mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
Mala Miss - niestety nie mam tam konta i zdjecia mi sie nie otwieraja :-( O usmiechu w tym dniu chyba pamietac nie trzeba - przynajmniej mnie usta wyginaly sie "nieproszone" w odpowiednim kierunku :-D
-
Aicha - nie wiem, czy przeczytasz to jeszcze przed slubem ale fryzura i makijaz to nie koniec swiata. Makijaz mozna zrobic samej - moze wyjsc lepiej niz u niejednej makijazystki (cos o tym wiem, bo ta druga u ktorej bylam byla ROZPACZLIWA, dobrze, ze miala te odrobine honoru i nie wziela za to kasy :-p takze w sumie wrocilam potulnie do tej pierwszej ;-) ) a fryzure moze zrobi Ci ktos z rodziny? Moja nie byla taka trudna (tak dla przykladu): nawinac na duze walki, podsuszyc (pol godziny pod suszarka :-o ), podlakierowac (ale w zdrowych ilosciach, nie aby wyszedl materac) a potem te loczki upinac na wsowki i szpilki (ja mialam ich okolo 30, maja byc niewidoczne) - polowe wlosow troche podpiac do gory, czesc za uszy. Fryzjerka potrzebuje na wszystko w sumie poltorej godziny. Mama/ciocia/siostra/przyjaciolka moze ze dwie. Lepszy rydz niz nic :-p Moze warto dzis pocwiczyc? Ja tez sie niezmiernie ciesze, ze u mnie juz PO :-D Teraz wspomminam to jako bez watpienia jeden z najpiekniejszych (najpiekniejszy?) dzien mojego zycia, ogladam fotki, planuje poprawiny - odprezona, szczesliwa :-D Dzien przed mialam jednak potworny. Poszlam spac o 2 w nocy (moglam pojsc po polnocy ale przez poltorej godziny ryczalam swojemu narzeczonemu do sluchawki, bo poklocilam sie z mama), wstalam o 6. Caly czas harowa. SAMA JEDNA (a moja mama poszla spac o 21 i wstala ok. 8 rano... - tyle ja to obeszlo :-( ) Ostatni posilek zjadlam ok. 17 w poniedzialek a potem dopiero tort weselny (wtorek, ok. 24 godzin pozniej, bo tez ok. 17). Termin u fryzjera mialam na 8, 9:30 mialam makijazystke, po drodze jeszcze odebrac kwiaty. Wszystko w pedzie (ped ustal dopiero w malzenskim apartamencie po weselu). Ach, chce o tych nieprzyjemnosciach jak najszybciej zapomniec! Sam slub byl piekny (z trudem trzymalam lzy - balam sie, ze jak sie rozplacze, to nie przejdzie mi przez usta dwujezyczna przysiega malzenska), pogoda BOSKA (slonce i ok. 25 stopni! w sukni bezbolesnie i swieza wytrzymalam do konca wesela :-D ), personel na medal, wszystko na najwyzszy polysk - samochod, golebie, tort, bryczka, fotograf, kelnerki, jedzenie, apartament malzenski. Jedyny zgrzyt to, ze troche bylo malo czasu na zdjecia (zabraklo z pol godziny-godziny) i bryczke, troche za duzo na samochod. No i moja mama. Nie wiem, co w nia wstapilo ale zachowywala sie tak, jakby mi chciala zrujnowac wesele - marudzila, krytykowala, chciala wyjsc juz przed 18 (wesele trwalo do polnocy, razem z pozegnaniami itp przeciagnelo sie do wpoldo 1, z tego 3/4 na swiezym powietrzu, nad jeziorem) - foch za fochem :-( Rodzina meza - na medal (komplementowali, wspierali, cieszyli sie razem z nami), maz - bez zarzutu :-D My dzisiaj dziewczyny wyjezdzamy na tydzien do PL, nie wiem czy i kiedy bede miala dostep do internetu. Trzymajcie sie wszystkie bardzo mocno! Wierze, ze u kazdej z Was bedzie WSPANIALE slub i wesele :-D Ja juz tez przed zwatpilam a bylo autentycznie cudownie. Absolutnie romantycznie (jak w XIX wieku :-) ) Oby i dla Was byl to niezapomniany dzien (w sensie pozytywnym!!!) Stres w dzien samego slubu mniejszy niz na maturze :-) BUZIOLE!!!!!!!!!! PS- Dzieki za komplementy :-)
