Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Teściowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Teściowa

    TEŚCIOSTWO

    Witam, Sam1 masz rację, przyznaję. Ja naprawdę próbowałam ułożyć sobie życie z teściową, wierz mi. Próbowałam przez 25 lat i wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. Nie chciałam widzieć wielu nieprzyjemnych rzeczy związanych z Eugenuią, wiele z jej ekscesów tłumaczyłam na upartego (aż znajomi się śmiali z mojej \"ślepoty\"). Więcej już nie mogę. Mam dość. Ona jest niereformowalna. Gdybym chciała mieć lepsze z nią układy - musiałabym całkowiecie z siebie zrezygnować i podporządkować się jak żołnierz. Więc.... nie kontaktuję się z nią i jest mi z tym niesłychanie dobrze! Pozdrawiam
  2. Teściowa

    TEŚCIOSTWO

    witam w ten mroźny dzień. Z wielką uwagą przeczytałam posty Patrycji, Wirki, - o rany. I nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Dawać dzieciom, czy nie? ile dawać?, co dawać? kiedy dawać? itd. Jak już wcześniej wspomniałam - sama jestem od roku teściową. ;) I dzieciom daję, a jakże. Przecież są na dorobku. Ale nauczona swoim własnym i swojej teściowej doświadczeniem - daję tylko pieniądze. Nie kupuję dywanów (okropny dywan od teściowej leżał na moich podłogach aż nadzbyt długo), nie kupuję ubrań, pomna wielu wyrzuconych łachów, które całe lata dostawałam od mojej Eugenii (Boże, co za gust), nie kupuję \"durnostojek\", bo pamiętam jak tuż przed wizytą teściowej, w pośpiechu stawiałam na półce jakiś \"przydaś\" kupiony przez nią, a zawsze chowany po jej wyjściu - tak dla poprawienia humoru. Ja daję pieniądze! Niestety nie są to jakieś imponujące sumy, ale myślę, że dzieciakom się przydadzą i że dzieci będą miały większą frajdę, jak same je wydadzą według własnego \"widzimi się\". Staram się postępować tak, jak chciałabym, aby moja teściowa postępowała z nami.
  3. Teściowa

    TEŚCIOSTWO

    Witam w mroźny zimowy dzień, dzień bez teściowych ! Cieszę się Patrycjo, że jednak dostrzegasz jakieś tam dobre strony (mikroskopijnie dobre) swojej teściowej. Nie uwierzę, że one - te teściowe to zołzy od początku do końca. Chyba bywają czasami ludźmi, przecież urodziły i wychowały naszych mężów (no, moja akurat nie wychowywała, podrzuciła swojego pierworodnego swojej matce). Ja pamiętam wiele miłych chwil i upominków i komplementów w ciągu tych 25 lat. Tylko szkoda, że okazało się to wszystko za pieniądze, a były to pieniądze, które dostawała w tajemnicy przede mną od mojejgo męża. Zawsze mu płakała w rękaw, że nie ma na leki lub coś podobnego. Kiedy po latach, kiedy oboje z mężem wpadliśmy w finansowe tarapaty (nasza firma padła) nie było już czego wysyłać i czym się dzielić - zaczęły się problemy, które doprowadziły do ostrego konfliktu. Nie wytrzymałam ciągłego nagabywania o pomoc finansową. Wtedy zrozumiałam, że zapewnienia o jej \"matczynej\" miłości i wielkiej sympatii a także przyjaźni - to bujda, bujda na resorach! Chyba wszystkie obraźliwe słowa pod moim adresem tak mnie nie zabolały, jak uświadomienie sobie, że przez tyle lat ona mnie po prostu nie lubiła. Udawała miłą, bo dostawała od nas pomoc finansową (ma jeszcze troje innych dzieci). Teraz uważa, że jestem \"modliszką\" ,jak się wyraża o mnie, i że pochłaniam wszystkie pieniądze męża, wydając je wokoło nieprzytomnie. Pomija fakt wspólnoty małżeńskiej, mojej pracy zawodowej i spadku po moich rodzicach (mieszkanie w stolicy). I jak ja mam znowu zacząć z nią rodzinne kontakty? Nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam
  4. Teściowa

    TEŚCIOSTWO

    Patrycjo, moja matka uczyła mnie całe lata, że powinnam szanować swoją teściową, bo to matka mojego męża, poniekąd najbliższego mi człowieka na ziemi. Bardzo się starałam, bo mój mąż zasługiwał na to jak najbardziej. On tak, jak najbardziej, ale moja teściowa - w żadnym wypadku. Niestety, dopiero po 25 latach przejrzałam na oczy. Miałam już dośc upokorzeń, ciągłego ustępowania i przepraszania, kiedy obrażalska teściowa szantażowała skróceniem wizyty w naszym domu. Przez te lata wciąż myślałam, że tego życzyłby sobie mój cudowny mąż, chociaż przyznam nigdy nie dawał mi nawet do zrozumienia, że tego po mnie oczekuje. Tyle lat nieporozumienia i tyle lat kredytu dla głupiej i nieszczerej teściowej. Wreszcie, po wielkiej awanturze o pieniądze, powiedziałam \"dość\", ze strachem, co o tym wszystkim pomyśli mój luby. Nic nie powiedział. A raczej \"opowiedział\" się za mną i tak już zostało. Dobrze nam bez Eugenii. Dzieci też odetchnęły, bo tak jak i ja kiedyś, tak one też były uczone szacunku dla starszych, a więc m.in. dla babci, której nigdy nie lubiły. Szanowały, a jakże, ale nic z tego nie miały. Zero kontaktu emocjonalnego. Teraz nawet do niej nie zadzwonią, chociaż czasami nieśmiało im przypominam, że moja awantura z babcią - to nie ich awantura. Skorzystały z okazji, aby odetchnąć i zerwać z nieprzyjazną rodziną ojca. Droga Patrycjo, ja też chciałabym wymazać z pamięci moją teściową, ale to jest chyba tak do końca niemożliwe, niestety. Ja mam za sobą 25 lat kontaktów, które nie zawsze przecież były na ostrzu noża, przyznać muszę ( przecież tak bardzo się starałam). Czasami było nawet miło. Na szczęście czas działa na moją korzyść. Już wkrótce nabiorę odpowiedniego dystansu i nie będę się już obawiała kłopotliwego spotkania z teściową, która do znudzenia zawsze powtarzała, że w jej żyłach płynie błękitna krew (!) Pozdrowienia
×