Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

neonerw

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez neonerw

  1. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Nie chcę podawać mejla nawet jednorazowego na użytek forum. Jak będziesz miała kiedyś wenę, to skrobnij na forum. A i nie spieszy mi się. :) Dobrej nocy.
  2. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Nie przeszkadza mi, ze na forum, bo tak naprawdę jesteśmy tu anonimowi. A ja cały czas mam wrażenie nie rozumiem siebie do końca bądź nie mam świadomości pewych spraw. Dlatego przychylnie patrzę w kierunku wszelakich analiz
  3. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Zajrzałam jeszcze na chwilę i zaintrygowałas mnie koty za płoty. Co byś mogła o mnie powiedzieć? Może twoje spotrzeżenia przydadzą mi się do walki z choróbskiem...
  4. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! Napiszę szybko, że wyjeżdżam na weekend, więc może odezwę się dopiero w poniedziałek. Zobaczymy, może da radę wcześniej. Muszę się oderwać i zrelaksować. Unodostres idzi koniecznie do PSYCHIATRY. Możesz potrzebować leków, a psycholog ci ich nie wypisze. Jeżeli dostaniesz zalecenie terapii, to wtedy wybierz się do psychologa. Ziółka mogą tylko wspomóc, ale ich działanie jest prawie żadne. Nie ma sensu się męczyć. Lisina witaj. Jeżeli to padaczka, to musisz ją leczyć, innej opcji nie ma. Przepraszam jeżeli komuś nie odpisałam, postaram się to później nadrobić. Trzymajcie się dziewczyny. :)
  5. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! :) Cieszę się auroro, ze wróciłas na forum. :D Co do przesądów, to ja nie wierzę w tego typu gusła i co prawda znam od rodziny parę ciekawych powiedzonek, ale nikt specjalnie się nie wczuwa w magiczne myślenie. Prędzej przyjmujemy to, co rzeczywiście ma jakieś podstawy. Chodzi mi o pewnego rodzaju \"mądrość ludową\". :) Ktoś fajnie zauważył, ze z tych naszych historii można napisać pracę magisterską. Pracę swoją drogą, a można nawet książkę napisać. Czepiłam się tematu, bo u mnie postanowione, że zmieniam pracę na spokojniejszą, ale przy okazji dostałam propzycję zrobienia doktoratu. Jeszcze nie czuję się na siłach psychicznie, żeby się tego podjąć, ale kusi mnie ta perspektywa. Ostatnio chodzę jakaś otępiała. Nie wiem czy to wina pogody czy coś innego. Z jednej strony ok, bo nie odczuwam lęków, ale z drugiej strony nic mi się nie chce. Jakbym była w śnie zimowym. Przychodzę z pracy, zakopuję się w papiery i siedzę w domu. Czasem wyjdę, czasem ktoś przyjdzie, ale czuję marazm. Zeszły weekend był super- żyłam nim jeszcze w poniedziałek. Natomiast od wtorku znowu się jakby zapadam. Chyba ta praca na mnie tak działa. Coś czuję, ze ponownie sproszę znajomych na weekend albo pojadę do rodziców. Stres-stop i studentka III roku trzymam kciuki za wasze sesje. Agni-s ty się trzymaj mocno.:) Witam sismo. Koty za płoty fajne to, co napisałaś o lisie. Jest tyle drobnych, ale pozytywnych szczegółów które mogą na nas wpłynąć. Ja staram się ciągle szukać czegoś, co mnie pozytywnie zastymuluje. I pytam jeszcze raz co z basią i justah? Odezwijcie się. :)
  6. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Moja riposta na: twoje dziecko jest źle ubrane. \"Ale za to jest dużo mądrzejsze od twojego\". :P Oczywiście sama nigdy bym tego nie powiedziała, bo by mi przez usta nie przeszło. Dlatego mam nerwicę. :P Dziś po pracy pochodziłam sobie po sklepach. Pierwszy raz od bardzo dawna sprawiło mi to przyjemność. Nawet zrobiłam małe zakupy. Cieszę się tym, bo do tej pory prosto po pracy zmykałam do domu, ewentualnie załatawiałam jakieś pilne sprawy. A dziś sobie łaziłam i łaziłam. Nigdzie mi się nie spieszyło. :) Mam nadzieję, ze na naszym forum będą pojawiały się wszystkie tematy, inaczej byłoby nuuuudno. ;)
