mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
wiecie, tu jest pies pogrzebany, ze jak moj jedzie wolniej (bo np. mnie mdli) to czuje sie jak... frajer. I zeby zdjal noge z gazu to musi sie mentalnie przestawic, ze wolniejsza jazda to nie hanba dla jego honoru i meskosci a odpowiedzialnosc. A auto mamy z gatunku "rodzinnych" (combi), nie zaden sportowy bolid :-p
-
mozwlie, MadziKulka, bo w jezyku niemieckim, jak wspominalam wczoraj wieczorem, niedostatek najmocniejszych okreslen :-p
-
a juz najbardziej to moj dostaje bialej goraczki na emerytow w mercedasach i BMW - to sa dla niego "Schleicher" czyli cos w rodzaju "zawalajacych drogi slimakow". I na nic moj argument, ze jego ukochany ojczulek jezdzi swoim BMW (20-letnim, odziedziczonym po swoim tesciu) dokladnie tak jak ci "Schleicher" :-p I ze kazdy z wiekiem zwalnia, bo i inne myslenie i inne nawyki i inny refleks.
-
MadziKulka - a moze by mu sie wlasnie przydalo wiedziec ;-)
-
Ja na razie o jedzeniu nie mysle, bo musze sie uporac z mdlosciami... (zastanawiam sie nad ich pochodzeniem, mam 3 pomysly)
-
MadziKulka - bardzo chce wierzyc w jego "samoczynne zmadrzenie" :-) Na razie kazdego kto jedzie wolniej niz limit nazywa "Trottlem" czyli polglowkiem :-o
-
dzieki AnaJ :-) Jak najbardziej pokaze madrali :-D Mysle, ze to bardzo sensowne rozwiazanie, bo mozna maluszka "wyprostowac" nie wyciagajac z fotelika - praktyczne przy robieniu przerw :-)
-
no wlasnie, majowiczka, ja bym tez nie wysiedziala dluzej niz 2h za kierownica bez przerwy. Ale moj sie czuje pewnie i to lubi. Ale co innego jak sobie sam jezdzi (jakos musi sobie radzic przy tylu sluzbowych kilometrach) a co innego, jak zona w ciazy czy "baby on board" i tu juz trzeba marudzic, truc, zrzedzic i kontrolowac. Jak tylko przymkne oko to jest 180km/h i on jeszcze mi jeczy podkurzony, ze przeciez i tak dla mnie zwolnil... Obawiam sie, ze zmiana jego nawykow jako kierowcy bedzie trudnym procesem :-o Dla niego predkosc maxymalna znaczy to samo co minimalna a nawigacja jest po to, zeby jej udowodnic, ze da sie dojechac w krotszym czasie.
-
ha, AnaJ, a moj "domowy ekspert" mi wmawia, ze nie ma fotelikow rozkladanych na plasko :-p A ja czulam przez skore, ze sa (choc nie wiem w jakich modelach) - a Ty jaki masz?
-
najgorsi sa kierowcy, ktorzy jadac po autsostradzie bez limitu wyciagaja max. 130-150 mysla, ze sa szybcy i jada uparcie lewym pasem nie puszczajac nikogo (przoduja w tym Austriacy, Szwajcarzy, Dunczycy i Niemcy zachodni, Polacy od razu zjezdzaja na prawo jak tylko im sie mignie krotko swiatlami dla porozumienia). Tworza sie przez nich korki, ludzie traca cierpliwsoc, robia podjazdy, jada na dlugich, wyprzedzaja po prawej stronie... I wlasnie takie zawalidrogi i wariaci probujacy sie ich pozbyc sa najniebezpieczniejsi. No i te sznuuuuuuuury TIRow :-o Moj potrafi przejechac cale Niemcy (700-800 km) w jeden dzien z jednym postojem... Nawet i 12 godzin za kierownica z jedna dluzsza przerwa obiadowa. I wlasnie pod takich maniakow sa te wszystkie ostrzezenia i byc powinny, bo jak zona "truje" to sobie niewiele z tego robia :-o
-
MadziKulka - no wlasnie przez to, ze wiem, jak moj jezdzi to mam takie schizy odnosnie bezpieczenstwa :-p Myslisz, ze mu tysiace razy nie tluklam do glowy? A teraz to mu juz wogole terror urzadzam i kaze wolniej jezdzic ze mna... Tzn. on jezdzi w miare bezpiecznie - daje gaz tylko tam, gdzie wolno i sie da, nie wyprzedza na wariata (po Polsce to wogole jezdzi ostroznie i wpada w oslupienie graniczace z panika jak widzi, jak Polacy wyprzedzaja... na czwartego na zakrecie o zerowej widocznosci, 10 m przed nadjezdzajacym z przeciwka TIRem). A firma placi za diesla, wiec mu rybka jakie jest zuzycie. Ale predkosc na niemieckich autostrardach jest duza... (wiecej nasze auto nie wyciagnie na szsczescie, bo sa i tacy co jezdza 230-240)
-
MadziKulka - zloty srodek! Trzymanie dziecka w niezdrowej pozycji w foteliku codziennie po 6-8 godzin na pewno nie jest dobre. Wiec lepiej niech pediatrzy ostrzegaja. Ale jak co jakis czas przekroczy sie te 2 godziny to pewnie dramatu tez nie bedzie (choc lepiej mysle robic duzo przerw). Mowimy wszak o zupelnie malym dziecku. Im starsze tym wiecej mozna :-)
-
Ja mysle, ze jest roznica, przynajmniej w Niemczech. Na krotkich trasach mozna sobie pyrkac powoli na krajowkach, proste drogi, maly ruch... A na dluzszych ma sie przepelnione autostrady z tymi wszystkimi narwancami...
