mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
My wciaz \"walczymy\" z tymi obraczkami. Wczoraj bylismy u 4 jubilerow w przygranicznych Slubicach i wrocilismyrozczarowani. Owszem, 2 razy taniej niz w Niemczech ale i jakosc nie ta: zbyt cienkie, kanciaste od wenatrz (my chcielismy lekko zaokraglone - wygodniej sie nosi), w zasadzie jedyna rzecza, jaka mozna zamowic na zyczenie jest szerokosc... Moj na umieszke uwaza, ze kolor zlota byl jakis dziwny. Ja tam niczego nie zauwazylam ale moj przeszdl kiedys \"mini kurs\" metali szlachetnych (kumpel, fascynat, mu kiedys tlumaczyl), wiec jakies tam pojecie ma. Teraz nie wiemy, czy mamy jechac jutro w glab Polski (jutro jest w Niemczech swieto - Wniebowstapienie, dzien wolny od pracy) do jakiegos wiekszego miasta w poblizu (np. Zielonej Gory), bo ow marny wybor jest przypadloscia 10-tysiecznych Slubic czy generalnie w Polsce produkuje sie tylko takie obraczki :-o
-
ja juz taka jestem, ze lubie wyjscia awaryjne ;-) Z innej beczki: Dziewczyny broniace sie: ruszac do nauki! Im wiecej sie teraz pomeczycie, tym z wiekszym luzem podejdziecie do egzaminu. Ja do swojej pierwszej obrony tez sie zabieralam jak do jeza. Kumpel odstapil mi swoj kat w akademiku i przeniosl sie do znajomych, zebym miala spokoj do nauki (pomieszkiwalam wtedy w zwariowanej komunie na Friedrishainie i nijak nie mieaam tam warunkow do nauki :-) ) . Wszyscy moi przyjaciele sie dla mnie starali, chodzili na paluszkach, chuchali i dmuchali. A ja wolalam imprezowac w akademiku :-o Oczywiscie zdalam ale nerwy byly takie, ze ledwo uszlam z zyciem ;-) Do drugiej obrony podeszlam inaczej i zdalam spiewajaco - bylam tez jedna z najbardziej wyluzowanych studentek mimo iz zamiast szaenczego zycia studenckiego mialam na glowie prace zawodowa (podyplomowke robilam zaocznie) :-D
-
ja tez bym bardzo chciala wytrzymac w mojej sukni ale sie boje, ze nie dam rady. Bylo nie bylo na wlasnym slubie nie chcialabym zemdlec jak panny przed wiekami - od braku powietrza :-o Ani katowac sie do lez :-o Nie boje sie, ze na sali bedzie za duszno, czy za ciasno. Boje sie na przyklad siedziec w sukni - wtedy mam tak scisnieta klatke piersiowa, ze nie wiem, ile tak wytrzymam. Dol sukni jest zwiewny. Boje sie o gore. Mam i tak najlzejsza suknie z tych, ktory przymierzalam. Ale do gorsetu przyzwyczajona nie jestem :-o W koncu slub powinien byc pieknym przezyciem a nie tortura. Mysle, ze najbezpieczniej bedzie, jezeli wezme ze soba sukienke na zmiane (chocby poprawinowa, jezeli nie znajde innej) i jesli poczuje, ze nie wytrzymam ani sekundy dluzej - zrobie sobie przerwe i sie przebiore.
