mongrana
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez mongrana
-
Wypraszam sobie Mia!!!! Jakiego chlopa?! Toz to dziewcze slodkie jest! Ale fakt, Twoja psiute XXS to by mogla znokoutowac tylko oparlszy brode na jej grzbiecie :-p Robi tak czasem z yorkiem znajomych. Ona lezy, on ja prowokuje, wiec ona opiera na nim podbrodek, bardzo delikatnie a ten pada i tak jak podciety i wstac nie moze :-D :-D :-D To takie ich czulosci :-D
-
paulinek - zawsze chyba przy drugim dziecku ma sie wiecej oczekiwan wobec plci niz przy pierwszym, to normalne. Za to chyba czesto rodzenstwo jednej plci lepiej "trzyma sztame" ze soba w doroslym zyciu, niz "roznoplciowe"
-
(w sensie: nie zamierzam wyganiac Khaleesi) Tak, tak, majowiczka, widze :-D
-
nie zamierzam :-p Kto tu bedzie ze mna siedzial, zanim moje owlosione nie wroca ze spaceru? ;-)
-
mysla moze, ze gornicy bogaci ;-)
-
ja mialam ostatnio problem, zeby zmieniac pozycje w wannie :-p Paulinek - wiem, ze sie sprawdza rozszczepy na USG genetycznym i pewnie, ze lepiej wiedziec, bo mozna sie oswoic z mysla a nie przezyc szok na porodowce ale na szczescie ta wada uchodzi za jedna z najlzejszych. Nie wiem, czy na 3D/4D byloby to lepiej widoczne. A cieszycie sie wogole, ze to chlopiec czy musicie sie najpierw przyzwyczaic do tej mysli?
-
do pomaranczki: uzyj wyszukiwarki. Na samym kafe jest multum topikow staraczkowych, na ktorym dziewczyny maja spora wiedze o metodach oznaczania dni plodnych. To jest temat rzeka, wiec najlepiej szukac u znawczyn tematu
-
Paulinek - nie przejmuj sie rozszczepem wargi. Nie wiem po co lekarz Cie straszy ale ta przypadlosc na szczescie jest a) rzadka b) latwa do opanowania.
-
Mia jakie XXL? :-D Co najwyzej M :-D (jesli przyjac, ze owczarek niemiecki to L a mastiff XXL) Ona wazy 20kg i siega nam do kolan. Tzw. pies sredniej wielkosci. Renifera na pewno chetnie by poganiala ale udawac to by mogla co najwyzej jagnie owcy :-p :-D
-
to kiwanie sie to najmniejszy problem, tzn. ja przynajmniej mialam scczescie, ze trafialam na dobra pogode :-D . Ja sie po prostu czulam na promie jak w klatce - nieswieze powietrze, mala przestrzen i ta wszechobecna NUDA. Co tu ze soba robic przez tyle godzin??????
-
ja znam kilka rodzin tzw. "patchwerkowych" i on/ona zaakcpetowali dzieci z poprzednich zwiazkow i funkcjonuje to super :-) Sadze, ze od pewnego wieku sa takie sytuacje nie do unikniecia, tzn. im pozniej wchodzi sie w zwiazek, tym wieksze prawdopodobienstwo, ze sie kogos/cos ze soba wniesie. Kazdy ma jakas przeszlosc a z wiekiem coraz jej wiecej :-p
-
ja nie mam przyrodniego rodzenstwa a moj nie ma dzieci z innymi babami - tez dlugo wybieral kandydatke na zone ale on to dlatego, ze jest niesmialy :-p Jak bylam mlodsza to marzylam, ze moja mama mi powie, ze miala namietna przygode z przystojnym nieznajomym i moj ojciec nie jest moim ojcem. Ale niestety byly wierna :-p Nie wyobrazam sobie dziewczyny Waszego plywania. Ja plynelam trzy razy - raz z Gdyni do Karlskrony wlasnie (i z powrotem) i dwa razy krotsze rejsy (po 4 godziny) po M. Srodziemnym i myslalam, ze spuchne z nudow. Jak Wy nie zwariujecie w pracy? Zawsze podziwialam pracownikow takich promow czy innych ustrojstw plywajacych ;-)
-
ech, ale ja widze, jak sobie zycie ukladaja dzieci ze zgranych rodzin - o wiele prosciej. Ja przez lata zmagalam sie z calkowitym brakiem zaufania (do plci przeciwnej) i innymi "nalecialosciami" - inni wynosza umiejetnosc budowania rodziny z domu, maja to "we krwi", ja sie musze uczyc wszystkiego sama, od podstaw. A jak patrze po ludziach z podobnymi historiami, to wiekszosc sobie jednak nie poradzila i zostala bezdzietnymi singlami :-o
-
MadziKulka - ja szukalam raczej przeciwienstwa :-p
-
raz mi kolega z klasy (wtedy juz po studiach, wiec jako dorosly, nie malolat) powiedzial, ze nie moglby pokochac dziecka kobiety, z ktora nie bylby zwiazany. W moich oczych stracil szacunek dozywotnio... Dla kobiety to calkowicie niezrozumiale - faceta mozna nienawidziec ale dziecko sie kocha. Ale takich historii, ze po rozwodzie rodzicow ojciec ma w d... wlasne dzieci slyszalam dziesiatki. Straszne to jest ale nie odosobnione...