  7. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    W sumie to śmieszne trochę te nasze dolegliwości jak się patrzy z boku, ale to co się dzieje w głowie - masakra. Ja np. bardzo przypominam detektywa Monka. Boję się dziwnych rzeczy - np. że w rurach kanalizacyjnych moga być węże i że kiedyś wypełzną mi z toalety. Nie mówiąc o tym, ze brzydzę się wielu rzeczy i często myję ręcę. A łańcuszek akurat mnie nie śmieszy, bo ja mam wszystkie ubrania z głębokim dekoltem. Jak tylko zakładam coś bliżej szyi mam wrażenie, ze się duszę i że to mnie ciśnie. O golfach nie ma mowy. Polecam moje dziwactwa każdemu, kto boi się że jest wariatem. Ja się już nie mogę doczekać psychoterapii. :) Teraz jak o tym wszystkim piszę, to wydaje mi się zabawne. Tak przywykłam do niektórych swoich obsesji, że żyję z nimi \"normalnie\". :P:P:P
  8. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! Ja spędziłam cudowny weekend i nadal nim żyję. :D A prócz Nikitki zastanawia mnie jeszcze co się dzieje z basią i Justah?
  9. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Bianko skoro dostałaś lek na nerwicę, to znaczy, ze z jelitami i trzustką wszystko w porządku, tak? Efka samą prawdę napisałaś. Nie ma co sprowadzać forum do kłótni o to czy dana osoba powinna tu być czy nie. Wspólne wspieranie się jest najważniejsze. :) Ja spędzam weekend bardzo dobrze. Spotykam się i gotuję ze znajomymi. Jest naprawdę miło, a jutro ciąg dalszy. Życzę wam spokoju i odpoczynku.
  10. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Pa, pa, pa Auroro! Bardzo miło mi było z tobą klikać. Powodzenia, szkoda że znikasz, ale rozumiem.
  11. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Hi, hi! :D:D:D Dzięki za dobre rady, ale czytasz nieuważnie pomarańczko. :) Ja już dawno schudłam, obecnie nie potrzebuję, a i zadbana owszem jestem. Masz rację, ze obecność partnera pomogłaby mi w chorobie, toteż z tej porady zamierzam skorzystać. Powiem Wam dziewczyny, że teraz jest znacznie bardziej interesująco na forum, niż wcześniej. Był taki okres ponad miesiąc temu, że każda z nas pisała tylko o swoich dolegliwościach, a teraz można się i pośmiać, i pokłócić. :D Dziś po wyjściu z pracy zrobiłam duuuże zakupy, bo zaplanowałam w weekend spotkania z przyjaciółmi i ze znajomymi. Siądziemy sobie przy dobrym winie i fajnej muzyczce, to się trochę pozwierzamy i odstresujemy. Jedna moja koleżanka poważnie zachorowała ostatnio i naprawdę potrzbuje wsparcia. Każdy jakoś tam pokonuje różne przeszkody w życiu. Mam nadzieję, ze jej się też uda. Życzę Wam czarnym i pomarańczowym, mniej i bardziej znerwicowanym, zadowolonym i smutnym naprawdę miłego wieczoru!!! :):):)
  12. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    To ja dorzucę jeszcze swój głos. W wielkich debatach społecznych wszyscy przedstawiają swoje racje. Niestety swoje, a nie osoby zainteresowanej. Kokosance, jak zreszta każdej z nas, należy się pomoc. Czy można nazwać pomocą zgłoszenie faktu, ze dziewczyna tutaj pisze i zbanowanie jej? Czy pomocą jest wieszanie na niej i na nas psów? NIE, NIE, NIE i jeszcze raz NIE! Pomocą jest rozmowa z dziewczyną i w tej rozmowie przekonanie, że powinna rozmawiać z rodzicami, lekarzami, pedagogiem. Nie czuję się pedofilem pisząc 15-latce żeby nie tłumiła swoich emocji i szukała pomocy, tylko staram się jej podpowiedzieć. A w jaki sposób ty pomarańczowy nicku jesteś w stanie pomóc? Rzeczywiście burza. :) Wolę taką burzę, niż brak tego forum. :)
  13. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Masz Kokosanko rację, ale tylko do pewnego stopnia. Wszystko o czym piszesz, poprawi humor, może nawet na długo, ale jeżeli kompleksy są głęboko zakorzenione, to nawet po \"naprawieniu\" zostają w psychice na długo, jeżeli nie na zawsze. Dam ci swój przykład. Byłam grubym dzieckiem i nastolatką. Teraz mniej lub bardziej mieszczę się w \"normie\". Jednak w głowie zostałam gruba, nadal często tak się postrzegam i oceniam. Nie jest łatwo \"wykorzenić\" coś z siebie.
