

Morfeusz72
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Morfeusz72
-
Witaj pieszczocha Na rozszerzenie źrenic przydałby się raczej...partyzant...który zaatakowałby niechronione tyły;):Phehe kawka P dla Ciebie raz...;)
-
Małgoś...ja dziś s rana jezdem:) Witojcie...nie kryć się po krzakach tylko wyłazić z nich już...biegiem;) Kafa podana...pełen termos:D
-
a może potrzebujesz solysty...grać na gitarze co prawda nie umiem, ale...śpiewać potrafię że hey:D
-
Mala...wiesz...ja też mam delikatne dłonie...paluszki...specjalnie zwróciłem Twoją uwagę na to...bo to niby szczegół a jakże istotny... brakuje mi właśnie obycia z gitarą...tak bardzo chciałbym się nauczyć grać...tylko do tego trzeba czasu i cierpliwości... nie mniej jeszcze zaskoczę...nie tylko siebie...i siem nauczę... Wielka Siostro...gdzie się ukrywasz???...no wychodź zza węgła...:P dość tej zabawy w ciuciubabkę:D
-
mała z małej litery...hehe..no niech będzie:) a co z delikatnymi paluszkami...one też będą;) Dzem dobry...na razie zmykam (zaspałem, więc musze się śpieszyć, bo się spóźnię na transport mleka do mleczarni haha-scena z filmu bodajże \"co mnie zrobisz jak mnie złapiesz\"???)
-
a Wy znowu o sexie...hehe...paluszki zwinne...a to wielkie oczy...a to rurka z gazem...podtlenkiem azotu... nie ma...beret... wóż drabiniasty...do tego 2 kunie i heya...;)
-
do pomarańczki...wiesz...u mnie w rozporku nadal prawdziwa wiosna...więc spokojna Twoja owłosiona;):P
-
juken-san...Haj...Andzinsan...:P:P:P nick miodzio...
-
naszła mnie jeszcze jedna myśl...Mała jak Ty czujesz...dla kogo obecnie w tej chwili bije Twoje serce??? I pytanie do reszty którzy są wdać się w dyskusję...czy czujecie dla kogo bije Wasze serce...??? Mówi się że serce nie sługa...idź za głosem serca...czy w Waszym odczuciu serce może być czyimś niewolnikiem...czy dobrze by się czuło będąc z góry skazane na niewolę...??? a mamy je tylko jedno...
-
Wiesz co Mała…przemyśl sobie sama…spróbuj odkryć…zdefiniować czym jest dla Ciebie romantyzm Wiesz w tych czasach mało kto czuje go tak jak był On odbierany kiedyś. A zresztą kogo byś się nie zapytała to każdy wie o co chodzi, ale już ma problemy ze zdefiniowaniem tego czym np. się taki romantyzm powinien objawiać. Gdy będziesz z nim znów sam na sam…zadaj mu ten sam problem co ja teraz Tobie do rozwiązania…poznasz jego definicję i to jak odbiera romantyzm. I myślę (sądząc po tym co się dzieje między Wami) że będą to bardzo podobne odczucia (jak nie takie same)…i to jest właśnie piękne w takich związkach:):) Bo oprócz tego świata w jakim przyszło nam żyć - agresywnego, fałszywego każdy z nas marzy o tym aby mieć też ten drugi świat…który jest oazą spokoju…wyspą, przystanią do której możemy wracać ilekroć poczujemy się źle…zagrożeni…smutni…zrozpaczeni… Tobie się udało razem z nim…i tak jak mówiłem…gratuluję tego Wam i pielęgnujcie tego jak potraficie najlepiej.
-
widzisz jak pięknie...myślę że taki romantyzm poszedł w naszych czasach gdzieś do lamusa...u większości osób... więc zdaj sobie sprawę że masz naprawdę ogromne szczęście że trafiłaś na mężczyznę...który już po pierwszym kontakcie był na plus...który troszczy się o Ciebie i o Twoje emocje (wbrew pozorom wlaśnie powinno się troszczyć o pozytywne emocje partera - a to nie jest też zrozumiałe przez większosć ludzi).
-
Mała...moja odpowiedź jest bardzo prosta i wymowna...posłużę się tutaj cytatem wziętym z opisu Nai... ..ona mu z kosza daje maliny a on jej kwiatki do wianka pewnie kochankiem jest tej dziewczyny, pewnie to jego kochanka... To ludzie zazdorośni o to co przeżywasz obecnie...oraz Ci któzy są zbyt słabi aby zdobyć się na to aby być dla kogoś kimś ważnym jedynym niepowtażalnym i obecne czasy zmieniły znaczenie tego słowa...a pomyśleć że ze 150lat temu słowo te było bardzo romantyczne i miało zupełnie inny...pozytywny wydźwięk:)
-
Mała...zazdroszczę;):D i zyczę aby trwało jak najdłużej:D
-
Czołgiem Wszyscy dziś pod wrażeniem wygranego meczu naszych... Pamiętacie kiks Kuszczaka...gdzie go piłkarz przelobował i strzelił bramę... Zobaczcie zatem jak padła 2 brama dla Chorwatów we wczorajszym meczu Anglia-Chorwacja (0:2)... powinni założyć top ten listę najlepszych...no właśnie czego... zobaczcie http://www.youtube.com/watch?v=bOQpPddPxWg&eurl=
-
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C1718636 poczytajcie opis;)
-
allo...allo...no i cisza nastala...;)
-
mówisz...a czego zdrowym przykładem???;)
-
naja...jeśli nie ma się tego co się lubi to się lubi to co się ma...ja wiem że z każdą chwilą pragniemy coraz więcej...ale trzeba znaleźć jakiś złoty środek...kompromis:)
-
ale...za to będziesz miała piękne myśli do poduszki...i sytuację z dzisiejszego dnia...którą będziesz mogła analizować do woli...i wzdychać na myśl o tym co sie zdarzyło... czy to nie wystarczy???
