do łazankowego makaronu, popatrzcie w sklepach, może w UK, w USA to nie wiem, ale może będą te kwadraciki. W Polsce są.... Czekoladko-my dziś byłyśmy z Małą u lekarza. wczoraj M pojechał, byli zapisani na konkretną godzinę, ale było 1,5h opóźnienie! I o zgrozo, to była wizyta z polisy ubezpieczeniowej. Dziś poszłam z Małą już całkiem prywatnie i jestem bardzo zadowolona. Nie stałam w żadnych kolejkach. W każdym razie pani powiedziała mądrość, o której zapewne wszystkie wiemy, że to pierwszy rok w żłobku tak działa.... Potem powinno być lepiej. U nas na szczęście jest tylko silny katar, płuca ok, kaszel jest od kataru. Uszy zdrowe, gardło w porządku. cieszę się, bo bałam się, że płuca ma już zajęte.... W każdym razie leki mamy, znowu troszkę inne i skierowanie na posiew z nosa. Liczę na to, że posiew pokaże, jaka to bakteria tak męczy Kinię. Lilianko- bardzo dobrze zrobiłaś :D Nemezis- super, że z M lepiej. Co do lekarza i porodu, może warto właśnie jeszcze z innym sprawę skonsultować. Trzymam kciuki. Co do nocnikowania, u nas nocnik jest na wierzchu czyli w dużym pokoju. Mała się z nim oswaja. siada na nim, pakuje klocki, sadza lalki. Ja to nazywam etapem oswajania. Jeszcze z gołą pupą jej nie sadzałam, bo w żłobku w ten sposób nocnika się przestraszyła. Daję jej czas. W żłobku są pory nocnikowania i też w ubranku Mała siada sama bez problemu, bez- za nic nie chce. Już jest na etapie pokazywania, ze zrobiła siku albo kupkę. Za jakiś czas zacznę jej tłumaczyć, że na nocnik to samo też można zrobić, ale powolutku. Uważam, jak MamaE- nic na siłę. Zizu- ja ja Ci zazdroszczę tego rozgadania u Małej. U nas jakoś opornie idzie.... Powtórzy za mną, ale nie zapamiętuje słów. Ma oczywiście parę, które używa ciągle, miedzy innymi "kapcie". Umie wszystko pokazać, części ciała, ubranie, naśladuje prawie wszystkie zwierzątka łącznie z ryczeniem lwa. Czasem jej się uda sklecić coś na miarę zdania, typu "tata nie ma" czyli taty nie ma i to koniec. A ja tak bym już chciała, żeby mi coś zrozumiale poopowiadała.
  17. Lusia- na wrażliwą skórę polecam Linoderm. My używamy tego zielonego albo czerwonego i powiem szczerze, że się sprawdzają. U nas na zimę znowu alergia się pojawiła, a już byłam dobrej myśli, że po skończeniu roczku wszystkie dolegliwości minęły..... Na razie nie jest źle, ale po walce z zeszłej zimy wolę zapobiegać zawczasu.
