Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

neonerw

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez neonerw

  1. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie dziewczyny! Bardzo się cieszę widząc, że temat żyje dzięki Wam. Dawno Was nie czytałam ani nie pisałam do Was. Pomyślałam, że dobrze będzie jeśli napiszę co tam u mnie, skoro wiem, że Wy nadal tu jesteście. :) Jak pamiętacie równo rok temu dopadła mnie nerwica. Po tym ataku zmieniłam pracę. W międzyczasie mój kolega miał wypadek i zajmowałam się nim. Wyszedł z tego, opuścił szpital i wrócił do życia. Okazało się jednak, że jego organizm mocno ucierpiał i niestety kolega zmarł 2 miesiące temu. Poza tym zostałam napadnięta i okradziona na ulicy. Zachowanie policji było skandaliczne... Piszę Wam to wszystko, nie po to, żeby uzyskać pocieszenie czy współczucie. Piszę Wam to, bo paradoksalnie te wydarzenia mnie umocniły. Wcześniej (przed nerwicą) żyłam jak w jakimś kokonie, jakby nie wszystko do mnie docierało. Dzięki nerwicy nauczyłam mierzyć się z lękami w swojej głowie, ale i z rzeczywistym zagrożeniem, które mnie spotkało. Jestem teraz dużo spokojniejsza, pewna siebie i zadowolona. Oczywiście nie polecam Wam przeżywania traumatycznych przeżyć, macie dosyć problemów. Chodzi mi bardziej o to, żeby nawet z tej nieszczęsnej nerwicy starać się wyciągnąć coś choć trochę pozytywnego. Pozdrawiam Was i życzę zdrówka!
  2. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczynki i nieliczni panowie.:) Zdrówko, spróbuj z lekami. Jeżeli będziesz się czuła źle, o je odstawisz. Po prostu. :) Na szczęście czuję się bardzo dobrze bez leków. Czasem mam takie echa mojego pierwszego "ataku" nerwicy (ktoś pytał o natrętne myśli). Czasem idę sobie ulicą i przemknie mi gdzieś w głowie taki lęk, że może stracę za chwilę przytomość albo zwymiotuję i nie załatwię tego, co akurat chcę zrobić albo nie dotrę na umówione spotkanie. W takim momencie zawsze zaraz przypominam sobie, że przecież już walczyłam z takimi odczuciami, że ważne jest to, co tu i teraz, że przecież wszystko jest w porządku. Patrzę sobie na ludzi, drzewa, budynki i zaraz to natręctwo mi przechodzi. :) Na psychoterapii nauczyłam się odwracania uwagi od lęków i koncentrowania się na nich. Zamiast tego skupiam się na tym, co dzieje się realnie i właśnie teraz. Cały czas też pamiętam, że mogę znów poddać się stresowi i nerwica wróci, ale nauczyłam się też odcinać od wielu rzeczy i spraw. Dzięki temu o wiele lepiej mi się pracuje. W swojej "nowej" pracy jestem od 3 miesięcy i dostałam pierwszą podwyżkę. Co prawda niewielką, ale to dla mnie kolejny dobry znak. I wiecie co jeszcze sobie pomyślałam... Że my dziewczyny na tym forum jesteśmy silne. Silne, bo piszemy o tym co nas boli, czego się lękamy, konfrontujemy się z tym. A nie zamykamy w sobie albo odurzamy uspokajaczami. Dlatego wiele osób nas atakuje - bo tak naprawdę nie potrafią ukazac swojego wnętrza i skonfrontować się z lękiem, tak jak my. :) Miłego weekendu!
