Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

niebieskie_migdały

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Smutne i w sumie samotne święta.W zapomnieniu.Chyba nie będzie lżej.Chyba już nigdy nie będzie lżej...:(
  2. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Życie jakoś się toczy...Kolejny raz próbuję stanąć do pionu.Nie wierzę,że się ułoży.Dziwnie,jakbym zatoczyła koło...Siedzę na tej samej kanapie,nawet w tym samym,grubym i ciepłym swetrze,za oknami pada,Jego znów nie ma obok,a ja znów mam to poczucie,że jest dokładnie tak,jak nie powinno być.Wszystko tak jak rok temu.Właśnie to najbardziej mnie przeraża w moim życiu--że zataczam koła i wracam ciągle do tego samego punktu wyjścia.
  3. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Migotko,tak bardzo cieszę się,że jesteś!! Przykro mi,że u Ciebie bez zmian,że ciągle smutno,ale jednocześnie jakoś tak lżej,że jednak nie tylko ja tak bardzo przeżywam te sprawy. Ja tutaj też już teraz rzadziej piszę,ale ciągle to wszystko jest we mnie.Czasem myślę o Nim częściej,czasem rzadziej,ale On jest ciągle w moim sercu.W ciągu ostatnich dni dopadła mnie chandra,ale to już tak chyba jest,że ten ciągły płacz nic nie zmieni,że za wszelką cenę trzeba budować w sobie spokój,inaczej można oszaleć. Ściskam Cię mocno.
  4. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Zanurzyć się w datach,godzinach,czynnościach... Niech zaczną się w końcu te cholerne studia,żebym mogła rzucić się w ten wir,żebym nie musiała znów myśleć. Pojawił się znów miesiąc temu,znów zniknął.Wygląda na to,że się wystraszył...Może to ja Go wystraszyłam. To żałosne tak pisać,kolejny i kolejny raz,ten sam scenariusz. Nie ma nikogo innego.Dlatego,że nie chcę,żeby był,przyznaję to. Pozdrawiam was wszystkich,kochan Piszę tu rzadko,ale czytam wątek regularnie,każdą nową wiadomość. Gratuluję tym,którzy mają już najgorsze za sobą.Trzymam kciuki i łączę się z tymi,którzy ciągle jeszcze zmagają się z setkami sprzecznych uczuć i z tymi,którzy stoją w miejscu,jak ja. Migotko,odezwij się.Napisz co u Ciebie.
  5. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Jeśli chodzi o chęć napisania do niego smsa to wiem,co czujesz.Też tak kiedyś miałam i pewnie każdy z nas tutaj miał. Pewnie Ci sie teraz wydaje,że nie będziesz mogła się powstrzymać itd.... Ale to uczucie mija po kilku lub kilkunastu tygodniach.A później...może i masz ochotę napisać,porozmawiać,ale to już nie jest takie,że musisz i już.Trochę opadają emocje i myślisz sobie:"wytrzymałam już tyle czasu,to wytrzymam drugie tyle". Daj mu szansę ....daj mu szansę się wykazać,daj szansę,żeby o was zawalczył jeśli rzeczywiście w tych słowach o tym,że mu zależy,że się zmieni itd.było choć trochę prawdy,a nie była to czysta manipulacja to kiedyś to zrobi.
  6. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Odnośnie tego,co napisała farga do zdewastowanej_ napewno prawdą jest,że On już wie,że jesteś niesłowna i wie na jakich strunach zagrać,żeby osiągnąć swój cel.Nawet jeśli Cię kocha,to napewno nie zmieni Go to,że Mu ciągle wszystko wybaczasz. Człowiek,którego kocham też ma trudny charakter i też,tak jak ty,wybaczałam Mu wszystko z obawy przed stratą i tęsknotą.Ale nadszedł moment kiedy powiedziałam dość.Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez 10 miesięcy.Pojawił się nagle,do dziś nie wiem z jakiego powodu,ale zachowywał się podobnie jak kiedyś (dostrzegłam jednak,że nabrał do mnie trochę szacunku),więc znów jasno określiłam czego oczekuję i zamilkłam.Znów nie mamy kontaktu,ostatnio 2 razy delikatnie przypominał mi o sobie,nie wiem,czy to cokolwiek znaczy. Zdewastowana_ powiem Ci tak:Radzę Ci jednak zdecydować się na stanowczość w stosunku do niego.Miej jednak na uwadze to,że nie musi się udać i nie koniecznie przyniesie to efekt.W moim przypadku chyba nie przyniosło.Ale czasami lepiej tak,niż być nieszczęśliwą,wiedząc,że wcale nie chcesz tak żyć i wybaczasz mu trochę wbrew sobie,łamiąc zasady,które masz.Może kiedyś On spojrzy na Ciebie z szacunkiem i to będzie początek CZEGOŚ,a może te rozstanie z Nim uświadomi Ci,czym te uczucia do niego są naprawdę.Trzymaj się,pozdrawiam:)