  14. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Co nie zajrzę, to skrajne emocje! :) I to mi się podoba w tym forum! :D Ja w Boga wierzę i wierzę w to, że modlitwa może pomóc. Jednak wierzę tez w to, że może pomóc medytacja, rozważanie czy samo studiowanie Biblii, Koranu czy Tory. Nerwica jest stanem umysłu, wiec odpodwiedni trening umysłu, może tę chorobę wyeliminować. Szanuję zarówno ateistów, jak i wyznawców różnych religii, chociaż muszę przyznać, że mam mało zrozumienia dla nieracjonalnych jak dla mnie osobiście wierzeń - np. Kościół Scjentologiczny. Nie mam tym samym absolutnie nic przeciwko bytności na forum ateistów i wyznawców różnych religii. Jedyne czego mogę się czepić, to że siostra winna nazywać się CHERUBINA, a nie HERUBINA. Tylko pewnie imię zakonne ma całkiem inne, żeby nie być rozpoznaną. Reasumując - Auroro - skrajności są wpisane w naszą chorobę. :) Zawsze można o nich podyskutować. Aniese witaj na forum. Cieszę się, ze zaczęłaś się leczyć. Ja obecnie też mam świadomość własnej choroby, bo wcześniej nie miałam pojęcia że moje dolegliwości są z głowy. Mam za to koleżankę, która podobnie jak ty miewa nerwobóle i obniżony nastrój. Ciężko mi dotrzeć do niej w taki sposób, żeby jej nie urazić, a jednocześnie pomóc. W jaki sposób ty trafiłaś do psychiatry? Ja dziś bardzo późno wróciłam z pracy. Czasem jest luźniej i można odetchnąć, a czasem nie da się nawet wyjść do toalety. Jak to w życiu. :P Powiem wam jednak, ze dodaje mi sił świadomość, że zawsze mogę coś zmienić, że mogę coś zrobić ze swoim życiem. :) Życzę Wam dziewczyny miłego wieczoru. Studentkom - zaliczonej sesji, młodej mamusi spokoju i relaksu, pracującym przypominam, że niedługo weekend, a dla wszystkich dużo dużo ciepła. :)
  15. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witam nowe dziewczyny i cieszę się, ze oddzywają się stałe bywalczynie. :) Basiu wszystko ok? Bo trochę nas przestraszyłas z tym szpitalem. Aurora odpocznij sobie w domku. Należy ci się. :) Ja nie wchodzę w wojnę kolorami, tylko czytam, co napisane i albo o tym myślę, albo od razu wyrzucam z głowy. Nie ma co się unosić. :) Tosiu, masz rację, ze są też osoby aseksualne. Stanowią mały procent społeczeństwa, ale wydaje mi się, że aseksualność można stwierdzić dopiero w głębokiej dorosłości. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie późna miłość... :D A zacięcie do pisania owszem mam. Szkoda, że bardzo trudno żyć tylko z własnej pisaniny. Jakby tak zebrać wszystkie nasze doświadczenia, myślę że powstałyby niezłe pamiętniki! :)
  16. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Tosiu mądre i doświadczone to, co piszesz. Rzeczywiście jesteśmy tu do siebie podobne, stąd może i taka choroba. Ja też kocham koty. I może przez to podobieństwo- czytając Kokosanke, widze siebie. Ja jeszcze 2-3 lata temu nie miałam instynktu macierzyńskiego, w ogóle nie widziałam siebie jako matki, a małe dzieci mnie odrzucały. Od jakiegoś pół roku jednak ( od tego czasu mam też obawy choroby) czuję, że sensem mojego życia jest założenie rodziny. Głębokim sensem jest urodzenie dzieci, stworzenie gniazda itd. Dlatego uważam, ze wiele poglądów może się zmienić...
