niebieskie_migdały
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez niebieskie_migdały
-
Marzenia... Gdzieś po drodze zgubiłam je chyba,zapomniałam o tym,że są...A teraz ze zdziwieniem odkrywam,że są martwe.Dlaczego??Dlaczego nie dostałam się na te cholerne studia?Dlaczego marzenia o szczęśliwym związku z Nim,też okazały się nierealne?Goniłam za tym jak szalona,brakowało mi nieraz tchu."Być z Nim!"-ciągle brzmiało mi to w głowie.Tak bardzo chciałam być z Nim...Czy to możliwe,że goniąc za jednym (chociaż najważniejszym) marzeniem,zapomniałam o realizacji pozostałych??Coraz częściej w mojej głowie rodzi się myśl,że to,że nie dostałam się na wymarzone studia to Jego wina,bo gdyby nie doprowadził mnie swoim zachowaniem do takiego stanu psychicznego,to pilniej uczyłabym się do matury.A przecież,gdyby tylko wrócił to chore myśli ulotniłyby się z mojej głowy bardzo szybko.Ale Jego nie ma...studiów też nie... "...bałagan tu zostanie a w nim ja"
-
A ja znów...w dołku :(:(
-
Dzień 209. Zaza-nie wiem,co Ci napisać,totalnie mnie zaskoczyło to,co napisałaś.Boję się nawet myśleć,co by się stało,gdybym znalazła się w takiej sytuacji. Asteri--żadnych przystojnych sąsiadów!! ale do pażdziernika i tak będę częściej w domu...a tam..sąsiad-Były Przyjaciel,który często gości u siebie Jego:( Dziś gorzej.Miałam nadzieję,że Go spotkam w ciągu tego tygodnia...Nie spotkałam:(Spakuję zbędne rzeczy(żeby nie było za dużo do przenoszenia w następną niedzielę),zrobię zakupy i pojadę do domu.Nie ma sensu tu siedzieć... :( Kto wniesie teraz telewizor i kartony z książkami na 4 piętro???;) Przeczytałam dzisiaj: "Często by stało się to,czego pragniemy,trzeba tylko przestać robić to,co robimy..." Może ja też powinnam przestać chodzić w miejsca,gdzie mogę Go spotkać,a wtedy Go spotkam??Bez sensu:(Miał zatęsknić,kiedy przestanę dzwonić,a nie tęskni bo nie dzwoni!!!!!:(Czekam na Niego i czekam,dlaczego nie mogę Go spotkać??Przecież mi też się coś należy!!!!!!!!!!!jakaś "nagroda" za to,że czekam............. :(:(:(:(
-
Rocznica. Dziś mijają 3 lata odkąd się poznaliśmy. Tęsknię... Dziś tak naprawdę uświadomiłam sobie,jak wiele rzeczy robię z myślą o Nim...Kupuję nowe dżinsy,czy ładne perfumy..Idę na spacer,z nadzieją,że Go spotkam...Staram się nie popadać w depresję-też dla Niego-żeby nie zrazić Go do siebie swoim smutkiem,kiedy się znów pojawi... Tylko czy się pojawi??? Za nieco ponad tydzień przeprowadzka.Przydałby mi się ktoś,kto przeniesie telewizor i kartony z książkami;)Najlepiej,żeby to był ON;)Będę teraz mieszkała coprawda trochę dalej od Niego,niż do tej pory,ale za to kilka kroków od miejsca Jego pracy:) Genialny wierszyk:D:D:D
-
207 dni bez Ciebie. Tak blisko jesteś,a tak daleko.... Męczący dzień,ale wynajęłam ładne,przytulne mieszkanko więc jest jakiś plus:) Pisałam tu dzisiaj,że we mnie spokojnie.Może nie tak do końca. Tęsknię,czasem zakręci się łezka w oku,myślę o Nim nieustannie.A jednak nie wpadam w depresję...Może dlatego,że nadzieja jeszcze nie umarła.I wierzę,że skoro nie umarła mimo wielu łez,to może jesnak mam jeszcze o czym marzyć,na co czekać...Mogę czekać.Przecież nie mam nic do stracenia. Wierzę,że życie się ułoży.Wierzę,że jeśli nie będziemy razem,to przynajmniej na dobre pogodzę się z tym,że On jest moją miłością,ale nie jest przy mnie. :) Trzymajcie się cieplutko,kochani :)
-
hej Co tam u was nowego?? Coraz rzadziej tu piszecie:( Ja nie robię nic,poza bezcelowym chodzeniem po mieście.Przed południem na zakupy,wieczorami spacery bez bliżej określonego celu.Jakoś dziwnie spokojnie we mnie.Czyżby cisza przed burzą?? Pozdrawiam:)
-
Witajcie Obojętność boli,to prawda.Trudno jest pogodzić się z faktem,że osoba,którą kochałyśmy nagle znika bez śladu i stara się zachowywać tak,żebyśmy wogóle zapomnieli o jej istnieniu. 205 dni bez Ciebie. Wczoraj moja kuzynka powiedziała mi (a ona-nie wiem,jak to robi-jak coś powie,to to się zazwyczaj sprawdza;) ),że "On się jeszcze nawróci".Może powiedziała mi to,żeby mnie pocieszyć,ale dała mi nadzieję:) Tylko mnie zaraz nie zakrzyczcie tutaj,że ona daje mi bezpodstawne nadzieje...Myślę,że po prostu powiedziała,co mysli,ale cały czas krzyczy na mnie,żebym zakopała ten swój dół,otworzyła się na świat i dała sobie szansę.Poprawiło mi to humor,więc zrobiłam sobie wczoraj całą serię domowych zabiegów upiększających.No bo jak On się pojawi a ja będę brzydka i zaniedbana???;) Może jeszcze wszystko będzie dobrze:) PS:Beren,jak tam "weekend we dwoje"??:) Może jeszcze będzie dobrze.