-
a jednak nie moge pojsc spac, bo przypomnial mi sie jeszcze jeden moj problem: woreczki do ryzu. Nie wiem, czy u Was ryz bedzie sypany ale u nas w kosciele zabraniaja. Zakaz to jednak zadna przeszkoda dla takiego talentu negocjacyjnego jak ja (he, he :-D ). Dogadalam sie z koscielna, ze ryz bedzie sypac tylko najblizsa rodzina (7 osob) i na to sie zgodzili :-D Okazalo sie, ze w przeszlosci na slubie goscie sypali WIADRAMI i potem ten ryz zalegal tonami przed kosciolem. A ze w srodku tygodnia jestesmy jedyni (chyba) to na kilka osob sie zgodzili :-D Pomyslalam sobie, ze ryz dobrze byloby rozdac rodzinie w woreczkach z organzy. Tylko: skad te woreczki wziac????? Dzis widzialam w sklepie (bodajze butlerze :-o ) woreczki po 8 zl sztuka! Toz to paranoja! Mialabym wydac 56 zl na zwykle jednorazowe woreczki? Kota mozna dostac z tym slubem :-o Nie mam pojecia, skad wziac woreczki... Czy ktoras z Was wie, gdzie to sie kupuje? Teraz to na prawde ide spac, juz dosc nazawracalam Wam glowy ;-) Dobranoc :- *
-
SUKCES!!!!!! Dziewczyny, udalo mi sie dzis kupic sukienke wieczorowa na poprawiny! Jest sliczniusia :-) Lezy na mnie jak ulal :-) Przyda sie pewnie jeszcze na niejedna impreze czy Sylwestra :-) Sluchajcie, ja mam wogole duzy dylemat z tymi sukienkami. Mam nadzieje, ze uzyskam od Was pomoc ;-) - wszak wszystkie jestesmy w podobnej sytuacji. Nurtuja mnie nastapeujace kwestie: - w sukni slubnej przyjdzie mi wytrzymac jakies 11 godzin (:-o ) LATEM. Suknia moja, jak i Wasze, jest z gorsetowa gora. Caly czas sie martwie, ze sie w niej przez tyle godzin ugotuje abo udusze. W koncu co innego godzine w niej a co innego 11 wytrzymac... - nigdy nie probowalam paradowac, siedziec i tanczyc tyle godzin w gorsecie! Zastanawialyscie sie wogole nad tym, zeby na przyklad po polnocy zmienic suknie na cos lzejszego? Ja mam wesele i tak do polnocy ale od 13, wiec sie zastanawialam, czy w srodku (kiedy nie beda robione zdjecia :-p ) przebrac sie na chwile, zeby odpoczac a potem znow nalozyc suknie slubna (no i miedzy czasie poluzowywac gorset - na przyklad siedzac za stolem czy w samochodzie). Jak Wy sobie wyobrazacie wytrzymac tyle godzin w gorsecie? Zadna z nas (no moze poza Kitkiem ;-) ) nie ma chyba specjalnie wielogodzinnego doswiadczenia gorsetowego, co? Czy taka suknia na zmiane jest wogole pomyslem wartym rozwazenia? Bo ja si eboje, ze dostane ataku klaustrofobii w sukni :-p (co gorsza, czytalam na jednym z forow, ze takie przypadki sie zdarzaja :-o ) - my planujem po slubie zrobic jeszcze dwie imprezy - ze znajomymi i dalsza rodzina, tj. z tymi, ktorych nie zaprosimy na slub i wesele (te beda w malym gronie). Oddzielnie z jego rodzina i naszymi niemieckimi znajomymi (w Niemczech), oddzielnie z moja rodzina i moimi polskimi znajomymi (w Polsce). Uwazacie, ze powinnam miec oddzielna suknie na impreze w Polsce a oddzielna w Niemczech? Ja sie boje nastepujacej rzeczy - jak zaczne hulac, to skonczy sie tak: 1. suknia slubna, 2. suknia awaryjna (jak sie zaczne dusic w slubnej ;-) ) 3. sukienka na poprawiny w Niemczech. 4. sukienka na pozniejsza impreze w Polsce, 5. sukienka na wieczor panienski. Pomijam koszt tylu sukienek (bo ze to problem to rzecz oczywista) ale skad ja je mialabym wiac? W sklepach jest marny wybor wieczorowych sukienek. Ba i po co mi tyle wieczorowych sukienek w szafie? Ile Wy zamierzacie miec sukienek na imprezy \"okoloslubne\"? A teraz ide spac, bo zmeczona jestem baaaaardzo. Pa, pa.
