Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Laxi

Stany lękowe Nerwiec Zespoły natręctw

Polecane posty

sen .....listopad ...utrata bliskich ....mroczne myśli w zakamarkach mojego zlasowanego mózgu, czuje , że zbliża się ostateczny moment kiedy już tego nie wytrzymam , tak tak wieczne maski ,ja nawet gram przed samą sobą , że to juz niedługo ---jeszcze mięsiąc dwa a wszystko będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwadełko32
Cześć dziewczynki!Wiecie,że zgadzam się z Wami w każdym calu.Ile można chodzić z przyklejonym uśmiechem do twarzy,a w domu dawać upust złości i łzom,ile można mieć jeszcze w sobie nadziei,że następny dzień będzie lepszy,a może w ogóle normalny.Czakamy na cud, a tego cudu może nigdy nie być.Ile można poprawiać sobie nastrój prochami,a po odstawieniu jest to samo.Czuję się stara i przez tę chorobę jeszcze bardziej zmęczona.Jak nie biorę prochów to panikuję i świruję,a jak je biorę to się wkurwiam i najchętniej kogoś bym rozszarpała na strzępy.Wczoraj miałam po prochach totalnego doła i zastanawiałam się czy się jednak nie powiesić,byłby przynajmniej koniec męki i dla mnie i dla mojej najbliższej rodziny,która moich objawów choroby i narzekania ma już dosyć.Ja sama z resztą też.Jedynia Wasza wiara w to ,że będzie kiedyś lepiej trzyma mnie jeszcze z dala od tego desperackiego kroku.Bo wszystko jest faktycznie do dupy.Nie obrażając papieru toaletowego. Laxi! ten optymizm dotyczący 2 tyg. leczenia dotyczy mojej lekarki internistki,ja niestety go nie podzielam.Ale nich chociaż ona się łudzi.A jak bierzecie proch to pijecie,bo ja się jakoś przy Tranxenie cholernie boję wypić nawet piwa i życie staje się jeszcze koszmarniejsze.Pozdrowieńka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, Iza, tak się czasem zastanawiam, czy to był jakiś głupawy, albo raczej okrutny dowcip kogoś mądrzejszego, kto mnie tu powołał do istnienia. I tylko resztki wiary jeszcze starają się przedrzeć przez ocean smutku i ponurych głosów mówiąc, że to jakiś cel miało. Jaki? Tego za cholerę pojąć nie mogę... I boję się, że kiedyś to myślenie, że to jednak był okrutny dowcip, weźmie górę. I boję się, co wtedy zrobię i co się ze mną stanie... :-( Dlatego w charakterze \\\"deski ratunkowej\\\" szukam pomocy już nie tylko u ludzi znajomych (którzy często tego problemu nie rozumieją), ale także u specjalistów od leczenia umysłu i duszy. Tylko na ile jeszcze starczy mi samozaparcia, skoro siły słabną z dnia na dzień i jedyne, co widzę na horyzoncie, to same porażki? Uświadomiłam sobie niedawno coś bardzo smutnego - nie potrafię sobie wyobrazić żadnego pogodnego momentu w moim teraźniejszym i przyszłym życiu. Co gorsza, coraz trudniej mi przywołać jakąś radość z przeszłości. Za wszystkim od razu pojawiają się \\\"czarne chmury\\\". Smutne, co nie?... Iza, wiem, że wiesz, o czym mówię/piszę... Pozdrowienia dla wszystkich smutków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Wczoraj wieczorem tak się rozpisałam, ale widzę, że nic nie poszło :((( , no szkoda, ale dziś nie chce już myśleć, chce, żeby to był normalny dzień, nawet jeśli będzie udawany. Nie chce się zastanawiać a w lustrze na jedną maskę nałoże drugą i będzie cacy. Bardzo chce,żeby dziś było po prostu normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Częstochowa - masz mój mail, może się odezwiesz, bo zaciekawiło mnie to o czym mówiłaś ostatnim, no może przedostatnim razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, Też poproszę, żeby było przynajmniej znośnie. I spokojnie... Lepszego dnia! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmmmmmmm Ni ma dziś nikogo, poza Tobą Nerwiczko Kochana, szkoda, bo myślałam, że ktoś mnie podtrzyma w radosnym duchu, bo ulatuje, ojjj ulatuje w pierony ten duch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laxi chcesz tyczkę, żeby podeprzeć ten dobry nastrój? Albo korek, żeby zatkać dziurę, przez którą tenże nastrój chce ulecieć? ;-) Ja się pochwalę, że od rana jest nieco spokojniej - ba, nawet udało mi się wczoraj mieć miły, spokojny wieczór. Bez wzlotów czy upadków - po prostu spokojny... Czego i Tobie, i nam wszystkim, życzę. 