Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taka ona..

NIe zalezy mu na TOBIE!!! ..dosc zludzen!

Polecane posty

Gość filonakota
hmm, taka ona ma 100% racje dziewczyny.Zreszta co ja sie bede madrzyla tutaj. Trzeba sie poprostu zastosowac do wskazowek:) -->hmm taka nie tylko Tobie sie to przytrafilo:) przeczytaj żona_meza-wydaje mi sie ze warto spojrzec na to wlasnie w ten sposob,ze duzo zalezy od CIEBIE wlasnie! -->szklanka wody masz racje-szanujmy siebie -->osocze jesli naprawde taki jestes t owybacz ale ta Twoja kobieta to jakas "inna musi byc" ;) -->Lulu79 moze tu nie chodzi o polaryzacje. Wydaje mi sie ze nie otym tu mowa. Jesli milosc jest odwzajemniona,szczesliwa to czlowiek pomimo trudnosci zauwaza wszystkie kolory,nie tylko czarne i biale ,a dlaczego? bo jestesmy szczesliwi i warto tych kolorow szukac dla nas dwojga. Ale jesli milosc jest nieodwzajemniona to po co? szkoda tracic energii:) -->żono_meza hmm,troche egoizmem zawialo;) ale zgadzam sie z Toba podonie jak z autorka topiku. dobranoc! ps AUTORKO bardzo interesujacy temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona..
witam dziewczyny..;) i najpierw zwroce sie do lulu, choc w ostatniej wypowiedzi jest zawarte mniej wiecej to co chce napisac..;) nie chodzi o skreslanie faceta, o wydrukowanie i wywieszenie 'punktow' na scianie i postanowienie 'od dzisiaj bede twarda,niedostepna a kazdego faceta kopne w tylek'...chodzi o to,ze czesc kobiet, rowniez tych, ktore znam...sa zastraszajaco naiwne, pozwalaja na fatalne traktowanie, nie szanuja sie...usprawiedliwiaja najgorsze rzeczy...bo 'on sie zmieni', bo 'to i tamto'...a potem wyja w samotnosci, niezrozumiane...z kiepskim poczuciem wartosci, przychodza na kafeterie...i 'dlaczego on od tygodnia sie nie odzywa'..albo 'odszedl. minal miesiac myslalam,ze wroci...' itd...chodzi o opamietanie sie, o zdrowy rozsadek, o to, by kobieta znala swoja wartosc i nie uzalezniala jej od bycia z facetem. ksiazka moze durna, nie czytalam. ale jesli TY juz ja przeczytalas, to wiesz na pewno co zainspirowalo do jej napisania. nie do konca zrozumialas przeslanie tematu..;) ale niewazne..;).. ore- tak, po czesci stosuje sie do tych 'punkcikow'. kiedys nie umialam. i tracilam kupe czasu na 'dochodzenie do siebie'...szukanie winy...depreche..itd...i wiem,ze NIE WARTO!. czasem ludzie nie sa dla siebie. a kiedys..trudno byloby mi to zrozumiec..;)..czesto robilam dokladnie odwrotnie- czyli..tlumaczylam, usprawiedliwialam itd. a tak wcale nie musi byc. bo jesli facet NAPRAWDE kocha kobiete, zalezy mu na niej...to nawet,jesli sa jakies watpliwosci, to nie przeslaniaja one wszystkiego... czekam na dalsze wypowiedzi i mam nadzieje,ze jak najwiecej bedzie tu tych 'fantastycznych'..rowniez w zwiazkach...:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co zrobić gdy po 17 latach małżeństwa dowiadujesz się, że twój mąż jest z tobą, bo jesteście małżeństwem i kropka ... I, że mówienie po 17 latach o uczuciach to jakieś śmieszne jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna mała
Czytam ten topik , i już nie wiem , co robic ...Może to śmieszne , szukanie rady na necie , ale ja sie pogubiłam...Pół roku temu zaczęłam znajomośc z facetem , żonatym , oczywiście bardzo nieszczęsciwym w związku...on oczywiście chciał tylko przyjażni, a ja nie miałm z kim gadac , czułam się bardzo samotna , problemy w domu , na uczelni , no i sie zgodziłam.Przysyłał codziennie po kilkanaście smsów,pisząc ,że stałam sie mu bardzo bliska..zachowywał się wrecz jak mój ojciec,a którego już nie mam, jest 10 lat starszy,czułam się tak jakby ktoś otoczył mnie opieka , dzwonił..chciał się spotykac..więc w końcu ja uległam , na początku tylko rozmawialiśmy, on gładził