  18. O właśnie, Dunia mi przypomniała, o czym jeszcze miałam napisać. :) testy na alergię nie bardzo wychodzą w tym wieku. My to wiemy z autopsji, pod koniec zeszłego roku walczyliśmy z tą mega alergią i testy robiliśmy. Nic nie pokazały, a krwi Małej pobrali tyle, że aż mężowi serce się krajało jak to widział.... Dopiero ok. 3 roku testy pokazują wiarygodny wynik, któraś z Dziewczyn o tym wspominała. Zizu- u nas ze spaniem w nocy też problem. :O W środku nocy Mała ląduje u nas w łóżku..... Niestety..... zazdroszczę tego rozgadania. U nas z nowymi słowami problem. Powtórzy, owszem, ale nie zapamięta..... Ach, i z myciem zębów się pogorszyło.... Już nie szoruje tak zawzięcie, jak kiedyś. Mam sposób na nią, ona myje mi zęby moją szczoteczką, ja jej myję jej szczotką. To jakieś efekty przynosi. M wrócił, kończę wywody. Miłej nocy
  19. Doczytałam, więc pokrótce postaram się odpowiedzieć. Cathrine- super, gratulacje chłopaków Tuncia- nie odpuszczaj z badaniami i leczeniem, zdrówka! Nemezis- dobry pomysł z tym wypadem Twojego M. Rajstopki lub leginsy tak od ok. października zawsze nakładam Małej pod spodnie. W żłobku lub w domu biega w rajstopkach albo leginsach, na wyjście na to są spodenki. Spanie w dzień czyli drzemki- u nas jest jedna ok. 2h trwa. Mała jest senna ok. 12:00, czasem później. To wynik trybu dnia ze żłobka. Dla mnie ten czas to moje dwie godziny. :D Teraz prezenty. U nas taka pszczółka- pomoc w nauce ubierania, podobna do misia Tunci, jest już grana od 6mc. Mała ją uwielbia. Klocki też mamy, ale niestety kilka razy Mała wywaliła wszystkie z pudła i biegała po nich. Oczywiście skończyło się wywrotką i wielkim guzem w kształcie bolca z klocka na czole. Mamy takie podobne do Duplo. Klocki zatem w pudle stoją na szafie, bo mój M jest przewrażliwiony na wszelkie wywrotki Małej. Zastanawiam się nad klockami drewnianymi z obrazkami, chyba byłyby lepsze, ale sama nie wiem Ostatnio zakupiliśmy taką zabawkę do kąpieli. To taki pingwin, którego przyczepia się do wanny na przyssawkę i wlewa wodę do środka. Są takie młynki, które pięknie wodę przelewają. Mała uwielbia to wlewanie. Pingwin miał być na Mikołajki, ale nie wytrzymaliśmy i daliśmy wcześniej. Pod choinkę kupiliśmy taki dziecięcy komputerek. Kinia uwielbia laptopa, koniecznie chce z nami siedzieć i wciskać przyciski albo bawić się myszką. Postanowiliśmy zatem zakupić jej dziecięcego laptopa. Wybraliśmy takiego od 2 lat wzwyż. Jeszcze go nie widziała, ale zakładam, ze jej się spodoba. Chcemy tez kupić taką tablicę na sztaludze do rysowania. Polecam takie tablice do rysowania z rysikiem, na których obrazem można zmazać. Postaram się w domu w necie coś wynaleźć i wkleić linka. Mam coś takiego i sprawdza się w każdej sytuacji. Ostatnio w podróży Mała malowała. Tuncia- Ty chyba pisałaś o puzzlach ze zwierzątkami, takich drewnianych. Kinia dostała niedawno taką układankę drewnianą ze zwierzątkami i powiem szczerze, ze do tej pory nie wie, o co chodzi. Wszelki bobasy, lalki, misie- byle duże- uwielbia. Nosi je pakuje do wózeczka dla lalek, daje swoje picie, jedzenie, przytula i całuje. Najlepsze, jak próbuje do tego wózka zapakować dwie lale na raz. Wrzeszczy w niebogłosy, jak jej nie wychodzi. Kasza- z tymi przebierankami to możemy sobie ręce podać. Moja to też strojnisia. Wszelkie korale, błyskotki, moje szale, czapki, buty- ona musi założyć. Otwiera sobie szafę i przebiera. Potem leci do lustra i się ogląda. Jak robię makijaż, to największy pędzel ma Kinia i maluje sobie policzki. Ja zawsze jej pokazuję, co danego dnia będziemy ubierać i pytam się jej o zgodę. Czasem pozwalam jej wybrać bluzeczkę. Zawsze po ubraniu mówię, żeby się przejrzała w lustrze, czy jest dobrze. Leci z przejęciem i potem głową kiwa, ze tak. Teraz przeziębienie. Biała Czekoladko- u nas też od września ciągle Mała jest chora. Z katarem, jeśli nie jest zielony, idzie do żłobka, z kaszlem też. Teraz nie ma gorączki, ma za to duży katar i kaszle. W żłobku pani zasugerowała, że to może być od zębów, bo Mała potwornie się ślini, a katarek jest przeźroczysty, mnie jednak ten kaszel niepokoi. Jutro m idzie z nią do lekarza i zobaczymy. U nas bez problemu z katarkiem przeźroczystym i delikatnym kaszlem do żłobka przyjmują. Ja się obawiam, że ten katar trwa na tyle długo, że może jakąś infekcję zatok lub uszu wywołać. Wolę sprawdzić. Moja mama z doświadczenia swoich młodszych koleżanek podpowiedziała, żeby poprosić o posiew bakterii z gardła i to może pokazać, co dokładnie dziecku dolega, jaka bakteria je męczy. Nie chcę, żeby Mała znowu dostała antybiotyk, bo to nic nie daje. W każdym razie jestem zaniepokojona przewlekłością tych objawów. Cieszę się, że w naszym żłobku panie są elastyczne i opowiadają, co z dzieckiem się dzieje, sugerują, co to może oznaczać. W końcu one spędzają z Małą dużą część dnia. Nie chciałabym ze żłobka rezygnować, ale ta ciągła obawa, ze Mała jest zaziębiona mnie męczy. Nie mogę ciągle chodzić na urlop, M też ma ograniczone możliwości, ostatnio ze względu na Mała bardzo naginał swój czas pracy.. Poza tym wciąż podaję jej jakieś leki nap przeziębienie. Tego tez nie powinnam robić bez przerwy, ale gdy tylko odstawiam, objawy się nasilają. Zobaczymy, co jutro lekarz powie. Mam nadzieję, że w tym roku Mała się wychoruje i na przyszłą zimę będzie odporniejsza.
