Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

lwiczka09

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej dziewczynki i nieliczni chłopcy :) Widzę,że ostatnio refleksyjnie na forum się zrobiło :) i pojawiły się jakieś niesnaski... :o Ile osób,tyle zdań na temat leczenia różnych schorzeń.Każdy wybiera to,co uważa dla niego najbardziej odpowiednie. Ja akurat jestem osobą,która jest otwarta na wszelkiego rodzaju niekonwencjonalne czy też uważane za wstydliwe metody leczenia.I powiem Wam,że na kafeterii mogłabym udzielać się na wielu forach w tym także dla nerwicowców-bynajmniej nie jest to dla mnie żadne odkrycie.A wszystko zaczęło się dwa lata temu,po ciężkiej sesji,którą tak przeżywałam,że przed każdym egzaminem słaniałam się na nogach,nie byłam w stanie nic przełknąć,biegałam do łazienki bo mnie mdliło itd.Wtedy śmiałam się z tego,że tak wariuję...Ale po jakimś miesiącu organizm zbuntował się i pewnego ranka obudziłam się z takim napadem lęku,że myślałam,że zejdę z tego świata.A to był dopiero początek góry lodowej.Dopadły mnie stany depresyjne,nic mi się nie chciało,leżałam cały czas w łóżku i strasznie schudłam.Zero chęci życia.Sama doszłam do wniosku,że trzeba z tym skończyć i wybrałam się do psychiatry.Brzmi strasznie?Tak na początku,czułam się jak wariatka,psycholog jako tako brzmi,ale psychiatra?Zamkną mnie na oddziale!!Pomału zaczęłam wychodzić z dołka.W trakcie leczenia farmakologicznego (stwierdzono u mnie początki depresji,później okazało się,że to nerwica lękowa) przeszłam się jeszcze do pewnej pani psycholog,którą przeklinam do dnia dzisiejszego...Wmówiła mi,że jestem niesamodzielna,żyję na garnuszku rodziców,nie umiem sama podejmować decyzji,jestem uzależniona od innych itp itd i dlatego mam takie lęki.Po tych wspaniałych \'poradach\' wyszłam jeszcze bardziej zdołowana :P Ale nie przejęłam się tą wariatką :D Byłam nawet na hipnozie-g*** zadziałała,a pani myślała,że mnie zahipnotyzowała :D Pozostał psychiatra.Wpadałam do niego raz na jakiś czas.Niestety tak jak pisała Quleczka trudno jest znaleźć odpowiednią,darmową (to strasznie dużo kosztuje!)terapię o ile w ogóle jakikolwiek ośrodek coś takiego organizuje (nie u mnie w mieście ani w promieniu 200km).Sama zaczęłam czytać literaturę,szukać informacji na internecie i sama sobie pomagam.Obecnie opanowałam sytuację,ale jak widać nie do końca,bo objawem tej nerwicy jest m.in wyżywanie się na swojej buzi. Tak się przed Wami otworzyłam...nie wiem czy słusznie,ale jako tako anonimowo-nie żebym się wstydziła,moi bliscy wiedzą o moich problemach,ale wszyscy nie muszą ;) Jeśli chodzi o radzenie sobie ze stresem...Główną przyczyną stresów i nerwic jest niedobór magnezu (w trakcie napięcia emocjonalnego,stresującego i aktywnego trybu życia magnez szybko wypłukuje się z organizmu).Dlatego bardzo ważne jest uzupełnianie jego braków.Ja sobie łykam jedną tabletkę 2x dziennie-wydaje mi się,że to jeszcze i tak za mało,ale odkąd to robię,łatwiej sobie radzę w stresujących sytuacjach i ogólnie czuję się lepiej(najrozsądniej byłoby zrobić badania krwi,ale jakie?morfologię?).Wklejam linka jeśli ktoś byłby zainteresowany tym tematem: http://nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html A co do stanu mojej skóry-ostatnio jest naprawdę nieźle,co oczywiście idzie w parze z dobrym humorem i kondycję psychiczną :) Aż chce się uścisnąć życie i powiedzieć mu-trwaj tak...