mnie po włosach i tyle...powiedział, że nie mógłby mnie skrzywdzić , bo jastem zbyt uczuciowa..na i poczułam się bezpiecznie..ale ja itak czułam się jak osaczona , niby go nie było fizycznie, ale codziennie był ..aż pewnego razu zaczęliśmy się całować , zresztą powiedział , że zamierza się rozwieść ,bo łączy go tylko samochód, a dzieci nie ma, i ja zapomniałam o swoich zasadach..a poza tym zaczęlam się zakręcac,no i oczywiście smsy , że tęskni , ciągle myśli...i nieważne , że jak go zapraszałam do domu, to zawsze coś mu wypadało i to ja miałam z nim gdzieś jechac, pociągiem , bo był konduktorem ..ja nie chciałam się tak spotykac , bo wiedziałam , co mogą o mnie myślec jego współpracownicy...oczywiście ,on zaprzeczał,a ja niestety znalazłam się przez to w kilku niezręcznych sytuacjach , chociaż wcześniej nigdy tak mnie nie traktowano , ale nie dziwie się tym ludziom...W końcu okazało sie ,że zachorował poważnie na kręgosłup, wcześniej jeszcze stracił pracę , i jak cos się działo , zaraz do mnie dzwonił, żebym go pocieszyła,było mi bardzo przykro z jego powodu , strasznie się tym wszystkim przejęłam , bo w końcu zaczęlo mi na nim zależeć , przed jego zabiegiem poszłam z nim na nocke , do niczego nie doszło chociaż on chciał, ale powiedział mi coś , co mnie zatkało, stwierdził ,że jakby do czegoś doszło , pewnie by mnie pożuł, a potem wypluł..Poczułam się wtedy jak szmata , a jest pierwszym facetem , do którego sie bardziej zblizyłam fizycznie..chociaż nie spałam , ale dla mnie i tak miało to jakies znaczenie głębsze.A podobno miałam być dla niego tak bardzo bliska..i dowiedziałam się jeszcze , że to niby on dla mnie nocki zarywa..taaak na pewno , ostatnio dostałam smsy , że nasza przyjażń wszystko przetrwa, a ja pytam jaka przyjażń..zastanawiam ,się czy ten facet w ogóle mnie sznuje , ale widzę , że chyba próbuje sie z tego wycofac...od 2 tygodni nie pisze..i chyba dobrze , bo zaczynam patrzeć trzeżwo na sytuację...czy męzczyzna , któremu zależy na dziewczynie , mówi , że by ją wypluł, stawia ja w niezręcznych sytuacjach , bo jemu pasuje , ma po trodze moją stację , a ja jak głupia wsiadam z nim ...bo po każdym pocałunku całuje mnie w rękę ,bo niby to cos znaczy..juz sama nie wiem... Sorki ,ze się rozpisałam , ale musiałam to z siebie wyrzucić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justa_aaaa
TAKA ONA- DZIEKUJE !!:) POPŁAKAŁAM SIĘ TROCHĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja popłakałam się ale ze śmiechu.:D Bowiem problemy tu poruszane, to jedynie świadectwo na to, że nie szanujecie się, macie małe poczucie własnej wartości, dlatego wybieracie facetów, którzy ranią. Uważam, że wikłanie się w toksyczne zwiążki wynika z nieumiejętności wyborów,często z wzorów wyniesionych z domu rodzinnego, naiwności. Temat związków był już na tym forum poruszany kilkakrotnie, wystarczy sobie poczytać inne topiki, wyciągnąć odpowiednie wnioski i stosować w życiu rozwiązania, które mogą przynieść nie złudzenia lecz prawdziwe szczęście. Życzę udanych wyborów, mniej łez, więcej uśmiechu, spokoju ducha....i czego tam jeszcze chcecie ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze tak
