Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

pani_wonka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez pani_wonka

  1. mam pytanie - kiedy jest najlepiej badać szyjkę? kiedy to jest najbardziej miarodajne? i czy po odstawieniu tabletek możliwe jest, że ten objaw szyjki też będzie nieczytelny, podobnie jak śluz? Bo ja mam wrażenie, że w ciągu dnia następują istotne zmiany tak położenia, jak i miękkości, przeważnie rano jest wysoko, zamknięta i twarda raczej, wieczorem niżej i bardziej miękka, podobnie po kąpieli. Suma summarum, pod koniec dnia jestem wyprowadzona w pole i nie wiem, co się działo... Help!
  2. no to masz fajowo, bo u mnie skok jest niejeden, spadek z którego nic nie wynika dalej, szyjka tak samo jeździ góra-dół, badanie śluzu to sztuka dla sztuki, bo nic mi nie wynika z tego, obawiam się, że powrót do normalności trochę mi zajmie, a miałam już różowe wyobrażenia idealnych skoków temp... ngLka - gratulować czy żałować:)? pozdrawiam
  3. _frezyjko_ cieszę się:) myślałam, że mnie ustawisz w kącie za złe prowadzenie się na tym forum:D pozdrawiam
  4. na www.bioself.pl cena to ok.400 zł wraz z przesyłką - nie jest to mało, ale w porównaniu z 2.000,00 za LadyComp itp... z bez tego opanować się da na pewno:) ale tak może łatwiej? poza tym moje pytanie dotyczy każdej sytuacji, w szczególności kiedy się posługuję zwykłym termometrem i nie zbiegają mi się objawy. mam pytanie do Sofijki: czy Tobie na początku też szalała temperatura? ja mam jednego dnia 36.65, następnego 36.25 a następnego 36.45... na tych \"modelowych\" wykresach to jakoś bardziej są do siebie zbliżone? Pozdrawiam, _frezyjka_ nie złość się:)
  5. no_name, zadaj pytanie, zadaj pytanie!!!:Dja sama mam wyrzuty, że tu tak sobie buszuję na opłotkach... mea culpa - choć było interesująco, nie powiem:) i powtórzę jak mantrę: jeżeli mam rozbieżne wskaźniki, który uznać za decydujący? czy jeden z trzech niezależnie od okoliczności (np. skok temp, i reszta bez znaczenia) czy np. ostatni (skok skokiem, ale np. musi się zamknąć szyjka?)? pytanie nie akademickie bynajmniej, ostatnio zastanawiam się nad tym bioselfem całym, jest chyba stosunkowo najtańszy z tych zaawansowanych termometrów, zmierzy mi temperaturę, światełko zapali, ale... co z resztą?
  6. W sytuacji o której mówisz, moim zdaniem miał miejsce po prostu nietakt, z drugiej strony - nie wiem, czy gdyby wiedziała, byłoby jej łatwiej proprowadzić rozmowę:) - może by się niepotrzebnie mieszała chcąc uniknąć grząskich tematów. W sumie to ciekawa sprawa, że - jak przypuszczam na podstawie zasłyszanych informacji - prowadzący kursy npr chyba w większości zakładają, że mają do czynienia z ludźmi, którzy nie mają dzieci, nie kochali się itp., a tzw. nupturienci nie wyprowadzają ich z błędu. Taka zbędna kurtuazja, która nie byłaby potrzebna, gdyby nie było tego dywagowania o wianku itp. - uważam, że doradcy rodzinni powinni być od uczenia npr i wskazania pewnych psychologicznych aspektów małżeństwa, dialogu w związku itd. a kwestie etyczne i ich rozwikłanie zostawiali księdzu i narzeczonym. Co do Kamy: myślę, że nie ma co mierzyć jej sytuacji swoimi potrzebami, być może ta kobieta czerpie radość z szeregu rzeczy, o których nie mamy pojęcia, a akurat nie z tego, co Ty czy ktokolwiek inny sobie w seksie ceni? Ten