  3. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczynki. Dziś zobaczyłam jak wiele osób ma problemy z nerwicą, lękami, stresem. A sami wprowadzamy się w taki napęd, konsumpcyjny styl życia i pośpiech. Dziś w mojej pracy wywiązała się dyskusja o lekach - okazało się, że prawie wszyscy biorą jakieś uspokajające tabletki, a niektórzy leki przeciwdepresyjne, choć mam o wiele spokojniejszą pracy w porównaniu do poprzedniej. Co ciekawe, prawie nikt nie korzystal z pomocy psychoterapuety, a ja uważam, że warto. Zawsze można spojrzeć na wszystko z innej perspektywy.:) Mi aktualnie nie dokucza nerwica, ale potworne bóle pleców. W weekend pływałam trochę i było lepiej, ale od poniedziałku siedze na tyłku, garbię się i doskwiera mi kręgosłup. Chyba wybiorę się z tym do lekarza. Pozdrawiam Was wszystkie. :)
  4. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczynki. :) Jeśli ktoś nie trzyma poziomu dyskusji, to się z nim nie dyskutuje, po prostu... Natomiast cieszę się, czytając te z Was, które szanują siebie nawzajem. Zarówno koleżanki, które już znam i te, które zaglądają tu od niedawna. Pisałam Wam o psychoterapii i o tym, że zmieniłam pracę. Może niektóre z Was pamiętają, że miałam kolegę w szpitalu, któremu trochę pomagałam. Wyszedł z ciężkiego wypadku, ma się całkiem dobrze i powoli wraca do zdrowia. Były takie momenty, w których myślałam, że to jego ostatnie chwile, a jednak się udało. Jego przypadek pokazuje mi jak wiele zależy od psychiki. Kolega, odkąd był bardziej świadomy wmawiał sobie, że wyjdzie z tego, że da radę, że świat należy do niego. I udało się! Ja też mam "swoją" strategię. Nie myślę na zapas zamartwiając się, nie wyobrażam sobie negatywnych sytuacji, tylko zawsze powtarzam sobie - ważne to, co tu i teraz. :) Skutkuje. Wiadomo, jak każdy mam lepsze i gorsze dni, ale ostatnio naprawdę nie mogę narzekać. :) Pozdrawiam!
  5. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Widzę, że niestety nawet część osób nie potrafi czytać ze zrozumieniem... Miałam zakaz wchodzenia na forum podczas psychoterapii, którą już skończyłam. Na szczęście aktualnie nerwica mnie nie męczy, ale wiadomo zawsze może wrócić. Natomiast czepić można się każdego słowa. Uważam, że forum jest dla każdego, kto szanuje drugiego człowieka. Niestety tego szacunku jak widać jest coraz mniej.
  6. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczyny. Widzę, że znowu zaczynają się jakieś walki na forum. Nie chciałabym tego napędzać, ale też mam swoje "ale" do fresh. Jakiś czas temu zajrzałam tu, pisząc o tym, że jest lepiej i że jestem po psychoterapii. Fresh od razu na mnie napadła, pisząc że zaglądam tu codziennie i że jestem znerwicowana itd. To mi dało do myślenia i zrozumiałam kto naprawdę ma problem. Bianko nie opuszczaj forum - jesteś jego stałym elementem. Ja wiem dlaczego dziewczyny tak to drażni, że ciągle piszesz, że jest ci źle. Jeżeli ktoś jest wrażliwy, to dołuje go to, ale ja też rozumiem, że TY nie masz komu się wyżalić, z kim porozmawiac i dzielisz swoje smutki z nami. Ja co prawda wyłączyłam się jakiś czas temu z życia forum. Od momentu pójścia na psychoterapię do jej zakończenia, nie zajrzałam tu ani razu. Dopiero od jakichś dwóch tygodni czasem poczytuję i widzę, że jest coraz więcej agresji i napaści. A jest przecież lato, można odpocząć, rozerwać się. :) Po co skakać sobie do gardeł. Czy ktoś wie co dzieje się z Justah?