W gruncie rzeczy, to my same doprowadzamy do sytuacji, w ktorej facet przestaje sie liczyc z naszymi potrzebami. Na poczatku zawsze sa kwiatki, ma dla nas czas, liczy sie z nami. Ale facet to zdobywca. kiedy juz poczuje sie w miarepewnie, przestaje walczyc. Nie, nie tak-zaczyna walczyc o nasza calkowita podleglosc. A my krok po kroku oddajemy pole. Ustepujemy, bo dla nas to dowod uczucia, bo nie ma o co kruszyc kopii, bo cos tam. A on krok po kroku przekracza ustanowione przez nas granice, az w koncu okazuje sie, ze godzimy sie na zaniedbywanie, lekcewazenie i obojetnosc. Same sobie to robimy. Zwroccie uwage, ze on nie pozwala na cos, co mu nie odpowiada, co go zlosci i denerwuje. Wysoce asertywny. A my-takie oddane do bolu, robimy sobie kuku. Spojrzcie na taki mechanizm-facet narozrabial. My sie dasamy. On przeprasza (zgodnie ze swoja natura-dla niego to walka, bo nas troche utracil). My dajemy sie przeprosic. I juz nas ma. Nastepnym razem on uzyje tych samych slow, liczac na to, ze jesli podzialaly raz, sprawdza sie i teraz. I bedzie swiecie przekonany, ze damy sie przeprosic, bo juz raz odpuscilysmy. Bedzie i trzeci raz i czwarty. Schemat. Wiec moze od poczatku nie dajmy sie bezwzglednie pacyfikowac, starajmy sie ustalic i zachowac granice-bo potem nie wrocimy do tego, jak widzialysmy ten zwiazek. Faceci sa logiczni i schematyczni. Dostosuja sie do wymagan, jesli beda je znali, a my bedziemy konsekwentne. Beda sie do nas odnosili tak, jak sobie na to pozwolimy. Zeby nie bylo, ze sie wymadrzam. Sprawdzilam to w praktyce, bolesnie i dlugo sie uczylam. Ale to dziala;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona..
ore -toz wlasnie o tym mowa...ale czy po pierwszych kilku randkach, kiedy facet jest czarujacy itd, na poczatku zwiazku jestes w stanie powiedziec czy to wlasciwy wybor ? w skrajnych przypadkach.potrzeba czasu by kogos poznac. tutaj raczej chodzi o to,zeby kobiety zaslepione miloscia otworzyly oczka, sluchaly intuicji, nie lekcewazyly sygnalow. a one znosza najrozniejsze rzeczy...bolesne dla nich.. i na sile szukaja wytlumaczenia. that's all. gratuluje,jesli znalazlas sie w gronie, tak naprawde nielicznych, ktore w kazdym kolejnym zwiazku sa szczesliwe, zawsze wiedza, nie cierpia , maja olbrzymie poczucie wartosci. swietnie- i tak trzymaj. a recepty na szczescie nie ma. masz je w SOBIE. albo nie. pozdrawiam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A widziałyście kiedys faceta który by dokarmiał już złowioną rybę ? ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona..
ja znam takiego faceta...moj tata :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupu
do gory!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona..
no wlasnie..moze ktos jeszcze podzieli sie z nami swoimi doswiadczeniami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ona..
no wlasnie..moze ktos jeszcze podzieli sie z nami swoimi doswiadczeniami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a bo wy kurwa myślicie, że nie ma nic lepszego do roboty tylko wysyłanie głupkowatych smsów do was ciągle :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the_molka
A bo wy nic nie rozumiecie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Well, Pix,może nie ciągle i może nie głupich, ale od czasu do czasu---z pewnością. To niezbędne, jeśli mężczyzna chce mieć kobietę, która będzie z nim szczęśliwa --- musi wciąż o nią zabiegać, nawet jeśli jest z nią długo. Niestety, panowie zbyt często stosują zasadę\"złowiłem-mam-juz nic nie muszę\". Nic bardziej blędnego. Nie stracie się, a potem pretensje do całego świata,że dziewczyne przestaje o siebie dbać, że jest wiecnie niezadowolona, że to, że tamto. Cóz, jeśli nie jest \"dokarmiana\"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elviska
przeczytałam posty i tak jak sobie myśle że mamy te problemy bo za wszelką cene chcemy być kochane. tez mam taki problem jestem w ponad 7-letnim tzw "wolnym związku" mamy córkę. na poczatku było super. ale teraz staram sie tylko ja. on pracuje ,zarabia, i czeka aż ja się zmienie tzn. przestane zrzeedzić, mieć pretensje, wybuchać gniewem. a mnie szlag trafia jak: nie jest czuły, nie ma ochoty na seks mowi żebym sie zmieniła to wtedy może.... kiedys mowił że kocha nie wiem dlaczego ze mną jest nie rozumiem go wszelkie rozmowy na ten temat to kłótnia ostatnio chodzimy na psychoterapie nawet pomaga ale tylko w weekendy w tygodniu jest taki niedostępny wiecie co nie wiem czy juz czas na ewakuacje ? może tak jestem przecież super babką a przy nim tego nie czuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elviska