  7. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Wróciłam z pracy do pustego mieszkania. Za oknem burza,a ja tak boję się burz...gdyby On był... Nasze ostatnie,przypadkowe spotkania poruszyły mną bardziej niż sama mogłam się tego spodziewać. Od kilku dni zastanawiam się,czy sie do Niego odezwać...Tak bardzo mi Go brakuje:(
  8. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    kocham cierpie Chyba wiem,co czujesz też tak mam...Tylko,że u mnie ten względny spokój trwa do momentu aż Go zobacze,a później okazuje się,że to było złudzenie i znów dochodzę do siebie. Kocham Go mimo,że jest jaki jest...mimo,że nie ma łatwego charakteru.
  9. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    A może do Niego napisać??
  10. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Kolejne,tym razem nieprzypadkowe spotkanie.NIe wyszłam do Niego,gdy przejeżdżał z kolegą i zatrzymali się przy bramie by pogadać.Rozmawiał z moją mamą kilka chwil,potem pojechali,podobno jego kolega się spieszył. A teraz cisza.Po co On to robi...?Przecież wiem,że nie zadzwoni...więc po co?Nie jesteśmy kolegami,przyjaciółmi...nikim dla siebie nie jesteśmy skoro On nie chce żebyśmy byli razem...Nie ułatwię Mu życia udając czysto koleżeńskie stosunki.Dlaczego to się dzieje?:(
  11. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Spotkałam Go gdy wracałam z pracy. Zamieniliśmy dosłownie DWA zdania.O niczym.Wykręcił sie,powiedział,że się spieszy. Brak mi słów....poprostu...:(
  12. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Bezimienna To nie jest żaden dar losu.Nikt z nas tutaj nie chciał rozstawać się z ukochanymi osobami,o czym świadczy chociażby fakt,że piszemy tutaj,niektórzy już bardzo bardzo długo.Więc po co niby szansa na ułożenie sobie życia na nowo? Wiem,to gorzkie słowa,ale to nie jest szansa.Życie poprostu dało nam wszystkim wielkiego kopa w tyłek.Taka jest prawda,moim zdaniem. Są dni,kiedy myślę,że sobie radzę,a gdy znów spotka mnie coś przykrego,coś mi się nie udaje wychodzi cała prawda,cały żal. Potrzebuję Go teraz bardziej niż kiedykolwiek,a Jego nie ma.Nawet znaku życia od prawie 4 m-cy.Może już zapomniał,to już tyle czasu...Obawiam się,że w Nowy Rok widzieliśmy się poraz ostatni.Że już nigdy... :(
  13. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    Prześladują nas dwa słowa: "A jeżeli..."... "A jeżeli..." myślimy każdego dnia setki razy,w wielu sytuacjach.Może dlatego tak cierpimy,może właśnie to jest główną przyczyną naszych łez. A jeżeli...jeżeli przetrwalibyśmy kryzys...jeżeli On pokochałby mnie...jeżeli...jeżeli...jeżeli... Może jednak warto zawalczyć o miłość póki istnieje jeszcze jakaś nadzieja w sercu,póki osoba,którą kochamy ciągle jeszcze śpi w nocy samotnie,póki nie ma nikogo...Bo inaczej te dwa słowa mogą nas prześladować do końca życia. A jeśli to,co minęło,to była miłość?Jeśli to było to szczęście?Nikt nie powiedział,że to przychodzi łatwo,że jest jak w filmach.Już sama nie wiem.
  14. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    zaza Chciałabym mieć taką pewność jak ty,że On będzie pamiętał o mnie... Ale ja takiej pewności nie mam.:(
  15. niebieskie_migdały

    Jak sobie radzicie po rozstaniu?

    U mnie słonecznie i ciepło już od kilku dni.Pogoda jednak dobrze nastraja. Radzę sobie jakoś.W kółko to sobie powtarzam.Że sobie radzę.Że idę do pracy,ostatnie dwa tygodnie września pewnie wolne,a później znów studia... Brakuje mi Go.Moje życie jest takie puste,takie nijakie. Dziwnie jest jak się na nic nie czeka. Jak u was?? Pozdrawiam wszystkich:)
×