mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
tak, przelomowa, bo znam taki przypadek, ze matka wpedza corke doslownie do grobu... Matka jest okazem zdrowia (fizycznego, bo psychiatrycznie to sie leczy) a corka rozdygotanym wrakiem... (choc nie mieszkaja pod jednym dachem a pare ulic od siebie) I ani psychiatra ani psycholog ani pomoc spoleczna nie daly rady jakos uzdrowic podejscia matki do corki. Takze w AZ takim przypadku uwazam za usprawiedliwione nie pomaganie matce (ktora zreszta stac na opiekunke do pomocy, wiec to nie kwestia finansow) - po to aby po prostu przezyc
-
obowiazek obowiazkiem annmargaret ale nie za cene wlasnego zycia... Sa ludzie, ktorzy moga poprostu wykonczyc drugiego na smierc, niestety. Czy jak maz katuje zone to ona ma od niego nie odchodzic, bo to zona? Kiedys tak myslano... Niestety matki potrafia byc rownie okrutne jak mezowie-sadysci, choc to sie normalnym ludziom w glowie nie miesci... (oczywiscie mowie o skrajnych przypadkach, nie po prostu zwyklych straszych ludziach, ktorzy jedynie bywaja czasem trudni)
-
przeiciez pisalam jeszcze przed Toba przelomowa a potem jednoczesnie z Toba, tylko mojego posta dodalo minute pozniej :-D To jak mam sie jeszcze ujawnic? ;-)
-
dziewczyny, dosiach i annmargaret - w teorii sie z Wami zgodze. Jak pisalam jednak - znam taki przypadek z bliska. I corka tej osoby, ktora mam na mysli, tez jej nie zostawila, lata tam i ja doglada (ma do niej pare minut piechotka, pare ulic). Tyle, ze ona po dwoch latach takiego zycia jest wrakiem czlowieka... I ZADNE, ale to ZADNE tricki nie pomagaja na "mamusie", ktora ja po prostu systematycznie ZABIJA. To nie kwestia odpornosci, podejscia, nastawienia, zrozumienia. Jedyna droga to ratowac siebie... przed psychiatrykiem. Przynajmniej w tak skrajnym przypadku jak ten mi znany. Sama nie wierzylam, ze jest mozliwe az cos takiego dopoki osobiscie nie bylam swiadkiem kilku zajsc... Moze u Lady nie jest az tak zle... (miejmy nadzieje).
-
jakos wolno dzis czytam ale doczytalam :-) Lady, ja sie zgadzam w duzej mierze z cocaola. Ja znam taki przypadek jak Twoja mama dosc dobrze. Nie zrozumie tego chyba w pelni ktos, kto nie mial okazji poobcowac z taka osoba. I sytuacja Wasza uwazam jest nie do pozazdroszczenia. Rozmowy moim zdaniem nic nie dadza, ona nigdy nie zrozumie zadnych argumentow, bo jest zbyt egocentryczna. To ONA jest najbardziej nieszczesliwa a problemy innych ma gleboko. W zasadzie jedyne dla Was sensowne rozwiazanie to UCIEC. Nie remontowac, nie inwestowac, tylko NAWIAC gdzie pieprz rosnie, bo ona was ZNISZCZY. To jest typ wysoce toksyczny, niestety. I jak chcesz miec dobre relacje z mama i zachowac zdrowie psychicznie, to po prostu jedny droga to zostac jej rzadkim gosciem... ale nie sasiadka! Wy jej NIGDY nie dogodzicie. Przynajmniej jezeli ona jest taka jak ta osoba o ktorej mysle... (a bazuje tylko na Twoim opisie, wiec sie nie gneiwaj, jesli zle cos zrozumialam ;-) )
-
jeszcze Was nie doczytalam, wiec jak uznacie moj post za nie pasujacy do aktualnej dyskusji to sorry ale ja na razie utknelam na stronie 1003 i dopiero teraz jade dalej :-)
-
dzieki dosiach za odpowiedz. No to mnie nie pocieszylas... Tak sie zastanawialam do jakiego wieku trzeba uwazac na zabawki (zeby byly bezpieczne, tzn. zeby dziecko sie nie naobgryzalo na przyklad farby z nich czy cos) i az 3 lata??? Uuuuuu :-o Ja mam dla odmiany nos codziennie zapchany, jak go czyszcze to bywa ze az do krwi :-o A wilgoci w sypialni nienawidze bo mnie od razu reumatyzm lapie ;-) Co do filmikow: jak ja tu jestem znana na forum z propsich sympatii tak jednak zdecydowanie nie aprobowalabym podgryzania dziecka. Zeby to zeby i cos sie moze wymknac spod kontroli. Nie mowie nawet o agresji ale zeby to jednak bron i to tak jak zabawa z nozem - tez bym dziecku nie dala scyzoryka do zabawy. A juz ten mops to wogole mi sie nie podobal, bo latwo moglby zrobic krzywde sciagajac np. dziecko z wersalki, czy gdyby zahaczylo ono w czasie ciagniecia o jakis mebel i sie uderzylo... Nie, nie, nie. Glaskac, tulic sie to jedno ale paszcza ma byc w tym czasie zamknieta! Mia, bokser to nie jest duzy pies, tylko sredni :-) Boksery na ogol kochaja dzieci. Jedna kobieta mi opowiadala, ze jej bokserka regularnie uciekala od niej z domu do... pobliskiego przedszkola, tak uwielbiala dzieci :-D Przedszkolanki najpierw mialy pietra ale potem wszyscy psa znali i juz nie bylo paniki tylko zaraz po nia dzwonili, ze pies jest znow wsrod dzieci :-) ha ha ha Mia, moze po ciazy, na razie szczyt slodkosci to krem orzechowy na kanapke, posmarowany dodatkowo kwaskowata marmolada :-D Za to jak mnie najdzie na wyzerke to tak sobie wsune kilka plasterkow Zywieckiej, puszke makreli albo pare plasterkow sera zoltego - mmmmm, to sa moje delikatesy :-D
-
nikt? :-( :-( :-(
-
a powie mi ktos, do jakiego wieku dzieci pchaja zabawki do buzi?