  2. hej dziewczynki :) Zagłębiam się w lektury od Quleczki :D mam teraz prawie 2tygodnie wolnego to i poczytam sobie troszkę.Chętnie bym to wydrukowała, bo gałki mnie od czytania na kompie bolą,tylko że wydrukowanie jakichś 1500 stron jest nierealne-dla mojej cierpliwości,portfela (tusz) oraz umęczonej drukarki :D pozostaje mi rozłożyć czytanie na raty :) A już tak bardziej w temacie-moja buzia i plecki mają się naprawdę nieźle.Ograniczyłam trochę kurację cebulową,żeby skóra się nie uodporniła (ale nadal efekty po niej są REWELACYJNE),zamieniłam olejek herbaciany na pichtowy i niedługo zmienię żel do mycia twarzy Nuno na Tin Tin.Od czasu do czasu nakładam maseczkę z zielonej glinki i na gojące się pryszczyki pastę cynkową.No i jeszcze Linolantan do regeneracji. Plecy traktuję mniej delikatnie-ostra gąbka,mydło siarkowe i balsam-wg Waszego przepisu.Działa i oby nic się nie zmieniło :) Może wydawać się,że stosuję tego dużo,ale to wszystko na przemian i w ograniczonych ilościach.Staram się,by skóra jak najwięcej oddychała,makijaż mocniejszy tylko na imprezy a tak to punktowo korektor albo nic. I w tym miejscu mam kolejne pytanie do Quleczki: czy ten krem Humektan opłaca się kupić? Chyba mi go polecałaś do nawilżenia,ale nie jestem pewna...na internecie znalazłam same dobre opinie o nim,ale czy on nie zapycha?Bo krem bambino też polecają,ale ja nie jestem przekonana. Troszkę się rozpisałam,ale może Wy coś przemycicie z tej kuracji,którą ja stosuję :) jest o wiele lepsza niż ta naszpikowana chemią-przynajmniej skóra nie jest zniszczona No i przede wszystkim ODWYK i mniej gmerania przy twarzy.humor dopisuje :) pozdrawiam Was wszystkie zimowo-bo u mnie w końcu spadł śnieg czuć zimę :D
  3. Ja jestem po prostu zachwycona!! :) znalazłam tam wiele interesujących rzeczy dla siebie i dla mojego chłopaka. ach ach kochana jesteś :*
  4. Quleczko posłużysz mi pdefem? :D I jeśli chodzi o tego typu poradniki,to polecam pozycję Alpha Female M. Grzesiaka (już chyba kiedyś robiłam jej reklamę na forum ;) ) Naprawdę godna polecenia! Grzesiak stworzył fantastyczną teorię orbit- wspólnych i oddzielnych dziedzin życia w związku...ale nie będę się rozdrabniać.Kto chce,to przeczyta :) Faceci też mogą,bo dla nich jest Alpha Male ;) A wracając do właściwego tematu... --> spóźnione życzenia dla Onusi :) obyś wyciskała soki z życia każdego dnia,tak mocno,jak to tylko możliwe :) ja też myślałam,że jak już pozbędę się jakiegoś problemu (zawsze jest ich kilka) to pojawiał się na jego miejsce inny i tak w kółko.M. in. dlatego to jest bez sensu mówić sobie,że jak tylko będę miała piękną buzię to zrobię to i to.Przynajmniej w moim przypadku jest tak,że zawsze wynajdę nowy problem ;) --> enchilada w dni,w ktorych podchodzę do lustra i widzę w nim na twarzy moje wspaniałe \"dzieło\",odechciewa mi się wszystkiego.Naprawdę potrafię zaniedbać siebie i bliskich.Na nic nie mam ochoty.Ale jeśli nie mogę się przełamać,by wyjść do ludzi,to chociaż staram się podziałać w domu- upiec ciacho,posprzątać,zrobić przemeblowanie,wykorzystać swoje twórcze siły.Byle czuć,że zrobiłam coś pożytecznego (to ważne,bo jak siedzę i użalam się nad sobą nic nie robiąc,to czas ucieka mi przez palce i mam jeszcze większego doła) a ponadto miałam zajęcie i nie myślałam tyle o tym,jak wyglądam. Miałam 6dni detoksu!! i zero wykrzykników :) Wczoraj jednak popełniłam mega błąd spoglądając w lustro zaraz po umyciu buzi- od razu zobaczyłam co tam siedzi i zmasakrowałam czoło :/ a były tam tylko zaskórniki...rano oczywiście czerwone plamy i gdzieniegdzie stan pogorszony.Ale idę dalej :) Bardzo się cieszę,że przez prawie tydzień nic nie ruszałam.I mam zamiar ten wynik poprawić.I również mam nadzieję,że przyjdzie taki dzień,że zapomnę o tym liczeniu,wstawianiu +,-,! Że te wszystkie plusy będą normą.