przeczytałam posty i tak jak sobie myśle że mamy te problemy bo za wszelką cene chcemy być kochane. tez mam taki problem jestem w ponad 7-letnim tzw "wolnym związku" mamy córkę. na poczatku było super. ale teraz staram sie tylko ja. on pracuje ,zarabia, i czeka aż ja się zmienie tzn. przestane zrzeedzić, mieć pretensje, wybuchać gniewem. a mnie szlag trafia jak: nie jest czuły, nie ma ochoty na seks mowi żebym sie zmieniła to wtedy może.... kiedys mowił że kocha nie wiem dlaczego ze mną jest nie rozumiem go wszelkie rozmowy na ten temat to kłótnia ostatnio chodzimy na psychoterapie nawet pomaga ale tylko w weekendy w tygodniu jest taki niedostępny wiecie co nie wiem czy juz czas na ewakuacje ? może tak jestem przecież super babką a przy nim tego nie czuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha FILONOKOTA czuje ze musze cos sprostowac, jak to przeczytalam z perspektywy czasu to przyznaje ze nie kazdy musial zrozumiec puente mojego finishu tak jak chcialam.(chociaaz...pomogl JUZFANTASTYCZNEJ :D ) otoz nie jestem jakas cholerna egoistka:) to zakonczenie to byl spontan. Chcialam zwyczajnie pokazac, ze jesli ktoras czuje sie malo dowartosciowana przez faceta,niekochana albo porzucona jak kambodżanska sierota czy kij wie jak jeszcze to wg. mnie zamiast sie meczyc,lamentowac nad soba i jakies niepotrzebne maniany odstawiac powinna sobie stanac przed lusterkiem i wypowiedziec \"magiczna kwestie o fantastycznosci\" :D wiadomo,ze nie pomoze od razu,moze nawet w ogole nie pomoze, ale przynajmniej poprawi humor! TAKA ONA w dalszym ciagu rzadzi na tym topiku no! pozdro \'fantastyczne\' :classic_cool: ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gorzej jak lustero pęknie 💤 :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek...
A ja wczoraj podjęłam decyzje z którą zwlekałam chyba zbyt długo. Powiedziałam, że to koniec, że odchodzę, że nie chcę juz być z Tobą. Facet najpierw zamilkł apotem powiedział okej, dobrze, powiedział to tak gładko i na luzie jakby go w ogóle to nie wzruszyło. Qrwa mać, jestem zła na siebie, bo łudziłam się że jednak spróbuje mnie zatrzymać a tu nic, tylko okej, dobrze.... Jakbym powiedziała, kup chleb-dobrze.... i masło-okej. Żyłam złudzeniami, karmiłam się wytworami własnej chorej wyobrażni. Lepiej póżno niż wcale, iść po rozum do głowy. Pomyliłam naiwność z głupotą, myślałam, że jestem naiwna ale nie ja byłam GŁUPIA!!!! ore>>>> dzięki za wpis :) taka ona>>>> Tobie dzięki za topik 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skowronek...pisałaś gdzieś więcej o swoim związku? jeśli tak to nie mogę znaleźć...czemu \"byłaś głupia\"? co przeoczyłaś? było dokładnie tak jak w topiku? czy jakoś inaczej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja właśnie niedawno
dowiedziałam sie bolesnej prawdy o mnie i moim byłym. Był to cios w samo serce. Straciłam prawie 3 lata na kogoś,kto nie był wogóle wart takiego uczucia, jakim go darzyłam. Moja pierwsza wielka miłośc. Chodziłam z nim ponad dwa lata, po czym zerwał ze mną bez podania konkretnego powodu. A ja głupia,żałosna frajerka łudziłam się przez prawie rok, że to była decyzja której nie przemyślał, że wróci, że mnie naprawde kocha. Robiłam z siebie kretyna przed nim po tym jak ze mną zerwał. Jakieś sceny, durne smsy. Łudziłam się, że on może wróci. I ostatnio doigrałam się. Wiem, że sama tego chciałam. Po kolejnej