Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nattyg

dziecko - nie chce !!!!!!

Polecane posty

Moje drogie! Wszystkie zarzekacie się, że nie chcecie mieć dziecka i koniec kropka. Ze mną było tak samo. Kiedy sie pobraliśmy. też nie chciałam mieć dziecka, bo chciałam się nacieszyć wolnością, chciałam, byśmy byli tylko we dwoje. Jak już, to może gdzieś tam za 5 lat, ale póki co, to nie chcę. Jednak natura spłatała mi figla. Miesiąc po ślubie zaszłam w ciążę. Jak się o tym dowiedziałam, byłam załamana, zdruzgotana. Przecież mieliśmy być sami, cieszyć się sobą (krótko chodziliśmy: rok), więc chcieliśmy niejako przedłużyć to chodzenie, czyli mimo, iż po ślubie, będzie tak jakbyśmy byli narzeczonymi. Kiedy odczytałam pozytywny wynik testu ciążowego, wszystko dla mnie runęło. Płakałam całą noc, wygadywałam rzeczy typu: nie chcę tego dziecka! I inne, gorsze. Był wtedy przy mnie mój nawiększy przyjaciel: mój mąż. Starał się mnie pocieszać, że wszystko się jakoś ułoży, poprostu wcześniej będzie dzidziuś. Nie wiem jak to się stało, ale po dwóch dniach przeszło mi. Zakochałam się w MALEŃSTWU, które nosiłam pod sercem i cieszyłam się tą ciążą, wręcz nie mogłam się doczekać jego narodzin. To, co jeszcze przed dwoma dniami było czymś okropnym, czymś, co miało mi zrujnować życie, teraz było najcudowniejszą rzeczą pod słońcem! Po 3-ech miesiącach radość zgasła. Poroniłam. Ciąża obumarła. Został tylko smutek i żal do całego świata. Dziś od tamtego czsu minęło 5 lat, a obok mnie siedzi śliczny 2-letni chłopczyk. Nawet nie wiecie ile radości wniósł w nasze życie! I tak naprawdę, to dopiero jak się urodzi dziecko, można zrozumieć, że nieprawdą było to, czego zarzekałyśmy się przed zajściem w ciążę. Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
dorien gratuluje 2 letniego dziecka niestety nie wzruszyła mnie twoja historiia ja nie chce i nadal szukam argumentów trfiajacych do mojego meza zeby go przekonac na nie ja jednak mam ochote nacieszyc cie zyciem bez dziecka i jak dobrze policzyłam to jednak po tej wpadce odczekaliscie z nastepna ciązą wiec bez banałów prosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do nattyg wiesz znam przypadek jednej dziewczyny,ktora bardzo nie chciala miec dziecka...cos jak Ty...wazniejsze wszystko bylo...ustawic sie, dobra praca, mieszkanie..przez wiele lat skutecznie zabezpieczala sie....i ok.wszystko sie udalo....jest juz ladnych pare lat po slubie...i nagle pomyslala,ze TAK chce miec JUZ dziecko...i iwesz dzis to ma ogromne z tym problemy,lekarze mowia,ze to przez te wiloletnie kuracje pigulkami... wiesz zycze Ci,zeby to Ciebie kiedys nie spotkalo...bo wtedy mozesz miec pretensje tylko do siebie....i nie mow ,ze nigdy tak nie bedzie,bo nigdy nic nie wiadomo...moze odezwie sie instynkt macierzynski...dzis nie mozesz ze 100 procentowa pewnoscia tego wykluczyc... a mam pytanie czy przed slubem p[ostawilas taki warunek mezowi...bo z innego przypadku jaki znam...to bnyl to powod do rozwodu tzn niezdognosc w tak waznej sparwie powodzenia. na rozmowie z mezem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do nattyg jeszcze cos...nie wiem czy wiesz,ale po poronieniu nie mozna od razu zachodzic w ciaze....a ciaza trwa 9 m-cy,wiec nie tak dlugo czekala Dorien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
sa adopcje to fajna rzecz w naszym przeludnionym swiecie gdzie wiele dzieci nie ma rodziców , wy kochajace dzieci istoty wiec jak moj struty pigułkami organizm zateskni za macierzynstwem a nie bedzie mogł to wybiore te opcje pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