-
Aicha, ja mam nadzieje, ze u nas nikt nam kociolu w domu nie zrobi. Nie mam ochoty zaczynac pozycia malzenskiego od porzadkow w domu - ale bylabym wkurzona Moj na szczescie nigdy o tym nie slyszal, zna tylko zwyczaj z podkladaniem mlodym malzonkom do sypialni balonow i serpentyn. Na to jeszcze moglabym przystac ;-)
-
Moniko, mam nadzieje ze nie spudlowalam - wyslalam Ci wiadomosc Kurcze, nie moge isc spac, bo mamy w budynku male zwarcie, przyszedl administrator (noga w technice), zaczal sie grzebac w kablach, a moj (inzynier) poszedl go obserwowac w akcji i dostaje wlasnie spazmow ze smiechu i czeka az naszego administratora porazi prad - bawi sie przy tym przednio, caly czas bzyczy (\"bzzzzzz\") i rechocze na caly dom... FACECI.
-
Widze, ze juz wszystkie dziewczyny weekenduja a moze ta cisza to szok po wiadomosci, do ktorej trwac bedzie nasze wesele ;-)
-
Aicha - trafilas. We wszystkich salach, ktore ogladalismy jest to samo: polnoc. To jest tu norma. Dlatego (miedzy innymi) zdecydowalismy sie na male wesele a potem na \"poprawiny\" - we wlasnym zakresie, mniej formalnie i bez ograniczen ;-)
-
cos ta strona dzwinie dziala. Po wyslaniu mojego posta nagle wysiwetlila sie cala masa Waszych (za ostatnie 2 godziny) a wszesniej bylo pustawo. Tez macie takie cos?
-
my za to mamy miec slub strasznie wczesnie (na 13 ale pozniej sie nie dalo :-( ) a swietowac wolno tylko do... nie, tu Was nie bede szokowac, bo mi nie uwierzycie, jakie tu sa obyczaje :-p Przyznam, ze nie wiedzialam, ze jest tradycyja dziekowania rodzicom na weselu :-o My zamierzamy to zrobic po - wlasnie w formie tych albumow.
-
No Mariolu, ja tez zycze stu szczesliwych latek i wielu udanych imprez przez ten czas - ze slubem na czele :-) Uff, zdarzylam z zyczeniami jeszcze przed polnoca :-) Nie bede sie rozpisywac, bo moj misiek juz zmeczony i chce isc spac (a beze mnie nie zasnie :-p )- zaszelilismy dzis \"troche\" i po delegacji sluzbowej (jego, ja dzis mialam wolne) zrobilismy \"maly\" wypad po okolicy: zdreptalismy 17 km na piechote :-o Co do spotkania, to ja chetnie, choc u mnie to pewnie bedzie najtrudniej i najdrozej :-o Najlatwiej by mi bylo dojechac do Warszawy (mam tam siostre cioteczna i moglabym sie u niej zatrzymac) - a 6 godzin w pociagu choc niestety niezbyt tanim, to chociaz bez przesiadek. Do i z Krakowa musialabym jechac dobe :-( Warszawe zreszta znam dobrze - wszak troche tam mieszkalam. Ja myslalam o tym, zeby naszym rodzicom podarowac albumy ze zdjeciami slubnymi (tzn. takie porzadne, oprawione - jakby ksiazka). Tu sa takie dosc modne i wyglada to fajnie ale nie mam pojecia ile to by moglo kosztowac - pewnie tanie nie jest :-o Zobaczymy, czy uda sie cos wykombinowac. Dziekuje wszystkim za rady w sprawie kosciola. Moj jednak bardziej woli ten pruski mur... (ja nie). Zobaczymy na czyim stanie :-p
-
no to pozwol, ze Ci jako pierwsza pogratuluje :-D BRAWO!!!!! A teraz zmykam do lozka, bo jutro trzeba rano wstac.