problem patrzenia na życie innych przez pryzmat własnych oczekiwań często się na tym forum pojawia, osoby, które z jakichś przyczyn nigdy w życiu nie zdecydowałyby się na npr, wydają się być o krok od przekonania, że te które sobie je chwalą, należy ubezwłasnowolnić dla ich własnego dobra, bo \"nie wiedzą co czynią\":) A co do zasięgu Twojego działania, to całkiem nie z tej strony, bo ja zachodnia, owszem, ale zdecydowanie północ:) Podsunęłam ten pomysł, bo sama w ten sposób szukałam doradcy na własny kurs, i ksiądz od razu wyczuł, o kogo mniej więcej chodzi. Take a risk:) Pozdrawiam
  7. Chyba rozumiem,co Kalps ma na myśli,kiedy mówi o poirytowanych ludziach po kursach przedmałżeńskich - sama przygotowuję się do małżeństwa i boję się tego,że jak zgłoszę jakiś problem,czy wątpliwość,nikt się nad nim nie pochyli,tylko podda mnie indoktrynacji w rodzaju \"nie powinnaś mieć tego problemu\" albo \"ja nie mam tego problemu\". Nie dziwię się,że ludzie, którzy dokonują wyboru npr tylko pod przymusem,żeby nie popełnić grzechu, a nie mając przekonania i zaufania do samej metody, mają problem. Tylko że to nie świadczy o tym, że metoda jest zła, tylko że wymaga uczciwego nauczenia, pokazania, zachęcenia, pokazania wad i zalet, odmitologizowania jej - ludzie naprawdę w większości nie mają pojęcia, na czym to polega, a mimo to z góry skreslają... To co złe i wadliwe, jest zawsze bardziej widoczne, pewnie jest szereg mądrych i rzeczowych nauczycieli, tylko o ich pracy nikt nie mówi. I jeszcze inną rzeczą jest to, że nie powinno się - moim zdaniem - oczekiwać, że KK czy nauczyciel npr wszystko paluszkiem pokaże, trzeba też samemu sobie zadać trochę trudu, poczytać, poszukać, przyjrzeć się sobie - ułatwić sobie wybór zgodny z sumieniem, jeśli to dla kogoś takie ważne. A co do tego forum (nota bene b. ciekawego):zobacz Kalps,że tej \"Kamie\" zaczęło się żyć lepiej i uspokoiła się,kiedy zaczęła wreszcie po latach poznawać swoje ciało i faktycznie stosować npr, kiedy nabrała zaufania i przekonała się do tego wyboru:) Więc moim zdaniem, część jej problemów miała przyczynę nie w tym, że tą metodę stosowała, tylko w tym, że mimo konfliktu sumienia, nie robiła tego wcześniej - choć to może być oczywiście uproszczona diagnoza... A jeśli szukasz nauczyciela npr,to spróbuj zwrócić się do diecezjalnego duszpasterza rodzin,ktoś taki powinien być przy biskupie w Twojej diecezji,powinien znać nauczycieli w diecezji i polecić kogoś - zawsze to wstępna selekcja:) Mój znajomy jest takim właśnie duszpasterzem,ale nie wiem,z jakiej jesteś okolicy:) Pozdrawiam
  8. mam przyjaciela,który jest księdzem i do tego duszpasterzem rodzin,przesłałam mu ten artykuł i czekam,jakie będzie jego zdanie:oczywiście w kwestiach teologicznych,praktycznymi nie śmiem nękać:) myślę,że różnica jest zasadnicza-npr wymaga szacunku dla płodności, poprzez wstrzemięźliwość w tym okresie, inne metody polegają na tym,żeby ją (płodność) wykluczyć. Na poziomie skuteczności nie ma to większego znaczenia, bo jest ona porównywalna, natomiast na poziomie ideologii, okazuje się, istotne i dlatego upierałabym się, że w tym ujęciu npr i antykoncepcja to nie to samo. nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, jak mawiał mój historyk:) pozdrawiam i pytam, pytam, pytam: jak wzajemnie oceniać wskaźniki?
