mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
widze, ze mnie zostawiacie sama na forum :-( Dokoncze tylko watek jezykowy: jesli matka (bedac z dzieckiem sam na sam) mowi po polsku a rodzice razem (plus ojciec sam na sam i cale otoczenie) po niemiecku to dziecko rosnie dwujezycznie, choc wiecej pojec naukowych czy technicznych z biegiem czasu zna rzecz jasna po niemiecku. Poznalam cale mnostwo rodzin dwujezycznych (polsko-niemieckich, niemiecko-francuskich, niemiecko-hiszpanskich, czesko-niemieckich itp itd) a nawet jedna trojjezyczna (matka Polka, ojciec Rosjanin, mieszkaja w Niemczech) i we wszystkich tych przypadkach funkcjonuje to super :-) A i rodzice tez sie moga podszkolic jezykowo przy okazji :-D
-
Mia - moj swiruje tez na punkcie psa ale jednak nie do tego stopnia :-) Raz do nas jedna niemiecka sprzedawczyni powiedziala w sklepie, pokazujac na moj brzuch i glaszczac naszego psa, ze nasza psiuta nadaje sie na swietna starsza siostre :-D Rozbawila mnie tym totalnie :-D
-
dziecko w lupince moze jest i stabilne ale mnie nie przekonuje stabilnosc samej lupinki. Za pozno dziewczyny. Wierze w Wasze dobre intencje ale ja sie juz tych filmikow naogladalam cale mnostwo i teraz mam gesia skorke... :-o
-
natomiast sam jezyk niemiecki jest bardzo ubogi w przeklenstwa. Pamietam jak kiedys bylismy w kinie na... czeskim filmie w Niemczech. Film lecial w oryginale z niemieckimi napisami. Czesi kleli jak szewce na 100 sposobow (co dalo sie latwo zrozumiec, bo maja wlasciwie te same przeklenstwa co Polacy czy Rosjanie) natomiast niemiecki tlumacz mial do wyboru tylko "gowno" i "dupek" i przez to film stracil dla niemieckiego widza dobre 30% sensu dialogow :-p :-)
-
widze, ze moj m wzial sie za nauke polskiego na podobnym poziomie co Twoj Mia :-) Coz to on madrego umie powiedziec? "niedobra pupa" (tak sie zwracam czasem do naszego psa, klepiac ja po tylku, co ona bardzo lubi :-) ), "moj robaczku" (tak czasem zwraca sie moja mama do mnie), no i "cycki" (bo po niemiecku Zitzen, czyta. cycen" to sa... sutki zwierzat np. lochy... wiec go rozbawilo, ze po polsku ludzkie :-p ). Przeklenstwa tez gdzies zalapal ale mu nie pozwalam :-p
-
akja zamrazalnik trwa w najlepsze... Boshe, jesliby nie moja interwencja w pore to moj ukochany bylby gotow umyc go... scierka do podlogi :-D Faceci sa bezbledni :-D Ja bardziej ufam dziecku zapietemu w zwykly pas bezpieczenstwa (za mojego wczesnego dziecinstwa WOGOLE nie bylo jeszcze pasow :-p No ale wtedy samochody jezdzily po 60km/h a nie ponad 100 i bylo ich znaaaaaaaaaaacznie mniej) niz niemowlakowi w sliskiej niestabilnej lupince na pasach. Juz bez tego pseudofotelika byloby bezpieczniej, wydaje mi sie :-o Nie jestem z tych, co daja sie zwariowac na punkcie kazdej nowosci ale po prostu wczesniej nie zdawalam sobie sprawy, ze oslawiony "bezpieczny" fotelik niemowlecy to poprostu zwykla miska na palaku przypieta paskiem od spodni :-p Ja myslalam, ze to jest tak samo stabilne jak fotel samochodowy :-o A teraz "odkrylam prawde" i pelna konsternacja ;-)
-
ide do kuchni sprawdzic, co moj tam zdzialal, bo dzis wielka akcja rozmrazania zamrazalnika :-) Trwa juz od godz. 19.