  20. Dziewczyny, bardzo, bardzo serdecznie Wam dziękuję za wsparcie. Wasze komentarze pozwoliły mi spojrzeć na sprawę troszkę innym okiem, jakby z boku. Chyba już jest troszkę lepiej Przede wszystkim wyluzowałam, minęły też nerwy i stresy związane z innymi rzeczami, które nam się na siebie nałożyły. Nie pisałam, bo nie bardzo miałam dostęp do kompa ostatnio, tylko okazjonalnie, wyjechaliśmy teraz na kilka dni do rodziny. Starałam się, jak tylko dopadłam kompa, poczytać co u Was. Generalnie, jeśli chodzi o moje małżeństwo, jestem dobrej myśli. Romansu M nie ma- to na pewno. Czy się poukłada- zobaczymy. Trzeba chyba ciężko popracować i przede wszystkim gdzieś te nerwy pohamować. Dziękuję jeszcze raz serdecznie Lusiu, Tuncia- duża buźka, Czekoladko, Gonia, Dunia, MamoE, Kasza ściskam mocno, dzięki, Ewcisko, Carmen, Wiki i Wszystkie Forumowiczki- fajnie, że można liczyć na rozmowę! Dzięki! I to już ponad dwa lata. Nemezis- Ciebie ściskam mocno, trzymaj się w tej trudnej sytuacji. Jeśli to depresja, wyślij M do lekarza koniecznie i rozmowa przede wszystkim. Ściskam kciuki. Tuncia- jeszcze do Ciebie, dużo, dużo zdrówka dla Twojej Mamy. Oby wszystko było dobrze. Dodam jeszcze, ze Kinia znowu chora. Od września co chwilę coś ją dopada, już mam dość.. Postaram się cos więcej napisać, ale już z domu. Teraz wracam do pracy.
  21. Ja to chyba jestem w jakimś dołku ostatnio..... Raz mi się wydaje, że z M jest dobrze, potem za chwilę jakaś wielka porażka.... Chyba inaczej sobie to życie małżeńskie wyobrażałam..... Uwielbiam moje dziecko, jest dla mnie wszystkim, ale odkąd się Mała pojawiła, w ogóle nie umiemy się dogadać. Próbuję sobie tłumaczyć, tak jak Mama E pisała, że kłótnie o dziecko świadczą o tym, że obydwojgu na na nim zależy... Tyle tylko, że ta "wymiana zdań", jak to M określa, już nie jest tylko o dziecko. Jest o wszystko.... Najgorsze jest to, że ja zawsze, jak coś jest nie tak, to zabieram nogi za pas i uciekam. Teraz też o tym myślę coraz częściej... Kiedyś myśleliśmy, ze będziemy mieć dwójkę dzieci, teraz jestem pewna, że nie chcę mieć drugiego dziecka, mimo że Mała jest super, uśmiechnięta, radosna, nie marudzi. Ja po prostu nie nadaję się, nie z moim M. Z resztą z powietrza się dzieci nie biorą, więc szans nawet nie ma. Nie jest strasznie, nie latają talerze, nie tłuczemy się, katujemy się słownie, bo w ogóle się nie rozumiemy. Ja nie jestem szczęśliwa, on pewnie też nie. Wiem, ze nad związkiem należy pracować, ale nie wiem od czego zacząć. Rozmowa nic dobrego nie przynosi. Teściowa już była świadkiem naszej kłótni, teraz byli moi rodzice, nawet przy nich nie potrafimy się opanować. Szkoda mi tego naszego dziecka, teraz nie rozumie o co chodzi, ale widzi, że rodzice podnoszą na siebie głos. Niedawno rozmawialiśmy z M, podpytywałam się, jak to baba, czy kogoś nie ma na boku, bo przecież z jakiegoś powodu się zepsuło. M powiedział, że nie może mieć, bo nie może od nas odejść, bo mamy za duże kredyty do spłacenia. Kurcze, co to za powód? A gdzie miłość? Gdzieś mam te kredyty. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby okazało się, że jakaś pocieszycielka się przyplątała. Dziwnie ten mój M się zachowuje... Przepraszam, że Wam tak truję. Nie czytajcie. Łatwiej mi się myśli zbiera, gdy je wyartykułuję. Najgorsze jest to, że nie mam z kim o tym porozmawiać. Mam dwie przyjaciółki, choć teraz zastanawiam się, czy to do końca przyjaźń, skoro mam problem, a nie chcę z nimi o tym rozmawiać. Wydaje mi się, ze tak przed sobą udajemy, że jest wszystko dobrze. Jakoś tak się zapętliłam w tym swoim życiu. M był moim najlepszym przyjacielem..... Gdy byłam w ciąży to tak czekałam na to nowe, a teraz nie umiem sobie z tym poradzić. Może nie jestem sama z takimi myślami, może to jest normalne, nie wiem. Może więcej osób udaje, że jest ok, a tak naprawdę w głębi duszy wcale dobrze nie jest? Przepraszam, topik mamy o dzieciach, a nie o problemach małżeńskich. Jakoś mi po prostu źle dzisiaj i to bardzo.
  22. Kasza- normalnie jakiś film akcji. :P Jolu- ja też zazdroszczę. Pożycz i mi Swojego M, żeby Mojemu nakładł do głowy, jak dbać o małżonkę. Czekoladko- Kinia po skończeniu antybiotyku była u lekarza i jeszcze przez trzy dni była ze mną w domu. Powiem szczerze, ze ja cały czas boję się, że coś złapie nowego. Jakoś tak charczy i kaszle, syrop homeopatyczny jej podaję, ale czy to coś pomoże.... Probiotyk po antybiotyku dwa razy dziennie przez 10 dni jej podaję, potem przejdę na raz dziennie. Catrine- mi też się "poprzewracało" wszystko po zapoznaniu się z menu. :P Wiki- podziwiam. Jeszcze wrócę do szczepienia na grypę. Ja nie szczepię siebie i Kingi też nie zamierzam. w to akurat szczepienie kompletnie nie wierzę. Tuncia- gratulacje Chrześniaka :) Przepraszam, że nie do wszystkich odpisuję, jak zwykle czytanie na raty sprawia, że nie wszystko pamiętam.... :(
  23. Cześć, chciałam ostatnio Wam odpisać i mi zeżarło posta, wrrrr. Troszkę chaotycznie ,ale postaram się coś odpowiedzieć, przepraszam z góry, ze nie imiennie. Mała myje ząbki Neodentem (któraś z Was o tej paście pisała), nie trzeba po niej ust płukać. Kinia myje ząbki sama, ma swoją dziecięcą szczoteczkę i autentycznie szoruje zębiska. Myjemy dwa razy dziennie, raz w żłobku, raz w domu przed snem. U nas stopa w rozmiarze 21-22. Butów mamy zdecydowanie za dużo, ale cóż. Raz my cos kupimy, raz moja mama, czy teściowa i się tak uzbierało. MamoE- Buźka duża dla Ciebie za dobre słowa. Z M już powolutku robi się lepiej. Lilianko- czy już troszkę lepiej ze żłobkiem? Dajcie sobie troszkę czasu, może ten okres adaptacyjny jest dla Twojej Córci koniecznością i dobrze by było, aby trwał ok. 2 tyg. Czekoladko- aż M opowiadałam Waszą historię ze szpitalem. Kurcze, nigdy nic nie wiadomo. Dobrze, ze już z Kubusiem lepiej. Właśnie miałam się pytać, czy Kuba nadal w żłobku, ale widzę, ze Teściowa pomaga A planujesz żłobek za jakiś czas, czy ta przygoda już zakończona? Kasza- zdrówka dla Pandy. Ganetko- uściski dla Was. Cieszę się i szanuję Cię za to, że tak zdrowo i rozsądnie do wszystkiego podchodzisz. Wszystko na pewno się ułoży. U nas etap chorób mam nadzieję, za nami. Kinga 3 tyg., ja 1 tydz., M 1 tydzień- istny szpital w domu. Teraz tylko chucham i dmucham, żeby nic Mała nie złapała. Strasznie się boję. Nasze Dziecko uwielbia żłobek. Nie było jej tyle czasu i myśleliśmy, ze pierwszy dzień po długiej nieobecności będzie masakrą. Nic takiego. Weszła z uśmiechem, bawiła się super. Kończę, wracam do roboty. Pa!
