Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

łyżeczka30

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Niebo... dziękuję Ci za odpowiedź i również mocno przytulam :) czytam was od początku, nie wiem czy pamiętacie mój wpis 20:11 [zgłoś do usunięcia] łyżeczka30 to stało się 4 dni temu, nadal kiedy o tym myślę łzy same napływają mi do oczu. Mąż trochę sobie wypił ale wydawało mi się, że nie jest pijany. Pomagał mi nawet przy wieczornym sprzątaniu przy kolacji. Kiedy przebierał naszego synka w piżamkę do snu nagle zaczął na niego krzyczeć, ja słysząc to stanęłam w obronie synka, który zaczął płakać i kazałam mężowi wyjść z pokoju dziecka. Uspokoiłam synka tłumacząc mu że tatuś nie chciał na niego krzyczeć i położyłam go do snu. Wychodząc z pokoju podeszłam do męża i powiedziałam żeby więcej tak nie robił, że nie powinien się tak zachowywać bo przecież dziecko nic złego nie zrobiło. Mąż wpadł w jakiś szał, zaczął mnie wyzywać od najgorszych, złapał mnie za kark i trzymał z pięścią uniesioną w górze pytając czy \\\"mam Ci przyp......lić\\\" . Błagałam go, żeby się uspokoił, potem żeby mnie nie bił. Puścił mnie i wyszedł do pokoju. Dla mnie to był szok, tak bardzo się przestraszyłam że zadzwoniłam z płaczem po mojego brata. Kiedy brat przyszedł opowiedziałam mu o wszystkim i kiedy poszedł do mojego męża żeby z nim porozmawiać ten wyparł się wszystkiego. Powiedział że nigdy nie podniósłby na mnie ręki i że wszystko sobie wymyśliłam, że jestem psychicznie chora skoro mówię coś takiego, że jak wogóle mogę oczerniać go w oczach mojego brata i że w takiej sytuacji to już koniec naszego małżeństwa. Następnego dnia przeprosił naszego synka za to, ze na niego krzyczał jednak kiedy synek powiedział, żeby przeprosił również mamę to mąż nic się nie odezwał. Nie przeprosił mnie do dzisiaj, nie odzywa się do mnie, tylko \\\"służbowo\\\" jeśli musi mi odpowiedzieć na moje pytanie. On twierdzi chyba, ze to moja wina. Czasami żałuję że nie nadstawiłam policzka, wtedy miałby dowód na to że nie wymyśliłam tego. Nie wiem co mam robić. Nie spodziewałabym się po nim takiego zachowania, na codzień jest spokojny, pracowity, pomaga w domu no facet na medal. Ale tym co zrobił zranił mnie bardzo. Pomóżcie mi, co mam robić? już sama nie wiem co mam o tym myśleć. M przeprosił, jeśli można to nazwać przeprosinami, bo nawet na mnie nie popatrzył mówiąc przepraszam. Oczywiście pamiętał wszystko, że mnie wyzywał, ze chciał uderzyć. Rozmawialiśmy bardzo długo, tzn praktycznie ja prowadziłam monolog ale powiedziałam co mnie boli, co myślę o jego zachowaniu, że mam dość traktowania mnie jak koleżankę a nie jak żonę. Poprawiło się... na chwilę. Niby już wszystko zmierzało w dobrym kierunku... do wczorajszego popołudnia. Rano wycieczka w góry na sanki, obiad w domu, miłe słowa od M... no wszystko pięknie. Wizyta u znajomych, M wypił piwo z kolegą i oczywiscie za chwilę zaczęło się picie wódki. Ja widzac to zaczęłam ubierać synka i powiedziałam że idziemy już do domu (wizyta trawała już około 3 godzin). M oczywiście nie chciał iść bo przecież jeszcze był alkohol do wypicia. Wyszliśmy razem i zaczeło