  9. eeee, macica to chyba przesada, poprzestań na szyjce:) dobrze poszukaj, na pewno znajdziesz, to nie czarna dziura:)
  10. A przy tabletkach? teoretycznie jest cały czas tak samo - teoretycznie cały czas masz \"gorszą jakość seksu\", bo w ogóle nie masz owulacji i w ogóle Ci się nie chce...? Zatem jakość seksu (powiem szczerze,że to pojęcie nieco mnie mierzi) niekoniecznie musi być związana z owulacją - i nie demonizujmy, aż tak silnie chyba nie jest. Z pewnością nie tak silnie jak z miłością, poczuciem bezpieczeństwa i akceptacji. A obawy z wyznaczeniem okresu płodności - to są obawy właściwe dla tej metody, na tym ona przecież w istocie polega. Z każdym sposobem związana jest jakaś obawa: z prezerwatywą taka, z tabletkami inna - kwestia, co jest dla Ciebie do zaakceptowania. Pozdrawiam
  11. ja tak nawet w związku z tym co bezpośrednio powyżej, czy ktoś mógłby mi jakoś tak łopatologicznie, jak Abel krowie na rowie wytłumaczyć, jakie są podstawowe reguły wzajemnej interpretacji wskaźników? Np. koniec pierwszej fazy: śluz zaczyna być, ale mniej płodny, a szyjka nic dalej nisko i zamknięta - to co?światło czerwone czy zielone? Podałam ten przypadek dla przykładu, chodzi mi o to, czy są jakieś ogólne reguły? Lek med podała, że \"szyjka rządzi\":), ale ja konkrety proszę! pozdr
  12. wiem, wiem:) znowu skrót myślowy za krótki:) miało być krótka faza to źle, w domyśle \"a długa nie wiem, poszukam\":) ja dziś zaczynam,3mać kciuki! pozdr
  13. mam wrażenie, że niektórym w zapale krytyki npr umknęło to, że większość dziewczyn, które tu piszą o tym, jak stosują tą metodę, ma za sobą dłogoletnie niekiedy przygody z tabletkami, prezerwatywami itp. Więc, choć to może zabrzmi zabawnie w tym kontekście, nie uczcie ojca dzieci robić:) dzięki Aniąt za info:) też mi się wydawało, że to pożyteczny wynalazek, co prawda ta skala jest stosunkowo niewielka, ale w sumie wiadomo, że jak temperatura jest powyżej np. 37,5 to i tak prawdopodobnie pomiar jest zaburzony. pozdrawiam
  14. Sporo z tego co powyżej, to dla mnie upór godny lepszej sprawy...i życzyłabym sobie, by posty niektórych były bardziej warte komentowania. Zaczyna mnie doprowadzać do cholery i piegów ten protekcjonalizm, tak tak kochana, załóż sobie spiralę, tak tak kochana, widzę że Cię życie nie nauczyło, tak tak kochana, na pewno jak masz owulację, to ci się chce bardziej, a jak nie masz, to udajesz, bo ja tak mam i koleżanki moje tak mają i ciotki do piątego pokolenia, a sąsiadka zaszła w ciążę, bo tylko pomyślała o mierzeniu temperatury... dajcie sobie spokój i pozwólcie porozmawiać na temat, który został wyznaczony, do licha! I załóżcie topik pt. jaka metoda zapobieganiu ciąży jest najlepsza i dlaczego nie naturalna, znajdą się amatorzy do dyskusji niewątpliwie. A wracając do tematu (nie ma to jak bierny opór, a co:)), czy któraś z Was korzystała z rtęciowego termometru owulacyjnego (z poszerzoną skalą)? Ja takowy nabyłam właśnie, sprawdził się komuś? Na www.rodzinna.pl znalazłam też-tak mi się wydaje-całkiem niezłą książkę o samej metodzie, nie taka droga, jak dla mnie bardzo ok są tam wytłumaczone wszystkie fazy cyklu, objawy, ich wzajemna korelacja itp. Myślę,że godna polecenia-choć niestety również z tego względu,że innej nie znalazłam...