-
Podobno pediatrzy zalecaja, zeby dziecko nie bylo dluzej niz 2godziny w foteliku...
-
Pasja pasja ale mysle, ze na wspolnych wypadach Twoj moglby przez jeden sezon zrezygnowac z motoru, zebyscie byli razem w aucie i ktores z Was moglo dogladac dziecka... We dwojke z niemowlakiem latwiej niz samemu.
-
Ty az tyle zamierzasz jezdzic z niemowlakiem czy masz na mysli juz starsze dziecko?
-
a tak z innej beczki: jak dlugo korzysta sie z przewijaka? Bo chyba nie 2,5 roku czyli przez caly okres pieluchowania? A moze jednak? Jaka ja jestem zielona... Chodzi mi o to, jaka wielkosc przewijaka dobrac, zeby bylo jak najpraktyczniej (im wiekszy tym lepszy czy niekoniecznie?)
-
kurcze, mdli mnie znowu :-(
-
majowiczka - wyniki testow mozesz zobaczyc (pierwszy link), bo to tylko tabelka (sa tam tez foteliki dla starszych dzieci) - zestawione wyniki ocen z roznych lat, roznych testow, roznych modeli - calkiem praktyczne zestawienie. A co do bezpieczenstwa to zalezy tez w duzej mierze od tego jak czesto i jak daleko sie z dzieckiem jezdzi. My zawsze bylismy bardzo mobilni, wiec dlatego jestesmy tak przeczuleni.
-
ja tez sie jeszcze znieczuleniami nie zajmuje. I jak wczesniej biadolilam, ze szkola rodzenia jest tak pozno (po 30tc) to teraz mi sie wrecz do niej nie pali ;-)
-
nawracajac do wczorajszej dyskusji - tu macie tabelke z ocena bezpieczenstwa fotelikow: http://fotelik.info/pl/testy/ A tu garsc ogolnych informacji: http://fotelik.info/pl/faq/
-
nie mam TV ani N Style :-p Stresc najciekawsze momenty jesli mozesz :-)
-
a co tu tak skromniutko-ciuchutko w poniedzialek? Juz popoludnie a dopiero 2 stronki? No to niezla historia z tym fasolkowym pessarem. Mnie to sie wogole w glowie nie miesci, ze w szpitalu kaza za to placic... Cocacola - Twojej historii szpitalnej nie da sie zapomniec :-( Jesli chodzi o lekarzy w moim szpitalu to najbardziej zaangazowany wydal mi sie... Rosjanin, czyli jedyny gin, ktory nie skonczyl studiow w Niemczech :-p Przelomowa - nie myslalam, ze cukrzyca to taka skomplikowana choroba. Ale moze wlasnie po insulinie robi sie prosciej? Widze ze z Ciebie migotka najwiekszy nocny marek na forum :-) Ja do kawy najbardziej lubie uzywac oryginalnej wloskiem maszynki do expresso (dostalam od kolezanki Wloszki) - smakuje najbardziej kawowo :-D Cos tego typu: http://www.domosfera.pl/wnetrza/51,93228,4855151.html?i=3 A do tego sama sobie spieniam mleko (specjalnym do tego mikserkiem, taki jak podala Justka) i wychodzi najbardziej aromatyczna kawa na swiecie :-D Najbardziej lubie latte :-D No ale w ciazy i tak prohibicja (zeby nie prowokowac mojego i tak nadwarzliwego zoladka) :-o
-
Niemcy maja tez kilka okreslec narzadow plciowych czy najstarszego zawodu swiata ale nie sa one szczegolnie wulgarne... Raczej na poziomie typu "fiut" niz "ch.j" A juz wogole nie da sie ich uzyc w inny kontekscie niz narzady czy ww. zawod, tzn. na faceta nie da sie powiedziec ze jest fiutem a na kobiete ze jest dziwka (jesli faktycznie nie pracuje w tym zawodzie). Co najwyzej kobieta moze byc krowa a facet "dziura w dupie" ale to przeciez nic az taaaaaak strasznego ;-) Podobno najwiecej przeklenstw to maja Hiszpanie - caly gruby slownik tylko z wulgaryzmami :-) A Rosjanie potrafia byc bardzo kreatywni w odmianie. I tak pamietam raz maila od kumpla. Format A4. Gostek byl wkurzony, wiec klal jak dziki opisujac swoja wycieczke krajoznawcza do Duesseldorfu :-) Jedna strona A4 przeklenstw i... ani razu sie nie powtorzyl. Slowotworczy szacun :-D
-
dobranoc :-) Ja tu pewnie jeszcze dzis zajrze, bo musze dopilnowac tej lodowki a moj zasiadl w najlepsze za... kompem :-o