-
Wstawiam tuz przed snem kilka naszych slubnych fotek: 1. tuz po ceremonii - obsypani ryzem: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d8d7eeba42adc98a.html 2. krojenie tortu: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/92582cc95d7a31ef.html 3. tu mielismy wesele: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2f3738356cd9d0bd.html 4. ptaszki wypuscilismy na wolnosc: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a1b4b4cf0254add1.html 5. chwila relaksu: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f96f5eba5021af42.html
-
JESTEM MEZATKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! I to od wtorku, 04.08.2009, godz. 13 (a dokladniej 13:45, bo wtedy padlo "tak" a raczej "JA" :-) ) :-D Nie moglam sie odezwac wczesniej, bo bylismy w trasie - mini podrozy poslubnej (ta wlasciwa pozniej): wczoraj w parku Serengeti (pod Hannoverem) a dzis na przeromantycznej wedrowce po wrzosowiskach (niedaleko Hamburga). Dopiero wrocilismy do domu, nic od wtorku na forum nie czytalam. Wiem, ze jutro kolejne dziewczyny maja swoj wielki dzien: trzymajcie sie!!!!! Nasz slub byl CUDOWNY (oczywiscie byly tez i niewypaly ale to tak chyba byc musi ;-) ) - niezapomniany, przeromantyczny, boski. I nawet noc poslubna mielismy jak sie nalezy :-p Zdjec mamy okolo dwoch tysiecy. Oczywsicie jeszcze nie wszystkie widzielismy :-p Jak sie zepne, to wstawie Wam cos :-D Jeszcze raz usciski dla dziewczyn, ktore maja swoj wielki dzien w ten weekend :-D (moja noc przed to byl horror ale potem bylo juz tylko lepiej :-D )
-
mam dosc :-( Wolalabym slub we dwoje na egzotycznej plazy niz to cale zamieszanie :-( Trzymajcie kciuki za mnie, bo ja nie wiem, jak to wszystko przetrwam :-( Juz rozumiem, czemu ludzie, ktorzy drugi raz wstepuja w tzw. zwiazek malzenski robia wszystko latwo, prosto i przyjemnie. Czlowiek sie uczy na bledach :-o
-
Czesc dziewczynki! Przed czescia z nas dzis jedna z najbardziej podekscytowanych nocy w zyciu :-p A dla mnie, mam nadzieje, bedzie to noc odprezajaca. Tak jak my wczoraj i dzis tyralismy, to sie dawno nie natyralismy :-o Wczoraj, zaraz po pracy tj. od ok.18:30, pakowalismy, nosilismy, wiezlismy i wnosilismy rzeczy do... wpoldo drugiej w nocy!!!! 7 godzin pracy fizyczno-umyslowej. Dzis rano pobudka tuz po 8 i ciag dalszy zasuwania, z przerwa na pojscie do pracy, gotowanie obiadu itp. Do teraz. Ale zwiezlismy wszystkie moje rzeczy ze starego mieszkania do nowego :-D Do slubu coraz blizej, wiec i ja (sceptyk prognozy dlugoterminowej) nie wytrzymalam i zaczelam sledzic prognozy. I po co mi to? Popadam teraz w rozpacz, bo na 6 dni w tygodniu (dzisiejszego nie licze) wszystkie sa sloneczne od 25 do 30°C a jeden jedyny moze byc deszczowy i to moze byc nasz :-( :-( :-( A zrodlo wiarygodne - www.meinestadt.de maja bardzo dobre prognozy...) :-( :-( :-( I teraz bede sie martwic o cos, na co nie mam wplywu :-( Na "szczescie" jestem dzis tak zmeczona, ze nie mam na takie mysli sily i wpakuje sie lepiej do wyrka.