  17. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Ech Kokosanko, skojarzenia, skojarzeniami, ale może rzeczywiście jesteś homoseksualna, ale jeszcze sobie tego do końca nie uświadamiasz. Nie ma co się wstydzić i jest o czym mówić. Po to jest to forum, żeby wyrzucić coś z siebie i analizować. Jesteś jeszcze młoda, więc twoja świadomość własnej orietnacji seksualnej dopiero się kształtuje. Myślę, ze skoro byłaś na tyle dojrzała, żeby wejść na to forum i pisać o własnej nerwicy, to mogę o tym z tobą porozmawiać. Ja wiem i czuję to, że chciałabym stworzyć trwały związek z mężczyzną. Założyć rodzinę i starać się w niej trwać. Niemniej jednak są kobiety, które robią na mnie wrażenie, podobają mi się, z którymi chciałabym być bardziej intymnie. Według seksuologów jest mały odsetek osób stricte homo lub heteroseksualnych. Większość jest w jakimś tam stopniu biseksualna. Jest nawet 6-cio stopniowa skala określająca, w którym miejscu znajduje się twoja orientacja. Ja plasuję się w miejscu, gdzie - nigdy nie miałam kontaktu homoseksulanego, ale fantazjuję o nim. NIe mam problemu w rozmawianu o tym, ponieważ tłumienie uczuć, powoduje frustrację i lęki. Chciałabym móc rozmawiać tak otwarcie o własnych ambicjach, materializmie i cynizmie, jak mogę o orientacji. Jak by nie było, myślę że zawsze warto skorzystać z pomocy terapeuty.
  18. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Niestety nie masz Kokosanko racji co do egzaminów na studiach. Po pierwsze człowiek ma większą świadomość ewentualnej porażki, problemów z zaliczeniem roku, kontynuacji nauki, więc stresuje się tym bardziej. Po drugie najczęściej egzaminy są z przedmiotów, za którymi się nie przepada. Po trzecie o wiele bardziej udziela się atomsfera stresu i przygotowań - ludzie dzwonią do siebie, pożyczają notatki, odwiedzają się, wspólnie uczą-jest przez to większe uczucie presji. Nie chcę żebyś odbierała moje słowa jak pouczenia, ale posłuchaj kogoś naście lat starszego od siebie. Poglądy zmieniają się całe życie. Fakt- są priorytety- typu staranie aby zawsze być dobrym, miłość do rodziny itd, chociaż to też niestety może się zmienić. Natomiast cała reszta to sinusoida. Teraz odczuwasz odrazę do chłopców/mężczyzn,ale to może się zmienić. Ja dojrzałam bardzo późno do związku. Mniejsze i większe miłostki przezywałam w liceum, ale pierwszy poważny związek (z planami na przyszłość) miałam dopiero w wieku 20 lat. Wszystko przed tobą, nie zrażaj się. :)
  19. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Mmsd ja jeszcze nie byłam u terapeuty. Zapisałam się wstępnie na ten tydzień poza kolejką, bo jest dosyć oblegany. Dzwoniłam tam chwilę temu i dowiedziałam się, że terapeuta złapał grypę i jest na zwolnieniu. :( Dostałam za to namiar na panią terapeutkę i zadzwonię do niej. Prawdę mówiąc jakoś bezpieczniej czuję się z kobietami, więc cieszę się, że pójde do kobiety. Problem polega na tym, że jeszcze nie wiem na kiedy uda mi się umówić... Za to byłam dwa razy u psychiatry i naprawdę każde z tych spotkań dużo mi pomogło. Sama możliwość nie tylko porozmawiania z kimś szczerze, ale z osobą, która potrafi wytłumaczyć dlaczego tak reaguję, a nie inaczej i że nie jestem w tym wszystkim sama, dało mi naprawdę wiele. Dlatego wiem, że psychoterapia też mi pomoże. Mmsd zmarwiłaś mnie. Bo skoro nawet wobec chłopaka nie jesteś do końca szczera, to przed kim się otworzysz. Jak dla mnie już jest odpowiedź na twoje pytania i przyczyna twojej nerwicy. 