mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
MAJ@ - po czesci moge zrozumiec Twoja mame, bo okazji do walnych spotkan rodzinnych niemal nie ma. Kiedys to byly sluby, chrzciny, pogrzeby a teraz takie wydarzenie odbywaja sie w coraz mniejszym gronie, wiec jak jest pretekst, to az kusi zeby skorzystac i odswiezyc kontakty. Ale z drugiej strony doskonale Ciebie rozumiem, bo ja dostawalam tez gesiej skorki na mysl o duzej imprezie i mielismy tylko najblizsza rodzine (rodzicow, dziadkow i rodzenstwo) - chcielismy aby to bylo NASZE swieto a nie jakichs naburmuszonych pociotkow, ktorzy by nam d obrabiali za plecami i to jeszcze za nasza kase ;-) Wolelismy zainwestowac czas i w srodki w bajkowa scenerie niz w wodke dla wujkow ;-) Ale my wybrnelismy z klopotu w taki sposob, ze slub i wesele bylo po naszemu a na poprawiny (2 tyg. pozniej) mogl juz przyjechac kazdy, kto chcial :-) Rodzina byla zadowolona, bo byla okazja do spotkania, bo bylo bardziej na luzie (poprawiny robilismy w stadninie, z ogniskiem, kapela cyganska na zywo, pod lasem, miedzy dwoma jeziorami, zadnych kiecek wieczorowych, kosmetyczek i fryzjerow), zrobilismy pokaz zdjec z naszego slubu i tym sposobem i wilk byl syty i owca cala. My mielismy malo zametu organizacyjnego, koszt niski (wyszlismy wrecz na plusie), krewni nie musieli sie tluc 600 km do Niemiec, takze po najmniejszej linii oporu dla wszystkich stron :-)
-
MadziKulka ja nie jestem naiwna i wulkanu emocjonalnej ekstazy nie oczekuje. Ale chociaz ciut ciut... A tu ciiiiszaaaa. Abstrakcje rozumialam na poczatku ale teraz???? Ech, natura popelnila pare bledow konstruujac facetow :-o ;-)
-
majowiczka ale z Ciebie adwokat mojego m ;-) Dobrze, ze on nie rozumie po polsku, bo jeszcze by Cie gotow wycalowac :-p To z kinderniespodzianka mu sie podobalo (bardziej niz mnie :-p ). On twierdzi, ze jest spokojny i nie boi sie o swoje ojcowskie uczcucia... Ecia a czemu nie cieszysz sie z ciazy? Ze strachu? Ja tez ciagle w strachu ale instynkt instynktem ;-)
-
z tym, ze musze lezec juz sie (jakos) pogodzilam. Ale moj nie jest jakims rozimprezowanym siusmajtkiem, tylko grubo po 30tce. Myslalam, ze jakis poziom emocjonalnym juz osiagnal... Na naszym slubie mial lzy w oczach, wiec on sie umie wzruszac. Zawsze przezywa, kiedy ja placze... A tu taka wazna kwestia jak dziecko i ciagle nic... Moze ja mam takie schizy, bo ja praktycznie bylam bez ojca i dlatego zawsze chcialam, zeby moje dzieci mialy inaczej i byly kochane ciagle, zawsze i bezwzglednie. O.k., musze juz isc, bo m przytupuje i sie niecierpliwi.
-
dobra, ide jesc :-)
-
slyszalam tyyyyyyyle skarg od kobiet, ze odkad sa w ciazy, to staja sie "niewidoczne", bo wszyscy sa skoncentrowani tylko na ich brzuszkach a one "na doczepke". A u nas mam wrazenie, ze ja jestem w centrum wszechswiata a brzuszek to widze tylko ja... Pewnie, ze cenie milosc do siebie ale chce aby moje dziecko tez bylo kochane.
-
no wlasnie dlatego majowiczka nie wymuszam. Probuje co jakis czas na rozne sposoby, zeby go jakos "pobudzic" ale jest mi przykro, ze kompletnie bezskutecznie... Nie mysle o tym codziennie ale co jakis czas mnie nachodzi. Inaczej to sobie zupelnie wyobrazalam :-o
-
moze z ta watrobka to tez zalezy od trymestru - np. ze w pierwszym jest najniebezpieczniejsza a w trzecim najmniej? No i od wielkosci porcji pewnie tez ;-)
-
watrobka ma za duzo witaminy A. A witamina A jest w takim stezeniu niebezpieczna dla plodu. Co innego witamina A w warzywach i owocach - tam jest w postaci beta-karotenu a ten nie jest grozny. Ale ta z miesa i owszem. przelomowa - ja juz wszelkich trickow probowalam. Moge na nim wydebic gadanie do brzuszka czy glaskanie ale on to robi kompletnie bez przekonania - takie cos to mi niepotrzebne :-o Ja bym chciala, zeby do niego dotarlo, ze tam w srodku jest JEGO dziecko - na poziomie emocjonalnym (bo na poziomie racjonalnym to on to teoretycznie oczywiscie wie). Czy ja na prawde za duzo wymagam a faceci sa az tak ubodzy uczuciowo?????
