

niebieskie_migdały
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez niebieskie_migdały
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 12
-
Bezimienna,masz rację,ale wiadomo,że tak jest trudno. Ja radzę sobie już całkiem dobrze,miewam gorsze dni,ale każdy takie dni przecież ma. Ale nie chcę nikogo mieć.Kiedyś bardzo starałam się,żeby wbić sobie do głowy takie myślenie,że chcę być sama,że tak dla mnie będzie lepiej.I chyba to przyszło samo.Nie wiem,co będzie dalej,nie wiem,po co On się znów pojawił w moim życiu,ale na ostatnim spotkaniu koleżanka mi powiedziała:"Czas wszystko wyjaśni,czas pokaże."-i tak właśnie ja myślę.A póki co mogę tylko żyć dalej i czekać na to,co się wydarzy.Czekać na jakąś niespodzinkę od losu
-
Wiem,co czujesz...Mam dokładnie to samo...Jeden mały gest z Jego strony i wszystko wraca...Taki już chyba mój los,muszę się z tym wszystkim pogodzić...Ale ciężko mi z tym:(
-
Usunęło mojego posta:( Szkoda:(
-
Dawno tu nie pisałam,bardzo dawno.Ci,którzy mnie pamiętają już pewnie nie piszą,albo robią to rzadko.Najpierw było "rozstanie",10 miesięcy ciszy...Próba pogodzenia się z tym wszystkim...A później nagle pojawia się,jak jakiś mały cud tylko dla mnie. Nie udało się.Nie widzieliśmy się od Sylwestra,kontaktu nie mamy od 3 tygodni.Tamte 10 miesięcy nic nie dało,nie przestało mi zależyć.Jakiś czas się dogadywaliśmy,ale On ciągle,ciągle "nie miał czasu",żeby się spotkać.Powiedziałam mu,że mi nie odpowiada taka znajomość i że nie będę się starać za dwóch,powiedziałam kiedy mam czas...Czekałam...Nie przyszedł...Nie odezwałam się już. Znów się nie udało.
-
A mi się chyba znów wszystko zawaliło:( Chociaż jeszcze czekam,ale to beznadziejne czekanie:(
-
Hej. Dawno nie pisałam,ale staram się śledzić forum na bieżąco,żeby wiedzieć,co się u was dzieje. A jednak po 11 miesiącach czekania On znów się pojawił,bardzo niespodziewanie.Nie powiedzieć:spadł mi z nieba:) Nie jest łatwo,ale przynajmniej znów ze sobą rozmawiamy.On niestety narazie nie zmienił zdania,nie chce związku,bo twierdzi,że będę cierpiała przez Niego,a On nie chce,żebym płakała. Zobaczymy,jak to będzie dalej.Najważniejsze,że się pojawił,a ja znów powolutku,powolutku,będę się starała,żeby przyzwyczaił się do mnie:) Przynajmniej mogę z ulgą stwierdzić,że jednak na COŚ czekałam,że to czekanie nie było bezsensowne...Czułam to,ale teraz mam dowód:) Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo szczęścia w Nowym Roku:)
-
Niestety samotność to samotność.To wieczorne włóczenie się po mieście,kiedy już nie można wytrzymać w domu.To daremne próby blokowania myśli typu:"Ile w tym wszystkim było mojej winy?" Nie zobaczę Go już.I nie mogę się z tym pogodzić.A obiecał być...W sylwestra obiecał,że będę mogła się do Niego przytulić zawsze,gdy będę tego porzebowała...A tu wielka pustka od tylu miesięcy.Wielkie Nic.
-
262 dni bez Ciebie Jak sobie radzę po rozstaniu? Wyparłam je ze swych wspomnień.Żyję,jakby nigdy nie miało miejsca.To ma swoje dobre strony.Ale ma też i złe.Bo ciągle żyję nadzieją.Wyparcie złych wspomnień nie daje nic. Obojętna na wszystko i wszystkim popadam w marazm.Muszę żyć chwilą,niewiele mam teraz czasu,a obowiązków mnóstwo. Pędzę cały czas przed siebie,ciągle się spieszę,ciągle nie mam czasu.A wszystko po to,by osiągnąć coś "zamiast" skoro Ty jesteś marzeniem nieosiągalnym.A wszystko po to,by nie poczuć,gdy będę miała chwilę wolnego czasu,jak wielka jest moja samotność. Pędzę cały czas przed siebie,ciągle się spieszę,ciągle nie mam czasu.I wierzę,że kiedyś staniesz na mojej drodze znów Ty.A ja się zatrzymam.Wtedy już nie będę musiała pędzić przez życie w poszukiwaniu zastępczych,bardziej realnych marzeń.... Pozdrawiam wszyskichTrzymajcie się cieplutko.
-
Aga,trzymaj się,jestem z Tobą! Nie wiem,co będzie ze mną,co będę czuła,gdy On kogoś pozna,zacznie się z kimś spotykać..Może się o tym nigdy nie dowiem,może już będę wtedy ponad tym wszystkim... Dziś nawet w swoim horoskopie przeczytałam,że buduję zamki na piasku,że nie można nikogo zmusić do miłości... Wyprowadziłam się z domu i jest mi strasznie smutno:( Do tego ta pogoda.I tęsknota za Nim...