😘 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to pogratulować ;))) Ja wieczoru nie doczekałam, bo Orfeusz mnie porwał. Nie, dziś mnie tak jakoś, bo miałam się widzieć z tą moją lepszą połową, a tu lipa - pracuje. Wstałam w skowronkach i ciach - nie przyjedzie moja ostatnia deska ratunku, to uszło powietrze, procha wziełam i czeka mnie kolejny bezkonstruktywny dzień - wegetacja. Kurde - powiedzcie, coś zabawnego, że komuś jest super,bomba dobrze to może ja też się w garść wezmę. Tylko, że autentycznie nie mam co robić, bo extra general porządki zrobiłam wczoraj, pranie też, a podłogi przecież nie pastuje się codziennie i taka pusteczka wegetacyjna mnie dopadła, co pewnie widać po tym jak się rozpisałam i jakie głupoty pieprze ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laxi, Możesz: - prasować - poukładać książki/kasety/płyty/filmy alfabetycznie według autorów - wyczyścić na błysk kuchnię... - posprzątać w piwnicy (jeśli ją masz...) - poczytać ulubioną starą książkę - iść na spacer - oj, wiem, wiem, żartuję przecież ;-) - upiec ciasto! - w ogóle coś ugotować - im mniej potrafisz, tym lepsza zabawa, wiem z doświadczenia, bo w ogóle nie potrafię gotować - wyprać dywan lub wypastować podłogę - w zależności, czym dysponujesz ;-) Uff.... wymyślać dalej?... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hi,hi,hi - dywan mam niereformowalny i nic mu już nie pomoże - podłoga wypastowana - prasować nie lubię - kaset nie mam, a te wideo to spoko są alfabetycznie ;))) - gotować niestety uniem i już mam obiad - tylko podgrzeć - kwiatki podlane, a nawet przelane - ja wypilingowana i czyściutak - książek nie układam, bo lubię artystyczny nieład na biblioteczce - w końcu one są do czytania a nie ładnego wyglądania i .................. już wszystko przeczytałam a mam ich sporo - a kuchnia, to działka mojej siory i ja tam palcem nie tkne - a spacer - kurcze musze se zrobic bo fajeczki sie skonczyły i niedola jest. Ale kurcze dzięki ;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak się do diabła robi te kwiatuszki i usteczka i rączki ........ buuu, bo ja nie umnie :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnei o to chodzi, żeby gotować, jak sie nie umie - jest szansa, że i tak nie wyjdzie, a przynajmniej czas zajmie... ;-) Instrukcje produkowania różnych znaczków znajdziesz tu: http://forum.o2.pl/emotikony.php No, to do dzieła! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnei o to chodzi, żeby gotować, jak sie nie umie - jest szansa, że i tak nie wyjdzie, a przynajmniej czas zajmie... ;-) Instrukcje produkowania różnych znaczków znajdziesz tu: http://forum.o2.pl/emotikony.php No, to do dzieła! :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nareszcie ktoś się ulitował i mnie wtajemniczył - zakutą łepetynkę ;))) Bardzo Ci dziękuję Kochaniutka i wiesz jakoś mi się poprawiło - powietrze przestało uchodzić czy jak? :D To dla Ciebie 🌼 🌼 🌼 i ❤️ + 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nareszcie ktoś się ulitował i mnie wtajemniczył - zakutą łepetynkę ;))) Bardzo Ci dziękuję Kochaniutka i wiesz jakoś mi się poprawiło - powietrze przestało uchodzić czy jak? :D To dla Ciebie 🌼 🌼 🌼 i ❤️ + 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nareszcie ktoś się ulitował i mnie wtajemniczył - zakutą łepetynkę ;))) Bardzo Ci dziękuję Kochaniutka i wiesz jakoś mi się poprawiło - powietrze przestało uchodzić czy jak? :D To dla Ciebie 🌼 🌼 🌼 i ❤️ + 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nareszcie ktoś się ulitował i mnie wtajemniczył - zakutą łepetynkę ;))) Bardzo Ci dziękuję Kochaniutka i wiesz jakoś mi się poprawiło - powietrze przestało uchodzić czy jak? :D To dla Ciebie 🌼 🌼 🌼 i ❤️ + 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, ha, ha!!! Hip, hip, hurrra! To znaczy, że się na coś dzisiaj przydałam!!!!! :-D 😘 ❤️ 🌼 Pędzę popracować, do później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, ha, ha!!! Hip, hip, hurrra! To znaczy, że się na coś dzisiaj przydałam!!!!! :-D 😘 ❤️ 🌼 Pędzę popracować, do później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lax-i
No !!!!!!!!!!! Zrobiłaś coś dobrego - zatkałaś mi wylocik duszka, a to dobry uczynek - dziękuję, powaga mi lepiel i ............... fajniej, mam nadzieje, że Tobie też Buziaczki i po napiszyska ❤️ ❤️ ❤️ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, duuuużo mi lepiej! :-) I dziękuję Co bardzo (bo chyba do tej pory tego nie zrobiłam) za ten topik. ❤️ 🌼 Tutaj dziś piękna pogoda - a że listopadowe słońce daje przyjemnie rozproszone światło, to nawet ciemne okulary niepotrzebne :-) Lepszego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza33