  24. Cześć Dziewczyny. Jesień nadeszła i jakoś tak, widzę po forum, smutno się porobiło.... Trzymam kciuki za wszystkie chorowitki, trzymam kciuki za wszystkie nerwowe i niemiłe rodzinne sytuacje, oby było ich najmniej i jak najszybciej udało się problemy rozwiązać. Lilianko- nawet się nie zastanawiaj z alimentami Czekoladko- ja nie wiem, jak Ci podpowiedzieć. Chyba tylko jazdę na ostry dyżur, jak tylko Kubuś dostanie gorączkę. U nas chorób też ciąg dalszy. Kinga wciąż na antybiotykach, tylko troszkę jej pomogło. Zapalenie górnych dróg oddechowych i gardła. Byliśmy już w sumie u trzech pediatrów... Widzi na oko na szczęście, czyli opuchlizna i ropienie się skończyło. Ma wieczny katar, który dosłownie się leje... Chrypie, kaszle... Poza tym apetyt super, humor rewelacyjny, gorączki niet. W przyszłym tyg. znowu nie ma mowy o żłobku.... Nie wiem , co robić, czy opcja niani powinna powrócić? To chorowanie trwa już ponad 3 tygodnie, a ostatni tydzień to jakaś masakra. U Małej bakterie, a mnie we wtorek grypa połamała w kościach.... Najpierw grypa, ale w piątek u lekarza okazało się, że chyba jakieś bakteryjne zapalenie od Małej też podłapałam.... Generalnie straciłam głos, nie mówię, bo nic nie jest w stanie się ze mnie wydobyć poza kaszlem i jakimś skrzekiem i jest coraz gorzej. Koszmar. W poniedziałek znowu lekarz. Z M też nieciekawie, nie dogadujemy się w ogóle. Kiedyś sobie myślałam, jak to będzie, jak na starość będziemy razem, a teraz zastanawiam się, czy doczekamy wspólnego odprowadzania Małej do szkoły..... Jest fatalnie. Nie mam zdolności do rozwiązywania problemów, zawsze od nich uciekam, pewnie gdyby Małej nie było też bym uciekła. Wysiadam nerwowo, a najgorsze, że kłótnie pojawiają się przy zdecydowanie różnych zdaniach odnośnie Małej. W ogóle nie potrafimy rozmawiać... Nie będę smęcić, każdy ma jakieś problemy.
  25. Ja się zachlastam. Tydzień bez choroby i Kinga znowu to samo. :O Wczoraj było ok, dziś rano zaropiałe oczka i jakiś katarek. Na szczęście byliśmy zapisani na szczepienie, więc na wizytę nie trzeba było czekać. Katar potworny, maść z antybiotykiem powraca do użytku. Najgorsze oczko.... Ma tak spuchnięte i zaropiałe, ze nic nie widzi... Jakieś krople dostaliśmy. Na szczęście nie ma gorączki, ale kto wie... Po tygodniu w żłobku znowu zwolnienie. Tym razem M zadziałał i on będzie z Małą.... Kurcze, przy takim trybie pozwalniają nas z roboty jak nic. Nie wiem, jak sobie pracujący rodzice, którzy nie mają babć wspierających, radzą..... Chyba trzeba mieć fajna pracę i wyrozumiałego szefa....
×