Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mala1972

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mala1972

  1. no hej jasa widze ,że ostro się wziełas za szykowanie na wyjazd. Ja to miałam jazde dzisiaj w nocy . Córka miała ten bal szkol;ny. miał się zakończyć o 24.Czekałam , gdzieś do 24.15 później musiałam zasnąć ( mam takie robione kropelki , po których śpie twardo). Przebudziłam sie koło 3 w nocy , wstałam wystraszona bo nie słyszłam jak laska wróciła. ide do jej pokoju , a tam łóżko nie rozłożone , nie ma jej. No i się zaczęły nerwy , dzwonie do męża ( poszedł na nocke) poczta, no tak tel. mu szwankuje , bateria trzyma kilka godz. Ja już cała w nerwach, najgorsze scenarisze po głowie mi chodzą. Wiem ,że mieli się nawzajem odprowadzać pod opieką któregoś z rodzica. No ,ale miało też nie być alkoholu , nauczyciele mieli sprawdzać co wnoszą. Dzieci są bardzo pomysłowe i wstrzykneli spiryt do soków w kartonach. ( to pisała mi córka koło 21) Wyobraźcie sobie co przeżywałam. gdzie szukać , gdzie dzwonić. Srodek nocy, córka nie odbiera. Normalnie koszmar. Ubrałam się obeszłam wszystkie zakamarki gdzie wiem ,że młodzież imprezuje po nocach i nie było jej . Jakieś pół godz. temu córeczka wychodzi zaspana się wysikać . Położyła się u mnie w sypialni bo nie zamknęła okna przed wyjściem i u niej w pokoju było zimno. Budziła mnie , ale tylko ją przytuliłam i powiedziałam , pogadamy rano. Łózko wielkie , córka to małe chuchro , nawet nie czułam jak do mnie wskoczyła. A ja jak wstaje nigdy nie zapalam światła. No ale co strachu się najadłam to moje. Miłego dnia
  2. Hej Mróweczko Ja żyje . Wczoraj po zastrzyku i kroplówce ( lekarka mi ją zapodała bo stwierdziła ,że się odwodniłam tymi wymiotami) zasnęłam i spałam 6 godz. Wstałam wykąpałam się i znowu do spania. Te 6 godz. mój mały był sam i spisał się na medal . Miałam gołąbki w lodówce więc sobie odgrzał w mikrofali , później parówki. Widział ,że jestem chora to dał mi spokój. Mówił ,że zaglądał czy oddycham bo byłam cała "biała" Dzielny chłopczyk. Dzisiaj już czuje się lepiej ,ale nie super. Dzień zaczął ci się nie zaciekawie, dobrze,że nikomu sie nic nie stało. Mnie też czeka ciężki dzień , córki zabawa szkolna. Przeżywa strasznie , wraca po 15 ze szkoły , a na 17 już bal. Strasznie mi przykro ,że wczoraj nie miałam siły z nią przeżywać tego przygotowania, nawet z nią nie rozmawiałam. Wiem ,że koleżanki świrują na maxa ( solarium , kosmetyczki, tipsy itd) Ale przygotowałam jej niespodzianke i o 15 bedą 2 moje kumpele Jedna fryzjerka, druga pięknie robi paznokcie i makijaż. Ten mój ból głowy to był jednak na zmiane pogody, od tyg. było w granicach 0 , a dziś -7 . Życze zdrówka Landri , a co u Ciebie? Reszta meldować się
  3. Landrii witaj w klubie, ja prawie nie spałam, Głowa mnie tak bolała , że ten ból mnie obudził, praktycznie całą noc przesiedziałam nad kibelkiem. Dalej tak samo, za 15 minut ide na zastrzyk bo tabletki nie skutkują , co łykne to wymiotuje. Jak dzwoniłam do mojej lekarki się umówić na wizyte to ponoć dzisiaj wiele osób na to się skarży . Mierzyłam ciśnienie , mam 85/50 więc nawet jak na mnie niskociśnieniowca za niskie. Ciesze się tylko ,że mam zapas pierogów w lodówce i nie musze myśleć o obiedzie. Mały do szkoły poszedł sam bo stwierdził ,że z "zombi" nie będzie szedł. Musze zadzwonić po kumpla aby mi drzewa przyniósł na opał. Męża wezwali w nocy do pracy i nie mam pojęcia o której wróci. Katarzynek Zakuwaj ile wlezie,później odpoczniesz. Jeszcze właśnie dzwoniła do mnie koleżanka ,że musi się ze mną spotkać , próbowałam jej odmówić , ale nie dało rady . Chyba coś poważnego , wie ,że nie jestem do życia jak mam migrene , ale się uparła. Chyba coś poważnego