-
nie chcialabym tez liczyc na to, ze nie przyjada. Chcialabym sie moc cieszyc z obecnosci wszystkich :-o
-
slowo "poprawiny" dziala na mnie wlasnie od kilku minut jak plachta na byka... Wlasnie dostalam maila, ze ma byc dwa razy drozej niz zamawialam :-( A moja odpowiedz na ich maila szlag trafil, bo maja przepelniona skrzynke :-( I wlasnie zeby nie bylo checy z deszczem, to chcemy grilla urzadzic w stadninie, gdzie jezdze konno - tak na ludowo, w stodole, z konmi, na wesolo i na luzie. Obiecywali, ze dostane ceny po znajomosci a one rosna i rosna :-( Ech :-( A zaproszenia juz rozeslane. Jezeli zjawi mi sie polowa zaproszonych gosci (a tyle juz potwierdzilo - w ciagu dwu dni od otrzymania zaproszen - ale zdyscyplionowane towarzystwo :-p :-D ), to spoko, stac mnie. Ale jesli wszyscy???????? To co? Mam o polowe obciac zamowione jedzenie i glodzic ludzi, ktorzy przyjechali 200-300 km, zeby mnie zobaczyc? :-( Dobrze chociaz, ze napoje mozemy miec wlasne - przynajmniej nikt nie uschnie z pragnienia :-p
-
ale ceny! ulala! My placimy 800 zl za sale i wszyscy (wlacznie z nami) uwazaja, ze to drogo :-o
-
e tam, swinska grypa - pic na wode - ma lagodniejszy przebieg niz zwykla grypa :-p Troche sie szybciej przenosi ale tak poza tym to jest niegrozna :-D Szum medialny i tyle. Nasi goscie nocuja na miejscu i wracja wlasnymi samochodami nazajutrz. Zdrowiej ina! Do odklikania - musze leciec.
-
Kolysanka na pierwszy taniec - bardzo niecodzienny pomysl :-) My w tej kwestii zdecydowalismy bardzo konserwatywnie i wybralismy niesmiertelnego instrumentalnego (=bez slow) walca angielskiego Fascination. Problem polega na tym (tance cwiczymy codziennie, przynajmniej przez kwadrans), ze jak jestesmy wypoczeci to po prostu rewelacja a jak zmeczeni - katastrofa :-o A na weselu bedziemy na pewno juz psychicznie wyczerpani i pewnie fizycznie podmeczeni. Czyli co - katastrofa nam grozi na calej linii? :-o Mimo tylu prob? :-( Ina - a moze opary przy tych rzesach (klejow czy czego tam) tak na Ciebie podzialaly? Niektorzy ludzie (np. kobiety w ciazy, co nie znaczy, ze cos sugeruje!) sa bardzo wrazliwi na takie rzeczy. Sypiam coraz gorzej. Stres przedslubny narasta. Teraz mam nowa obsesje: boje sie, ze przeladowalismy program slubno-weselny i ze bedziemy po samej ceremonii slubnej TAAAAAAAAK zmeczeni, ze niczym nie bedziemy sie umieli cieszyc, ze bedziemy poddenerwowani i ze nic nie pojdzie po naszej mysli :-( :-( :-( W ramach latania po internecie w poszukiwaniu sama nie wiem czego (chyba byl to makijaz slubny) natknelam sie na takie cudenko.Oj, jak by sie chcialo w czyms takim przed slubem odprezyc i zapomniec o wszystkich klopotach!!!! Wklejam Wam linka dla ukojenia zmyslow :-D : http://www.tolles-hotel.de/diashow/DaySpa/Spa-002.html
-
i jeszcz jedno - nie jestem ekspertem ale z tego co wiem nie mozna pozwac o falszywe posadzenie w sytuacji, kiedy zeznaje sie przed policja! Policja zawsze sie pyta, kogo sie podejrzewa i wiekszosc ludzi wtedy kogos podaje. Jak mnie okradlli to podalam wrecz adres zamieszkania i nazwisko zlodzieja! (dowiedzialam sie od sasiadow, kto to mogl byc. Oczywiscie nic nie znalezli ale i mnie nic nie grozilo). Za to sie nie pozywa. Jak bedziecie po wsi chodzic i rozpowiadac, ze to on, to ma prawo Was pozwac za szkalowanie dobrego imienia. Ale jezeli przed policja, to wg. mnie - nie.