-
-
203 dni. Jak ten czas leci.Niedługo minie rok...a On nadal będzie w moim sercu... Nudny,samotny,świąteczny weekend. Nawet nie mam już odwagi odezwać się do Niego. Coraz gorzej.Zamykam oczy i widzę Go przed sobą,w głowie słyszę Jego słowa,znów to miłe uczucie skurczu żołądka...A Jego przecież przy mnie nie ma.Przytulam z całych sił poduszkę,ale to nie zastąpi ciepła Jego ciała.Potrzebuję Jego bliskości. Nikt mi Go nie zastąpi....
-
Asteri:ja nie mam z Nim kontaktu od marca poza przypadkowymi spotkaniami (raz na 2 m-ce).nie dzwonię nie piszę.Co to dało?? a)nie zatęsknił,bo się nie odzywa b)ja nie czuję się lepiej Już nie wiem nie wiem nie wiem nie wiem
-
Asteri:ja nie mam z Nim kontaktu od ostatniego spotkania marca poza przypadkowymi spotkaniami (raz na 2 m-ce).nie dzwonię nie piszę.Co to dało?? a)nie zatęsknił,bo się nie odzywa b)ja nie czuję się lepiej:( Już nie wiem nie wiem nie wiem nie wiem:(
-
miało być:a jak przestajemy prosić to wracają??
-
anna,a jak nie przestajemy prosić o uczucie to wracają???:(
-
On nie ma nikogo,z tego co mi wiadomo.Chociaż przecież może mnie zawsze zaskoczyć:O Nie wiem,czy jest teraz szczęśliwy,ale napewno jest Mu tak dobrze... Tęsknię za Nim,tęsknię tak bardzo,że czuję,że jeszcze chwila i zwariuję.I za każdym razem,gdy biorę telefon do ręki mówię sobie,że On mnie przecież wtedy wyrzucił...A skoro wyrzucił mnie wtedy z domu,bo nie mógł mnie znieść,to chyba chciał mnie także wyrzucić ze swojego życia,prawda??Obiecałam sobie kiedyś,że jeśli On powie,że Go męczę to się usunę...I tak zrobiłam-dotrzymałam obietnicy,nadal jej dotrzymuję.Ale to już 200 dni...O 200 za dużo.Nie tak miało wyglądać moje dorosłe życie...Nie tak!!:(:(
-
Ciągle pada... jeszcze nie będzie mi smutno...może gdybym była bardziej dumna wcześniej,a mniej dumna teraz to wszystko byłoby ok.nie wiem....może On właśnie teraz jest szczęśliwy??Jeśli tak,to muszę ostatecznie pogodzić się z tą sytuacją.:(
-
Beren...no tak...może rzeczywiście nie ma za kim/za czym... :(
-
Beren,Mój-Nie Mój nie tęskni,wiesz może dlaczego??(a poza tym to napisałam długiego posta do ciebie tak 2 strony wcześniej i mi nie odpowiedziałeś,mądralo:p :)
-
stefania: Ciebie wkurza niejasna sytuacja,mnie wkurza sytuacja jasna i oczywista(że Pan Mój-Nie Mój ma mnie w nosie)...Nam kobietom chyba czasami naprawdę trudno dogodzić;)
-
magda... Ja też tęsknię (pisałam już o tym tyle,że teraz sobie daruję.ale możesz sobie poczytać;) ).Czekam już dość długo. Nie wiem,jaka jest Twoja sytuacja,ale może jest jeszcze szansa...Poczekaj... a jeśli On nie wróci,to może po drodze spotkasz kogoś innego i stwierdzisz,że to właśnie na Niego czekałaś??Trudno mi pocieszać,bo wiem,że mnie pocieszanie raczej wkurza.Nie odpuszczaj sobie,nie pozwól sobie na to,żeby dopadł Cię mega dół.Ja sobie pozwoliłam.Płakałam,zamykałam się w czterech ścianach,byleby tylko wykształcić w sobie "obojętność na wszystko".I udało mi się.Widzę jednak (patrząc na moich bliskich,znajomych,przyjaciół),że innym nie jest łatwo obcować z takim człowiekiem.Gorycz i żal wylewają się ze mnie na każdym kroku.To nie jest dobre. Jeśli on nie zechce wrócić,to pokaż mu przynajmniej jaka z Ciebie fajna babka:)To niełatwe,ale czy lekko jest cierpieć i rozpaczać?? 3maj się
-