  4. Może ja zaczne Pamiętacie fryzury na cukier, albo picie napoi z suporatorów(czy jak tam to się nazywało) piło się z musztardówek i nikt się nie przydził. Pamiętam jak mama używała takiego tuszu w kamieniu ,gdzie najpierw pluło się na szczotecke ,a dopiero później na rzęsy, również róż na policzkach to była szminka z odrobiną kremu. Głowe myło się szarym mydłem i spłukiwało wodą z octem itd.. teraz czas na was
  5. Hej laseczki mam dla was bojowe zadanie . Czeka was czas wspomnień( jeżeli będziecie chciały mi pomóc ,a raczej mojej córce) Mianowicie ma przygotować wypracowanie na temat PRL-u ) Czyli główne pytania jak się dbało o urode( jakie środki kosmetyczne były dostępne), jak wyglądały zakupy, jak wyglądało życie towarzyskie itd. Czyli wszystko . To jest praca na konkurs więc im więcej wspomnień i przykładów tym lepiej . Mile widziane absurdy ( typu filmów Barei) Wiem ,że dla nie których to były ciężkie czasy . Ja jednak często o nich opowiadam dzieciom i one nie wierzą ,że tak można było żyć , funkcjonować. Także zapraszam do wspomnień. Wiem ,że niektóre tego nie znały , ale sądze,że chętnie poczytają, jak my staruszki wspominamy tamte lata.
  6. Witajcie Jasa fryzurka fajna , wydaje mi się ,że bedziesz ładnie wyglądać. U mnie też probnlem z netem, z zasięgiem tel. z prądem . A wszystko przez śnieg/. Wczoraj od 12 do 17 nie mieliśmy prądu. Tragedia ani kawy ,ani obiadu. Myślałam ,że nie zrobią już ,ale zrobili jakąś prowizorke i mieli naprawiać dzisiaj . Niestety pojechali na wioskę bo oni od wieczora nie mają prądu. Nam porozwieszali kartki na korytarzach aby nie używać, pralek, zmywarek, czajników elektrycznych , żelazek i mikrofal aż do całkowitego usunięcia awarii. Przeraża mnie myśl co się będzie działo jak ten śnieg zacznie topnieć. Przecież tego jest cała masa . Z bloków zwalają z dachów. Drogi dalej zaśnieżone, samochody się zakopują. Ja po lodowisku mam cholerne zakwasy , ale chodze codziennie Miłego dnia wszystkim i zdrówka
  7. nareszcie moge wejść na kafe Później was poczytam Okłamali nas w prognozie pogody -zapowiadali ,że zawieje i zamiecie. Zawiać zawiało ale zamiatać śnieg musiałam sama. Sypie coraz mocniej ,ale mimo ,że jest-1 to jest paskudny wiatr. Korzystam codziennie z uroków zimy , latamy z małym po śniegu od 3 dni chodzimy na lodowisko( ale frajda , tyle lat nie jeździłam) Do tego jeszcze codziennie wieczorem godzinny spacer. Ja padam na pysk , a mały dalej pełen energii. Od tyg. jesteśmy na śniegu dobre 4 godz na raty( bo po godzinie wszystko mokre) tak na początek dnia dowcip Mówi wnuk do dziadka: - Kiedyś to mieliście źle. Nie było internetu, komórek, czatu ani gadu-gadu. Jak ty wogóle babcię poznałeś??? - No jak nie było, wszystko to było!-odpowiada dziadek. -Ale jak to? -No przecież babcia mieszkałą w internecie, jak wracała ze szkoły to stałem na czatach, wychodziłem i z babcią gadu-gadu.A jakby nie komórka, to i ciebie, i twojego ojca by nie było!
  8. Kiedy Nowy Rok nadchodzi kieliszeczek nie zaszkodzi Kufel piwa to za mało Litr szampana by się zdało Trzeba opić wszelkie troski By następny rok był boski Ja sylwestra spędzam w domu, syn jedzie do wrocka na impreze, córka zaprasza do siebie 3 koleżanki( w tym bedzie ta dziewczyna, której pomogłysmy w święta) Mąż chętnie by gdzieś poszedł , albo kogoś zaprosił. Ja mam ochote spędzić tę noc spokojnie . mam tylko nadzieje,że nikt nie zwali mi się po północy. Nie wiem czy już się starzeje, ale mam ochote wskoczyć do łóżka i oglądać filmy. O północy wyjśc na podwórko pooglądać fajerwerki i nyny. Zaraz ide z małym na śnieg , pogoda wspaniała na szaleństwa ,śnieg sypie i jest-2 stopnie .