  15. pisząc, że nie czas i nie miejsce miałam na myśli głównie, że jeszcze trochę, a zasłużenie zyskam status bezrobotnej:) pozdr
  16. Kalps: Mitologizowanie npr łączy się z tym, że dla wielu osób wybór tej akurat metody związany jest faktycznie z wyborem ideologicznym. Jestem skłonna zaryzykować twierdzenie, że jest tak zdecydowanie częściej, niż w przypadku innych metod, gdzie głównie znaczenie ma skuteczność i szacowanie skutków ubocznych. Dlatego, jak przypuszczam, sporej ilości osób ciężko jest wyobrazić sobie, że ktoś może podejmować decyzję o stosowaniu tej metody na zasadach stricte racjonalnego wyboru i analizować za i przeciw, w oderwaniu od przesłanek religijnych. A jeśli nawet miałby to czynić w związku z nimi, to przecież nie jest to złe samo w sobie? Odnośnie osób, które się zawiodły, albo wskazywały, że dla nich ta metoda się nie nadaje, to sporo się takich wypowiadało, zwłaszcza na początku topiku, z tego co pamiętam. Przeczytałam artykuł, do którego podałaś. Jest bardzo ciekawy, ale to chyba nie czas i nie miejsce na komentowanie tego, choć daje sporo do myślenia. Pozdrawiam
  17. Gdybym miała powiedzieć,jakie ja widzę wady,to byłaby to niepewność co do tego,że właściwie oceniłam sytuację, że wadliwie zastosowałam metodę. Nie chodzi mi nawet o skutki takiego \"błędu\", ile o to, że chciałabym mieć zaufanie do siebie,własnego ciała,móc decydować. Myślę jednak,że łatwiej mimo wszystko zaakceptować mi taką niepewność,z którą się liczę,niż sytuację, w której wydaje się,że wszystko mam pod kontrolą,a jednak w finale jestem w ciąży. Kalps: po pierwsze,jeśli można,skąd ten nick?:) po drugie: nie chciałam być niemiła, ale zaczyna mnie drażnić,że sporo osób (nie mówię, że Ty konkretnie) wchodzi na ten topik z poczuciem misji, że tu trzeba oświecić te zacofane niewiasty, i powiedzieć im, o tym niesamowitym ryzyku, jakie podejmują. Tak jakbym sama nie potrafiła tego ocenić. Myślę natomiast,że na każde pytanie, w szczególności z wątpliwościami, ktoś postara się odpowiedzieć. Pozdrawiam
  18. słońk:) jasnym jest,że każda metoda ma wady,kwestią podstawową jest to,jakie wady jesteśmy w stanie zaakceptować,oraz, co dla nas akurat jest taką wadą. Nie przeszkadza mi konieczność systematycznego wykonywania pewnych czynności - co może być wadą,biorąc przez lata tabletki nabrałam pożytecznego nawyku. Nie przeszkadza mi to,że utracę tą \"spontaniczność\" jaką tabletki mi dawały - co może być wadą,de facto w miłości fizycznej tak samo są przypływy i odpływy i doświadczam ich i teraz. Wierzę,że ten rytm, jaki dyktuje kobiece ciało ma sens - i nie mówię tego powtarzając jakieś kościelne opinie, tylko po prostu jako człowiek, intuicyjnie to wyczuwam. Choć oczywiście, to bardzo osobiste, i ktoś inny może mieć taki temperament, że będzie to dla niego frustrujące, albo faktycznie zacznie poszukiwać spełnienia gdzie indziej. Ale od tego jest chyba dialog między kobietą a mężczyzną, żeby komunikować swoje potrzeby?
  19. Pozwolę sobie zacytować fragment, który podałam na stronie 39 tego forum: \"skuteczność metody termicznej może być dość wysoka. Wśród kobiet stosujących metodę termiczną obserwuje się od 0.8 do 3.0 nieplanowanych ciąż w ciągu roku\". Informacja pochodzi z ulotki przygotowanej przez producenta plastrów i tabletek antykoncepcyjnych, otrzymałam ją od lekarza ginekologa. Dalej dane z tej samej ulotki: prezerwatywy - 3 do 36, miejscowe środki antykoncepcyjne (kremy, globulki itp.) 4 do 36, spirale 0.5 do 6 a tabletki 0.1 do 0.8. To tak tytułem nawiązania do poprzedniej dyskusji. Podziwiam erystyczną sprawność dyskutantów lek med, jak ktoś potrzebuje naukowych danych, to niech się uda do