Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

elfia_mama

gdzie warto rodzić?

Polecane posty

Gość zniesmaczona81
ODRADZAM NA PEWNO KNURÓW, SZCZEGÓLNIE W WEEKENDY Moja siostra rodziła pół roku temu w Knurówie. To szpitalu który ponoć miał być przyjazny dziecku. Była niedziela po południu kiedy odeszły wody. Zamiast 4h porodu, skórcze były b. częste, rodziła 14h.Lekarz pojawił się przy przyjęciu i w momencie kiedy trzeba było siostrę pozszywać. Wieczorem złośliwa położna poszła spać, lekarza nie było. Siostra wyjąca z bólu wzywała położną o 3 nad ranem, nikogo przy niej nie było. Prosiła o znieczulenie, ostatkiem sił urodziła małą, pamięta tylko, że niewytrzymywała bólu i zaczęła się awanturować, coś porozrzucała. Dopiero wówczas co do niektórych dotarło, że dziewczyna ledwo kontaktuje,potwornie cierpi i pozszywali ją pod narkozą. Położna chciała żeby siostra wiedziała co znaczy poród. Jak nie zapłacisz to Cię oleją. Nie mam słów... Są w Knurowie siostry i położne, nawet lekarze naprawdę godni polecenia ale reszta psuje renomę szpitalowi. Położna która zajmowała się siostą przez cały czas rzucała złośliwe i niesmaczne uwagi, typu "Trzeba było dawać du.., teraz musisz cierpieć". Na początku ciaży siostra była kilka razy w szpitalu, ciąża była zagrożona. Praktycznie nie można było wejść na oddział, po pracy wpadałam do siostry na zmianę ze szwagrem żeby ją pocieszyć. Ciągle komuś się niepodobało, że miałam czelność tam przyjść. W szpitalu do tej pory trwa remont i robotnicy korzystali z damskich toalet na ginekologii.Umazani, w brudnych buciorach korzystali z toalet dziewczyn których ciąże były zagrożone. Porażka. Ani ja ani moja siostra na pewno nie będziemy tam rodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaskarbusia10
Witajcie, Jesli ktos jeszcze tu zaglada, to chcialam dorzucic swoje trzy grosze :) Rodzilam w Londynie i bylam bardzo zadowolona z opieki - co prawda kolezanka w stym samym szpitalu trafila na inna zmiane i juz bylo inaczej, ale jednak tutaj moze kobieta czuc, ze jest wazna, ze to naprawde chodzi o dobro jej i dziecka. A mezowi polozna sama kawe przyniosla. No i nie ma nacinania, nic na co sie nie zgodzisz! Ja wiedzialam, czego chce, bo zapisalam sie i na zajecia w szpitalu (pierwsze fatalne, potem OK!) i na takie prowadzone przez prywatna polska szkole rodzenia (Szkola Szczesliwego Rodzenia sie nazywa, a jakby ktos chcial to strona jest www.dobryporod.co.uk) - malutka szkolka, ale to dzieki niej czekalam na porod zupelnie spokojna :) No i warto bylo :) Bo razem ze mna nasz Maluszek tez sie nie stresowal :) Nasapalam sie owszem, ale w pare godzin byl na swiecie, moj maz przy wszystkim byl (zajecia bardzo mu pomogly, bo inaczej to by chyba po gebie dostal kilka razy, ha) i wzruszl sie do lez... nigdy nie zapomnimy tego dnia. Powodzenia wszystkim przyszlym mamom!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×