-
viola dlaczego mówisz że warto było...czyżbyś wykluczała inne miłości które mogą Cię spotkać w życiu...??? właśnie...czy gdyby spotkała Cię kolejna miłość...jeszcze piękniejsza...czy dałabyś się porwać szaleństwu... Małgoś...driada...Was tez się tyczy to pytanie...:) Czy kobiety boją się kochać???
-
Mała...dlaczego płakać w poduszkę...trzeba się radować...każdym dniem..każdą chwilą z nim spędzoną...że to niesamowite szczęście czuć jego ciepło... spójrz na to z innej strony...że często Bóg daje, ale i zabiera...często niepostrzeżenie... my jako ludzie nie potrafimy się chyba cieszyć z takich małych chwil, które w jednej chwili są udziałem kogoś kochanego...a za chwilę może go zabraknąć na zawsze...dlaczego??? bo nie dopuszczamy takich myśli do siebie...a gdybyśmy myśleli choć odrobinę inaczej...łatwiej byłoby nam żyć... takie spojrzenie o jakim mówię mają na pewno ludzie którzy przeżyli śmierć kliniczną...każdemu z nas takie traumatyczne przeżycie by się przydało...myślę że zmieniłoby to również mentalność wielu społeczeństw (nie byłoby tego całego zła jakie rządzi światem). zagalopowałem się...przepraszam...
-
viola...niecierpliwe zerkanie na wyświetlacz telefonu...żeby choć jeden mały maleńki znak... a gdy jest...hmm...nie trzeba nic robić aby buźka się sama uśmiała... to chyba jednak jest...miłość:)
-
Małgoś...może...a może On też nie jest wolny, może też w separacji i próbuje ułożyć sobie w jakiś sposób zycie... Moja rada dla Małej jest taka...nie śpiesz się z decyzją...pośpiech dobry przy łapaniu pcheł... gniazdko oddzielne dla Was...piękna sprawa...na intymne spotkania...rewelacja:) ale co do decyzji czy odejść od męża...poczekaj...daj czas...aby upewnić się że to nie tylko chwilowe zauroczenie...zakręcenie... w większości przypadków w których żona czy mąż odchodzą i budują coś od nowa...kończą się porażką...bo okazuje sie że...zbyt płytkie były relacje między dwojgiem ludzi... czy oprócz sexu i wyznawaniu sobie miłości łączy Was coś więcej...czy wzajemnie się uzupełniacie np. przygotowując wspólnie obiad, kolację... czy macie swoje wspólne pasje o których możecie opowiadac sobie godzinami...(a gdy miłość minie to własnie pasje są jednym z ogniw które wzmacniają związek). Wiesz płaszczyzn moża znaleźć znacznie więcej...
-
Małgoś...co Ty mówisz??? teraz to ja się mogę przyczepić...zgodzę się że Twoje życie...ale w momencie gdy się wchodzi do tej samej rzeki i decyduje na taki związek/układ...bycie kochanką/kochankiem to trzeba mieć na uwadze to że to już nie jestem JA lecz jesteśmy MY...cokolwiek by to miało znaczyć...i podejmowanie samodzielnie decyzji za tą drugą osobę, bez konsultacji jej z nią może być dla niej bardzo raniące (nieważne czy to będzie kobieta, czy też facet)...takie decyzje...ważne decyzje podejmuje się wspólnie... tak mi się wydaje...ale to jest mój punkt widzenia...punkt widzenia faceta...(choć jak sama wiesz ja myślę trochę inaczej niż większość facetów, ale myślę że facet tez takie emocje przeżywa na swój sposób).
-
Małgoś...mówię to co obserwuję wokół siebie...na kafe...czy to przysłuchując się innym rozmowom...z reguły się zaczyna niewinnie... z reguły to odbywa się tak że...a zaryzykuję...przyjmijmy że potrwa to miesiąc...dwa...no góra pół roku... no nie powiesz mi że większość kobiet tak nie zakłada...nie zakłada z góry że chce sprawdzić jak to będzie...a później...później jest to jak narkotyk...wciąga... dlaczego piszę że wołałbym jasnego stwierdzenia że np. kontynuujemy ta znajomość taki to a taki okres czasu...bo z reguły kończy się to tak jak nie powinno...po prostu w pewnym momencie kontakt sie urywa...kobieta woli zamilknąć...odciąć się niczym nożem...bo wie że dalsze brnięcie (według niej) będzie już zgubne w skutkach... a wystarczy czasami szczerze porozmawiać...powiedzieć o swoich lękach...również o tym czy chce się dalej kontynuować... nie wiem Małgoś czy mnie dobrze rozumiesz...