-
przepraszam, mialam na mysli fotosik :-o
-
witam wszystkie nowe i \"stare\" ;-) kolezanki, czytam sobie, ile to juz macie kupione i zorganizowane - przygotowania w pelnym toku :-) Super, dziewczyny, tak trzymac! :-) Gosiu, widze, ze sie wyspecjalizowalas w fotoshopie :-) Przylaczam sie do trzymania kciukow na obronie! Ja dochodze po malu do siebie po ciezkim zatruciu (w niedziele wyladowalam nawet na pogotowiu a we wtorek znowu u lekarza :-o ) ale przez to nasze przygotowania do slubu stanely w miejscu . Wszystkie terminy (kwiaciarnia, tort etc. ) odwolalismy i czekamy na lepsze czasy. Pocieszam sie, ze ja mam wszystko: suknie, buty, bizuterie... Brakuje mi tylko majteczek :-p No i wachlarza ;-) Duzy problem bede miala z... sukienkami... Potrzebuje otoz sukienki na wieczor panienski, na dzien po, na imprezy z jego i moja rodzina - przynajmniej 4 sztuki a nie zalazlam ani jednej... W tym sezonie modny jest szary lub wsciekle kwiaty ale ani jedno ani drugie nie pasuje - szray, choc elegancki, jest smutny a kwiaty sa zbyt malo wieczorowe... No i tez mamy zgryz z obraczkami... Mamy zamiar nie wydac wiecej niz 1600 zl za pare a to okazuje sie trudniejsze niz myslelismy :-( To jakis obled :-(
-
faktycznie to aicha byla uskrzydlona :-D stukam szybko, bo jutro musimy raniutko wstac :-o agnieszko - do nowych okularow bedziesz sie przyzwyczajac okolo tygodnia. tak mi powiedziuala optyczka, kiedy kupilam sobie nowe pare tygodni temu i wydawaly mi sie one bardziej wyraziste niz stare :-p Faktycznie: rowno po 7 dniach bylam juz przyzwyzajona :-D Trzmaj sie kobito u tego zebologa! Dzielna jestes! Juz masz polmetek :-D Gratuluje zakupow. Ja kupilam bizuterie zaraz po sukni (mama ma dojscia do hurtowni, wiec zamiast 140 zl, zaplacilam 40 :-D ) Rowniez czekam z ciekawoscia na zdjecia :-) Wiecie, ze sa obraczki nawet po 12mm?! Jakos nie umiem sobie wyobrazic takiej w praktyce ;-) Ide spac, bo moj juz sie niecierpliwi (staramy sie chodzic razem lulu :-D ). Najadlam sie wczoraj tortu smietanowego i caly dzien mnie mdlilo :-( Sen mi sie przyda :-D
-
betatka, ale z tymi nieruchomosciami to uwazaj, bo na to to akurat, jak sie kryzys rozchula, ceny beda lecic na leb na szyje. W tej chwili w Polsce nieruchomosci sa o wiele drozsze niz w Niemzceh, zarobki oczywiscie nizsze, wiec ceny sa sztucznie rozdete, osiagnely swoje max. i teraz beda opadac. Oczywiscie najlepiej unikac kredytow :-p (jak sie da). Zwlaszcza tych duzych i wieloletnich. Slyszalam nawet opinie (nie wiem, na ilie realne), ze podobny polap jak teraz ceny na nieruchomsci osiagna za jakies... 60 lat. Poki co spadek moze byc nawet o 50% (oczywiscie nie z dnia na dzie ale w perspektywie kilku lat). Znajomy sprzedajacy niedawno ziemie, poczul na wlasnej skorze - mial zostac milionerem a teraz modli sie, zeby wogole mu to ktos kupil :-o (piekny teren na Mazurach)