  9. szok poszedł post. To jeszcze napisze o tej babce Zaczyna prace w sklepie u tej koleżanki od poniedziałku. Innej koleżanki kuzynka ma jakieś znajomości w starostwie, juz wstępnie rozmawiała po nowym roku prawdopodobnie babka dostanie ( ze względu na szczególnie trudną sytuacje, ze specjalnej puli) dodatek mieszkaniowy, zasiłek okresowy i może uda sie załatwaić darmowe obiady dla dzieci. Nie wiem dokładnie , ale mimo tych znajomości ponoc też panie z Gopsu dopiero na słowa ,że zajmie się tym dziennikarz z programu interwencja czy jakiegoś tam , pomyślała ,że można jej sprawe uznac za wyjątkową i mimo dużych dochodów za rok ubiegły coś z tym zrobic. Ciesz się ogromnie . Widziałam ta kobiete wczoraj ,wiozła małego na sankach i powiem wam ,że radość z niej biła .
  10. No witajcie w zaśnierzony poranek. Sniegu po kostki i dalej sypie. Ogłaszam Dzień bałwana Jasa gratulacje , dasz rade , masz ten komfort , że jesteś sama z M więc po pracy będziesz mogła odpocząc. Niestety u mnie po powrocie zaczynał się drugi etat w domu. Bling zaszalałaś więcej nie pisze bo znowu zeżre posta Wszystkim udanego sylwestra i szczęsliwego nowego roku, spełnienia marzeń. Jasie już się jedno spełniło -od nowego roku ma prace ( na pewno nie wymarzona , ale 1200zł piechota nie chodzi. ) Jasa akurat na walentynki zaserwujesz mężowi niespodzianke za swoje.
  11. Mróweczko Ludzie zamkneli się w swoich 4 ścianach i widzą tylkoczubek własnego nosa. Choć oglądając WOŚP czy fundacje TVN czyPolsayu są wspaaniali ludzie. Ale tak jak mówisz , dla tych dzieci było radością zarbić na wigilie, a,że ludzie okazali serce i gest to inna sprawa. Każda z nas ma rodzine ubogą, patologiczną, nie każdej wystarczy podać pomocną dłoń. Byłam i jestem przeciwna darom z MOPSU i od księdza. Te dary często idą na przelew.Dzieci nie mają z tego nic. Ta rodzina nigdy nie prosiłą o pomoc , mało tego jak Jacek( plantator truskawek) pozwolił im zebrać reszte i sprzedać to ta babka zaoferowała mu obchakać te 3 hektary. Te dzieci są nauczone pracy i szacunku do złotówki i tylko tego powinna zazdrościć każda matka. Jestem dumna z córki,że jako nieliczna kumpluje się z Anią. Na pewno będzie ona moim częstym gościem jak i jej brat , który chodzi z mom małym do klasy. Spadam mam spotkanie w sprawie bierzmowania córki w kościele, czyli Daj daj .
  12. Mróweczko Ludzie zamkneli się w swoich 4 ścianach i widzą tylkoczubek własnego nosa. Choć oglądając WOŚP czy fundacje TVN czyPolsayu są wspaaniali ludzie. Ale tak jak mówisz , dla tych dzieci było radością zarbić na wigilie, a,że ludzie okazali serce i gest to inna sprawa. Każda z nas ma rodzine ubogą, patologiczną, nie każdej wystarczy podać pomocną dłoń. Byłam i jestem przeciwna darom z MOPSU i od księdza. Te dary często idą na przelew.Dzieci nie mają z tego nic. Ta rodzina nigdy nie prosiłą o pomoc , mało tego jak Jacek( plantator truskawek) pozwolił im zebrać reszte i sprzedać to ta babka zaoferowała mu obchakać te 3 hektary. Te dzieci są nauczone pracy i szacunku do złotówki i tylko tego powinna zazdrościć każda matka. Jestem dumna z córki,że jako nieliczna kumpluje się z Anią. Na pewno będzie ona moim częstym gościem jak i jej brat , który chodzi z mom małym do klasy. Spadam mam spotkanie w sprawie bierzmowania córki w kościele, czyli Daj daj .