-
betatka - wiem, co to za odpowiedzialnosc i jakie konsekwencje - mamy sporo znajomych w branzy, gdzie jest to przedmiot powszedniego uzytku i wiem jak to wyglada od podszewki - jakie kontrole musi regularnie przeprowadzac policja (maja prawo kontolowac bez zapowiedzi w srodku nocy), ile kwitow, dokumentow itd. I moge sobie wyobrazic, jaki teraz macie horror. Mysle, ze musicie zglosic Twojego bylego jako Waszego glownego podejrzanego. To jest za powazna sprawa, zeby sie ogladac na sasiadow! Do domu nie bylo wlamania. Musialby to byc albo bardzo cwany, nie zostawiajacy sladow zlodziej (wtedy jednak zgineloby wiecej rzeczy niz ta jedna) albo ktos, kto mogl sie poruszac swobodnie po domu. Poniewaz wersja pierwsza jest wielce nieprawdopodobna... Tu nie chodzi o zemste na Twoim bylym (choc pewnie i by mu sie nalezalo) ale o ratowanie Twojego taty! Jak sie rzecz znajdzie - jakos sie to ulozy - wiecej strachu niz kary. Ale jesli nie albo nie daj boze w jakis nieprzyjemnych okolicznosciach... Z pewnoscia sama rozumiesz. Nie znam Towjego eks ale jestli to zwykly tchorz, ktory po prostu chce Ci zaszkodzic, to pewnie to jeszcze ma i jak go policja przycisnie, to w zabkach przyniesie! Oni juz nie z takimi gagatkami maja doczynienia jak msciwy ekschlopak! Co do szefowej: ona MUSI Cie puscic na rozprawe. Chcoby sie palilo i walilo. Jezeli tego nie zrobi, to niech Ci przedstwawi to na pismie (dobry masz pomysl!) a potem i tak idz do sadu w terminie rozprawy! Szefowa poniesie bardzo powazne konsekwencje za utrudnianie swiadkowi przybycia na postepowanie! (jeszcze w liceum bylam swiadkiem wlamania do biura. Pracownicy sklepu po sasiedzku nie pozwolili mi skorzystac z telefonu, mimo iz bylo wiadomo dlaczego chce zadzwonic - nie mialam komorki, przybyli potem na miejsce policjanci prawie ich rozszarpali! oj, musieli sie oni kajac do stop! A sad po prostu zarzadza kare i tyle bedzie miala glupia baba!) Sady maja absolutny priorytet! Tylko ciezki stan zdrowia usprawiedliwia nieobecnosc! (oraz niewiedza - w przypadku niedoreczenia pozwu). Jezeli sie nie stawisz, ryzykujesz bardziej przed sadem niz z szefowa. Tu sie nie ma co pindy pytac o zdanie, tylko sie oznajmia - zostalam wezwana w dniu takim i takim i musze byc w sadzie. Ona nie ma nic dogadania! Sa sprawy, w ktorych szefostwo nie ma prawa glosu. Wiem, bo tez juz kiedys swiadkowalam. A jakbys miala porod to co, ona tez Ci zabronic miec bole parte, bo masz w tym dniu byc w pracy? Bez jaj - nie na wszystko ma pani wielmozna wplyw. I sad sie wlasnie sie do takiej kategorii zalicza. Trzymaj sie dzielnie! Na pewno nie jest Wam latwo! Trzeba miec jednak nadzieje, ze tak sie wszystko ulozy, ze jakos rozejdzie sie po kosciach!
