Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Włochata Kulka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. hejka:) miałam drobny kryzysik, wylazło mi kilka syfków, takich małych ropniaczków na moim dość wydatnym nosie i trochę je podrapałam:o ale już wszystko zeszło. Zastanawiam się się czy to nie było jakieś oczyszczanie po cynku, który zaczęłam łykać, bo zewnętrznej pielęgnacji nie zmieniałam jakoś drastycznie. Od niecałego tygodnia łykam merz special na cerę i na włosy i mam wrażenie, że mnie uczula, tzn. wyłażą mi swędzące kropeczki na przedramionach i karku. Wiem, ze mam uczulenie na nikiel i może tabletki go zawierają? ale zmieniałam też niedawno płyn do płukania, to może jednak to (tak się pocieszam, bo szkoda mi tej wydanej kasy na tabletki) zamówiłam na biochemii urody hydrolaty i wybróbowywuję je w swojej pielęgnacji - aloesowy dziś zastosowałam rano na twarz i jest fajny, choć nieco się świecę, ale nie od sebum tylko skóra taka gładka;) powróciłam do smarowania differinem co drugi dzień, bo codzienne smarowanie i rezygnacja z sebium AKN okazało się niewypałem - cera była taka sobie. Wydaje mi się, że to co differin wyciągnie w jedną noc, to sebium w drugą łagodzi i wolę tą metodę. I znów upewniłam się, że moje wyciskanie to ze stresu, bo ostatnio pokłóciłam się z mężem i ręce same polazły do twarzy drapać nierówności:o muszę znaleźć jakąś metodę rozładowywania stresu, bo niestety mam go trochę w życiu i nie bardzo mam co zrobić, żeby go zmniejszyć. Więc muszę nauczyć się z nim żyć i jakoś sobie radzić:) Pozdrawiam Was
  2. u mnie wszystko w normie, nie ruszam twarzy generalnie (no zaliczyłam dwie małe wpadki, ale już zeszło), drobne zaskórniaki od czasu do czasu mi wyłażą i wtedy się martwię, że trądzik powraca, ale (odpukać ;) ) pryszcze praktycznie wcale. Smaruję się ciągle differinem przez trzy kolejne noce, co czwarta noc sebium AKN, na dzień humektan i trochę pudru mineralnego niestety niedotykanie twarzy sprawiło, ze bezwiednie zaczęłam obgryzać skórki wokół paznokci i teraz skupiam się na odciągnięciu palców od buzi;) wieczna walka z czymś;) kręcę sobie hula hop, co mnie trochę \"rozładowuje\" jeśli chodzi o jakieś stresy, zaczęłam dbać o włosy i paznokcie, czyli skupiać się na innych częściach ciała niż twarz:) i jakoś tak to leci:) cały czas podczytuję, tylko tak w sumie nie bardzo mam co pisać buziaki dla Was
  3. hejka, trochę rzadziej zaglądam , do pisania coś weny brak, ale czytam:) praktycznie nie dotykam już twarzy, więc nie mam się nawet na co skarżyć, możliwe, ze to cisza przed burzą, ale wydaje mi się, że nie wrócę już do masakr:) zreszta twarz mi tak wyładniała, że już chyba od czterech osób usłyszałam, że mam teraz bardzo ładną cerę. To naprawdę dużo daje, staram się wierzyć w to, choć mi się sytuacja nie wydaje aż tak różowa. To pewnie przez ten perfekcjonizm. Ale jesli ludzie mówią, że jest dobrze, to tak jest, po co mieliby kłamać:D stoczyłam nawet ostatnio walkę z moją mamą, która namawiała mnie do usunięcia jednego wągra, jakiegoś bardziej widocznego. Wiec dostała cały wykład na temat kompulsywnego wyciskania i roznoszenia bakterii:D chodzę z \"gołą\" twarzą, jedynie oliwka hipp wsmarowana na wilgotną skórę, pomaga to trochę przy złuszczającej sie skórze po differinie. Aha, zapomniałabym - byłam u dermatolożki, trzeciej z kolei i mówiłam, że zrobiła mi sie dwa miesiące po odstawieniu antybiotyku gula znów i boje się nawrotu. Stwierdziła, że absolutnie nie ma podstaw do ponownej kuracji antybiotykiem, bo twarz wygląda bardzo ładnie i poczekamy na rozwój sytuacji. Póki co mam smarować codziennie wieczorem differinem (nie co drugi, jak wcześniej) i czekać na efekty, gdyby nie było po miesiącu, to mam recepte na duac. Ale chyba nie ma potrzeby zmieniać leczenia, tak myślę. Na razie stosuje na noc differin, na dzień oliwkę hipp, co czwartą noc nakładam