-
dziekuje wszystkim za porady wachlarzowe :-D My wczoraj pojechalismy ogladac obraczki. Wiemy dokladnie jakie chcemy. Ja - 4 mm, on - 5 mm, srednio grube, lekko zaokraglone, z zoltego zlota, proba 585, bez zadnych ozdobnikow. Kiedy uslyszelismy jednak ceny, jestesmy w ciezkim szoku. 1600 zl za JEDNA obraczke??????? Chyba moj msiek bedzie musial wziac pol dnia urlopu i pojechac ze mna do Polski po obraczki, bo tu jawnie powariowali :-o Wszyscy jubilerzy jednak (a odwiedzilisymy wczoraj 4) byli zgodni co do tego, ze ceny zlota beda niedlugo rosly. Jezeli wiec mozecie, to lepiej zamowic obraczki do polowy maja. Zloto ma wogole tendencje zwyzkowa (z powodu kryzysu na swiecie) ale na razie specjalnie sie to na bizuterii nie odbilo (jednynie na kruszcu - sztabka itd. - moj misiek przestudiowal z tego tytulu wczoraj gielde, zeby sprawdzic, czy nas jubilerzy nie chca oszukac) ale wszyscy prognozuja, ze niebawem nastapi skok cen (do tej pory byly wzrosty i spadki stopniowe - spowodowane probami kontroli rynku), kiedy rynek sie troche uwolni. Wzrost moze byc nawet o 20-50%! Sama nie wiem co o tym myslec... Ale moze warto zbyt z zamawianiem nie zwlekac? Skrzydla... No, betatka, o skrzydlach to ja nie myslalam. Ale jak zobaczylam w zeszlym tygodiu taka fajna aureolke w sklepie.... to sie powaznie zawachalam (diabelskie rozki kupilam juz kiedys wczesniej z innej okazji - na dworcu w Poznaniu :-p - bylibysym niezla parka :-p ). Takze moge troche te Twoje skrzydla zrozumiec ;-)
-
dzieki 8sierpnia. Oczywiscie, ze zauwazylam, ze kupoias bieliza :-D Gratuluje nowego zakupu :-D Ja mysle zostac w \"starym\" staniku, bo szak powinno sie miec cos uzywanego na slubie a nic innego ni eprzychodzi mi do glowy :-p Zastanawiam sie jeszcze, co by moglo byc \"pozyczonego\" :-o A co Wy pozyczacie? Oczywiscie, ze bede miala wiazanke. Wachlarz dpo slubu - meee :-( Wachlarz mialby byc na wesele - tj. zanim sie zaczna tance. No i moj luby wyobraza sobie, zebym miala kilka zdjec z wachlarzem. Jakas ma taka fantazje ;-) Zobaczyl w jednym z walajacych si eu mnie katalogow slubnych dziewczyne z wachlarzem i tak mu sie to spodobalo, ze mnie tez chce tak widziec.