-
ja sie trzymam z daleka od watrobki. Tez mamy czasem smaka ale trudno. Dla zwyklej zachcianki nie bede prowokowac losu :-o
-
u nas dzis wolowina w sosie :-D
-
Wesele na 170 gosci! Jest co wspominac! Ale chyba (tak sie zawsze zastanawialam) nie da sie wtedy z kazdym pogadac, co? U nas bylo bardzo malo gosci ale to wynik naszej sytuacji m.in. geograficznej. Grunt, zeby to dla kazdej pary byl jeden z najpiekniejszych dni w zyciu :-D
-
AnaJ - Tobie tez dzieki :-) To juz jestesmy we trzy "niedoglaskane brzuszki" ;-)
-
czyzby ten kurczak z mojej inspiracji? ;-) Dzieki Larysa za pocieszenie. Jak dotad odnosilam wrazenie, ze wszyscy kafeteryjni m maja fiksacje na punkcie brzuszkow tylko moj jeden nie :-(
-
pierwszy raz w tym roku snieg proszy dluzej niz kwadrans a do tego na dworze minusowa temp. Zobaczymy, kiedy sie chmurce znudzi nas pdosypywac ;-)
-
doczytuje Was stopniowo to tak i "cykam" te wpisy ;-) Annmargaret - usmialam sie z tych tamponow :-D Moj m w tych kwestiach jakos o dziwo calkowicie niewstydliwy i zawsze smialo kupowal tampotny, kondomy... ;-) Za to my z siostra cioteczna jak mialysmy moze po 12 lat sie czesto przejezyczalysmy i mylislysmy slowo "tampon" z "ponton" i potem krzyczala jedna do drugiej przez cala plaze: "podplyn do mnie z tym tamponem" - ale obciach :-p :-D annmargaret: "oni wszyscy tak mają... im się wydaje że my się kładziemy, rodzimy dziecko, potem łożysko, potem wózek, ubranka, łóżeczko.............." - tarzam sie ze smiechu :-D :-D :-D Jak tak Was czytam to dochodze do wniosku, ze jedyny plus mojego w calej historii z wyprawka jest taki, ze (ODPUKAC) jeszcze ani razu nie wspomnial o pieniadzach (za to ja ciagle, bo mi skora cierpnie jak widze te gore wydatkow i kaze mu oszczedzac na innych rzeczach aby na to starczylo!) Ja wybieram, on placi, nawet mu powieka nie drgnie. Zoabczymy, jak dlugo, bo on moze nie jest jeszcze swiadomy ile to wszystko w sumie moze kosztowac :-p
-
no na pewno kazde z nas (jak i nasze rodziny) inaczej sobie wyobrazaly ciaze. Spacerki, seks, normalna (choc spokojniejsza) codziennosc. A nie szpital i lezenie 22h/dobe... Ale jak czytam od znajomych (ona chyba w 15tc czy cos kolo tego), ze jej maz (a moj kumpel ze studiow) gada z brzuszkiem od testu ciazowego, interesuje sie rozwojem dziecka w brzuszku, caluje na dobranoc... a u nas NIC, absolutnie zadnych oznak zaangazowania emocjonalnego, to mnie boli. Psa tuli, gada znim... (a pies byl moim pomyslem) a z wlasnym dzieckiem nic... Przeciez ojcem jest sie od poczecia nie od nardodzin i w koncu mogloby sie zaczac cos w nim budzic :-( Pies tez przeciez nic nie rozumie, co on mu nawija... :-o
-
kopertowe, ktore my kupilismy maja podwojna zakladke - nie widze opcji, zeby mialo sie cos "rozszczelnic" :-)
-
Ja zawsze myslalam, ze byk i baran to prawie to samo :-p A gdzie sa roznice wg. Was? :-D majowiczka - to Ty zamierzasz bodziaki nakladac przez glowke? To chyba niezbyt wygodne w pierwszych tygodniach...