1. Obcy kraj. 2. Nieznajomość języka. 3. Wstyd przed chłopakiem. Na początek może rzeczywiście nie szukaj ludzi, z którymi i tak się nie dogadasz, ale porozmawiaj z bliską ci osobą. Twój chłopak na pewno ci pomoże. Tosiu podoba mi się to, co napisałaś: kto powiedzal ze wszystkie musimy zakladac rodziny, po prostu czekaj, byc moze przyjdzie dzien, ze bedziesz myslala inaczej. Ja czekam na swój dzień. :) agni-s masz może jakieś sprawdzone sposoby na poprawę humoru w te \"gorsze dni\"? Bo ja już zaczęłam się objadać słodyczami, a to nie jest fajne. :P
  20. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć! Dziś mam spokojny dzień w pracy, więc mogę co nieco do was poklikać. Stres-stop powodzenia na egzaminie! Dasz radę. Ja w ciebie wierzę. :) Widzę, że są fani szyszek chmielu. Fakt, Afobam zmula, ale jak biorę pół tabletki 0,25 mg (najmniejsza dawka), to lęki znikają, a umysł pracuje. Zresztą brałam go dwa tygodnie po pół tabletki. Potem nie brałam przez dwa tygodnie. I tylko przez ostatnie 2 dni wziełam po połówce. Dziś nie ratowałam się żadnymi tabletkami. Widzę też, faza cyklu ma u mnie ogromne znaczenie, jeżeli chodzi o samopoczucie i tabletki. Natomiast szyszki chmielu w ogóle nie działają na mnie. Ani mi się spać nie chce, ani nie jestem spojojniejsza, ani mi się nastrój nie poprawia. Wolę więc juz nic nie brać. Chyba rzeczywiście lepiej podziałałby na mnie spacer do lasu i taszczenie wora szyszek. :) Mnsd- z tego co piszesz, to ewidentnie nerwy. Mi się jelita całkowicie uspokoiły ( a miałam jeszcze prócz twoich objawów wzdęcia, bóle i mdłości) dopiero po zrobieniu porządku z głową. Nie bedę polecała ci więc żadnych tabletek, tylko dobrego psychiatrę i terapeutę. Bo problem jest gdzie indziej, niż w brzuchu. Teraz tylko mi czasem dokuczają mdłości, które pojawiają się u mnie zawsze nawet z najmniejszym stresem. Natomiast mam absolutny spokój z jelitami. :) Brzydka ta pogoda i nieco depresyjna, ale przecież w końcu się zmieni! :) Wszystkim studiującym życzę powodzenia w sesji i każdemu miłego dnia. :)
  21. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczyny!:) Aurora jakbyś dobrze poczytała, to widziałabyś, ze pytałam o Ciebie. :) Kuruj się i zdrowiej - polecam Rutinoscorbin, czosnek, gorącą herbatę i Wick do smarowania. A ja dostałam dziś propozycję pracy. Znowu poza moim miastem, ale tylko 20 km do dojeżdżania. Propozycja jest bardzo dobra, ale nie mam własnego samochodu. Chyba musiałabym wziąć kolejny kredyt, ale bardzo się tego boję. Trochę mnie dziś głowa pobolewa, ale to raczej niezależnie od nerwicy. Ma być zmiana frontu atmosferycznego i to chyba dlatego. Tak ćmi mnie po bokach. Da się przeżyć. Wolę to, niż lęki, chociaz przyznam się, ze dziś łyknęłam pół tabletki. Czułam, że coś mnie bierze w pracy. Nie pomogła koncentracja na robocie, musiałam poratować się Afobamem. Potem było ok. :) Trochę łapię doła, siedząc sama w domu. Rodzice zostali u siebie, a ja jestem w swoim mieszkaniu. Co prawda poodwiedzałam trochę znajomych, opowiedziałam im co nieco o chorobie, parę osób było u mnie. Właśnie przed chwilą wyszła jedna koleżanka. Poczułam jednak straszną pustkę kiedy już wyszła. Trochę już z tego wyrosłam, ale zaczęłam myśleć o przyjęciu kogoś na stancję. Samotność nie pomaga mi w lękach. Dostałam ostatnio od koleżanki preparat szyszki chmielowej - na uspokojenie i na sen. Nie wiem czy stosowałyście go kiedyś, ale na mnie chyba nie działa...