  7. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Na psychoterapię można chodzić na NFZ po skierowaniu przez psychiatrę. Ja jednak chodziłam prywatnie, bo nie chciałam "figurować" w kartach żadnej poradni. Szukałam w necie i z polecenia znajomych, wybrałam kilka osób i zdecydowałam do kogo pójdę. Wybór był trafiony. Chodziłam na początku 2 razy w tygodniu, a potem raz w tygodniu. Obecnie już nie chodzę i czuje się naprawdę dobrze. Co prawda nie jestem w stanie psychicznym i fizycznym sprzed pierwszego epizodu nerwicy, ale czuję się jakby bardziej świadoma i wiem, co robić gdyby nerwica wróciła. Cieszę się życiem, nową pracą, urlopem. Czasem przychodzi mi myśl, że to się może sypnąc, ale powtarzam sobie, ze ważne to co tu i teraz i uśmiecham się do siebie. :)
  8. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie dziewczyny! Nie oddzywałam się tyle czasu, bo zmieniłam pracę i poszłam na psychoterapię. Praca naprawdę mi się podoba i cieszę się ze zmiany. A na psychoterapii dostałam zakaz wchodzenia na fora, czytania o nerwicy w internecie itd. Nie wiem czy rzeczywiście to mi coś pomogło, ale psychoterapia sama w sobie na pewno. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam siły i wytrwałości.
  9. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    U Ewy Drzyzgi są osoby z natręctwami i nerwicą. Jak ja ich rozumiem...
  10. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! Dawno nie zaglądałam, bo ja wam pisałam wcześniej wziełam się w końcu za siebie. Relaks jedno, ale dokończyłam badania lekarskie, które zaczęłam przy nerwicy i które mi tę nerwicę właśnie stwierdziły. Nerwicę mam nadal, ale okazało się, ze serce jest też nie do końca zdrowe. Stwierdzono cichutki szmer po tym jak bardzo skarżyłam się na pieczenie w sercu. Może stwierdzono go tylko po to, żebym miała echo serca, ale ciesze się na to badanie. Może ono coś wyjaśni. Nerwica nerwicą, ale o ile nie MUSZĘ czegoś zrobić, to kompletnie nie mam siły, łatwo się męczę, nie mam napędu. Depresję wykluczył psychiatra. Żadnych uspokajaczy dawno już nie biorę. Mam nadzieję, ze to serce jest mimo wszystko ok, a mam tylko jakieś przesilenie wiosenne... Trzymajcie się.
  11. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! Dziedziczko ja też noszę leki w torebce, ale obywam się bez nich już z jakieś 2 miesiące. Mam nadzieję, ze tak zostanie. :) Ostatnio bardzo dużo czasu spędzałam poza domem, dlatego jak wracałam nie miałam już siły siąść do komputera. Za to prawie na 100% zacznę pracę w kwietniu. Nie wiem jeszcze czy od 1 czy po świętach, ale w końcu! Mój znajomy czuje się coraz lepiej i niedługo wydzie ze szpitala. Rozwiązałam kilka problemów rodzinnych. To pozytywnie. trochę jednak zatraciłam sama siebie w tym wszystkim i teraz przeznaczam czas dla siebie. Inaczej ciągle będe się męczyła. Czas o siebie zadbać! :) Dobrego dnia i nie dajcie się!
  12. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Strawberry miałam takie objawy jak ty. Zastanów się dobrze czy rzeczywiście w twoim życiu wszystko gra. Może się okazać, że jednak jest taki rejon, z którym wydaje ci się, ze jesteś pogodzona, a jednak tak nie jest. To może być przyczyną problemów. Ja cały czas pracuje nad sobą i głównie wychodzenie z nerwicy polega na pracy nad sobą, ale proponuję ci na dobry początek terapeutę albo psychiatrę.
  13. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć. :) Do tej pory siedziałam codziennie w szpitalu z kolegą i wiecie co? Było bardzo źle, a teraz zaczyna już chodzić. :) Bardzo się cieszę z tego powodu.:) Teraz jestem u rodziców, bo jutro są urodziny mojego chrześniaka i idę na małe przyjęcie. Jestem cały czas bez leków i jakoś sobie radzę. To pewnie też dlatego, ze nie myślę o swoich problemach, tylko ciągle mam zajęcie. Dzięki temu czas szybko leci i skraca się okres mojego bezrobocia... Mam tylko nadzieję, ze wiosna zaraz przyjdzie.
