pikle
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez pikle
-
No, kochane, otwierać szampana i piwo (bezalkoholowe, byle nie picolo). Pierwszą dziouchę na forum oblać trzeba!
-
Przeczytałam całość, odpowiem później, bo teraz czas mnie sciga, ale na jedną wypowiedź muszę odpowiedzieć;) RHM, tak jest NIE schylaj się. Nie chodzi o to, że jesteś w ciąży. Na co dzień również się nie schylaj. Podczas pochylania na krążki międzykręgowe jest wywierany bardzo duży nacisk. Nie pamiętam, ile kilogramów, poszukam później. Jeżeli chcesz coś podnieść, kucaj. Wyrób w sobie zdrowy nawyk, jeżeli nie okaże się błogosławieństwem w ciąży, to na starość na pewno. Spokojnego dnia życzę wszystkim.
-
Kiteczku, siedzi we mnie? Siedzi. Podżera co najlepsze kąski? Podżera. Osłabia? Nie bardzo, ale teoretycznie mógłby. No pasożyt jak w mordę strzelił :)
-
Issimo, niewątpliwie od kilkunastu tygodni dziecko znajduje się w macicy. Spokojnie, nie zginie ;) Niestety, linku nie zapisałam, nie pomogę. Alidżi, ja zamierzam kupić używane rzeczy, nie tylko ubranka. Ile się da. Właściwie z nowych rzeczy planuję tylko materac do dziecięcego łóżeczka, no i pieluchy. Ale ile kupię nowych, nie wiem. O, pudełka plastikowe na rzeczy pasożyta już kupiłam nowe. Z tym że nastawiam się raczej na kupowanie w internecie, nie chce mi się biegać po lumpeksach. Chyba że jakiś wpadnie mi w oko. Co do kawy, nie lubię i nie piję. Za to ciśnienie mam wysokie. Syndrom białego fartucha daje o sobie znać i podczas mierzenia wychodzi mi ok. 140/90, ostatnio nawet 150/90.
-
Padło już kilka propozycji ziemniaków, moja jest jeszcze inna;) Obieram ziemniaki, kroję na ćwiartki (albo ósemki, zależy, jak duże są), wstawiam na gaz i gotuję 10 minut od momentu, kiedy woda z ziemniakami zawrze. W tym czasie włączam piekarnik (u mnie gazowy), smaruję naczynie żaroodporne oliwą. Odcedzam ziemniaki, przesypuję do naczynia (dwie porcie, za drugie naczynie służy pokrywa od pierwszego), posypuję gotową przyprawą do ziemniaków, wsuwam do piekarnika. Wyciągam po 30 minutach, odwracam na drugą stronę, znów przyprawa i na kolejne 30 do piekarnika. Muszą być dobrze wypieczone. A gzik u mnie to twaróg wymieszany z jogurtem naturalnym, kilka ziarenek soli i dużo czosnku. Smacznego.
-
Kiteczku, polecam pieczone ziemniaki z gzikiem. Proste, a gościom trzęsą się uszy. Tyle że porcja musi być co najmniej podwójna;)
-
Jogi, pół godziny zawsze da się wykroić. Wyłącz komputer i po prostu wyjdź, z zegarkiem w ręku. Praca nie odczuje tych 30 minut, za ty i owszem.
-
Alidżi, taki urok Kafeterii, nie wszystkie linki przepuszcza. Trzeba wykasować spację między przecinkiem a jedynką. U mnie też słonecznie, delikatny wietrzyk. Właśnie wróciłam od wampirzyc po pobraniu krwi, więc wcinam śniadanie.
-
O, i jeszcze link na temat pasa poporodowego. Zdecydowane na zakup niech NIE czytają: http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79334,3850227.html
-
Wow, znów nastukałyście. Weź tu się kobieto zdrzemnij... Co do pasa ciążowego vel majtek po porodzie. Nosić nie zamierzam (chyba że będą wskazania medyczne), mam wrażenie, że taki pas rozleniwia mięśnie brzucha.
-
Zaproponuj gościom;) Najpierw wspólne mycie, potem wjeżdżają przekąski :)
-
Kiteczku, skoro się boisz, nie ryzykuj. Okna nie zając. Poszukaj chętnej osoby do pomocy (albo mniej chętnej). Mnie mycie okien sprawia prawdziwą przyjemność, dlatego umyłam, ale już np. do odkurzania się nie rwę. Nie dlatego, że to niebezpieczne, tylko że nie lubię. Tak więc nic na siłę.
-
Ech, po mnie też cały czas chodzi tetra, ale obawiam się, że na tym się skończy. Jakoś średnio mnie pociąga pranie i prasowanie. Jeszcze z praniem pół biedy, namoczyć, potem do pralki. Ale żelazka nienawidzę, możliwe, że ślubny by się tego podjął. Mnie raczej będzie szkoda czasu. Chociaż z drugiej strony, latem pewnie przejdzie tetra, nie ma problemu z suszeniem, i potem przy okazji odpieluchowywania. Widzę zalety tetry, ale żelazko... Lodówka też umyta, ale nie przeze mnie;)
-
Bebe, u mnie jest :) Zmykam myć okna. Zanim posypią się przestrogi i tym podobne: mycie okien to jedyne porządki domowe, które wykonuję z prawdziwą przyjemnością. Prawie hobby:D Nie zamierzam się wspinać, wyciągać, trzymać rąk długo w górze, ale mieć z tego czystą przyjemność. Wieszanie firanek zostawiam już mojej szlachetniejszej połówce. Miłego południa życzę.