-
ja widze jak moj sie zajmuje naszym psem (choc to JA sie upieralam, zeby miec psa) i ten "egzamin" zdal celujaco :-) Ale namietnosc tez oczywiscie odegrala role :-D
-
moja babcia mawia: "ojciec dziecieciu jak byk cieleciu" (podobno to jakies przedwojenne powiedzonko) Dlatego ja tak pedantycznie szukalam ODPOWIEDNIEGO kandydata na ojca dzieci i pozno wyszlam za maz ;-)
-
ech, Khaleesi, bo tego sie nie da zrozumiec. Skonczyl placic alimenty (w ustawowym czasie), wiec i urwal kontakt... Ale znam gorsze przypadki (w sumie 3), ze ojciec i corka mieszkaja w jednym miescie i nie maja zadnego kontaktu - na ulicy udaja, ze sie nie znaja... A to wszystko dzieci malzenskie, chciane i planowane, w wieku dwudziestukilku lat, zadne mlodziencze wpadki... Moj jest chociaz na drugim koncu kraju i mnie w oczy nie kluje.
-
nie sadze, Khaleesi, zeby mu sie odmienilo. Zerwal wszelkie (i tak fatalne) kontakty przed 6 laty, kiedy sie ponownie ozenil. Jego poprzednia babka byla super kobieta, bardzo sie lubilysmy. A ta nowa broni wszelkich kontaktow
-
dzieki fasoleczka. Dziecku jakos wytlumaczyc mozna ale przykro jest MNIE. Ale co zrobic... zawsze byl sk...synem :-( MadziKulka - ja skonczylam w Niemczech studia. Siedzialam sobie w akademiku szukajac pracy i sie nudzilam ;-) Moj w tym czasie zaczal prace w nowej firmie, mial tez duzo czasu, sluzbowe auto bez limitu benzyny... Jednoczesnie oboje bylismy w wieku ochoczym do zakladania rodziny :-p Warunki byly wiec idealne :-D I tak sie jakos poznalismy - on mnie zagadal, ja troche poflirtowalam, on dal sie wciagnac... ;-) Potem ja mialam maraton przeprowadzkowy i on mnie wkolko przewozil, z jedengo mieszkania do drugiego, ze wszystkimi tobolami. No to ja sie odwdzieczalam i zapraszalam go na wszystkie imprezy (a bylo ich wtedy duzo :-p ) Oboje lubimy podrozowac, wiec zaczelismy organizowac wspolne wycieczki. Najpierw blizsze (jednodniowe), potem dalsze... (z noclegiem ;-) ) A Ty jak poznalas swojego?
-
oczywiscie ze wina dziadkow. Ja mam konkretnie na mysli mojego wlasnego ojca, ktory ma tylko jedno jedyne dziecko (mnie) i kwestia wnukow go NIC a nic nie obchodzi (a wie na pewno, bo mu babcia, czyli jego matka, na 1000% powiedziala)
-
ja bylam kiedys uprzedzopna do Rosjan a potem mi sie odkrecilo o 180stopni i to jeszcze zanim poznalam mojego eks ;-)
-
jedna rzecz, jak dziadkowie nie zyje a inna, jak zyja a nie chca nawet wnuka na oczy zobaczyc :-( Moze jestem glupia ale mnie to boli...
-
Bavarii nigdy w Niemczech nie widzialam :-p
-
no to szybko Ci przeszlo majowiczka - mozna by rzec "uleczona jak reka odjal" :-D