-
MAJ@ - to przykre, ze Twoja wlasna mama sie nie angazuje we wnuka :-( I to jeszcze od corki a podobno te kocha sie najbardziej... (ponoc to uwarunkowane biologicznie) Migotka - jasne, zrob cos z tym zebem, chocby go tylko mieli podleczyc, zawsze to ulga. cora slodziuchna :-D Zazdroszcze Ci szczerze, musze powiedziec, ze Twoj maz sie tak angazuje w dziecko (mam na mysli akcje z brzuszkiem). Wszystkim towarzyszka zycia zaangazowanych m zazdroszcze :-( Bo moj wogole :-( Dziecka chcial nie mnniej ode mnie. A teraz troszczy sie o mnie, psa, jedzenie (sprzaztanie tylko rzadko i pod przymusem :-( ) a moj brzuszek jakby dla niego nie iestnial :-( Tyle razy mu mowilam, ze mnie to boli i po kazdym takim moim gadaniu czy nawet placzu polozy reke na 3 sekundy ale niechetnie i odwraca sie z ulga na drugi bok. Zreszta robi to tylko dla mnie, nie dla dziecka :-( Moze wczesniej to byla dla niego abstracka ale teraz? Planowanie, kupowanie, wyszukiwanie tez go wcale nie interesuja. Nie mowie o ubrankach, bo to w koncu chlop ale wozek czy fotelik samochodowy, myslalam, ze choc troche go zaangazuja. Albo urzadzanie pokoiku. A tak to mam wrazenie, ze meza to ja mam (i to zaangazowanego we mnie) ale i tak jestem jak samotna matka :-( Zupelnie czego innego sie po nim spodziewalam :-(
-
Khaleesi - no to tesciowa sie postarala :-) O ile wiem, to moja nie kupuje nic (za to moja mama zdaje sie szalec... ) ale to nas cieszy, bo gustu tesciowej boimy sie z mezem jednakowo mocno :-p Majowiczka - nie chce Cie rozczarowac ale na spioszki z Niemiec to Ty mozesz srednio liczyc. Tu one sa rzadkoscia. Ja widzialam w sprzedazy 2 razy i tylko w jednym rozmiarze (oczywiscie natychmiast kupilam). Bodziaki tak (ale trzeba tesciowa uswiadomic, ze maja byc kopertowe, bo strasze pokolenie (ktore nie ma jeszcze malych dzieci w najblizszej rodzinie) sie w tym nie rozeznaje, jak widze sama, po prostu kiedys tego nie bylo) a pajacykow za to miliony wariantow. Ale i tak wieksza radosc sprawia dziadkom kupowanie sweterkow i spodenek niz bielizny, wiec lepiej pokierujcie tesciowa zanim narobi bigosu ;-)
-
Przeciez wlasnie chodzi o odroznienie krytyki osoby (na ogol bedacej przejawem slabosci krytykujacego) od krytyki jedynie jej konkretnego zachowania, ktora czasem jest niezbedna w imie dobra wyzszego (np. ochrony slabszej, zaleznej istoty czy tez jej samej). Przyklad: w szpitalu ze mna lezala laska z przedwczesnymi skurczami i 2cm szyjka i zamiast lezec plasko i modlic sie o zdrowie to ona schizowala, ze jej nie wolno wyjsc na dwor i palic... I mial ja ktos za to pochwalic? Nie, dostawala regularnie, kilka razy dziennie, solidny ochrzan od lekazy, poloznych i pielegniarek. U mnie tez nie miala co szukac poparcia. Nie czula sie jednak tym wszystkim obrazona ani urazona, bo nie krytykowano jej (choc w tym przypadku akurat cisnelo sie na usta ze hej) tylko jej zapedy do spacerowania, zwl. w imie glodu nikotynowego... Chyba nie musze wyjasniac, ze zdrowie jej dziecka bylo w tej sprawie dobrem wyzszym.
-
weszlam do galerii i widze, ze tam wiecej usmiechnietych brzuszkow, bo migotkowy tez sie smieje :-D migotka - no Ty sie chyba nie zamierzasz meczyc caly miesiac z bolacym zebem???? Moja rada - sprawdz najpierw przestrzenie miedzy zebami. W ciazy jak cos ugrzeznie miedzy zebami (co sie przeciez czasem zdarza) i uciska a dziasla sa bardziej wrazliwe niz normalnie moze powstac mylny efekt bolacego zeba (mowie serio, bo ja tak mialam) a jak to jednak nie dziaslo i przez weekend nie przejdzie to smigaj do lekarza wczesniej! Dla zdrowia nie tylko Twojego ale i dziecka!!!!
-
zajrze, zajrze ale najpierw musze cos zjesc :-p
-
a mnie wzielo na wspomnienia z SP :-) Polskie uderzenie do amerykynskiego klasyka po wegiersku :-D http://www.youtube.com/watch?v=AwhmopRtk1o&feature=related