  13. No jestem po spotkaniu( ono dalej trwa , ale nie mogłam dłużej zostawić małego) Spotkanie przeszło nawet moje marzenia. Mianowicie dziewczyny wyciągnęgły matke tych dziedzi. Ta koleżanka , która ma sklep przyszła z gotową umową na prace na rok od jutra z 1000 na ręke do tego wszystko co do kasacji może zabrać(to drugie tyle, zamiast w kubeł nieoficjalnie ona weżmie) druga , ta od kaczek za pomoc po szklole daje kaczke na tydzień. co dalej dowiem się wieczorem. wiecie czego żałuje ? Znam ich sytuacje od lat , ale dopiero teraz podschując rozmowe córkii wpadłam na taki pomysł. Być może zmieniłam ich życie. Ale czemu dopiero teraz. znamy ludzi w potrzebie , omijamy to , a po tym przykładzie widać jak niewiele potrzeba by im pomóc. Chciałąm żeby mieli wigilie, święta . A wychodzi na to że będą mieli fajny rok. Nie chwalcie mnie już i tak jestem z siebie dumna czy tu właśnie tkwi czar tych świąt? Bo ja uważam je ,że były wspaniałe
  14. Belisima masz racje , mi też łzy poleciały, nie za to ,ża ja coś dałam ,ale za koleżanki. Chyba odnalazłam Ducha Świąt Bożegonarodzenia Te dzieci zarobiły to co dostały. A to jest o niebo lepsze niż wieczerza wigilijna 3 dni przed świętami z bandą pijaków i nierobów, którą urządza u nas ksiądz co roku. Dzisiaj spotykam się z koleżankami , które się przyczyniły do ich szczęścia. Mamy taki plan aby to powtórzyć. Wiadomo w polsce nie można wykorzystywać dzieci do pracy, ale może coś wymyślimy. Właśnie nie za kase , ale za coś . Z tego co wiem jedna z nich choduje kaczki i dała im 2 sztuki ,a była szczęśliwa ,że dzieciaki jej ubrały choinke i wynisoły śmieci. Inna ma sklep spożywczy i dała cytrusy i pieczarki. I tak by to wyrzuciła po świętach. A te dzieci na pewno nie jadły dawno mandarynek , bananów. Napisze wam co uzgodniłyśmy.
  15. Czeka was długi post . Nie da się inaczej , zale musze to napisać. Jest u nas jedna rodzina , znam ich od lat , tatuś weterynarz czyli kupe kasy ( ale na dziwki i przelew) żona nie pracowała 6 dzieci. ON pił ,bił i chlał. Jakiś rok temu tak ją pobił ,że miała tętniaka czy coś na móżgu, operacja itd. No i w pażdzierniku w końcu poszedł siedzieć. Ona pracuje u wyzyskiwacza w takiej małej firmie krawieckiej po 10 godz. Z opieki nie ma nic bo dochody z pitu za rok ubiegły są mega , a to,że nie ma na chleb nikogo nie obchodzi. No i właśnie najstarsza chodzi z moją córką córką do klasy , przyszła w wigilie koło 8 rano aby powysyłać życzenia znajomym( neta oczywiście nie mają) i tak podsuchałam ich rozmowe ,że na wigilie nie będą mieli nawet barszczu bo szef obiecał mamie zaliczke , a nie wypłacił.Mama pracuje do 16 więc nawet jak rzuci jakiś grosz to nic nie kupią. Tak słuchałam i wpadłam na pomysł( wiem ,że dzieciaki pracowite bo od lat zrywam z nimi truskawki , wiem że jałmużny nie przyj mą) Zawołałam ją i zaproponowałam pomoc w zamian za produkty czy danie wigilijne. Powiedziałam ,że się nie wyrobie , a jeśli by mi pomogła z rodzeństwem to dam im barszczu , uszek , karpia. Bo kasy nie mam . Dziewczyna aż pojaśniała , kazałam lecieć jej po maluchy , rozdzieliłam prace, małe ubierało choinke, starsze odkurzały(odkurzone dywany) koleżanke córki razem z córą zagoniłam do robienia uszek( córa zakumała ,że to dla nich bo wiedziała ,że mam zrobione ponad 150sztuk) Każdy coś robił. w między czasie zadzwoniłam do koleżanki , która rano się skarżył a,że ma 3 wory śmieci w przedpokoju i juz nieźle walą , a ona ma złamaną noge i o kulach ni jak nie wyrzuci, zaproponowałam