5 lat temu poroniła , dzieciak ma dwa lata , ciaza 9 miesiecy , wiec czekała połtora roku niecałe , tyle trwa karencja po poronieniu bo sie nie znam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nattyg - mam prosty sosob na przekonanie Twojego meza. Powiedz mu ze jesli mina 3-4 lata, a Ty nadal nie bedziesz miala ochote na dziecko - pozwolisz mu zrobic je sobie z jakas jego znajoma ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś dorosłą kobieta a nie wiesz że nie zawsze w ciąże zachodzi sie od razu? Poza tym poronienie jak sądze to duży szok dla matki i nie zawsze chce się od razu próbować od początku, psychika też musi się dostosować. Zdanie faceta... Nie mam jeszcze dzieci, też uważam że jestem za młody i nie stać mnie jeszcze materialnie na dziecko ale wiem że chce je mieć i nic tego nie zmieni, to jest zbyt silne. Dlatego warto porozmawiać przed ślubem o wizji dzieciaków, nie ma znaczenia że w innych dziedzinach się dogadujecie...dla mnie życie bez dzieci było by zbyt puste, to zbyt poważna sprawa aby nie brać pod uwage opini tej drugiej strony. Jeśli ktoś mysli że nie chce mieć dzieci i uda się przekonać partnera do takiej samej postawy to proponuje aby zamienić sie na chwile miejscami i pomyśleć czy udało by sie mu partnera przekonać w tą drugą strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
ale ja u niego nie widze jakiegos silnego instynktu ojcowskiego spróbuje inaczej , mam juz dzieciatych znajomych , mysle ze oni chetnie zrobia sobie wolny weekend a my sie zajmiemy dzieckiem , tz moj maz sie zajmie pod moim okiem zeby dziecku sie krzywda nie stała , byłam nianka wiec wiem jak sie maluchem zaopiekowac i po kilku dniach z dzieciakim poruszymy jeszce raz te sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nattyg - jakbym czytała siebie niewiele czasu wstecz... Jeszcze jakiś czas temu napisałabym dokładnie to samo, co Ty, tymi samymi słowami. Nie zamierzam Cię namawiać do zmiany zdania i nie twierdzę, że kiedyś Ci się odmieni. Zwróć tylko uwagę na jedno - czas ucieka, a my nie jesteśmy wieczni. Za ileś lat możesz nie móc zajść w ciążę, dla Twego męża z czasem chęć posiadania dzieci może stać się znacznie ważniejsza, to może godzić w Wasz związek. Może źle się stało, że nie uzgodniliście tego wcześniej. A może On nie jest jeszcze tym jedynym??? Ja też nigdy nie chciałam mieć dzieci, ale gdy w końcu, po latach spotkałam moją drugą połówkę, chęć stworzenia wspólnie nowego życia jest nie do odpracia :) I to nie jest ten osławiony instynkt, że \"chcę dziecko\" obojętnie z kim - to dotyczy tylko Jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
oj jesli chodzi o niego - to jest ten jedyny i zaden inny. to jest moja druga połowa , bratnia dusza , idealny przyjaciel i nalepszy kochanek tylko nie wiem co on o tych dzieciach mam wrazenie ze on mowi o dziecku teraz , bo 30-cha sie zbliza , a gotowy to on na dziecko nie jest , znam go i wiem co mówie jego argument ze czemu teraz to to ze po 30 mogą byc problemy , nie ze za pozno , nie ze on tez juz chce , tylko po 30 moze sie chore urodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
oj jesli chodzi o niego - to jest ten jedyny i zaden inny. to jest moja druga połowa , bratnia dusza , idealny przyjaciel i nalepszy kochanek tylko nie wiem co on o tych dzieciach mam wrazenie ze on mowi o dziecku teraz , bo 30-cha sie zbliza , a gotowy to on na dziecko nie jest , znam go i wiem co mówie jego argument ze czemu teraz to to ze po 30 mogą byc problemy , nie ze za pozno , nie ze on tez juz chce , tylko po 30 moze sie chore urodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
gdybym widziała u niego jakies silne insynkty czy potrzeby to moze bym to przemyslała ale ja go widze z dziecmi to taki sredni kontakt ma z nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakby podchodzić do tego na zasadzie \"zrobimy dziecko jak będziemy gotowi\" - pod wzgledem emocjonalnym, finansowym czy każdym innym, TO BY DAWNO LUDZKOŚĆ WYGINĘŁA. Rozumując w ten sposób, nigdy nie będzie dogodnego momentu. Każdy decydując sięna to podejmuje ryzyko. Nie można wymagać od siebie i partnera \"idealnego\" przygotowania, bo to nierealne. BTW - ja o swoich poprzednich partnerach też oczywiście myślałam, że ich kocham, że to na zawsze. jak patrzę wstecz, to jest jednak wieeelka różnica. Nie wiem skąd pomysł, że po trzydziestce rodzą się chore dzieci. To zabobon. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy nawet pod czterdziestkę się udaje z pierwszym dzieckiem, bo nawet w razie kłopotów medycyna potrafi bardzo pomóc. Sama niedługo kończę 30, za pół roku zaczniemy się starać rozmnożyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenka_a