  14. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Jestem i czytam, ale nie zawsze piszę. Z moim kolegą w szpitalu jest lepiej. :) Spędzam z nim dużo czasu, ponad to szukam nowej pracy. Jest duża szansa na fajne miejsce od początku kwietnia. Zobaczymy jak to będzie. Trzymajcie sie ciepło i nie dawajcie chorobie. Ja sobie na razie radzę bez tabletek, czego i wam życzę. :)
  15. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie Zajrzałam na chwilę nadrobić zaległości i napisac,że jeszcze trochę mnie nie będzie. Cały czas siedzę w szpitalu. Stan zdrowia mojego kolegi nie poprawia się... Icoteraz idź koniecznie i do psychiary, i do psychologa. Jeżeli ktoś cię oleje, zmień go. Idź do innej osoby. Trzeba walczyć o siebie. Też czytałam twoją historię z zainteresowaniem, bo reaguję wymiotami na stres. Mój największy lęk, to że zacznę wymiotować w pracy, w urzędzie, w tramwaju. Masakra... Trzymajcie się cieplutko i do zobaczenia wkrótce.
  16. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witam! Mieszkankolondynu ja cierpię na bruksizm, czasem aż mi się śni, ze zaczepiam zębem o ząb od tego zgrzytania. Zresztą często nieświadomie napinam mięśnie i zdaję sobie z tego sprawę dopiero, kiedy zaczynają boleć albo ciężko wykonac mi jakiś ruch. Nie lubię siać smutku, tu na forum, ponieważ każdej z nas potrzebny jest uśmiech, miłe słowo, dobry dzień, ale... Stan mojego znajomego po wypadku znacznie się pogorszył i chyba znowu zniknę na jakiś czas z forum. Martwię się o niego i choćby był nieprzytomny, to nie chciałabym żeby był sam. Wiem, że dla siebie tego bym nie chciała. Trzymajcie się.
  17. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Cześć dziewczyny. Dzięki za pamieć! :) Cieszę się, że jesteście aktywne na forum i w końcu odezwała się basia i że zdrówko do nas zagląda. :) Ja zniknęłam na trochę, bo mój kolega miał wypadek samochodowy. Jest trochę szczęścia w nieszczęściu, bo przez to, że nie pracuję jestem chyba jedną z nielicznych osób, która mogła wozić mu rzeczy do szpitala i się nim zająć. Jego stan jest dosyć ciężki, ale jest przytomy (nie do końca wszystkich poznaje, mnie akurat tak) i powinien powoli dochodzić do siebie. Jestem teraz u rodziców, ale jeszcze tylko trochę. Przez całe to zamieszanie nie miałam czasu myśleć o sobie i dzięki temu jakoś obyłam się bez lęków. Tylko wieczorami czułam zdenerwowanie i zmęczenie, bo w głowie mi pulsowało i miałam problemy z zasypianiem. Ale to chyba nie takie dziwne, kiedy się czymś (kimś) martwi. Mieszkankolondynu myślę, że na pewno by ci pomogło, gdybyś w jakiś sposób mogła \"unormować\" relacje z rodzicami. Z tego co piszesz, to oczywiste że oni także przyczynili się do rozwoju twojej choroby. Zdrówko dobrze, że zrobiłas EEG i czeka cię neurolog. Twoje wyłączenia trzeba koniecznie zdiagnozować. Stres-stop cały czas trzymam kciuki za sesję i za twoją basiu też, mimo drobnych niepowodzeń. Zresztą jak twoje samopoczucie i zdrowie basiu? Pozdrawiam jeszcze justah, kokosankę, biankę, zieloną istotkę, kierowniczkę, koty za płoty i serdecznie agni-s oraz wszystkie dziewczyny, które tu piszecie, a może was pominełam. Dużo siły wszystkim!!!