te dzieciaki do pomocy. Ucieszyła się bardzo . Zadzwoniłam też do starszej pani, znajomej czy nie potrzebuje pomocy w zamian za coś na wigilie. Potrzebowała . No i poszło. Dzisiaj przyszła ta dziewczynka i płakała ze szczęścia i wzruszenia do godz. 16 latali od domu do domu i coś robili ( odkurzali, jakieś drobne zakupy, wyrzucanie śmieci , pomaganie przy wypiekach , czy ubieranie choinki. Okazało się ,że koleżnki spisały się super , jedna drugiej przekazała informacje o co chodzi i dzieciaki wołały, w zamian dawały coś od siebie ( jedna wraz z ciastem i pierogami włożyła 300zł) ją stac na to mąż zarabia koło 8 tys. W każdym razie jedzenia dostali tyle ,że mają zapas na miesiąc i musieli włączyć zamrażarke , a Ania powiedziała ,że to były najpiękniejsze święta .A najpiękniejszym prezentem dla nich było to ,że jak mama wróciła z pracy zastała obficie zasatwiony stół ,i przeszczęśliwe dzieci. W nowych ( używanych ubraniach). Jak niewiele do szczęścia potrzeba. Kupiłam karte i obdzwoniłam dzisiaj te koleżanki i wiecie co one też czuły się wspaniale bo dały w sumie nic , a tak wiele. Mówcie co chcecie , ale jestem dumna z siebie i z koleżanek. Naprawde mnie nie kosztowało to nic( Karpia mam jeszcze pełną szuflade, a tych 40 uszek mnie nie zbawiło. placek same upiekły, te kilka jajek i szkl. mąki to pestka , a ile radości.
  16. witam laseczki po świętach W wigilie rano wysmarowałam posta z życzeniami i mi go zżarło. Wkurzyłam się i spakowałam laptopa z postanowieniem świeta beż netu. Udało się Święta rozpoczęłam mega migreną , która mnie trzymała do wczoraj. Podejrzewam ,że to z przemęczenia i braku snu. Caly tydzień zapieprzałam w sklepie po 10-12 godz. a w domu i tak sama musiałam wszystko zrobić . M tradycyjnie wrócił w wigilie o 17 , gdy juz stół był nakryty. Święta spędziłam więc w domu bez gości chociaż raz ( wyłączyłam również tel bo miałam dość smsów z życzeniami imieminowymi i świątecznymi) żarcia narobiłam tyle ,że miałam święty spokój i praktycznie jadłam , leżałam, szydełkowałam, oglądałam tv i spacery z rodzinką( choć pogoda się nie spisała) M troche burczał bo nie było % w święta więc go wczoraj puściłam do znajomych a ja zrobiłam sobie domowe Spa i z przyjemnością o 19 leżałam w łóżeczku. Dziś nareszcie normalny dzień. Trzeba chate doprowadzić do porządku , sterta prania, przegląd lodówki. no i za godz. ide na kijki chyba na dłuższą trase bo trzeba troche spalić tych pyszności / miłego dnia/
  17. No to i ja zajrzałam u mnie tradycyjnie Barszcz z uszkami pierogi z kapusta i grzybami karp po grecku filet po grecku( dla tych co nie lubią ości) ryba po japońsku makiełki( makaron, domowy z bakaliami) kutia fasola jaś z kapustą Karp smażony Sledzie po cygańsku( kupione) Sałatka z porów paszteciki grzybowo-kapustne To na wigilie na święta dodatkowo bigos, karczek, szynka , boczek Pieczone Galareta drobiowa, krokiety(takie zwykłe i z parówkami) , sałatka gyros, sałtaka z kurczaka i ananasem,sałatka ryżowa. W pierwszy dzień świąt obiadu nie robie, na drugi mam w planie kluchy parowane, mięsko z sosikiem i kapustka zasmażana. Ale jak zostanie żarcia to zrobie tylko rosół i swojski makaron. Zobaczymy Co do pracy to już się pożegnałam. Zrobiłam mini opłatek , szef przyjechał , podziękował mi i dziewczynom, wręczył bony ( do wykorzystania w tym sklepie) ale jeszcze po jednej szynce pieczonej ( czyli cud) Ja dostałam większą paczke , w kytórej był fartuch , polar, ta szynka i plakietka z moim nazwiskiwem , kierownik