Nattyg mysle ze Dorien nie miala na celu wzruszyc Cie swoją historia.. tylko pokazac Ci ze wszystko się zmienia, poglądy rowniez a swoja droga chyba jakas bez serca jestes "nie wzruszyła mnie Twoja historia" -> powiedziałas to chyba do dziewczyny która mocno przezyla tamtą "historię"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
no przeciez Dorien ma juz dziecko jak poroniła to widocznie było cos nie tak , lepiej zeby urodziła jaks roslinkę dziwi mnie to donaszanie zgrozonych ciaz , przeciez ryzyko ze dziecko bedzie chore est raczej duzo , skoro organizm matki sie tego pozbywa, natura jest madra moze i jestem nieczuła , ale takie dzis społeczeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz wiem..ty po prostu jestes bez serca....!!!! Ostatnio widzialam moja najlepsza przyjaciolke przed zabiegiem usuwania pozostalosci po ciazy, bo poronila..i wiem,ze dla niej to byl najwiekszy bol i strata...ale co Ty mozesz o tym wiedziec do tego potrzebne jest serce... ...to przez takich ludzi jak Ty nasze społeczeństwo jest takie wlasnie...gdybym to ja poronila,to nie chcialabym,zeby osoba taka jak Ty tlumaczyla mi,ze lepiej,ze organizm pozbyl sie tego chorego dziecko,bo kiedys byloby roslinka...jestes zalosna...zobaczysz ze to co piszesz kiedys sie na Tobie zemsci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
"może i jestem nieczuła" - to wiele wyjaśnia. Po co utrudniać sobie życie opieką nad dzieckiem, prawda? Miłość to zaprzeczenie egoizmu, to umiejętność wyjścia poza własny interes. Czarno widzę Twoją przyszłość z mężem i współczuję mu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
blablablabla pewnie mnie bóg ukaze , zaczynam sie bac zycie jest niesprawiedliwe , i zazwyczaj ci dobrzy dostaja po dupie, ja juz tego doswiadczyłam i juz po tylku dostawac nie chce zycie jest jedno , i nie mam ochoty sie poswiecac tylko z niego kozystac o mnie nikt sie nie martwi wiec czemu ja mam sie martwic o kogos w dziesiejszych czasach trzeba byc egoista bo inaczej cie zjedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
o mez dbam , krzywda mu sie nie dzieje -to dla tych współczujacych mu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to dobrze, że nie chcesz dziecka. I szczerze życzę ci, abyś NIGDY nie wpadła. Nie byłabyś dobra matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
zgadzam sie z toba delicjo , a matka bym była dobrą, i mysle ze kazdy z moich znajomych ci to powie a ze wredna jestem czasem , wiem taki mam charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
"zycie jest jedno , i nie mam ochoty sie poswiecac tylko z niego kozystac o mnie nikt sie nie martwi wiec czemu ja mam sie martwic o kogos w dziesiejszych czasach trzeba byc egoista bo inaczej cie zjedzą" Ta polityka jest znakomita - dokąd sama nie potrzebujesz czyjejś pomocy... Tu nie chodzi o poświęcenie - jak się naprawdę kocha, to rezygnuje się z pewnych rzeczy chętnie i z satysfakcją. To kwestia hierarchii wartości. A ciekawe, jak byś dbała o męża, gdyby powiedzmy zachorował albo był niepełnosprawny? Gdybyś musiała zrezygnować z życia na poziomie, bo kaska na leczenie potrzebna, gdybyś musiała murem tkwić z nim w domu i znosić jego złe nastroje? Co wtedy zrobisz ze swoją polityką egozimu? Zostawisz go? Życie nie jest takie proste, jak Ci się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też potrafię być wredna, ale tylko dla tych, którzy w stosunku do mnie są wredni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj dziewczyno
nie potępiam cie, ale zamknij się lepiej ze swoimi kotami i nie miej dzieci, bo jest duże prawdopodobieństwo, że z twoim podejściem cię znienawidzą przychodzi mi na myśl Marlena Dietrich ona też nie powinna była mieć córki kochała tylko siebie, ceniła sławę i wygody, a nie człowieka tacy ludzie nie powinni krzywdzić dzieci, a tym samym nie powinni ich mieć dlaczego pytasz jak przekonać twojego męża, że nie powinien mieć dziecka? myslisz, że my to za ciebie załatwimy? jedyna dobra rada jaka tu padła jest taka, aby urodziła mu je inna kobieta wątpie aby dał się przekonać, że dzieci nie są i nigdy nie będą mu potrzebne jakaś kobieta coś napisała o wieku a ciąży ryzyko pogłębia się około 35 roku życia po 30-tce 'prawidłowa' owulacja występuje trzy razy rzadziej niż u 20-latki również po 30-tce znacznie zwiększa się ryzyko, że dziecko urodzi się z zespołem downa o innych wadach rowojowych nie wspomnę, jest mnóstwo medycznych prac na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