-
Miejsce zamieszkania - Niemcy
mongrana odpisał mushellka na temat w Poza Polską: praca, studia, życie
czyli niemiecki rzad znow sie wyglupil! Z jakiej racji to rozdawnicto publicznych pieniedzy? Powinni z pieniedzy NIEMIECKICH podatnikow tylko dofinansowywac auta wyprodukowane (w calosci lub w duzej czesci) w Niemczech (=niemiecki rynek pracy), o ile wogole! Abwrackprämie nie ma nic wspolnego z ochrona srodowiska. Toz najbardziej tym pomyslem rzadowym oburzaja sie wlsanie ekolodzy! Ludzie zlomuja calkiem dobre auta (stad afera przemytnicza. Tysiace aut "zeszrotowanych" eksportowano do Afryki aby tam mogly jezdzic jeszcze ze 20 lat). Chore to wszystko :-o Dziekuje wszytskim za pomysly piosenek weselnych. Lista mi rosnie :-D Niestety opor mojego miska rowniez :-( On to sobie wszystko chyba wyobraza na rockowo... Ja tez jestem taka "Rockbraut" ale przeciez tak sie na weselu nie da (nie bedziemy tam wszak sami :-P ) ;-) Teraz poza piosenkami potrzebuje sily argumentacji :-p -
ciesz sie Joostynka wolnoscia poki mozesz :-D Ja swoja pierwsza prace wspominam marnie (z pierwszymi pracmi czesto tak jest). Mysle, ze po czesci winny jest nasz uniwerek - rozpiescili nas! ;-) Mnie bylo taaaaaaak dobrze studiowac (studia i uczelnie wspominam na prawde cudownie!), wyszlam z idealami w swiat a kontrast z \"prawdziwym zyciem\" okazal sie tak duzy, ze to sie nie moglo dobrze skonczyc :-( Takze ja juz wiem conieco o zmienianiu pracy z powodu paskudnego szefostwa :-p Sluchajcie! Przysnil mi sie dzis prawdziwy koszmar slubny! Wszyscy goscie czekali juz w kosciele, ja z mama szamotalam sie jeszcze w przedsionku (!) z nakladaniem sukienki. I okazalo sie, ze suknienka na mnie wogole nie pasuje! Skurczyla sie od wiszenia w szafie!!! Z trudem siegala mi do kolan! A na nogach maialam takie paskudne wzorzyste biale rajstopy (jak w czasach przedszkolnych), wygladalo to ohydnie! Moja mama wraz z moimi kolazankami probowaly naciagnac suknie ale ona tylko zaczela odstawac. Na domieszke wyrosly jej rekawy. I to jakie brzydkie! Cala sukienka swiecila sie jakimis obrusowymi haftami (nie takimi jak na sukniach slubnych ale wlasnie jak na starych obrusach), byla po prostu ekstremalnie kiczowata a ja w niej wygladalam kwadratowo - zadnej talii, zadnych bioder, biust niewidoczny, po prostu kiczowaty klocek w przykrotkiej sukience, ktora sie na domieszke z tylu nie dala zapiac! Caly czas pytalam sie: co sie stalo z moja sliczna suknia? Wpadlam w panike, chcialam jak najszybciej, w ciagu godziny, zdobyc nowa suknie, niewazne za jakie pieniadze i jaka, wazne, aby NORMALNA a nie taki obrzydliwy przykusy wor. Goscie zniecierpliwieni zaczeli sie rozbiegac. Nic nie przebiegalo wedlog scenariusza. Nie bylo fotografa. Goscie chcieli sie wziac za robienie zdjec sami... Panowal chaos. Z nerwow przegapilam zupelnie sama ceremoni. Dopiero od gosci dowiedzialam sie, ze przeciez juz po slubie. Tylko moj maz byl spokojny i usmiechal sie cieplo. Z calego stresu zaraz po wstaniu chcialam biec do sukni, nalozyc ja i sprawdzic, jak sie na prawde ma :-D Do teraz nie mam wewnetrznej pewnosci, ze z moja suknia jest na prawde na pewno wszystko w porzadku... ;-) PS. Na koniec z innej beczlki: Nikt mi nic nie poradzi z tym wachlarzem? :-( Zadna z Was nie rozwazala wachlarza na slub? Nie chcialbym sie wyglupic :-(