Berenie (moje gratulacje oczywiscie:):) ) dziewczyna nie chce stracić faceta i to zrozumiałe dla mnie.Równie zrozumiałe,jak to,że jest gotowa błagać...Wiem,bo sama zachowywałam się podobnie. Aż,tego dnia,gdy kazał mi się wynosić z domu przyjaciela coś pękło.zawzięłam się.później była jeszcze jedna,krótka rozmowa.ja powiedziałam,że szkoda mi tych trzech lat--On,że nasza znajomość to nie było nic dobrego.I koniec.Nie błagałam.Nie prosiłam.Powstrzymałam płacz.Odwróciłam się na pięcie i odeszłam. Od tej pory noszę głowę wysoko,niby dumna i pewna siebie-a po nocach płaczę w poduszkę.Robię wszystko,żeby On nie dowiedział się jak mi posżła matura i gdzie idę na studia-a czekam aż On zadzwoni i zapyta.Udaję,że Jego widok nie robi na mnie wrażenia-a gdy tylko On zniknie z pola widzenia,wpadam w histerię,że nigdy nie będziemy razem. Nie mówię żeby błagać,to uwłacza godności każdego człowieka.Ale w tej sytuacji chyba nie ma dobrego rozwiązania.Co dało mi to,że tym razem zachowałam honor,Berenie?Gdybym ustąpiła,jak to robiłam wcześniej On byłby obok mnie...A teraz jestem sama od 7 m-cy,a On blisko i daleko.Znalazłam się w beznadziejnej sytuacji,bo nie potrafię zapomnieć.Jak mała dziewczynka trwam w uczuciu,do kogoś,kto staje się dla mnie coraz większą abstrakcją...A On nawet nie wie,że Go nadal kocham.
-
Witam. -------------------------------------------- 197 dni bez Ciebie.Czy wiesz jak tęsknię??Czy wiesz,że nie ma godziny,żebym nie myślała o Tobie??A czy Ty myślisz,tęsknisz,zastanawiasz się,czy wogóle jeszcze żyję,czy wogóle istnieję?Gdzie jesteś?Boję się myśleć,że tuli się do Ciebie ktoś inny...Zadzwoń.Zadzwoń i powiedz,że Cię nie straciłam. -------------------------------------------- Nie jest lekko.Dziś jakoś żyję.Nie płakałam,a to już coś:)chociaż wiem,że to tylko jeden z nielicznych wyjątkowy dzień.Oglądam "Brzydulę" na TVN,na poprawienie humoru. Kolejny samotny wieczór samotnej....
-
Aga:Wiem,że nie jestem sama,że są inni,którzy też przeżywają to,co ja i ciągle oglądają się za siebie.Ale ja nie umiem wykrzesać w sobie odrobiny chęci,żeby to zrobić.Jest mi źle w mojej sytuacji,a jednocześnie jest mi dobrze....Sama już nie wiem.:(
-
Witajcie. Kolejny koszmarny dzień.Dlaczego nie mógł być lepszy?Kolejna tabletka na uspokojenie,bo wiem,że popadam w paranoję,każdą rzecz sprowadzam do Niego,każda rzecz przypomina mi o Nim.Jakie to wszystko chore. Kolejny raz zrobiłam spacer po Jego osiedlu.Dotarło do mnie,że nie zależnie od tego,co zrobię,nie zmuszę Go,żeby zechciał być przy mnie.Nigdy nie był ze mną...ale był przy mnie. Może ja mam depresję??Przecież mój nastrój popsuł się,kiedy jeszcze On był...1,5 roku temu coś we mnie pękło.Od tamtej pory najlepiej wychodzi mi płacz w poduszkę i ucieczka w sen.Patrzę jak inni ludzie po rozstaniach (także wy-Beren i zaza)podnosicie się i idziecie do przodu,a ja ciągle siedzę i czekam,aż On przyjdzie... Trzymajcie się wszyscy ciepło i mocno.I idźcie do przodu.Nie zapominajcie tylko,że gdzieś tam z tyłu zostałam nieszczęśliwa ja:(
-
to ja chyba mam gorzej,bo nie dość ,że wiele (nie powiedzieć wszystko) mi o Nim przypomina,to jeszcze do tego mi się śni;) Mam nadzieję,że dzisiaj mi się przyśni...że znów będę Go czuła,tak realny będzie sen...:)
-
jeszcze nie będzie mi smutno--->ja wiem,co to znaczy.też ostatnio potrafię wyjść na spacer i płakać.a kiedyś jak coś się psuło,to urywałam się ze szkoły i jechałam co prędzej do domu żeby popłakać,ale i tak zazwyczaj płakałam już na przystanku lub w autobusie,a ludzie na mnie patrzyli ze współczuciem...ech...