  18. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie. Straszna mgła naokoło i czuję się jakoś ciężkawo. Justah rozumiem cię całkowicie. Ja mam tak samo - takie silne lęki, ze nie chciałam wychodzić z domu, skończyły się. Ale... Czuję się dokładnie tak samo ograniczona jak ty. Myślę sobie, ze mam słabą odporność psychiczna, w zatłoczonych miejscach boję się, że lęk może wrócić. Życie całkowicie mi się zmieniło. Przyznam się wam, że w każdej torebce noszę foliowe reklamówki, na wypadek gdybym miała zacząć wymiotować w miejscach publicznych. Niestety nadal lęk zaczyna się u mnie głównie od mdłości. JEDNAK...Musimy patrzeć na to też z innej strony. Wiem juz, że mam nerwicę, więc nie doszukuję się chorób organizmu i nie panikuję, ze zdrowotnie jest ze mną bardzo źle. Wiem, ze leki i psychoterapia moga mi pomóc. Wiem, że mogę liczyć na wsparcie bliskich. Wiem, że od nerwicy sie nie umiera, mimo że ona ciągle stara się tak dopiec, żeby wydawało się, ze to już koniec. Wiem, że są drobne przyjemności, które skutecznie odwracają uwagę. Codziennie uczę się walki.
  19. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Możesz pisać o mnie. Jak wspomniałam to mi daje do myślenia i być może jakoś poradzę sobie z chorobą. Jeżeli jednak nie chcesz ataków innych, to mozesz nie pisać. Ja już uciekam z forum, poczytam jutro.
  20. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    A walka trwa... Wpierw do justah- jestem jeszcze u siebie i mama do mnie przyjedzie, bo musi załatwić kilka spraw. Później pojadę do rodziców. Koty za płoty - masz oczywiście racje w tym, co piszesz o mnie. Ja się chyba nie nadaję do tego świata... A co do bytności na forum, musisz decydować sama. Ja się uczę tego,że nie można przejmować się wszystkim i wszystkimi. Miłego weekendu dla wszystkich.
  21. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! Koty za płoty przykro mi z powodu twoich doświadczeń. Ja przeżyłam wiele śmierci bliskich mi osób, ale nadal paraliżuje mnie lęk przed utratą tych najbliższych. Pocieszeniem niech będzie wiara w to, ze po drugiej stronie czeka nas coś dobrego. :) Włączę się do dyskusji o podszywaniu - nigdy tego nie robiłam. Mam swoje zdanie jako neonerw i nie zmienię go pod innym kolorem. Przecież i tak jestem tu anonimowa (to tylko wirtualne doświadczenie) to po co się jeszcze kamuflować? Prócz porządku z głowa do czasu nowej pracy, zrobię chyba porządek z zębami. Mam parę zaległości... Miłego.
  22. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Dziękuję dziewczyny za ciepłe słowa.:) Aurora ja też mam kredyt. Niestety. Nie jest może o tyle tragicznie, że zawsze staram się coś tam zostawić na koncie na wszelki wypadek. Zwykle się zamartwiam przyszłością, stąd zapobiegliwość. W razie czego wiem, ze moge liczyć na rodziców. Do kwietnia niecałe 2 miesiące, więc może lepiej popracuję solidnie nad swoją głową i pójdę \"zdrowsza\" do pracy, żeby mi potem nikt nie wytykał \"problemów psychicznych\". Jakąś godzinę temu poczułam że coś mnie rozsadza od środka. Włączyłam muzykę (nie za głośno,zeby nikt na policję nie dzwonił) i skakałam jak głupia w jej takt. Chyba w ten sposób jakoś wyrzuciłam z siebie negatywne emocje, bo czuję się jakby lżej. Nie mogę powiedzieć, że mam dobre samopoczucie, ale na pewno lepsze niż przed tym skakaniem. Czytam \"Zwierciadło\" z lutego i natrafiłam na artykuł, w którym napisane jest, ze zwalnianego pracownika powinno otoczyć się wszechstronną opieką. Gdy to zobaczyłam ogarnął mnie pusty śmiech. Chyba sobie zaprzę jakiejś mikstury...