jak widze dokonale znasz mnie i moje wartosci swietna jestes przypadki losowe takie jak choroba męza przyjmę z pokora i nie zostawiłabym go nigdy , byłam z nim czy mielismy kase czy nie pewne rzeczy sie zdarzają i nie ma sie na to wpływu , np choroba ale akurat pojawienie sie dziecka lub raczej nie pojawienie moge kontrolowac i miec na wpływ i mówie nie a pomagac pomagam tym co na to zasługują , ale nie bede sie przekomarzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostrokrzew
Nie pisałam o Twoich wartościach, tylko o własnych. I nie Tobie oceniać, kto na pomoc zasługuje, a kto nie - a może jesteś wszystkowiedząca i taki autorytet moralny, że to potrafisz? Ja tylko uważam, że prędzej czy później Twój mąż będzie nieszczęśliwy - jakim cudem mogłabyś go przekonać, by zrezygnował z tak wielkiej potrzeby serca jak powołanie do życia dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze się dołączyc do tej frakcji, która twierdzi, ze nattyg nie wie, co mówi. Historii pt. \"bardzo nie chciałam mieć dziecka ale wpadłam i okazało się, ze kocham je najbardziej na świecie\" nie bez powodu jest mnóstwo. Ja sama tez jestem chodzącym przykładem takiego obrotu sprawy. To, że ktos nie lubi dzieci i ma z nimi słaby kontakt, absolutnie nie ma nic wspólnego z tym, jakim będzie rodzicem i czy będzie kochał swoje dziecko. Ja na przykład niegdy nie lubiłam dzieci, nie umiałam się nimi zajmowac i nie znosiłam ich towarzystwa. Jedynym, pierwszym i ostatnim wyjątkiem jest mój syn. Nadal niekoniecznie przepadam za cudzymi dziećmi - ale moje jest moje, jest bardzo wazną i nierozerwalną częścią mnie, znam go od urodzenia, kocham go tak jak siebie (czyli bardzo :P ), choc bywa męczący, wnerwiający, czasochłonny. wnioskowanie o czyjejs potrzebie posiadania własnego dziecka na podstawie kontaktów z cudzymi dziećmi to bzdura. Swojego dziecka uczysz się od pierwszych ruchów w brzuchu, cudze dzieci dostajesz pod opieke już \"gotowe\" z nawykami których nie znasz, nie rozumiesz i cię w gruncie rzeczy nie obchodza, bo to nie twoje dziecko, nie twój ogródek. Jak przewijasz swoje dziecko, nie przeszkadza ci zawartosć pieluchy, jest normalna, nautralna tak jak twoja własna wizyta w kiblu. Kiedyś musiałam przewinąć dziecko koleżanki, które mi podrzuciła na wieczór a przecież sama miałam w domu w tym czasie noworodka - mało się nie porzygałam. Nie wiedziałam co robić z tym dzieckiem, jak je wziac na ręce, co zrobic, kiedy płacze. Moje dziecko - to ZUPEŁNIE inna sprawa. Taka sama bzdura to \"sucha zaprawa\" dla faceta typu wstawanie w nocy do psa. To zupełnie inna bajka, inna sytuacja, inna motywacja. Przy małym, własnym dziecku wiele wygodnickich odruchów samorzutnie i dobrowolnie schodzi na dalszy plan i nawet nie odbiera się tego jako wyrzeczenia. Wstajesz w środku nocy i nie myslisz o tym \"po cholerę mi było to dziecko\" tylko myslisz \"nakarmię szybko i jeszcze pośpię\" Przy psie - no cóż, mi tez by się nie chciało wstawać, dlatego nie mam psa. Pies nigdy nie będzie ważny tak, jak własne dziecko, nie będzie tak absurdalnie wręcz bliski. Dziewczyny, nattyg i inne - pomimo własnych silnych przekonań, co wam w przyszłości bęzdie odpowiadało a co nie - weźcie pod uwagę to, co mówią te, które to przeżyły. Ja też jak miałam 20-parę lat gadałam to samo i do głowy mi nie przyszło, że mogę kiedyś zmienić zdanie pod wpływem tej samej sytuacji, której tak się bałam i której tak nie chciałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nattyg
zrobiło sie nudno i cały czas o tym samym to samo ja swoje wy swoje koniec tematu dam sobie radę choc zdaniem niektórych , jestem bez serca , i moje małzenstwo szybko sie skoczy i biedny mój mąz to dam sobie radę z dzieckiem czy bez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×