  5. --> Czasem trudno mi nawet napisac np. buzka, bo zawsze mowilam np. moja wstretna morda itd., naprawde sie staram. Widze, ze nikt na forum tak brzydko do siebie nie mowi. Ja też mówiłam kiedyś o swojej buzi tak brzydko.Nie będę wymieniać tutaj odzwierzęcych substytutów dla nazwy ;) Trafna uwaga...też to zauważyłam,że z większym szacunkiem traktuję swoją buzię.Ba! Całe ciało :) fora mają swoje dobre i złe strony,jak dotąd z tego forum płyną do mnie same pozytywy. DZIĘKI Wam wszystkim i Zając- dzięki,że mi to uzmysłowiłaś.Jakoś nie zwróciłam na to uwagi!A szacunek do swojego ciała to podstawa...
  6. --> Wywal to lusterko! Serio !!! nie zartuje...nie jest ci do niczego potrzebne! TAK! Pozbądź się go!! Pierwszym krokiem do zerwania z nałogiem było u mnie wywalenie lusterek z pokoju...i to jest genialna rzecz :D bo jak mam gorsze dni,to już mnie nie śledzą,nie mam ich pod ręką-a przyłapuję się na tym,że chodzę do miejsc,gdzie stały.Teraz jest o wiele lepiej-lepiej czuję się psychicznie,nie dołuję się swoim wyglądem,nie zerkam co chwilę.A MÓJ POKÓJ powinien być oazą spokoju,gdzie mogę się odprężyć,zapomnieć o troskach,odciąć od problemów a nie jeszcze się dobijać :)
  7. U mnie najgorsze jest,gdy zaczynam się przeglądać w lustrze coraz dokładniej.Najpierw widzę,że jest ok,podejdę bliżej-ooo nie coś tu widzę...jeszcze bliżej-jak ja wyglądam!ostatecznie mam głowę w odległości 2-3cm od lustra i zabieram się do \"dzieła\". Patrzę pod światło i widzę zgrubienia i zapchane pory.Wtedy nie mogę się powstrzymać!I w żaden sposób sobie tego nie tłumaszę,taka sama shiza jak napisała masakratorka: -->ja rozwalam zaskorniki, bo jestem glupia. bez kitu, nawet sobie tego nie tlumacze. mam taka obsesje idealnej cery... kilka kropek bym moze wytrzymala, ale naście/dziesiąt krop rosnących w mojej wyobraźni do olbrzymich rozmiarów już nie mogę. Opisałabym moją obsesję tak samo!Odkąd pierwszy raz poszłam do dermatologa,gdy było już naprawdę źle i udało się zapanować trochę nad sytuacją,mam lęk przed nawrotem tego świństwa.Jak mam już ładną buzię i coś zaczyna się na niej pojawiać,ja zaczynam sfrustrowana pozbyć się tego na wszystkie sposoby.Do tej pory nie byłam do końca świadoma tej autodestrukcji.Ale teraz też nie jest łatwo-jak z rzuceniem każdego innego nałogu SINUSOIDA ;)
  8. wszystko zależy odp odejścia i wyrzutów sumienia :) ja sobie tak wryłam w główkę,że pryszcze to coś bardzo wstydliwego i trzeba się ich na wszelkie sposoby pozbyć (czyt. wycisnąć,zdrapać,wydrapać,przebić i inne ciekawe pomysły)by tylko wyszły na wierzch i po kłopocie.A tu guzik!Los potrafi być złośliwy i zamiast małego pryszczyka jest mega rana i gratis kilka nowych pryszczy. Teraz dzięki Waszym wypowiedziom i artykułom z internetu o trądziku przeczosowym zaczęło mi świtać,że coś kurde nie tak...że to chyba problem mojej głowy a nie samej skóry.I masz rację Quleczko-należy się wstydzić tego,co same zmajstrowałyśmy a nie tego,na co nie mamy wpływu-tak jak i w życiu... :)
  9. jupi jupi!! będę bardzo nieskromna,ale muszę się z kimś podzielić moją radością,z kimś,kto dobrze wie,co to znaczy doznać takiego stanu nawet przez kilka dni...Mam teraz tak ładną buzię,że chciałabym zatrzymać czas,by cera została taka na zawsze...Maleńkie niedoskonałości owszem są,ale PRZEBARWIENIA zbladły bardzo...do tego jestem przed okresem ;] Nie wiem czego to zasługa-czy tego,że od 4 dni nie ruszam buźki (mój rekord,bo dotychczas wytrzymywałam 1 dzień),zielonej glinki,cebulki,effaclafu K,Linolantanu,olejku herbacianego...naprawdę nie wiem.I do końca wiedzieć nie muszę byle ten stan trwał jak najdłużej :) ONA--> ja wstydzę się bardziej wyprysków i ran przeze mnie wydziubanych niż blizn czy przebarwień...z pryszczami/ranami czuję się mniej pewnie.Blizny też nie są fajne,ale tak jak napisała goh-lepsze niż babrząca się rana...Dajesz nam piękny przykład,że z tym nałogiem można i trzeba walczyć,że trzeba się jemu postawić a nie uciekać...I