-
dzieki Asiu, bo juz myslalam, ze zwariowalam ;-)
-
chcialabym sie Was poradzic w kwestii kolorystycznej. Otoz moj narzeczony zazyczyl sobie, zebym do sukni miala... wachlarz. To niby w trosce, zebym sie nie ugotowala w gorsecie (czego sie obawiam, bo w sukni slubnej chcialabym wytrzymac minimum do polnocy, czyli ladne kilka godzin :-o) ale tak na prawde to po prostu strasznie mu sie marzy zebym miala wachlarz... I teraz tak sie zastanawiam: czy kupic bialy - po prostu jeszcze jako jeden dodatek slubny - jak buty, welon itd. czy moze dla kontrastu na przyklad czerwono-czarny? Przyklad czerwono-czarnego jest tu: http://www.maisondeladanse.de/www/index.php?page=shoplist&cat=10 (model 7314 - w gornym prawym rogu) (Nie patrzcie na cene, bo to akurat mozna znalezc taniej) A moze zloty? A moze brazowo-zloty? A moze brzoskwiniowy (model 600 w lewym gornym rogu)? Co by najlepiej wygladalo? Umiecie to sobie wogole wyobrazic? Z wachlarzem nie paradowalabym caly czas (moja mama wogole jest przeciw wachlarzowi, uwaza, ze to bzdurna fanaberia), tylko tak troszke, zeby sie misiek nacieszyl, skoro mu taaaaaak zalezy. To jego jedyna zachciewajka slubna :-D Czerwony wachlarz czy zloty moglabym ewentualnie uzywac jeszcze w przyszlosci - na jakis balach przebierancow albo gdybym wpadla na dziki pomysl zapisania sie na kurs flamenco :-p A moze po prostu powiesilibysmy w sypialni jako ozdobe. Tylko co pasuje najlepiej do sukni slubnej? Dosc sie nastukalam na dzis. Ide spac. Smacznych snow, dzeiwczyny!
-
no to nieciekawie masz betatka. Niestety tak sie czesto zdarza. Rzadko kiedy na kierownicze stanowiska dostaja sie ludzie, ktorzy maja dar zarzadzania innymi (mnie sie udalo trafic dwa razy w zyciu na takie osoby). Wiekszosc leczy wyzywaniem sie na innych swoje kompleksy i frustracje albo jest po prostu typem \"glistowatym\" - umiejacym sie wsliznac gdzie trzeba, kiedy trzeba i komu trzeba :-( Ciesz sie jednak, ze jestes w Polsce - zawsze masz prawo do urlopu \"na zadanie\" - tzw. kacowego :-p Zajrzalam teraz na forum, bo chcialam sie Wam pochwalic. KUPILAM DZIS BUTY. W R E S Z C I E. Kamien z serca! Tzn. mialam juz wczesniej pare \"na zmiane\" - takie wygodne buciki na miniobcasiku. Teraz szukalam jednam czegos na wyzszym obcasie. Wyzwanie nie lada, bo ja mam bardzo wrazliwe stopy. Nie toleruja one wogole szpilek. Umiem sie co prawda poruszac bezblednie w szpilkach (chocby mialy one i 12 cm) ale bol mi to sprawia okrutny i mam potem takie rany na palcach i obtluczenia na podbiciu, ze szok. Szukalam wiec za rada pewnej zawodowej tancerki flamenko, ktora kiedys przypadkiem spotkalam (rodowita Hiszpanka) butow na eleganckim ale szerszym obcasie - na ktorych mozna przetanczyc (wg. jej doswiadczenia) cala noc wygodniej nizby to byly trampki :-p Kiedy juz stracilam nadzieje - udalo sie!!!! Po MIESIACU lazania po sklepach (do obrzydzenia) - w trzech miastach. I to jeszcze tanio! Markowe (Gabor), z kolekcji \"slubnej\", skorzane, w drogim sklepie i to ponad polowe taniej! (dorwalam ostatnia pare z lekko zarysowanym obcasem) Zaplacilam 140 zl! (normalnie kosztuja ponad 300 zl i nawet w kierunku tej marki nie spogladam). Nawet mojemu miskowi ulzylo (juz nikt nie wierzyl, ze znajde buty, ktore mnie nie beda obcierac :-p) Tak Wam zazdroscilam, ze mozecie nosic normalne buty a ja musze cudowac i nic mi nie wychodzi z tego cudowania. Juz sie obawialam, ze pojde w kapciach na wlasny slub :-p A teraz i ja mam buty :-D Juhu! Koncze, bo sie rozpisalam i pewnie za bardzo przynudzilam :-p Wybaczcie ale sie nacieszyc nie moge! Po odwiedzeniu kilkuset sklepow czuje sie jakby ktos ze mnie zdjal 1000-kilogramowy ciezar :-D
