![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/N_member_9338925.png)
niebieskie_migdały
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez niebieskie_migdały
-
http://www.youtube.com/watch?v=COQam-d8AUc
-
no przecież się zajmuję... spotykam się ze znajomymi... idę na studia... itd..
-
jak olać...nie można olać...
-
nie wiem czy lepiej bezimienna...Ja wolałabym nie wiedzieć,że mnie oleje jak tylko się zbuntuje...i żyć tak jak wcześniej..od spotkania do spotkania...
-
tarysman To przynajmniej coś się u ciebie dzieje.bo u mnie to nic.zastój.ja Go nic nie obchodzę.mogę się spotykać z kim chce,Jego to chyba nic nie interesuje...:(:(
-
Beren,a dużo będzie tych kwiatuszków???i ja też dostanę????:)
-
"hahaha, wyobraziłam sobie siebie jak czekałabym w krzakach by zobaczyć jak mój wyrzuca śmieci " ja czasami byłabym nawet do tego zdolna...:D:D Ale i tak wiem,że On śmieci nie wyrzuca:D:D:D:D:D:D:D:D
-
"Migdały - ja dzisiaj zobaczyłam faceta idącego z różą i od razu przed oczami miałam sytuacje w których ja dostawałam różę Niedługo będzie śmieciarka też mi się z nim kojarzyła bo czasem u mnie śmieci wynosił No niestety tak jest i nic się nie poradzi..." Aga_ mi też o Nim przypominają takie głupoty...no może nie śmieciarka,ale oglądam się za każdym samochodem,który ma taką samą markę i kolor jak Jego;) I czasami czuję jego zapach w autobusie,to już wtedy wogóle masakra (dobrze,że teraz częściej jeżdżę autem) ;) ona_zw a to ty koło niego mieszkasz,że widzisz jak wystawia śmieci czy siedzisz w krzakach i podglądasz??;):D
-
tarysman Nie lookam na nk...bo On nie ma konta;) Na telefon też nie...bo już chyba nie wierzę,że się odezwie.. Ale ciągle przesadnie przejmuje się wszystkim,co z Nim związane.
-
Kiepsko spałam.... Wychodzi na to,że znów przejmuję się drobiazgami (mój ostatni post wcześniej)... Dlaczego to się wszystko nie chce ułożyć???:(
-
Witajcie. Widziałam Go.Spotkałam ich dziś. On:"Dzień dobry" (z dziką ironią w głosie) Pseudo-Przyjaciel:"Cześć!!" (durny uśmiech) Minęliśmy się ramię w ramię i nic.Żadnego innego słowa.Żadnego.Płakałam. Chyba dobrze,że jednak do Niego napisałam. Dlaczego On traktuje mnie jak wroga??? Ile czasu będzie trwała ta zabawa "kto pierwszy zmięknie"??? Podobno dorabiam ideologię do tego krótkiego spotkania.Ale mam wrażenie,że tu już nie ma co sklejać.. Mam tego wszystkiego serdecznie dość!!!!!!
-
Witajcie. Widziałam Go.Spotkałam ich dziś. On:"Dzień dobry" Pseudo-Przyjaciel:"Cześć!!" Minęliśmy się ramię w ramię i nic.Żadnego innego słowa.Żadnego.Płakałam. Chyba dobrze,że jednak do Niego napisałam. Dlaczego On traktuje mnie jak wroga???:( Ile czasu będzie trwała ta zabawa "kto pierwszy zmięknie"??? Podobno dorabiam ideologię do tego krótkiego spotkania.Ale mam wrażenie,że tu już nie ma co sklejać.. Mam tego wszystkiego serdecznie dość!!!!!!:(
-
Bezimienna,jak tam??
-
OTÓŻ TO:D:D:D:D
-
OTÓŻ TO:D:D:D:D:D
-
Oni nigdy nie dają o sobie zapomnieć!! Pojawiają się zawsze wtedy,gdy już nam sie wydaje,że o nich zapomniałyśmy.Pojawiają się tylko po to,żeby za chwilę znowu zniknąć...:(
-
Aga Poszło nam o cos innego,sprawa z przyjacielem wyszła później... Ale wiem,że On potrafi znieść to,że czepiam się do Niego,ale nie znosi kiedy czepiam się do Jego najlepszego kumpla.I dlatego myślę,że nawet gdybym się odezwała to jestem na przegranej pozycji...:(No cóż..