biblioteki i poczyta, metoda dyskusji \"na egzaminatora\" nie zda tu egzaminu, bo na cóż zda się podanie nawet autora i roku wydania? jak ktoś tego w życiu nie czytał i na oczy nie oglądał - nie uwierzy dopóki nie zobaczy...;) A wracając do meritum - jak już tu było WIELOKROTNIE powiedziane, każda metoda antykoncepcji ma swoje wady i zalety, i nikt tu nikogo nie przekonuje, że MOT jest remedium na wszystko. Niemniej jednak na tym forum dyskutują kobiety (i nie tylko oczywiście:)), które chcą stosować tą akurat metodę z takich czy innych względów, i wbrew pozorom zdają sobie sprawę z ograniczeń, jakie niesie ta akurat metoda - i często mają porównanie z ograniczeniami, jakie niosą ze sobą inne metody. I dokonują odpowiedniego DLA SIEBIE wyboru. Absolutnie nie odmawiam prawa wypowiadania się osobom, które uważają tą metodę za pomyłkę, ciemnogród, dowód manipulacji miłościwie nam rządzącej koalicji czy cokolwiek innego, niemniej jednak postuluję, by dyskusję ideologiczną przeniosły na inny topik. Z przyjemnością tam podyskutuję, a tutaj chciałabym otrzymać informacje praktyczne i móc je racjonalnie przeanalizować! Dlatego życzę wszystkim miłego dnia, uprzejmie przepraszam za przydługi wywód, i proszę o wypowiedzi NA TEMAT \"Metody naturalne - kto stosuje?\"
  20. czyli wracamy do punktu wyjścia, tu spotykają się osoby, które stosują lub chcą stosować metody naturalne, z takich czy innych względów. Inni stosują inne, z takich czy innych względów. A ja właśnie wracam od lekarza z ulotką informacyjną na temat różnych metod antykoncepcyjnych (przygotowaną - żeby nie było wątpliwości - przez firmę produkującą tabletki antykoncepcyjne i plastry o takowym działaniu), z której wynika, że skuteczność metody termicznej (nawet nie objawowo - termicznej) \"może być dość wysoka. Wśród kobiet stosujących metodę termiczną obserwuje się od 0.8 do 3.0 nieplanowanych ciąż w ciągu roku\". Dla porównania, z tej samej ulotki, prezerwatywy - 3 do 36, miejscowe środki antykoncepcyjne (kremy, globulki itp.) 4 do 36, spirale 0.5 do 6 a tabletki 0.1 do 0.8. Niech każda wyciąga swoje wnioski. Ja usłyszałam dziś: \"Odwagi, niech pani trochę odpłynie od brzegu\". Czego wszystkim Wam życzę, pozdrawiam
  21. jeśli chodzi o ten \"przyrząd\" :) tzw. tester owulacyjny (chyba, bo jeszcze słyszałam o testerze płodności i nie wiem, czy to to samo, czy co innego) to czytałam, że lepsze jest badanie nim śliny, niż śluzu, co wynika z tego, że łatwiej jest pobrać czystą ślinę, niż czysty śluz z szyjki macicy - jeśli z tym śluzem zmiesza się np. wydzielina z pochwy, to może się nie krystalizować, i dać błędny wynik okresu niepłodnego.
  22. _frezyjka_ tak trzymać:) ja jutro idę do lekarza, i zamierzam przeprowadzić merytoryczną dyskusję - oczywiście po zejściu z fotela;) lek med - jeśli można: założywszy, że mam do dyspozycji te wskaźniki: temperaturę, śluz, szyjkę i (dajmy na to) ten tester na ślinę czy co tam, jaka jest gradacja ważności? pozdrawiam
  23. brzmi dobrze:) jak to możliwe, że dyskutujemy tutaj o Lady Kompach za 2000 zł,a te testery nie są w ogóle znane?ngLka,piszesz, że stosowałaś - tzn. rozumiem,że już nie stosujesz?jeśli nie wyda Ci się to wścibskie-można wiedzieć dlaczego?przyznam się,że bardziej satysfakcjonowałaby mnie odpowiedź w rodzaju \"znudziło mi się\" niż \"zaszłam w ciążę\":)pozdrawiam ciepło
  24. _frezyjka_:) o Bioselfie pisałam tyle tylko,że zdziwiło mnie,że Wisłocka-skąd inąd nestorka w swojej dziedzinie:)-pisze o tym,bo w sumie mnie to komputerowe superpewne analizowanie temperatury wydawało się wżtpliwe,a tu proszę.Tester, który znalazłam u niej w książce,to PC 2000, ten na allegro to PG/83.Pozdrawiam
×