  22. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Chciałam jeszcze dodać, że darzę także ogromnym szacunkiem kobiety, które zostają w domu i wychowują dzieci. To chyba najwspanialsza praca, jaką może wykonywać kobieta. :) Jeszcze raz miłego. :)
  23. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Tosiu ja też miałam gorączkę i dysbakteriozę, kiedy z nerwów wariowały mi jelita. Teraz mam spokój, ale wiem że to podłe choróbsko głowy, rzutuje na cały organizm. Nie daj się! Justah mi też się fajnie z tobą rozmawia, zresztą z wszystkim z was dziewczyny. :) Myślę jednak, ze się Justah dogadujemy, bo jesteśmy w podobnym wieku i podonie się u nas choroba zaczęła. Też trafiłam w dołku do rodziców i bałam się na początku choćby wyjść z domu. Masz rację- mam własne mieszkanie, gdzie siedzę sama, utrzymywałam się sama, więc mam teraz problem z akceptacją pomocy od rodziców. Słusznie zauważasz, ze to w końcu rodzice, więc ich pomoc jest naturalna. :) Ja sobie jeszcze dodaje, ze teraz oni pomagają mi, a ja tylko jak będę w stanie, to się im odwdzięczę. :) Fajnie justah, ze w ogóle coś robisz. Ja się bałam na początku w ogóle wrócić do pracy. Wiem, ze mogę pracować, ale chcę robić coś innego. Chciałam ci jeszcze powiedzieć, ze korepetycje i opieka nad dzieckiem to bardzo fajna, w niczym nie uwłaczająca praca. Zresztą dla mnie każda praca jest pożytkiem i dla każdej osoby, która robi cokolwiek żywię ogromy szacunek.:) Bianka albo nie napisałaś, albo przegapiłam - co z twoimi wynikami? Mam nadzieję, ze ok i że cię to uspokoiło. Aurora dawno się nie oddzywałaś... Kokosanko sama będę stawiała dopiero pierwsze kroki w terapii, ale uważam, ze to dobrze, że już teraz masz doświadczenia terapii. Skoro jesteś podatna na nerwicę, im wcześniej zaczniesz coś z tym robić, tym lepiej. :) Miłego wieczoru wszystkim.