sklepu, a na odwrocie napis "WRÓĆ DO NAS" Poryczałam się , dziewczyny też ,bo podziękowałam . Nie dam rady , nie z moją rozpieszczoną rodzina. Całe święta , mimo pracy po 10-12 godzin przygotowałam sama . Jak bym pracowała tak by to wyglądało. Uzgodniłam ,że będe mu pomagfać , ale do pracy nie pójde. Oprócz tej paczki w domu czekał na mnie karton od szefa Swojska kiełabasa, szynka, schab, boczek i inne cuda. Na oko koło 15 kg. Jeszcze nie kroiłam więc nie wiem co dokładnie.No i tel komórkowy z opłconym abonamentem na rok , na kwote 30zł miesięcznie. Dzwoniłam do niego z podziękowaniem , ale nie odbiera. Tak więc same widzicie , lepiej mu pomóc niż u niego pracować. Jak pomagam to docenia jak zwykle meeega post. Sory
  18. Kania wszystko ok. Mróweczko , taka jestem, niestety . Bardzo mi się to podoba , ale teraz póki nie mam umowy. I tak robie dużo więcej , ale jaka satysfakcja. Szef cały w skowronkach, utargi duże, dziewczyny mimo pracy zadowolone bo miła atmosfera. Do tego podpuściłam szefa i dzisiaj dał każdej prezent tanim kosztem. Mianowicie jego synuś zamiast 5 kg przywiózł mi 20kg golonki , w piątek ją zdawałam bo wiedziałam ,że dzisiaj już będzie bee. I właśnie szef chciał się jakoś odwdzięczyć za dobrą prace dziewczyn i pomyślał o kawie i kwiatku, wpadłam na pomysł i zaproponowałam mu aby te golonki uwędził , ale nie tak jak na sklep tylko jak dla siebie( wiem ,że to robi , co święta dostaje takie od niego) No i dzisiaj wparował z pięknie uwędzoną golonką dla każdej. Radość dziewczyn niesamowita tym bardziej, że powiedział ,że to za zaangażowanie , a bony będą jutro. Wstawiłam właśnie golonke na bigos , pachnie pięknie. Wracam zaraz do sklepu. Mam do niego 3 minuty drogi, ide w klapkach
  19. Witam Wpadłam na chwile , odprowadzic małego do koleżanki , która później odprowadzi go do szkoły. Jeszcze 2 dni i koniec!!!!!! W sklepie masakra , 5 stopni ( tam nie ma zadnego ogrzewanie, a klima od nowości jest ustawiona tylko na chłodzenie) Szef chodzi i prosi żebym została, obroty na mięsie bardzo duże,klienci też mnie pamiętają i chętniej przychodzą ( to bardzo miłe słyszeć " o wróciła pani , jak fajnie wreszcie będzie można kupić świerze mięsko" albo " na reszcie będzie porządek na sklepie" ) Z szefem sielanka , ale z jego synem jestem już po 2 starciach ( 2-0 dla mnie) Z kierowniczką nie mam problemów żadnych bo zwiała na L4 Niby skręciła noge i leży w domu ( a raz ją widziałam na targu i wczoraj w markecie na zakupach ( w pobliskiej miejscowości) Mało tego ,że nie utykała to była w mega szpilach . Ale przynajmniej mam spokój. Z dziewczynami ze sklepu super kontakt , praktycznie już nie musze nic mówić , sklep lśni mimo większej ilości towaru, do otwarcia sklepu praktycznie wszystko zrobione. One zadowolone a szef aż fruwa. Najgorsze jest to ,że mi się to podoba, czuje się wspaniale mimo zmęczenia, mam więcej energii , odżyłam , w głowie kłębi mi się milion pomysłów jak poprawić działanie sklepu , jak usprawnić . I tu właśnie dzwonek ostrzegawczy mi się włącza , znowu się angażuje . Spadam bo mały gotowy zajrze później. Jasa widze ,że nadrabiasz wpisy Kania , ciąża poszła ( nie doczytałaś , ale teraz nawet nie myśle o tym) dla wszystkich buxiaki