zamiast differinu humektan lub krem nagietkowy, zeby nie przesuszyć calkiem twarzy. Na razie jest wszystko w porządku. chyba mam szczęście, że praktycznie nie mam juz śladów, lekarka nie mogła uwierzyć, ze miałam nacieki wielkości ponad centymetra srednicy. Dopiero jak pokazałam przy samym uchu ślady, gdzie akurat zostały widoczne, to uwierzyła. Także nie mam nawet za bardzo śladu po tym, że walczyłam z trądzikiem. Może to zasługa differinu, ale pewnie też trochę skłonności skóry, w sumie nigdy mi nie zostawały na długo ślady. aha, i mam tylko jedną bliznę potrądzikową taką typową - wgłębienie w skórze. Ale sie nagadałam, w sumie to chyba po to, żeby części z Was dać nadzieję, że może byc lepiej. Jestem jeszcze w trakcie leczenie, nie wiadomo co z nawrotami, ale i tak jestem już innym człowiekiem:)
  4. ja się nie odzywam, bo się pochorowałam i siedzę na L4 w domku i odpoczywam, od kompa też;) trochę mnie wysypało drobniutkimi takimi jakby potówkami, w pon idę do dermatologa, to się dowiem co dalej - gula pod uchem zmniejsza się, ale bardzo powoli, obawiam się nawrotu, zobaczymy co lekarka zaproponuje. Generalnie nie dotykam twarzy:)
  5. Kattie, tak jak piszesz, gdy pytasz o coś po raz kolejny to nie odpowiadam, ale nie zmienia to faktu, że jest mi bardzo przykro, że o czymś piszę, czymś się dzielę, odpowiadam raz, drugi, a ktoś to ignoruje, nie zauważa, nie zamyśli się nad tym , tylko znów pyta o to samo. Nie chodziło mi o obrażenie Ciebie, raczej o obronę Doris, pewnie nieudolną. Wyszło, jak wyszło, ale nie znikaj z topiku:)
  6. a ja zgadzam się z Doris w przynajmniej jednej rzeczy - Kattie tak bardzo jest roztrzęsiona swoim stanem, że nawet nie próbuje się skupić na tym co piszemy. Nie czyta dokładnie postów, tylko zadaje te same pytania po tysiąc razy. Faktycznie z jej postów aż bije takie (niezdrowe) podniecenie, że mi się udziela i robię się nerwowa. Rozumiem emocje, też je mam, wczoraj miałam totalnego doła przez gulę, ale napisałam o tym spokojnie. Mimo iż tez jestem bliska paniki, że wszystko wróci. Nie rozumiem tego napadu na Doris, przecież ona chce dobrze i jej słowa mnie w zupełności przekonują. Na temat potliwości się nie wypowiem, bo tego akurat mi oszczędzono. Za to, jak ktoś ma radę na czerwieniejące uszy i policzki, jak tylko ktoś na mnie patrzy lub mam coś załatwić wśród ludzi, to chętnie wysłucham;)
  7. powrót guli:( jedna pod uchem, już nie gulopodobna, tylko normalna regularna, choć mniejsza niż miałam kiedyś (ta ma jakieś pół centymetra średnicy), gula:( wciąż się łudzę, że to wypadek przy pracy, a nie stała tendencja. Smaruje clindacne, choć nie wiem czy to coś da, bo siedzi głęboko... to takie przykre po 4 miesiącach bez gul. a twarz ładniutka wciąż chodzę bez korektora i pudru. Boję się nawrotu bardzo. Umówię się do dermatolog, bo i tak powoli kończy mi się clindacne, może coś powie na ten temat. Pozdrawiam z nieco słabszym humorem
  8. witam Was:) Dziewczynka bardzo mi się podoba jak piszesz;) \"wycisnełam - ja też - to okropne - trzymaj się lub: już nie wciskam, uzywajcie mydełka dla dzieci, no to pa\" :D czasem to faktycznie tak wygląda, ale tylko my wiemy, ile za tym stoi wyrzeczeń. Ile razy stojąc przed lustrem z rękoma gotowymi do akcji syczę na siebie i tupię nogą: nie rób tego! i jak przymus jest tak silny, że po prostu nic się w tym momencie nie liczy, nic, żadne racjonalne argumenty po prostu nie przemawiają. Amok. Są dni, kiedy powstrzymać się jest łatwo, są takie, kiedy się nie da. U mnie coraz więcej i więcej dni tych \"łatwiejszych\":) wyjazd z przyjaciółmi męża, których zwyczajnie nie lubię zrodzil we mnie stan takiej frustracji, że zaczęły mi wyłazić dwie gulopodobne rzeczy - gule których nie miałam od 4 miesięcy. Jednego dnia stanęłam przed lustrem i zaczęłam wyciskanie, starczyło mi zdrowego rozsądku na to, zeby nie wyciskać pazurami tylko opuszkami, więc