-
Aga, coz ja moge powiedziec na temat fryzury: masz swietny gust :-p - pierwszy link to nie mniej ni wiecej link do zdjecia, ktore zanioslam wczoraj fryzjerce :-p Moge Cie wiec powiadomic, ze to cudo robi sie poltorej godziny i ze wyglada na glownie superancko (pamietacie moje wczorajsze zachwyty? no bo wlasnie fryzjerce udalo sie uzyskac efekt jak na zdjeciu :-p z ta roznica,ze ja nie bede miala rozyczek a diamenciki ) :-D
-
no to rzeczywiscie sie wysiedzialas! Jajko mozna zniesc - a pewnie i wysiedziec by sie zdazylo :-) Ale efekt rzeczywiscie swietny :-) Nas, kolezanka-kusicielka, ciagnie w ten weekend na... Przystanek Woodstock (to w koncu nie tak daleko od nas - z poltorej godzinki, jak bylam mlodsza to mnei tam ciagnelo ale nigdy mi sie nie udalo tam dotrzec, teraz mniej mi sie chce ale dotrzec latwiej :-p ). W niedziele jednak pod wieczor mamy gosci. A wlasnie wieczorem gra zespol, ktory mnie najbardziej ze wszystkich odpowiada - Guano Apes. No i teraz nie wiemy co robic, bo plany mielismy inne na sobote. Ach te wybory...
-
ina, wczesniej niz Wy :-o Chcielismy 10.8 - nie wyszlo. Mielsimy miec 12.8 - nie wyszlo. Probowalismy 5.8 - znow nie wyszlo. Z data bujalismy sie ze dwa miesiace :-o W koncu zrobilam sie przesadna i daty nie zdradzam nikomu :-p Znaja ja tylko Ci, ktorzy beda na slubie :-p Dam Wam znac, jak bedzie po :-) W kazdym razie to juz w przyszlym tygodniu - mniej niz 10 dni. A jeszcze mamy miedzy czasie gosci i kolejne etapy przeprowadzki - ajajaj. Panika!!!!!! ;-)
-
Dzieki za rady. No zobaczymy dziewczynki co z tego bedzie - umowilam sie na koniec tygodnia u nowej kosmetyczki na nowy probny makijaz. Dagaa - jeszcze nie jest za pozno, pomysl nad nowa fryzurka (fryzjerka?). Ja juz w akcie desperacji (kiedy nie mialam fryzjerki) myslalam, zeby mama mnie po prostu uczesala (ma lekki dryg artystyczny), bo z dwojga zlego lepiej nie miec fryzury wogole lub jakas zwyczajna "domowa" a przynajmniej twarzowa niz wygladac jak kiczowaty upior z materacem na glowie :-) Widze dziewczyny, ze im blizej slubu, tym rzadziej tutaj zagladacie. Ja na odwrot - zerkam tu przy kazdej okazji, coraz czesciej i czesciej. Dziala to na mnie uspokajajaco jak balsam :-D
-
wiesz, Justyna, jesli Ty znasz swoja fryzjerke... Ja u swojej bylam po raz pierwszy w zyciu, wiec wolalam poswiecic te stowke (a dokladniej 25 €) i spac spokojnie, ze wybralam wlasciwa - fryzure i kobite :-D
-
zgoda, dziewczyny, ale co w zamian? Oczy mam neibieskie. Na codzien maluje sie albo w brazy albo kremy ze zlotawym polyskiem. Na slubie wolalabym inny, niz codzienny, kolor. U tej makijazystki nie wyciagne innego koloru poza roz (uparta byla!), moze zanim jednak pojde do innej, sama cos wymsle (z Wasza pomoca ;-) )
-