  20. mróweczko I ty masz racje , mam miekkie serce . A przysłowie mówi "kto ma miękkie serce musi mieć twardą du...e" patrząc na znak zodiaku powinnam być perfekcjonistką i pedandką, ale u mnie to tyczy się tylko pracy zawodowej. W domu jeżeli jest potrzenba znalezienia jakiegoś rachunku , przewalam sterte papierów, w pracy miałam wszystko na tip-top. Jak prowadziłam ten sklep zadzwoniła księgowa o jakąś fakture , czy dowód zapłaty , wszystko znalazłam w ciągu kilkunastu sekund,. Oglądacie Brzydule ,pracowałam tak jak ona jeśli była potrzeba to 24 na dobe . ( nie miałam romansu z szefem , on jest w wieku mojego ojca) . Pamiętam jak obliczałam faktury w wannie w łazience , żeby nie budzić męża. Co miesiąc , dwa inwentaryzacje, czyli kikaset stron papierów , obliczałam przy pomocy kalkulatora.Nie raz siedziałam do 4 , a o 6 już byłam w sklepie. Dlatego nie zostane tam w pracy
  21. Landrii masz 100% racji , daje się wrobić jak dziecko , ale mam do tego sklepu sentyment, wyciągnełam go na prostą z mega manka, ale kosztem zdrowia i rodziny. Dlatego to rzuciłam. Szefa bardzo lubie i szanuje ( nie dotyczy to jego członków rodziny , którzy też mają coś do powiedzenia, firma rodzinna) Dziś jak był u mnie wpadłam na pewną myśl. Dziewczyny chyba nie ważą dostaw mięsa i warzyw, to przyjeżdża od szefa, sprawdzimy to jutro , ma zrobić lewą kopie dostawy ( różnica w kg na mięsie) jeśli odznaczą ,że jest ok. Będzie wiadomo ,że nie ważą towaru( a kierowca może sobie zrobić po drodze zapasy , dojazd do sklepu to około 20 km) Nie mam umowy , ale kase mam za to ładną , nieoficjalnie dał mi 500zł z góry plus bony na mięso na 500zł. za kilkanaście dni. Dzisiaj przyjechał do mnie z pięknym peklowanym karczkiem i boczkiem Takim do pieczenia), oczywiście dodatkowe papiery. Dzisiaj już nie ide do sklepu , tylko wieczorem mam zrobić zamówienie na jutro ( czyli jakieś 10 minut) Wiesz odpowiedzialność zerowa , ja jeśli znajde jakieś nieścisłości , tylko mu to zasugeruje, reszte sprawdzą księgowe. Ale obstawiam ,że nie ważą towaru( kierowcy sobie dorabiają) Jutro ide na 8 jak już mięso i warzywa będą wyłożone. Do świąt i ani dnia dłużej .
  22. Witam Wpadłam na przerwe, jestem w pracy od 4 , teraz mam godz. wolnego i ide znowu. Niby jest ok, ale ....Pani kierowniczka sobie przygrywa . Wczoraj wyszła na chwile do gminy dogadać się co do odśnieżania przed sklepem . Wychodząc powiedziała mi i dziewczynom ,że jak co to ja się zajme bo wiem co robić. Miała wrócić za góra 15 minut. wróciła po 4 godz.!!!!!!!!! Telefon zostawiła w sklepie . Musiałam zrobić zamówienie na alkohol bo ta hurtownia przyjmuje zamówienia do 12 , wydzwaniali wielokrotnie, nie chciałam jej wkopać przed szefem więc zwlekałam , jak zadzwonił w końcu szef powiedziałam ,że wyskoczyła do gminy przed chwilą i zapomniała tel. Kazał mi zrobić to zamówienie, to samo z warzywami. Ta piękność wróciła z nowymi tipsami i wściekła na mnie bo ona miała do tego zamówienia 10 kartonów bolsa na wesele, a ja tego nie podałam ( sory , a co ja wróżka) i co ona teraz zrobi . Popatrzyłam na nią i poszłam na mięso. Dzisiaj jak uporałam się z mięsem , ona mi KAZAŁA przebrać buraki , bo część jest zepsutych . Powiedziałam zrób to sama ja wychodze i poszłam do domu. Do świąt wytrzymam ale ani dnia dłużej...!!!!!!!!!!!!!! Szef chce żebym sprawdziła dostawy z ostatnich dwóch mies . bo nie pasuje to do zwrotów i sprzedaży. Czyli zaczyna się , zawalanie mnie robotą choc nie mam umowy.wczoraj siedziałam do północy nad dostawami i zwrotami z ostatniego tyg. za diabła nie kumam tego , wychodzi ,że oddawały to czego nie miały. Burdel na kółkach. Podejrzewam ,że zdawały mięso i wędliny z kilku tyg. Zobaczymy , zaraz szef mam przyjechać do mnie do domu i mu to pokaże , zobaczymy co powie.