-
Jesienne wieczory sprzyjają nastrojowi refleksyjno-filozoficznemu i widzę,że nas wszystkie to dopada:) Ja żeby nie mieć zbyt wiele czasu do myślenia zapisałam się na fitnes:) Zajęć ostatnio mam naprawdę mnóstwo i nie mam czasu na nowo rozkminiać tematu mnie i Jego.Tematu,który przecież nie istnieje już od 251 dni.... Wiecie co jest najgorsze?Że ciągle o Nim marzę.Zamykam oczy i wyobrażam sobie różne sceny ze mną i z Nim.Jesteśmy pogodzeni,szczęśliwi,zakochani....A to przecież niemożliwe.Widok nawet najprzystojniejszego faceta na mnie nie działa,częste smsy Pana Nowego (pisałam tu wcześniej o Nim,był czas,że przestał się odzywać teraz znów zaczął),delikatnie rzecz ujmując,działają mi na nerwy...Czy On był tym jedynym? Chcę wierzyć,że nie... Chcę wierzyć,że tak... :(
-
Waniliowa,ja jestem Zaglądam tutaj prawie codziennie:) U mnie załamanie pogody i właściwie ciągle pada.Wczoraj miałam spadek formy,bo rozmawiałam przez smsy ze znajomym i jakoś wróciły do mnie smutne wspomnienia.Głowa mi się tylko rozbolała od płaczu. Zastanawiam się,czy On o mnie jeszcze czasami myśli.Czy jeszcze wierzy we mnie,w to,że tęsknię,w moje uczucie?? Wiele bym dała,żeby znać odpowiedzi na te pytania.Aj...:(
-
U mnie jedna wielka huśtawka nastrojów. Mam mało czasu więc piszę rzadko. Obojczyk,u Ciebie to już dziewięć m-cy??U mnie osiem.:(
-
A ja siedzę sama w pustym mieszkaniu,przed telewizorem i nie mam nawet ochoty na spacer...I to jest zapowiedź października,na który swego czasu tak czekałam.Zapowiedź tych wszystkich smutnych,samotnych wieczorów.... :( Od następnego pogodnia ma być zimno i ponuro??Świetnie...:(
-
To super:) Ja też zaczynam:)Ale ty już pewnie kolejny fakultet,ja dopiero pierwszy:)
-
zaczynam_ A.to kto?? a wogóle to witam wszystkich:) U mnie po staremu,zaczynam się powoli szykować do nowego roku akademickiego i mam coraz mniej czasu na rozmyślanie... Ech....ale brak mi Jego czułości,bliskości...strasznie...Chciałabym,żeby był przy mnie..Aj...:(
-
Śni mi się już drugą noc z rzędu...Czy to coś znaczy? 236 dni... Wszyscy idą do przodu,a ja stoję w miejscu.Tęsknię za Nim tak bardzo,że ta tęsknota aż boli. Wolę marzyć niż wspominać.Nie potrafię wyrzucić Go ze swojego życia.Jego zdjęcie stoi na moim biurku.Myślę o Nim.Śni mi się. To już napewno koniec.Po takim czasie On już nie zdobędzie się na to,żeby mnie przytulić czy pocałować,nawet jeśli się dogadamy.On napewno uważa,że jesteśmy już dla siebie obcymi ludźmi.A ja tego tak bardzo potrzebuję... :(:(:(
-
Jestem,jestem Aga,spokojnie,nie opuszczam Cię przecież:) U mnie po staremu,nie mam więc co pisać.Myślę o Nim ciągle.Kurczę,jakie te myśli są uporczywe...Nawet nie wiem kiedy zaczynam o Nim myśleć. Zdołowana jestem bo zaczęłam mieć problemy z cerą,ciągle wyskakują mi jakieś krosty na policzkach,okropnie to wygląda,ech:(
-
Hej dwa razy pod obojczyk--domyślam się jak ci teraz trudno...to zajście między wami,to taki smutny powrót do przeszłości.Ale trzymaj się mocno Zaz,cieszę się,że u Ciebie ok:) Zaczynam_NAPISZ,NAPISZ,NAPISZ!!!!!!!Ciekawość mnie zje zaraz;)
-
zaczynam_ a ja tęsknię za tymi motylami w brzuchu...za tym podekscytowaniem,za każdym razem kiedy miał przyjść...za Nim... właśnie tego najbardziej się boję.są przecież rany,które się zabliźniają,ale ciągle bolą:(
-
Hej Aga,dobrze,że chociaż trochę lepiej:)Wysłałam Ci maila. Zaczynam_,Bezimienna fajnie,że jeszcze tu zaglądacie U mnie znowu pada...:(
-
Aga->napisałam:) waniliowa-"sry"??a może "sru,sru,no to sru":D:D
-
Nikt tu już nie pisze??No tak... :( Mój kolejny mały lęk urzeczywistnił się,ale mniejsza o to,za długo by tłumaczyć.I jeszcze do tego wszyscy mówią,że sobie wmawiam,dorabiam scenariusze itp.,itd... Byle do października,muszę czymś głowę zająć... Piję piwo i się zastanawiam,czy by sobie nie poszukać ukochanego,takiego co to bym go codziennie widywała,np.na uczelni.Jak to ułatwiłoby mi życie.Nieszczęśliwie zakochana bym była,ale przynajmniej wiedziałabym,co ten złamas robi...:( A Pan Mój-Nie Mój....Czuję,że niedługo w przypływie chwilowej złości coś złego mu zrobię.I każdy sąd mnie za to uniewinni...
-
227 dni... to za długo... stanowczo za długo... już nie mam siły...
-
muszę założyć.podaj mi swój.jak założę to się odezwę.
-
Aga ja jestem:) Wrzuć sobie na luz,jutro będzie lepiej...Co ja Ci mogę więcej napisać...Może zajmij się czymś??Ja wiem,że to koszmarnie banalnie brzmi,ale...Może pocieszy Cię fakt,że wiem,jakie to uczucie.Ten skurcz żołądka na myśl,że trzeba życie przeżyć bez niego,że to nieszczęście będzie trwało wiecznie,że to wcale nie jest przejściowa sytuacja...Ale z tego kiedyś się wychodzi.Wyjdziemy z tego dołka raz na zawsze (mam nadzieję):)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 12