-
powodzenia betatka! oby ta 13tka byla szczesliwa :-D 8 sierpnia: tez uwazam, ze Twoj powinien najpierw szukac nowej pracy. A jak juz w starej nie moze wytrzymac, to niech fuszeruje, olewa, odpuszcza... - oszczedzi nerwy i zyska poczucie, ze ma na cos wplyw w pracy (poprzez decydowanie co sfuszeruje a co nie :-p). Najwyzej go zwolnia. Sam sie zwolnic NIE MOZE, bo nie dostanie zasilku! Marne grosze ale zawsze! Niech wiec szuka nowej, w starej da se na luz i jakos to przetrwa. Zmieniac prace przed latem tez jednak glupio: letni urlop przepadnie. A zyje sie raz :-) Szkoda lata. Green Gable: nie chce, zeby to brzmialo na wymadrzanie sie ale jesli karmisz piersia, to chyba nie mozesz sie tak bezkarnie odchudzac, co? 6 kg w miesiac to baaaaaardzo duzo. Zycze powodzenia w nabieraniu wymazonej figury - z pozytkiem i dla Ciebie i dla malenstwa :-D A co do starego watku o tesciach: ja nie nie wiem jakich mam tesciow... Poznalam ich oczywiscie, bylam u nich kilka razy, rozmawialismy po pare godzin. Mam jednak wrazenie, ze sa skryci i tak na prawde nie wiem, co mysla. Widze, ze strasznie sie staraja, zeby byc mili (sami jako mloda para byli bardzo zle przyjeci przez swoich tesciow, wiec nie chca mi robic tego samego swinstwa - uwaza moj R.) ale czy to prawda czy maska - nie mam pewnosci. Wyczuwam nienaturalnosc ale nie wiem, czy sa jeszcze speszeni (sa niesmiali) czy mysla cos niemilego za moimi plecami :-o Pewnie sie okaze, jak juz bedzie za pozno na odwrot :-p Sama nie wiem, co robic z szefowa - wszak na przyklad na urodziny i inne imprezy prywatnie jej nie zapraszam... Moj nie znosi swojego szefa (w pracy jednak wytrzymuje, bo szefa widzi 2 razy w miesiacu a przez telefon ze 2 razy w tygodniu musi z nim przez kwadrans pogadac), wiec tez go nie zaprosi. I tak ode mnie z pracy mialoby byc 6 sob a od niego nikt? Oj, wtedy by zaprosil ze dwoch kolegow z zonami i juz sie robia 4 osoby. W sumie 10 dodatkowy gab. A wszyscy maja daleko, wiec tylko na slub ich zaprosic - nieralnie... Moj R. zna ludzi z mojej pracy (z przyjecia bozonarodzeniowego), ja jego - nie. Nie chcialabym miec obcych ludzi na wlasnym weselu. Bylo nie bylo, to nie zwykla prywatka ;-) Najchetnie zrobilabym w pracy po slubie male przyjatko, pokazala zdjecia i po krzyku. Wogole koszty mnoza sie astronomicznie. Moj kumpel sie usmial, jak mu powiedzialam, ile chcemy wydac... Oni tez tyle zakladali a wyszlo im 2 razy drozej. No, na tyle to my szmalu nie mamy. Zamierzamy nie brac kredytu i wszystko sfinansowac sami, wlasnymi srodkami. Dla kontrastu: SPRZATACZKA mojej szefowej urzadzala swojej corce wesele na 400 OSOB i zadluzyli sie na te okolicznosc na 4 lata. Jak dla nas - czyste wariactwo :-o PS. dolaczylam do chwalacych sie dlugim weekendem i tez wstawilam fotki na nk :-p