śladów nie było, lekkie zaczerwienie nosa. I byłam zła na siebie, ze coś zewnętrznego, ludzie, którzy tak naprawdę latają mi koło ... maja taki wpływ na mnie. to musi być praca nad sobą - dla mnie jakieś metody relaksacyjne, żeby radzic sobie ze stresem. bo oprócz wyciskania, w takich sytuacjach drapię też skórę głowy i zdzieram skórki przy paznokciach - wszystko wynika z jednego. Wystarczył jeden dzień po powrocie, że skórki zaczęły się goić i żebym przestała myśleć o twarzy. i moje kolejne postanowienie: po odstawieniu jakis czas temu pudru, nadszedł czas na odstawienie korektora. Drugi dzień jestem w pracy z umytą i naoliwkowana skórą. I niczym więcej na twarzy. Widac slady, ale mam to głęboko, bo z korektorem też je widać, a przynajmniej pory się oczyszczają. Nagadałam się strasznie;) pozdrawiam Was wszystkie
  9. Lwiczka - KOP w zadek, naprawdę można to ograniczyć (pewnie też zupełnie zaprzestać, al etego to jeszcze nie wiem;))) i życie nabiera nowej jakości - jestem tego przykładem:) zejnap i kruczoczarna - hejka:)
  10. cześć dziewczyny:) jakoś mam mniej ostatnio zapału, żeby pisać, myśli zajęte wyjazdem - w piątek jedziemy na tydzień do Szwajcarii. Pomyslicie, jak ma fajnie, ale dla mnie to straszny stres: po pierwsze 12 godzinna podróż autostradami, co już wystarczy, żeby mnie przyprawić o zawał. Po drugie jedziemy ze znajomymi męża, z którymi mam średni kontakt i nie czuję się swobodnie i trochę mnie martwi, jak to będzie przez tydzień z nimi. Po trzecie oni wszyscy to zapaleni snowboardziści, a ja nie znoszę śniegu i w ogóle boje się spróbować, zaraz mam wizję smierci na stoku:o Po czwarte dostanę akurat okres, co u mnie oznacza bezsilność i spadek nastroju, wiec kompanem do zabawy będę średnim:o Chyba coś na uspokojenie musze zakupić;) Za to cera, o dziwo mimo stresów, uspokoiła się. Pryszczyki, które wylazły po pożarze częściowo wchłonęły się, częściowo usunęłam, ale w miarę delikatnie, bez większych szkód. Może pamiętacie, jak pisałam że chyba zapycha mnie puder mineralny i robi mi się dużo czarnych wągrów? więc odstawiłam go zupełnie, chyba od dwóch tygodni (może trzech, nie moge tego znaleźć na topiku) i nos mi się sam oczyszcza! Znów robi się jasny, a nie szary od wielkiej ilości czarnych kropek. Naprawdę, widzę zmianę koloru nosa! Jeszcze sporo tego jest, ale coraz więcej pustych \"dziurek\":) Jak dla mnie: im mniej tym lepiej:)
  11. upgradeu:D ;) ja mam: mycie: płyn micelarny bioderma sebium AKN, żel babydream rossmann nawilzanie: humektan leczenie: differin (co drugą noc), krem sebium AKN (co drugą noc), clindacne kilka razy użyłam na mrozy babydream nagietkowy - teraz jest do rąk, no i wczoraj żel aloesowy, ale mam go do włosów:) maść z wit. A też mam, ale do wysuszonych rąk:)
  12. a nie, jak się klika tak jak jest, to też działa:) sorki za tyle postów pod sobą;) aha, jeszcze chciałam zapytać, czy ja wczoraj naprawdę napisałam to z psuciem intencji topiku aż tak obraźliwie? też tak to odebrałyście? to miało być żartobliwe...
  13. no ja też już kiedyś pisałam, że coś tam po raz pierwszy od dłuższego czasu powyciskałam i moja skóra też szybko doszła do siebie:) jak dajemy jej odpocząć, to się regeneruje:) Kilka dni temu i wczoraj trochę pousuwałam wągry z nosa, zaczęły mnie strasznie drażnić, kiedyś przy pryszczach ich nie zauważałam;) no i okazuje się, że parę dni przerwy to za krótko, bo nos już różowy i nie chciało zejść. Ale kupiłam sobie ostatnio żel aloesowy Palomy (do wcierania w skórę głowy i wzmacniania włosów), a ponieważ jest polecany jako łagodzący np. ugryzienia owadów, oparzenia itd. to posmarowałam nim buźkę. i obudziłam się z uspokojoną twarzą i prawie bez zaczerwienienia:) Także mam nie tylko środek na pozbycie się łupieżu oraz wzrost i nawilżenie włosów, ale też do łagodzenia podrażnień na twarzy:)
  14. oczywiście, że nie wiadomo, dlatego to taka ciężka choroba:o
×