się. Obrażony, nie odzywał się do mnie, spytałam się go co się stało ze milczy, nic się nie odezwał. Nie kontynuowałam tematu wczoraj bo stwierdziłam że może mu przejdzie. Dzisiaj miałam ochotę żebyśmy poszli na spacer z synkiem po pracy ale usłyszłam od M, że nigdzie z nami nie idzie, że w pracy jest lepiej niż w domu, że pewnie wygaduje na niego do ludzi niestworzone rzeczy. Wziął nadgodziny tylko po to, zeby nie być ze mną i z synkiem w domu. Ja mam juz dość takiej huśtawki emocjonalnej, wczoraj było pięknie, dzisiaj jest źle, najgorsze jest to że ja nie wiem co takiego mu zrobiłam? czy ta butelka wódki naprawdę jest ważniejsza ode mnie? Ja się boję go właśnie kiedy jest wypity bo wtedy jest agresywny i dlatego nienawidzę kiedy pije. Już sama nie wiem czy mam z nim rozmawiać czy może dać sobie spokój. On chce żebym to ja się zmieniła, zebym pozwalała mu na picie, nic się nie odzywała ale ja tak nie potrafię, nie chce żyć z alkoholikiem, którym on już albo jest albo niedługo będzie, pije w każdy weekend, w tygodniu też mu się zdarzy wypić z ojcem. Nie pamietam już kiedy ostatni raz w weekend był całkiem trzeźwy. Poradźcie mi coś bo chyba zwariuję.
  2. to stało się 4 dni temu, nadal kiedy o tym myślę łzy same napływają mi do oczu. Mąż trochę sobie wypił ale wydawało mi się, że nie jest pijany. Pomagał mi nawet przy wieczornym sprzątaniu przy kolacji. Kiedy przebierał naszego synka w piżamkę do snu nagle zaczął na niego krzyczeć, ja słysząc to stanęłam w obronie synka, który zaczął płakać i kazałam mężowi wyjść z pokoju dziecka. Uspokoiłam synka tłumacząc mu że tatuś nie chciał na niego krzyczeć i położyłam go do snu. Wychodząc z pokoju podeszłam do męża i powiedziałam żeby więcej tak nie robił, że nie powinien się tak zachowywać bo przecież dziecko nic złego nie zrobiło. Mąż wpadł w jakiś szał, zaczął mnie wyzywać od najgorszych, złapał mnie za kark i trzymał z pięścią uniesioną w górze pytając czy \\\"mam Ci przyp......lić\\\" . Błagałam go, żeby się uspokoił, potem żeby mnie nie bił. Puścił mnie i wyszedł do pokoju. Dla mnie to był szok, tak bardzo się przestraszyłam że zadzwoniłam z płaczem po mojego brata. Kiedy brat przyszedł opowiedziałam mu o wszystkim i kiedy poszedł do mojego męża żeby z nim porozmawiać ten wyparł się wszystkiego. Powiedział że nigdy nie podniósłby na mnie ręki i że wszystko sobie wymyśliłam, że jestem psychicznie chora skoro mówię coś takiego, że jak wogóle mogę oczerniać go w oczach mojego brata i że w takiej sytuacji to już koniec naszego małżeństwa. Następnego dnia przeprosił naszego synka za to, ze na niego krzyczał jednak kiedy synek powiedział, żeby przeprosił również mamę to mąż nic się nie odezwał. Nie przeprosił mnie do dzisiaj, nie odzywa się do mnie, tylko \\\"służbowo\\\" jeśli musi mi odpowiedzieć na moje pytanie. On twierdzi chyba, ze to moja wina. Czasami żałuję że nie nadstawiłam policzka, wtedy miałby dowód na to że nie wymyśliłam tego. Nie wiem co mam robić. Nie spodziewałabym się po nim takiego zachowania, na codzień jest spokojny, pracowity, pomaga w domu no facet na medal. Ale tym co zrobił zranił mnie bardzo. Pomóżcie mi, co mam robić?
×