  23. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Ja też miewam zawroty głowy z powodu nerwicy. Mierzę sobie wtedy ciśnienie, które jest w porządku, a w glowie i tak wiruje... Zabrałam dziś z pracy wszystkie swoje rzeczy i odebralam Świadectwo Pracy. Czuję się oszukana. Nie oczekuję noszenia na rękach, ale takie \"pożegnanie\", które otrzymałam boli mnie. Widzę teraz, że nie ma co sie za bardzo angażować, bo i tak nikt tego nie doceni. Nic to... Mam powiedzmy, że \"nagraną\" pracę od kwietnia, ale jeszcze nie na 100%. Może ja naprawdę jakoś podswiadomie przeczuwałam, ze tak będzie i stąd moja nerwica. Może i dobrze, że tak się stało, bo potrzebuję zmiany miejsca. Dobra, juz nie truję, chociaz i tak się powstrzumuję, zeby nie wylewać swojego żalu. Przepraszam wszystkie nowe osoby, że ich nie witałam. Witam Was teraz! Ja nie stosowałam nigdy żadnej mikstury, bo nie bardzo wierzę w ich działanie. Niestety. Mam wrażenie, wręcz przekonanie, ze ktoś zmieszał parę ziół i sprzedaje to jako remedium na wszystko. Stosuję mikstury własne - melisę z sokiem żurawinowym, herbatkę z rumianku, miody i cytryny, herbatę pu-erh. Właśnie dotarło do mnie, że nie mam co robić do kwietnia...
  24. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    No i wykrakałam. Wczoraj mnie zwolnili. Usłyszałam, ze dałam z siebie dużo, ale nie wszystko. I że dotarły do firmy słuchy o moich \"problemach psychicznych\" i że firma nie może pozwolić sobie na pracownika, który będzie ciągle na zwolnieniach chorobowych. Poza tym jest już ktoś na moje miejsce. Nawet nie czuję specjalnego żalu, tylko jakąś taką pustkę i bezsilność. Dobrze, że zaczęłam szukać czegoś innego. Może ja po prostu przeczuwałam, ze tak będzie... Ech, sama nie wiem. Musze to wszystko przemyśleć.
  25. neonerw

    Moja nerwica.....cd..

    Witajcie! Szczególnie witam nowe osoby na forum. Cieszę się Justah, że tu zaglądasz! :) Pojechałam na weekend do rodziców, ale od nich wczoraj rano ruszyłam w dalszą, niedaleką podróż. Na takie mini-zimowisko z noclegiem. Było naprawdę super, świetna zabawa, poznałam nowych ludzi. :) Właśnie wróciłam do rodziców i jutro z samego rana jadę od nich do pracy. A propos, pisałam o tym wcześniej, ale powtórze, że w pracy czuję się nie na miejscu. Jakby coś się zmieniło. Zmieniło się chyba tylko w mojej głowie,ale skłoniło mnie to do szukania nowej pracy. Znalazłam parę ofert, ale wszystkie poza moim miastem. Mam fajną ofertę blisko siebie, ale dopiero od kwietnia. Myślę więc zostać w dotychczasowej pracy do tego czasu, a potem się przenieść. Chyba, ze zrezygnują ze mnie wcześniej, bo słyszłam że niby kryzys dopadł i naszą firmę, więc szykują się redukcje etatów. Co prawda kiedyś bym się tym nie przejęła, bo jestem dobrym pracownikiem, ale przecież byłam ponad miesiąc na zwolneniu chorobowym- a to moze przeważyć na moją niekorzyść. Dlatego cieszę się, ze zaczęłam szukać nowej pracy. :) Też bym chętnie pojechała do spa!!! Marzę o tym. Ale musiałbym już całkiem zwolnić się z pracy, żeby sobie na to pozwolić. :P Ogólnie czuję sie dobrze. Wśród ludzi odpoczełam, nie miałam czasu wnikać w swoje własne lęki i obawy. Miałam tylko jeden moment, kiedy pomyślałam, ze może zaraz zemdleję albo zwymiotuję i będzie cyrk, ale zaczęłam sobie tłumaczyć że nie ma podstaw, żeby tak się stało, że trwa świetna zabawa i odwróciłam swoją uwagę obserwując biegające dzieciaki. Cały czas uczę się pracy z własną głową. :P Chyba naładowałam znowu akumulatory na parę dni. :) Mam nadzieję, że starczy do następnego weekendu. :) Miłego wieczoru!
×