witam,
nie byłam kochanką, byłam za to zdradzaną, ale mimo wszystko (mimo tego, że tej suce wydrapałabym oczy,a jemu urwała ptaka!) uwazam, że to kochanki mają gorzej...
My nie miałyśmy farta-wybrałyśmy gnoja, to fakt, czasem zabrakło czegoś w związku itd., ale one? Która z nas poznając faceta zakładała, że może być już z kimś związany, mieć zonę, dzieci???
Żadna, bo to paranoja jakaś zaczynać znajomość od podejrzeń!
a ONI potrafią być najczulszymi facetami świata, mistrzami ukrywania swojego ŻYCIA RODZINNEGO, zwodzą i omotają taką dziewczynę, aż ta zakocha się w draniu.
Jeżli jeszcze ma szczęście dowiesię, że jest tą drugą i co wtedy? albo godzi się na bycie drugą, znosi to upokorzenie, bo kocha, albo zostaje sama i cierpi...
Żona albo o niczym nie wie i dla niej \"sielanka\" trwa, albo również przeżywa \"tragedię\" jednak najczęściej ze ZDRADZAJĄCYM przy boku.
A ON? znajduje nowy obiekt i uwodzi kolejną;/
smutne ale prawdziwe...