-
Właśnie Go widziałam.Jechali z przyjacielem i zatrzymali się przy bramie,bo zobaczyli moją mamę w ogrodzie.Porozmawiali kilkanaście minut i pojechali. A ja tylko stałam w oknie swojego pokoju i patrzyłam.Tak,żeby oni nie widzieli... Patrzyłam na Niego i czułam się jak małe dziecko,które patrzy z ulicy na drogą zabawkę za szklaną witryną sklepu.Niby szczęście jest na wyciągnięcie ręki,a jednak tak daleko:(Bliskie,a jednak nieosiągalne...I tak mi było przykro... :(
-
"Jeżeli Wam zaś tak gigantycznie i nieprzejednanie zależy na tym żeby ktoś do Was wrócił - to może tak pomyślcie - Wrócił? A do kogo? Do biednego płaczącego po kątach stworzonka które potrafi tylko skomleć? Czy do kogoś kto pokazał - jestem zaj**ista/ zaj**isty i potrafię sobie dać radę - bo znam poczucie własnej wartości i tego co mogę dać. Zawsze ale to zawsze w życiu interesujemy się kimś kto nam imponuje, kto nas pociąga, kto nas intryguje - nie tylko swoją uroda czy postawą ale tym co w sobie ma - to coś co każdego z nas indywidulanie ciągnie jak niewidoczna siła... A teraz pomyslcie o wizualizacji swojej aktulanej postawy - o kimś kto siedzi w knajpie w rogu i smutnym wzrokiem gapi się w butelkę. Żadna z Was nie zainteresowała by się takim kolesiem - bo wydałby Wam się smutny i żałosny bez znaczenia jakie są przyczyny tego stanu, a kto szuka na siłę w życiu smutku?" Ja przestałam płakać...Tylko kipiała ze mnie złość za to,że odtrącił,chociaż udawałam przed Nim,że to z innego powodu On wiedział.Nie pokażę Mu teraz,że jestem dobra,kochająca,bo się nie widujemy.Z resztą i tak wątpię,że On uwierzyłby w to.Za dobrze mnie zna.On mnie chyba skreślił za rzekomy brak tolerancji (co nie jest prawdą-bo znosiłam wiele) ale przede wszystkim za to,że weszłam w konflikt z Jego przyjacielem.Ten koleś grabił sobie już od dawna,oni oboje o tym wiedzą...Ale co z tego.Odcięłam się od tego człowieka.Mieszka kilkaset metrów ode mnie,a od kilku miesięcy nie wie o mnie nic.A co za tym idzie Pan Mój-Nie Mój też nic nie wie.I jak tu pokazać,że jednak jestem "dobra"??
-
Witajcie Nie napisałam do Niego wczoraj...Może w poniedziałek to zrobię... Nie wiem,co napisać...To wszystko tak się pokomplikowało.On,nawet jeśli się odezwie (chociaż ja w to nie wierzę) będzie wymagał,żebym pogodziła się z Jego przyjacielem...A tego chyba jednak nie chcę...Nie potrafię ubrać w słowa moich pragnień,moich uczuć... Boję się,że to będzie tylko kolejny sms bez odpowiedzi.Boję się,że moje uczucia do Niego Go dręczą...Już nie wiem.
-
zaczynam_ wybacz już nie mam siły o tym pisać.chyba już się położe,tobie też to radzę.zyczę ci żeby sen przyszedł szybko,przyniósł ulgę i ukojenie......... Nie roztrząsajmy dziś już tego. Śpij dobrze. Chcę tylko...napisać do Niego te 2 słowa i zasnąć.Obudzić się i przeczytać odpowiedź:"Porozmawiajmy"...To może znaczyć nawet więcej niż "Ja Ciebie też."
-
Nie płacz......ja wiem jak jest ciężko Ja na samotność chyba skazałam sie sama.Kiedy mnie wyrzucił...To mogło być kolejne zajście które mogłam przemilczeć.Nie wiem,co wtedy we mnie pękło...Wyszłam,mówiąc,że będzie tego żałował.Trzasnęłam drzwiami.Wracałam,było ciemno i płakałam,krzyczałam,przeklinałam to okropne życie...2 dni później oddałam jego rzeczy jego rodzicom...Odwróciłam się od niego,zerwałam znajomość z naszym wspólnym przyjacielem... A mogłam to wszystko przemilczeć i wszystko byłoby po staremu. Zamiast przyjąć z pokorą to,że mnie nie chce....zamiast przyjąć porażkę "na klatę"...Ja uciekłam...schowałam się za najodleglejszą rzeką,ukryłam w najciemniejszym kącie świata by lizać rany i żyć swoją stratą i nieszczęściem.Myślałam,że ktoś mnie tu odnajdzie.Poda rękę i wyciągnie...Ale wszyscy zapomnieli.A ja obrosłam w gorycz.
-
ja chyba nigdy nie byłam dla niego ważna....chociaż moze...kiedyś czułam się ważna:)To był cudowny czas...wtedy nawet przez myśl mi nie przyszło,że lepiej już nigdy nie będzie...że najlepsza chwila w moim życiu właśnie trwała...teraz nie będzie już nic. Już chyba zapomniałam jakie to uczucie,czuć sie ważną... Chyba nie dam rady o tym pisać...Łzy same napływają do oczu...
-
Wiem,co to znaczy być ostatnią...Być dobrą i potrzebną gdy wszyscy inni zawiodą:(
-
Gdyby jakimś cudem los dał wam jeszcze drugą szansę...Może kochałaś za mało,ale może nauczysz się kochać bardziej:)Nauczysz się iść na kompromisy,ustępować.... Ja kochałam za bardzo... Tak chciałabym mu to napisać...powiedzieć...że kocham...