dolaczam sie do Justynki - tez mialam dzis probna fryzure. Operacja trwala 1h40min. Jestem jednak b a r d z o zadowolona!!!!!! Nawet nie marzylam, ze efekt bedzie taki :-) I do tego niedrogo - ta przyjemnosc wyniosla mnie 100 zl co jak slysze byloyby taniej nawet niz w Polsce. Nastawialam sie na dwa razy wiecej a tu taka niespodzianka :-D Jeszcze niedawno bylam chora, ze nie mam terminu u fryzjera a teraz nie dosc, ze mam termin, to jeszcze sie okazalo, ze wybrana przeze mnie fryzura doskonale mi pasuje i ze fryzjerka swietnie ja robi :-D :-D :-D Mojemu R. az sie oczy z zachwytu swiecily jak mnie odbieral samochodem z salonu w czasie przerwy obiadowej :-D Obym nie pochwalila fryzjerki przedwczesnie :-p Umowilam tez mojego miska, zeby tam wpadl sie jutro podciac w przerwie obiadowej, bo czas najwyzszy uporzadkowac i jego glowe :-) Gorzej troche z probnym makijazem (ten mialam wczoraj o 16). Kosmetyczka uwaza, ze musi byc roz, bo panny mlode maluje sie deliktanie. Nie mam nic przeciwko \"delikatnie\" ale roz??? Zastanawiam sie teraz czy isc na nastepny probny make-up gdzie indziej, czy zostac wierna tej kosmetyczce. Licze na Wasze szczere uwagi. Oto moja fotka chwile po: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f1bed650bdd31edd.html (w rzeczywistosci wygladalo lepiej niz na zdjeciu ale i tak zachwytu u mnie nie wywolalo) Ogladalam tez rozne odmiany roz w kwiaciarni - tuz po dostawie. Zdecydowanie wybralam kremowa Renate i bordowa passionate :-D Zamowienie wiec potwierdzone :-) Teraz tylko trzeba trzymac kciuki, zeby bylo, jak sie wymarzylo :-D Ponadto, podobnie jak Kitek, mielismy dzis \"dzien powtierdzen\" - potwierdzismy juz 4 podywkonawcow, 5. wysle zaraz maila a 6. sprobujemy namierzyc wieczorkiem (co do niego mam wlasnie najwieksze obawy). Wczoraj trenowalismy tez krok pod Wagnera a wieczorem wybralismy slowa przysiegi malzenskiej :-D Wysprzatalismy tez lazienke na czesc inspekcji mojej pedantycznej mamy :-p Dzis cd. porzadkow :-o Zostalo mi jeszcze pocwiczyc shoop shoop song i moze sprobuje troche sie pogibac po cygansku (mamy w repertuarze \"Ore, ore\"). Spodobalo mi sie uczenie tanca - moglabym wymyslac tance w nieskonczonosc :-p (szkoda, ze R. nie podziela mojego zapalu :-p ) Acha, no i przygotowalam layout dla karty napoi (niestety musimy miec takie cus) i wybralismy do tego juz dekoracyjny papier. Teraz wystarczy tylko wcisnac \"drukuj\" :-) Pilna bylam, co, dziewczynki? :-D Zbliza, zbliza sie ten wielki dzien... panika mi sie nasila - coraz gorzej sypiam, mam takie jeszcze inne objawy z gatunku toaletowych (jak sarenka ;-) ) i coraz natretniejsze sny. Dzis mi sie snilo, ze zapomnialam mojego pieczolowicie wybranego bukietu!!!! Tak zalowalam i bukietu i staran kwiaciarki :-o Musze chyba napisac wielkimi literami na katce na drzwiach: KWIATY, zeby sie sen nie sprawdzil :-p Wybralam na prawde piekne kwiaty do bukietu i chce go miec!!!! :-D
-
my pozyczamy statyw do kamery i tacke na kieliszki ale sie obawiam, ze takie rzeczy sie nie licza, co? :-o Z uzywanymi to prosta sprawa - wystarczy np. stanik ponosic z dzien przed slubem i juz jest uzywany :-p
-
(grillem nazywam poprawiny)
-