-
dzieki za moralne wsparcie Mia :-D moj sie teraz tez naogladal crash testow z fotelikami (nastraszylam go :-p ) i juz gotow siegnac glebiej do kieszeni :-p Ale mnie to cieszy tylko polowicznie, bo to znow kolejny wydatek. On sobie nie zdaje sprawy, ile to wyjdzie jak sie cala wyprawke zsumuje... Te foteliki na pasy moze sie sprawdzaja w jezdzie po miescie ale na austostradzie ich sobie nie wyobrazam... Tam ludzie gnaja po 200km/h (jak moj teraz), korki, TIRy. Brrrrrrrr.
-
dzieki Mia za pocieszenie :-) Ale nie bede mowic swojemu, ze nie jest odosobniony w swoim niedopieszczaniu brzuszka. Niech lepiej tkwi w poczuciu winy, moze go cos wtedy predzej ruszy :-p (wredna sobie zone wzial, co? ;-) )
-
Mia - ja sie za duzo kosmetyczek w swoim zyciu nie naogladalam ;-) Najwieksze ich stezenie widzialam jak szukalam makijazystki na wlasny slub (obeszlam wtedy wszystkie w miasteczku) i wydaly mi sie wszystkie lampucerowate :-p Tylko jedna (najmlodsza) wygladala cudnie, jak z zurnala i na nia sie zdecydowalam - z wysmienitym skutkiem zreszta :-D
-
naogladalam sie crash testow z takich fotelikow i doszlam do wniosku, ze nie wyjade z dzieckiem poza rogatki miasta... To jakis koszmar. A i tak cala droge oslanialabym fotelik cala soba i nie moge sobie wyobrazic, ze choc pol sekundy bylabym spokojna. To mi sie wydaje 1.000.000 razy bardziej niebezpieczne niz trzymanie dziecka bez fotelika na rekach... Predzej bym konno wolala z dzieckiem jechac niz w takie lupince zawieszonej na prymitywnym sznureczku :-o Czy foteliki dla wiekszych dzieci tez sa tak lipnie umocowywane? Dla mnie to jedna wielka kpina a nie bezpieczenstwo.
-
udanego urlopu larysa dla calej rodzinki :-D Uwazaj tam na siebie - wypocznij i wyzdrowiej w pelni :-D
-
po wielu dniach marudzenia wymusilam na moim poogladanie fotelikow samochodowych w necie. Pobuszowal cale 10 minut w sieci i stwierdzil, ze to sie przymocowuje... zwyklym pasem bezpieczenstwa. No ja nie wierze! Przeciez to totalnie niestabilne zeby tylko durnym paseczkiem obwiazac!!!!!! Przy byle zakrecie fotelik by sie wysunal i fruwal po calym samochodzie :-( Mam racje czy myle sie sromotnie? :-o I czy jak mamy nowy samochod (niespelna polroczny, sluzbowy, wiec nic tam zmieniac nie mozemy) to ten ISOFIX jest jedyna mozliwoscia? Bo to jakies strasznie drogie :-o Zaplacic 70 euro za fotelik a 270 to roznica. zwl. ze to tylko na rok a potem powinien byc nowy, jeszcze drozszy...