  24. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczęta. Nie rozumiem waszej wojny z pomarańczowymi. Nic nie wnoszące, obraźliwe wpisy po prostu się ignoruje. Forumowym trolom tylko chodzi o to, żeby się z nimi wykłócać. Szkoda na to życia. Kokosanko- uczucie jakby odlatywania, tracenia kontaktu z rzeczywistością, zapadania się w siebie i lekkiego zawrotu głowy u mnie są objawem nerwicy. Mam tak w dużych, zatłoczonych głośnych miejscach, gdzie słychać muzykę, gwar, są różne zapachy, mnóstwo kolorów. Kiedy odbieram za dużo bodźców, to się jakby zamykam w sobie, bo odbieranie tego wszystkeigo bardzo mnie męczy. Interesowałam się ostanio ewentualną rejestracją w Urzędzie Pracy jako bezrobotna. Jeżeli zmienię pracę, to prawdopodobnie będę musiała się zarejestrować przynajmniej na miesiąc. Dowiedziałam się, że skoro nie mam jeszcze 5- letniego stażu pracy, miesięcznie otrzymywałabym 440 złotych. Aż mnie serce zakuło. Dobrze, że w ogóle dostaje się jakieś pieniądze, ale jak żyć za taką sumę? :-o NIe chcę kombinować i iść na chorobowe zaraz przed zwolnieniem się. Zresztą jeszcze nie wiem jak to będzie. Już sen z powiek spędza mi tegoroczny PIT i fiskus, ech...Przepraszam, że jęczę wam tak o pieniądzach, ale ich obecność daje mi poniekąd uczucie bezpieczeństwa. No, a brak, wiadomo... Justah, przepraszam, ze pytam, ale z czego się teraz utrzymujesz? Przywiozłaś coś z zagranicy czy ktoś ci pomaga. Pytam, bo rodzice zdeklarowali mi swoją pomoc finansową, ale źle się z tym czuje. Po pierwsze sami nie mają za wiele, a po drugie sama powinnam sobie radzić. A to, że z głową sobie nie radzę, przybija mnie tym bardziej. Zamknięte koło. Dlatego myślę, że inna praca mi pomoże. Dziś po raz pierwszy od jakichś 2 tygodni wzięłam tabletkę na uspokojenie. Szłam do kościoła i czułam, że bez wspomagania sobie nie poradzę. Muszę nauczyc się z tym radzić. Poszłam z koleżanką, ludzi było mnóstwo, ale starałam się koncentrować na słowach księdza i jakoś poszło. Straszne to, że wysiedzenie całej Mszy jest dla mnie sukcesem. Przecież to powinno być naturalne. Macham ręką. Daję sobie kopa w du*ę, biorę się w garść i do roboty. Musi się udać!
  25. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć. :) Marta musisz koniecznie iść do psychiatry i powiedzieć mu to wszystko, co nam napisałaś. Tylko on może ci pomóc. U mnie w pracy jest jakoś dziwnie. Niby ok, ale mam wrażenie, że ludzie sa jacyś tacy usztywnieni i patrzą na mnie jak na wariatkę, czekając tylko kiedy wybuchnę albo wystrzelą ze mnie fajerwerki. A może po prostu nabrałam dystansu do tych ludzi, miejsca i patrzę na nich już całkiem inaczej. Wiesz justah ja chyba też poszukam sobie nowej pracy, a w zasadzie to już trochę zaczęłam szukać. Mam namierzone już 2 miejsca, gdzie mogliby mnie przyjąć, ale jest to w innej miejscowości. Musiałabym albo dojeźdżać, albo się przeprowadzić. Nie mam własnego samochodu, a podróże autobusem źle znoszę. Nie na rękę jest mi też się przeprowadzać. Dlatego poszukam czegoś w swoim mieście. Chciałabym spokojniejszą pracę z fajną atmosferą. Nie mam parcia na pieniądze i sukcesy. Wystarczy mi tyle, żeby spłacać kredyt i jakoś żyć, ale chciałabym iść najlepiej z przyjemnością do pracy albo chociaz z obojętnością, a nie ze strachem! W tym tygodniu miałam gorsze 3 dni. Mdliło mnie trochę, w głowie mi się kręciło, czułam się słabo, ciśnienie skakało, pojawiły się lęki, ale o małym natężeniu. Próbowałam jednak odciągać swoją uwagę od złego samopoczucia, myśleć pozytywnie. Dziś czuję się całkiem ok, ale nie wiem jak będzie jutro. Czuję, że koniecznie potrzebuję zmienić coś w swoim życiu. Najwyższy czas na założenie rodziny, ale do tego sama nie wystarczę. :P Dlatego zacznę od zmiany pracy, wyciszenia, a potem może randki... Zapisałam się wstępnie na spotkanie z psychoterapeutą w przyszłym tygodniu, ale dostałam namiar na jeszcze kogoś innego. Zastanawiam się teraz czy pójść i w razie czego zmienić czy od razu iśc do tej drugiej osoby. Musze zacząć coś działać.
×