  23. no hej wpadam na chwile Jasa farsze robie na oko , rób na wyczucie , jak jakies pytania to na gg Co do choinki i kota to się nie bój , fakt od lat mocuje choinke do haczyków w ścianie , ciękimi wstążeczkami, ( tak profilaktycznie) Miałam obawe co do kota ( mam go juz 10 lat) czy mi nie będzie skakał po choince, ale jak w pierwszy dzień pokół sobie nos tak tylko choinke ogląda z daleka , mojej mamy kot popażył sobie nosek o lamki na choince i już od lat nie wchodzi do salonu gdy tylko widzi choinke. Teraz są piękne bombki i nie szklane, w tych sklepach za 5zł. Udekoruj dół tymi bombkami ,a choinke przymocuj do ścian , czy czegoś tam. Co do pracy , to przyjełam wyzwanie i jestem tam cały dzień. Niby na moich warunkach. Ale nie wiem ile wyrobie. Ale o tym napisze . Teraz wpadłam odprowadzić małego i kuknełam na kafe. zdjęć nie moge na razie wysłać mój laptop to dziadek Sylwik trzymaj się , wierze ,że CI ciężko , ale musisz wytrzymać
  24. Witam Lekki mrozik , ale śniegu nie ma. Cos tam troche pruszył , ale chyba się rozmyslił. Kania ja tez zalatana, ale szkoleń to Ci zazdroszcze. Mróweczko , mam nadzieje ,że dzisiaj skończe spódnice. Wrzuce fote Co do tej mojej pracy to długi post. Jak kiedys pisałam , byłam tam kierowniczką. Tworzyłam go jakby od nowa, był już kompletną padaczką , brud , smród i manko ponad 100tys. Może właśnie dlatego ,że wyprowadziłam go na prostą ,Kurwica mnie bierze jak widze co tam się dzieje. W piątek szef poprosił mnie abym zrobiła zamówienie na mięso , poszłam , kierowniczka wzburzona, powiedziałam ,że szef prosił abym jej pomogła, powiedziała ok, ale ja zamówień nie robie tylko te , które są na mięsie. Wziełam kartke i wzrokowo zaczełam pisać to czego nie było w ladach lub było mało. Tak mniej więcej ile czego kg. Poszłam z tym do babki na mięsie i pokazuje , ona ,że nie bo szynki mają , boczki też , karczki . Pytam się gdzie macie jak na sklepie nie ma .Ona na to po one już śmierdzą są w chłodni. Dosłownie siadłam . Jak zaszłam do tej chłodni doznałam szoku. Pod sam sufit ustawione pojemniki z mięsem. Zero oznaczeń co i kiedy przyszło( jak ja prowadziłam sklep , wymyśliłam patent i na pojemniki naklejałam cenówki i tam była informacja co to jest i data dostawy) Łatwo było znaleść , a po drugie można było zwrócić póki nadawało się na zrobienie czegoś z tego mięsa( wiadomo ,że to co nie zejdzie na świezo jest przerabiane) Zakasałam rękawy i zaczęłam przeglądać ich zapasy. Na to wpadł szef . Jak zobaczył co tam jest , o mało nie zszedł na zawał( on ma masarnie , więc mięso to jego pikuś) Tak zjebał kierowniczke ,że zrobiło mi się jej szkoda. Ściągnął kurtke i zaczął mi pomagać . Na zwroty dałam 18 pojemników( każdy koło 20kg. Z czego 5 to było mięso nadające się do utylizacji. ) Wczoraj rano poszłam to wszystko prawie wyłożyłam , chłodnia prawie pusta. Do wieczora , elegancko zeszło. No i właśnie , Szef znowu mi proponuje powrót do niego. No , ale z ta kierowniczką ( to córka jego byłej pracownicy, plotki mówią ,że to jego córka) Być może tak jest , dlatego jeszcze tu siedzi. Inną za takie coś by sam wystawił za drzwi. Jest strasznym raptusem . No , ale boje się ,że jak wróce to będzie tak jak kiedys ( a nawet gorzej , bo teraz jest ona i razem mamy prowadzić sklep) . Na razie, będe pomagała rano do świąt i przemysle to . Za dużo czasu i zdrowia mnie kosztowała praca tam . Choć szefa bardzo lubie . Ale tam rządzi cały klan i każdy ma coś do powiedzenia. No to was zanudziłam Pa
  25. Katarzynek , ja też uwielbiam Brzydule. Mam stronke gdzie obejrzałam wszystkie odcinki od początku. Tam też oglądam odcinki do przodu. Nie wiem co bede robić jak ten serial się za kilka dni skończy. Według mnie to najlepszy polski serial. A Małgorzata Socha wymiata. To prawdziwe aktorstwo. Pokazała się w różnych rolach , ale rola Violetty to mistrzostwo.
×