Twoja rada odnośnie nie-wiania sprzed lustra jest trafiona!Bo jak unikałam luster,to wieczorem nachodziła mnie taka skumulowana ochota,ciekawość i delirka ;) by spojrzeć w lustro,że ostatecznie kończyło się masakrą- musiałam gdzieś te emocje wyładować.Teraz już wiem,że nie można uciekać od żadnych problemów.Pięknie to określiłaś-pokażmy język naszemu nałogowi i stawmy mu czoła.Dzięki :* zuzak- jesteś bardzo podobnym przykładem do mnie.Gdy zobaczyłam zdjęcie Twojej buźki,to ranki na niej skojarzyły mi się z moimi-dokładnie to samo...i dziewczyno-masz ZERO PRYSZCZY! naprawdę nie masz przy czym grzebać...Większość osób ma niedoskonałości,a Ty miałabyś naprawdę ładną cerę,gdybyś jej nie maltretowała-mówię Ci opracuj sobie jakiś system-powieś pochlebiające komentarze koło lustra,albo swoje,gdy coś schrzaniłaś i miałaś zły humor,albo zdjęcie osoby z trądzikiem przeczosowym,cokolwiek! :) Wiem-mądra jestem,bo mam lepsze dni... :D
  10. ps. dodatkowo byłam wkurzona faktem,że sama derma nie poinformowała mnie,że nici z badania jeśli stosowałam jakiś antybiotyk (zresztą skąd miała wiedzieć skoro do jasnej ciasnej o nic mnie nie pytała). To taka mała dygresja ;)
  11. aaale mi się buzia uśmiecha :D dostałam tyle kopów,że chyba wyląduję w odległej galaktyce,jak tak dalej pójdzie :D haha,dzięki!! od wczorajszego posta omijam lustra szerokim łukiem,chociaż przyznam,że raz spojrzałam :P bo nie chciałam sobie cebuli do oka włożyć,a to dziadostwo tak szczypie,że mam nieskoordynowane ruchy ;) ale nic nie ruszam :D Zajac--> eksperyment z niewyciskaniem masz już za sobą,masakry dzięki temu nie masz,ale warto by było podleczyć czymś to czółko i pomóc mu.Takie połączenie na pewno jest dużo lepsze niż mix z wyciskaniem... Włochata kulko--> zazdroszczę Ci wyjazdu na narty/na snowboard/na śnieg!!! W tym roku śniegu raczej już nie zobaczę :( mieszkam sobie w lipnym pod tym względem regionie kraju...Kocham narty! Ale rozumiem Cię,że masz pewne obawy.Zawsze lepiej na wycieczkę jechać z dobrymi znajomymi,jest większa swoboda. Co do okresu..:/ też Ci się nieciekawie złożyło.Ale może przy zmianie klimatu nie będzie tak źle? Z 5 wycieczek z moim facetem, na 3 miałam okres ;] z czego 4 były do ciepłych krajów,więc już w ogóle super ;) Jednak przy zmianie klimatu zauważyłam,że mam lżejszy przebieg.Albo w ogóle bezboleśnie,albo mniej...jakby to ująć obficie i krócej ;) (jeśli czytają to jacyś faceci,to przykro mi :P ) zejnap--> witamy w naszym gronie
  12. ps. przepraszam za literówki i mało logiczne zdania.Miałam natłok myśli i chciałam je jak najszybciej przelać na...kompa ;) I oczywiście miało być- jak ja tego nie ogarnę,to kto? a nie KOT :D
  13. jestem kretynką!!! :( :( :( po prostu uwielbiam siebie okaleczać i szpecić!!! wczoraj,jak wróciłam z tańców z moim chłopakiem (na dobrą sprawę tańce mnie odprężają,pomagają zapomnieć o troskach-mimo że w sali jest mnóstwo luster-nie patrzę na twarz tylko na to jak tańczymy :) ) pierwsze co zrobiłam to zaczęłam ugniatać twarz przed lustrem. Tak dokładnie- UGNIATAĆ :o wynalazłam 3 pseudogule, jakieś niewielkie i w ogóle niewidoczne zgrubienia pod skórą i dawaj do dzieła...jak skończyłam rezultat świetny- mogłabym w halloween dzieci straszyć.No a dziś rano z tych pseudogul zrobiły mi się prawdziwe gule :( nic tylko rozpędzić się i głową w mur!!! Widzę dla siebie tylko jedno rozwiązanie,dość radykalne- w ogóle nie patrzeć w lustro-ani przy myciu zębów,ani przy czesaniu,ani nawet przy myciu twarzy i nakładaniu na nią specyfików.Nie wiem,jak nałożę sobie make up,ale lepszego i bardziej skutecznego rozwiązania nie widzę...po prostu jak stoję przed lustrem,to nie ma takiej siły,żebym nie zaczęła coś kombinować! Zniszczyłam w kilka minut to,na co pracowałam prawie dwa miesiące...Jestem na siebie wściekała,ale to jeszcze bardziej mnie motywuje do tego,by walczyć z tym nałogiem.Przecież nie można tak siebie krzywdzić-fizycznie,a potem cierpieć psychicznie...