-
Gago, bosssssskie :D
-
Zelko, z wiekiem nauczyłam się pyszczyć. Swoje zrobił też 5-osobowy pokój w akademiku... Ech, łza się w oku kręci. Bebe, źródła potasu: Potas występuje powszechnie w większości produktów spożywczych, w roślinach strączkowych, orzechach, warzywach i owocach. Duże jego ilości zawierają owoce cytrusowe, banany, melon kantalupa, pestki słonecznika, liście mięty, zielone warzywa, pomidory, ziemniaki. Generalnie im pokarm uboższy w tłuszcze, tym bardziej bogaty w potas. http://www.gotowanie.v9.pl/mineraly/potas.php Występuje we wszystkich produktach z wyjątkiem tłuszczów i cukrów. Ale najwięcej jest go w suszonych owocach – morelach, figach, jabłkach, rodzynkach, a także w awokado i bananach. Jednak z jedzeniem tych produktów nie przesadzajmy, bo są kaloryczne. Nie żałujmy sobie natomiast pomidorów i ich przetworów. Dobrym źródłem potasu są też ziemniaki, a także owoce cytrusowe i zielone warzywa liściaste. http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/zasady-zywienia/potas-na-nerwy-i-dla-miesni,882_8972.htm OK, zmykam, do później albo do jutra.
-
Zelko, bo ja jestem rasowa pirania stająca okoniem. A w tym bajorze, znaczy oceanie, są jeszcze na przykład płotki. Też jak najbardziej rasowe ;)
-
Issimo, jeśli tylko są z pasteryzowanego mleka (a z innego nie kupisz), to tak. Ja za to ostatnio parówki wciągam, a ostatnio jadłam je jakoś w szkole podstawowej.
-
Iwoneczko, męża będziesz Mozartem męczyć, czy dziecko? ;) Bardziej przemawia do mnie teoria - znaczy usilnie ją sobie wmawiam - że na dziecko dobrze wpływa ta muzyka, której lubi słuchać jego mama. I nie dam się przekonać, że jest inaczej ;) Z Mozarta, niestety, jest tego niewiele.
-
Anytram, rasowa Ryba;) A co??? RHM, czy po pobraniu krwi uciskasz żyłę wacikiem/opatrunkiem? Mnie pielęgniarka o tym przypomina za każdym razem. Kiedyś mi się spieszyło, wyrzuciłam gazik błyskawicznie i siniak się pojawił. Kiteczek, kurnia, jakim cudem udało Ci się już z PIT-ami uporać? Zazdroszczę! Mam dopiero 2 z 6, które powinnam dostać. Ech, nie ma to jednak jak jeden pracodawca. I oczywiście witam świeży narybek:)
-
Hi, hi, ja też nie mam:) Ale możemy się umówić, że kupimy takie same, choć z innym wzorem.
-
Gago, tego akurat jesteśmy pewni. Znaczy, że nie byliśmy rodziną ;) Za dużo tego tałtajstwa w Polsce;) No i z różnych regionów pochodzimy. Żeby cię pocieszyć, mój dziadek, którego imię jest brane pod uwagę jako drugie, to Leon. Prawie jak Leopold twojego męża:) A pierwsze, czyli Jan, to imiona naszych dziadków - kolejne podobieństwo. Hm...
-
Sympatyczna, nie wiem, jak w urzędach i na policji, bo do tej pory nie miałam problemu, ale w szkole zdarza się, że jest dwoje dzieci o tym samym imieniu i nazwisku i często drugie imię rozwiązałoby problem. U mnie raczej dwa, bo: - ze ślubnym mamy identyczne nazwiska, dość popularne, więc to żaden wyczyn, że na siebie trafiliśmy - nasze imiona są popularne, mało wymyślne - nasze mamy mają identyczne imiona, nazwiska teraz też, panieńskie na szczęście inne, i są w tym samym wieku. Za dużo podobieństw, wolę więc zabezpieczyć pasożyta dwoma imionami. Krótkimi, coby kratek w w urzędowych papierach starczyło.
-
Kamilko, mam wrażenie (choć głowy za swoją opinię nie dam), że zarówno świadomie, jak i podświadomie liczysz, że jeszcze będziecie razem. I w sumie nie dziwię się twoim nadziejom ani ich nie potępiam. Trudno, żeby zakochana kobieta, na dodatek zakochana kobieta w ciąży, zdobyła się na racjonalne przemyślenia i chłodne kalkulacje (sprawę wieku pomijam, choć i on ma znaczenie - inaczej zachowa się dwudziestolatka, inaczej jej dziesięć lat starsza koleżanka. Z drugiej strony są dojrzałe 20-latki i zdziecinniałe 30-latki, więc daruję sobie generalizowanie). I w twojej sytuacji w sumie na dwoje babka wróżyła, albo się zejdziecie, albo jeszcze nie raz, nie dwa dostaniesz boleśnie po tyłku. Jeśli masz taką potrzebę, kontaktuj się z byłym, w końcu jego obojętność jest pewnie równie bolesna jak zdawkowo zamienione słowa. Co ja bym zrobiła? Chyba wiem, ale ponieważ życie tego nie zweryfikowało, nie będę dawać ci dobrych rad.
-
Zelko, pępowiną to się dziecko okręca od noszenia korali ;) Ciekawe, czy łańcuszki też zakazane. Tu masz na temat podnoszenia rąk, chociaż... Czy nie dotyczy to zaawansowanej ciąży? http://babyonline.pl/ciaza_i_porod_zdrowie_artykul,5767.html