Nie wiem co napisać... Mam nadzieję, że u was lepiej ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej niż wczoraj i przedwczoraj - tak. A to już dużo... :-) Wiesz, Iza, na wszelki wypadek nie porównujemy się do tzw. ogółu społeczeństwa... ;-) Zapytałabym Cię, czy tak jak Laxi zatkać Ci jakieś otwory, żeby lepszy duch z Ciebie nie ulatywał, ale jak Cię znam, to wolę nie poruszać tematu otworów z uwagi na różne możliwe skojarzenia :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej niż wczoraj i przedwczoraj - tak. A to już dużo... :-) Wiesz, Iza, na wszelki wypadek nie porównujemy się do tzw. ogółu społeczeństwa... ;-) Zapytałabym Cię, czy tak jak Laxi zatkać Ci jakieś otwory, żeby lepszy duch z Ciebie nie ulatywał, ale jak Cię znam, to wolę nie poruszać tematu otworów z uwagi na różne możliwe skojarzenia :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza33
Wcale nie lepiej. Do dupy jest, coś długo mnie trzyma. Co do skojarzeń...ty jak czasami coś powiesz to mam wrażenie, że nie poznałyśmy się na forum tylko....gdzieś ...kiedyś. Moja droga zaczynasz mnie niepokoić :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, no nie wiem... Nie sądzę, żebyśmy się poznały, bym pamiętała, bo pamiętliwa bestia jestem ;-) Długo Cię martwica trzyma, bo w ogóle to ch... jest i tyle. A dziś akurat udało mi się wystawić łeb na powierzchnię, więc się cieszę chwilą oddechu. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza33
Oj i to jak chujowo. Chyba kompletnie się poddałam, nie chce się walczyć. A wiesz, to do mnie niepodobne. Przykre mysli mnie atakują i nie chca odejść. Wczoraj pocieszyłam sie kilkoma drinkami, ale bez rezultatu. Nawet kaca brak. Albo ja już kompletnie nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, brak kaca to tylko wynik ćwiczeń drinkowych - wiesz, trening czyni mistrza... ;-) Mnie też odporność procentowa wyraźnie się podniosła w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy - dobrze, że nie mieszkam z rodzicami, bo byliby przeświadczeni, że ich córka stacza się w alkoholizm. A tak to sobie jestem alkoholiczką ukrytą. :-) Myślę, że u Ciebie to nie jest w tej chwili poddanie się, tylko wpadanie w apatię. Taki kolejny punkt na sinusoidzie emocjonalnej: najpierw jest punkt wyjścia, potem się czegoś chce i do czegoś dąży, potem się prawie to osiąga - ale tylko prawie, więc następuje punkt przegięcia i spadamy szybko w dół (tu dużo jest agresji), aż pod kreskę, gdzie wpadamy w apatię, aż osiągniemy poziom najniższy, po którym zaczynamy nieco zwyżkować - jeszcze nie \"ku pełni szczęścia\", ale przynajmniej znów do punktu wyjścia, czyli punktu zero. Dla mnie najgorzej jest właśnie pod tą kreską, już w stanie apatii... Ale wiem, że to mija, czasem szybciej, czasem później. Generalnie chyba chodzi o to, żeby doprowadzić do spłaszczenia tej sinusoidy, ale jeszcze nie wiem, jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, brak kaca to tylko wynik ćwiczeń drinkowych - wiesz, trening czyni mistrza... ;-) Mnie też odporność procentowa wyraźnie się podniosła w ciągu ostatnich 2-3 miesięcy - dobrze, że nie mieszkam z rodzicami, bo byliby przeświadczeni, że ich córka stacza się w alkoholizm. A tak to sobie jestem alkoholiczką ukrytą. :-) Myślę, że u Ciebie to nie jest w tej chwili poddanie się, tylko wpadanie w apatię. Taki kolejny punkt na sinusoidzie emocjonalnej: najpierw jest punkt wyjścia, potem się czegoś chce i do czegoś dąży, potem się prawie to osiąga - ale tylko prawie, więc następuje punkt przegięcia i spadamy szybko w dół (tu dużo jest agresji), aż pod kreskę, gdzie wpadamy w apatię, aż osiągniemy poziom najniższy, po którym zaczynamy nieco zwyżkować - jeszcze nie \"ku pełni szczęścia\", ale przynajmniej znów do punktu wyjścia, czyli punktu zero. Dla mnie najgorzej jest właśnie pod tą kreską, już w stanie apatii... Ale wiem, że to mija, czasem szybciej, czasem później. Generalnie chyba chodzi o to, żeby doprowadzić do spłaszczenia tej sinusoidy, ale jeszcze nie wiem, jak... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×