  14. witajcie drodzy parafianie ;) ugh nie mogę się pozbierać w tej sesji :o ale czytam Wasze wypociny moje drogie :) tylko nie mam czasu nic naskrobać:( Quleczka--> zakupiłam dziś żel Ziaji Tin Tin,bo przeraziłaś mnie składem Nuno :P Została mi połowa,nie będę go wywalać,bo szkoda.Do tej pory Nuno mi nie zaszkodził,więc wykorzystam do końca,ale skoro Tin Tin ma mniej inwazyjny skład, to przerzucę się na niego. Zastanawiam się nad kupnem kwasu migdałowego na mazidłach,bo chcę ukręcić z niego tonik :D ale taki 10-15% Przeszukam stronkę,jak się dobiera proporcje,ale w razie czego,mam nadzieję,że udzielisz mi porad :) Terapia odwykowa idzie opornie...zauważyłam,że teraz wyżywam się na mojej głowie!Po prostu drapię się po niej nerwowo-przyłapałam się na tym kilka razy.Myślałam,że może rzeczywiście mnie coś swędzi,ale nie ;) Prawie WCALE nie ruszam pleców i wyglądają o niebo lepiej :) Twarz też nieźle się trzyma,chociaż jest częściej męczona... -->Z tymi kwasami to tez roznie bywa niby powinny pomagac skórze ale skladniki nawet zapychają:/ niestety wiele kosmetyków zawierających jakiś zbawienny składnik ma w sobie również kilka innych (niby niezbędnych dla utrzymania właściwej konsystencji,trwałości bla bla bla)złych składników i człowiek wychodzi na tym nawet gorzej. Z drugiej strony,nie można popadać w paranoję!Gdybym miała dokładnie zagłębiać się w skład wszystkich moich kosmetyków: szamponów,płynów do kąpieli,odżywek,pianek,żeli pod prysznic,kremów,mydeł itd itp to w ogóle powinnam zrezygnować z ich używania,najlepiej przerzucić się tylko na te naturalne-niestety niekoniecznie najtańsze.To samo z jedzeniem...chemia tu,chemia tam... Trzeba znaleźć złoty środek i to wypośrodkować.Ja owszem odstawiłam część tak bardzo zachwalanych i rozreklamowanych kosmetyków na rzecz tych bardziej naturalnych,bazujących na ziołach.Ale niektóre \"sztuczne\" też są mi potrzebne,tylko że używam ich np. 1-3x w tygodniu. Jednak najbardziej fantastycznym odkryciem dla mnie jest cebulka :D tania,wydajna i szybka w działaniu :D szok jak po niej skóra mi się regeneruje :) pozdrawiam Was moje piękne, trzeba się jakoś odnaleźć w tym szumie informacyjnym i nie dać się zwariować.Każda z nas wie,co dla niej najlepsze.
  15. Ja pisałam przed chwilą,że dobrze,ale...Czy Wy też macie tak,że postrzeganie Waszej twarzy przez Was zmienia się w ciągu dnia?Ta sama twarz,a percepcja inna zaledwie w ciągu 24h,przecież to chore jest!!Raz podejdę do lustra i mówię: wow,widzę postępy,buzia ładnie się goi itd.,itp.A za 2h patrząc w lustro już nie tryskam takim optymizmem i znajduję: tu kropkę,tam plamkę, tu zgrubienie, tam grudkę...oszaleć można!!!Dodam jeszcze, że ocena mojej twarzy pada przy tych samych lustrach z tym samym oświetleniem,więc nie to ma wpływ na jej wygląd ;]
×