-
na marteczke pobyt w PL podzialal chyba jak odwyk od forum ;-)
-
10 stron na dzien to pryszcz paulinek :-p Tu juz gorecej bywalo ;-)
-
mnie bardziej martwi migrena. Jakos ja zapamietalam na samym poczatku mojej bytnosci na forum a nie ma jej juz od 100 lat i mam nadzieje, ze po prostu jej sie znudzilo i/lub nie ma czasu a nie ze cos sie stalo niedobrego :-(
-
Alloa dziekuje za komplement :-D Ale ja nie odnosze wrazenia, ze nowe dziewczyny sa ignorowane. Co i rusz sie jakas nowa pojawia. Chocby cocacola i ecia - przylaczyly sie kiedy bylam w szpitalu (wiec mnie na forum nie bylo) i zostaly od razu przyjete :-) Troche "starsze" sa przelomowa i justka ale tez wzglednie od niedawna :-) Przy tylu stronach na forum (bywa ze i ponad 20 dziennie) moze sie zdarzy, ze jakis post umknie bez komentarza (zwl. moje linki muzyczne nie znajduja aprobaty :-p ) ale ogolnie mysle nie jest zle z nowymi forumowiczkami :-)
-
oj migotka, magnezu tez nie masz? A banany? Lez na boczku, podloz cos miedzy nogi, poszukaj czegos przyjemnego dla mysli. Jesli za jakies pol godziny zelzy to wez krotki cieply prysznic brzuszka. W ostatecznosci niech Twoj szuka dyzurnej apteki (na stacji benzynowej nie dostanie no-spy?) Mam nadzieje, ze szybko przejdzie. Moj jak mnie ostatnio wkurzyl, to tez brzuszek odreagowal a ja mu to we lzach wykrzyczalam :-( Cos mam dzis dzien marudzenia na mojego :-p
-
nie na darmo mowi sie na ciaze "oczekiwanie na dziecko" - czeka sie od etapu do etapu. A na lezaco to sie to czekanie dluzy, ze hej...
-
no niestety ja tez sie nauczylam, ze lekarzy trzeba pilnowac... Trzymam kciuki za Was ecia :-D
-
ja wiem, majowiczka, ze takie sterydy daje sie i w Polsce ale u mnie to bylo tak wczesnie... (24/25tc), ze az strach... A jeszcze jedna polozna w szpitalu uraczyla mnie tekstem, ze... "niektore kobiety nie sa stworzone do rodzenia dzieci". Mialo to na celu tez pocieszenie mnie, ze po prostu niektore kobiety maja ciaze z przebojami i juz i nie ma co sie zadreczac pytaniami, tylko "myslec pozytywnie." Oczywiscie skutek odniosla odwrotny od zamierzonego... Czyli ecia przekroczylas swoja "magiczna granice" :-D Nie kontrolowali Ci wtedy tego szwu regularnie? Zgroza :-( A teraz z szyjka wszystko w porzadku? Jak czesto masz wizyty? Za czesto tez podobno niezdrowo ale raz na dwa tygodnie to chyba w takim przypadku niezbedne minimum?
-
steryd sterydowi nie rowny majowiczka... Ja tez mialam watpliwosci (i schize wogole) jak dostalam sterydy w zastrzykach na plucka. Zamiast fenka Niemcy czasem daja steryd (spiropent). Takze trudno ocenic. A musisz wizac ten lek, nie doczekasz do maja? Czy przy karmieniu jeszcze gorzej go brac?
-
ech, ecia, tak to z tymi lekarzami niestety bywa. Mnie tez tak pocieszali, ze tylko schiz sie mozna nabawic. "Niech pani mysli pozytywnie ale prosze nic nie kupowac przed 30 tc." :-o A wiadomo, czemu u Ciebie coreczka sie pospieszyla na swiat? (czytalam Twoje wpisy bedac w szpitalu i nie do konca pamietam, bo bylam wtedy jak w transie)
-
dzieki majowiczka :-D ale wiesz jak to jest... Z testu ciazowego balismy sie obydwoje cieszyc, to jasne... Ale myslalam, ze kolejne etapy jakos tam na niego podzialaja: USG, rosnacy brzuszek, pierwsze ruchy, ktore poczuje. A tu jak grochem o sciane... Mam nadzieje, ze u nas nie bedzie tak jak u moich dziadkow, ze dziadek cale zycie tylko zakochany w swojej zoneczce a dzieci... no jak byly to byly... byle nie przeszkadzaly zbytnio, bo jak nie to bura :-o Dopiero we wnuczkach sie zakochal (zwl. we mnie)
-
ecia, ja Cie doskonale rozumiem, bo u mnie tez ciagle cos. U Ciebie to drugie dziecko a podobno z drugim organizm juz sobie lepiej radzi, wiec badz dobrej mysli, na ile sie da :-)