Kitek, teraz sie udalo z tym linkiem :-D Wiem, ze rozki sa na platki ale zastanawia mnie, czy kazdy gosc ma po rozku czy tylko dzieci rzucaja ale za to nie platkami z rozkow a calymi rozkami aby platki sie rozsypaly? Pomysl mi sie podoba ale nie wiem, jak ma zadzialac. Zastanawiamy sie, czy na grilla nie ustrzelic balona aby sie rozsypala zawartosc. Tylko nie za bardzo wiem, co by sie moglo rozsypac: znowu ryz? Platkow kwiatow sie nie wdusi do srodka a plastyku nie chcemy rozpylac po ogrodku :-o No i jak taki balo ustrzelic? Szpilka go kujnac? ;-) No i wazna kwestia: skad u kaduka wytrzasnac hel na balony? (a moze sie da bez helu?) Moj (kiedy go ostatnio maltretowalam krokiem na wejscie - wlasnie pod Wagnera) stwierdzil, ze przesadzam z caloweselnym perfekcjonizmem :-o A tam, tak sobie gada teraz a potem (o ile sie wszystko uda!) bedzie chodzil dumny jak paw, ze mial najlepszy slub w rodzinie ;-) Kitek - moj zareczynowy ma dokladnie taki sam odcien bursztynu jak Twoja bizuteria :-D Tak jak nie slyszalam o pannie mlodej z bursztynem tak i o zareczynowym tez :-p Dobralysmy sie ;-) Oj, mnie by sie baaaaardzo marzyl kwartet :-D Ale kolezanka skrzypaczka we Wloszech a nie po znajomosciach to w Niemczech bankructwo na calej linii. Dlatego mamy tylko jednego muzyka i bez spiewow. Dobre i tyle ;-) Z wachlarzami nie mialam duzego wyboru. Albo maly, brzydki brazowy. Albo ten. Albo biale (a biale mi odradzalyscie :-p ) Mysle jednak (mam nadzieje!) ze do scenerii bedzie pasowal :-) W koncu nie bede z nim paradowac na okraglo :-) A ta bryczka nie ma dachu? My ogladalismy taka geialna z opuszczanym dachem i podnoszonymi szybami - normalnie kabrio z XIX w. Full wypas :-D Po prostu genialna. Ale przy targach z wlascicielem az pot po nas splywal :-o Tez uwazamy, ze do szczegolnie slicznych btryczek i samochodow zbedna jest dekoracja :-D Oby caly sierpien byla piekna pogoda!!!! W koncu, tez niezaleznie od slubow, nalezy nam sie wreszcie troche lata w tym roku!!!! :-D
-
nelka - nie zapomnialas o nikim :-D Bardzo to mile z Twojej strony :-D Aga - wlasnie widzialam Cie jako diablice na nk :-D U nas w ten weekend to ja bylam... anielica a moj czortem :-D Czyli trenowlismy w ogrodku przedslubna sesje zdjeciowa :-D Na dowod: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c45f7b28b793ca17.html Specjalnie nie wstawiam jeszcze na nk, bo ma to byc czesc sesji do slubnego albumu, wiec nie chce, aby ktorys z gosci przedwczeniej namierzyl nasze zdjatka :-p
-
betatka - u nas tez nikt a nikt sie specjalnie niczym nie przejmuje i nie robi NIC: Wszystko na mojej, mojej i wylacznie mojej glowie. A reszta przychodzi jak goscie i tyle. Pocieszam sie tym, ze przynajmniej mam wolna reke i robie po swojemu :-p Za to jak dalam rodzinice R. male zadanie - sprawienia nam kwiatow do dekoracji, to juz cala rodzina na bacznosc, przejeta i robia z tego wielkie hallo :-p Ja przez pol roku rozwiazalam setki powazniejszych kwestii ale z tego, ile jest wokol slubu zamieszania nikt nie zdaje sobie sprawy i jakos to do nikogo nie dociera, o ile sam sie organiacja wesela nie zajmowal (dlatego sie ciesze, ze mam Was :-D )