-
wiele osob sie nabralo marteczka, nie martw sie :-) Mnie sie to od razu wydalo podejrzane (jak po raz pierwszy natknelam sie na to zdjecie) i tak dlugo drazylam az doczytalam, jak to bylo na prawde :-)
-
lotto rozbite, Mia, to i dziewczyny naped stracily :-p :-) Ja Cie doskonale rozumiem, bo ja tak samo kombinowalam. Praca w handlu zagranicznym nie dawala mi zadnego poczucia sensu (wprost przeciwnie, ze zycie przecieka bezsensownie miedzy palcami) a bylam najszczesliwsza, jak sie w czasie studiow angazowalam w spoleczne projekty. Ja po prostu mam jedynie watpliwosci, czy akurat MOPS spelni te Twoje oczekiwania czy jednak przynioslby rozczarowanie. Ale bez sprobowania sie o tym nie przekonasz :-) Moze jednak zamiast MOPSu jakies prywatne fundacje czy inicjatywy? Moze tam udaloby sie byc bardziej sprawczym?
-
zadna nie urodzila 11 dziewczynek z jednej ciazy. To bylo 11 dziewczynek JEDNEGO DNIA (z wielu matek) w jednym szpitalu
-
Karolinka - my tu nieraz wyciagalysmy po 20 stron dziennie, wiec my tu wprawione w produkcji stron :-)
-
wiedzialam, ze tak bedzie - jak tylko 1000 stuknie to sie wszystkie zmyja :-p Marteczka - ale ta kobieta nie urodzila na raz 11 dzieci ale 6 i to jest pewna calkiem znana, stuknieta Amerykanka
-
wiesz, Mia, mnie kiedys tez necily takie zajecia ale jak porozmawialam z moimi znajomymi w Niemczech a takze jedna kolezanka po psychologii (pracowala w panstwowym osrodku, z zamilowania) w Polsce to do mnie dotarlo, ze to jednak kawal ciezkiej, niewdziecznej pracy. W Niemczech o tyle dobrze, ze zazwyczaj niepelny etat (wychodza z zalozenia, ze calego nikt by psychicznie nie wytrzymal... no chyba, ze praca z podopiecznymi to czesc dnia a reszta to np. papierki) i pensja o.k. W Polsce realia sa, wiadomo, niestety twardsze. Na pewno taka praca ma wiecej sensu niz jakis marketing w korporacji ale jest trudno (emocjonalnie, zwlaszcza jak chce sie cos zrobic a ma sie poczucie bezsilnosci...), zreszta sama, jak piszesz, dobrze o tym wiesz :-)
-
no to Khaleesi ma swoja 1001 strone :-)
-
ja nie pamietam kiedy powiedzialam mamie. Ale u nas o takich sprawach zawsze sie mowilo otwarcie, wiec nie mialam z tym wiekszego problemu. U nas w rodzinie to sie nawet o tym rozmawia, jak tam bylo w lozku pradziadkom czy dziadkom :-p :-D
-
Mia - ja znam tylko takich pracownikow z Niemiec, bo dwoje moich znajomych konczylo takie studia. Czy w Polsce trzeba studia czy wystarczy policealna to nie wiem. Mysle, ze to mocno obciazajaca psychike praca, zwl. w Polsce, gdzie ta pomoc panstwa jest jaka jest i trzeba wysluchiwac 8h dziennie gorzkich zali od ludzi w ciezkiej sytuacji :-o Ja tez jestem za kastracja (oczywiscie tylko w przypadkach nie budzacych watpliowsci), bo to nie tylko kara ale przede wszystkim zabezpieczenie na przyszlosc - takich zwyrodnialcow nie mozna zostawic po prostu ot tak na wolnosci
-
Nie podgrzewaj atmosfery, migotka ;-) Ja otworzylam 999 to 1001 moge zostawic komu innemu :-)
-
ja pierwszego okresu dostalam w szkolnej toalcie (fatalne warunki higieniczne ale na szczescie za tym pierwszym razem to bylo tylko takie lekkie brudzenie na brazowo) i powedrowalam do szkolnej pielegniarki po podpaske. Kolezanki juz tak lataly, wiec bylam obcykana i sie nie krepowalam :-)
-
tak, tak, jedne w ferworze nabijaly strony a wyczajony strzal okazal sie najtrafniejszy :-D
-
1000!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Migotka gratulacje :-D
-
pierwsze co zrobilam jak sie dowiedzialam, ze dzieci wychodza cipka to wzielam lusterko, rozkraczylam sie sprawdzalam JAK. I wydalo mi sie to jednak niemozliwe :-p :-D
-
ja widzialam ekshibicjonistow - pierwszego jak mialam jakies 16 czy 17 lat a drugiego juz jako dorosla. Wiedzialam, jak sie zachowac, zeby go najbardziej dotknac (ignorowac) i to zrobilam.
-
przez cipke to fajnie???? Mia, Oliwka to ma teksty :-D Mnie jako dziecko szalenie nurtowalo ktoredy dzieci wchodza i wychodza ale nikt mi nie chcial powiedziec :-o Jakies bajki o plemnikach i brzuszkach slyszalam ale najciekawszego: KTOREDY, oooo, na to to sobie poczekalam do (chyba mniej-wiecej) 12. roku zycia