dawce idiotycznych smsow do niego, on poprostu dał telefon swojej koleżance, która mi powiedziała, że jestem żałosna i żebym wreszcie dała sobie z nim spokój. Czuje się teraz jak śmiec, jak można byc aż tak głupim i naiwnym?Zero godności w sobie, zero honoru.Jestem poprostu żałosna!A to wszystko dlatego, że uważałam go za kogoś wartościowego, kogo warto kochac. A on okazał sie zwykłym prostakiem!Który nawet nie potrafi sam załatwic swoich problemów, tylko musiał sie posłużyc koleżanką! Niestety, żeby zrozumiec, że nie warto traci sił i czasu na kogoś takiego,najpierw trzeba coś takiego samemu doświadczyc. Bo ja już wiem, że nigdy do tego nie dopuszcze, bo poprostu nie warto. Przynajmniej jeden plus jest tej całej sytuacji. Przestałam do niego cokolwiek czuc. Nawet nie czuje do niego już szacunku. Przemyślałam wszystko, moje postępowanie i stwierdziłam, że ok raz coś takiego przeżyłam, zrobiłam z siebie pośmiewisko, ale to jest pierwszy i ostatni raz. Wole byc sama niż miec kogoś, kto mnie nie docenia. Teraz juz wiem, że mam swoją godnośc i nie pozwolę sobą pomiatac już nigdy nikomu. I zadroszcze osobą, które do tego doszły bez tak przykrych doświadczeń. Sorry, że tak sie rozpisałam ale musiałam to z siebie wyrzucic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek...
mańka pirata>>> nie, nie pisałam o swoim związku, to mój pierwszy wpis na tym topiku. A czemu pytasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez żadnego konkretnego powodu...po prostu zainteresowało mnie to... wiesz- są ludzie którzy czasem wróżą mi właśnie taki \"koniec\" związki jak Twój... ciekawa jestem po prostu czy naprawdę mogłaś to przewidzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szarada
a ja powiem...... że to małorolna KWINTESENCJA STEREOTYPU w dziewięciu pigułkach z których wynika, że jak nie trafisz na krzyżówkę playboja z macho, to znaczy że mu nie zależy:D 1.Casa nova. 2. Aktywista 3. Emocjonalny kaskader 4.Czułostkowy ja Gustavo z Luz Marii:D 5. Zaangażowany jak Kino Moralnego Niepokoju 6.Wierny ja czterej pancerni i pies 7. Amator małżeńskiej sielanki 8. Stabilny jak Armia Zbawienia 9. Detektyw Rutkowski:D To już wiecie wszystko. A jak nie pasi to nie ma zmiłuj, nie zależy mu!:D Dobrze, że faceci są trochę bardziej skomplikowani, niż filozofia Seksu w wielkim mieście;-) Ja rozumiem ideę przyświecającą autorce i po części się zgadzam, ale bez przegięć laski. Z jednego ekstremum w drugie, a potem zaś bydziecie buceć tylko na inny temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatetrycze
szarada- dobre:))) i like it ale jak sama piszesz po części zgodzić się należy, choćby dlatego, że czasem ludzie są tak zaślepieni miłością że trzeba im napisać coś wielkimi literami, na czerwono i podstawić pod nos żeby zrozumieli choćby fragment, część..idee z drugiej strony wkurzają mnie schematy i traktowanie ludzi jak jakieś maszynki- tu naciśnij a stanie się to i to. Jesteśmy trochę bardziej skomplikowani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skowronek...
Mańka pirata >>> Poznałam go w takim momencie swojego życia kiedy przestałam wierzyć już w miłość i nagle pojawił się on. Podchodziłam do tej znajomości z dystansem, ale przekonał mnie do siebie. Był bardzo ciepły i opiekuńczy, dbał o mnie i troszczył sie. Czułam że zależy mu na mnie (troche się rozklejam jak wracam do tamtych dni) Coś niewidzialnego nas łączyło, to było uczucie a może tylko przyjażń, nie wiem już dziś. Swoich uczuć byłam pewna, zaangażowałam się w ten związek emocjonalnie i wydaje mi się, że wtedy zaczął się oddalać ode mnie. Odnalazłam to w 5-tym punkcie postu założycielki "ON boi się twojej bliskości" konfrontacja??? nie powie wprost??? oczywiście że nie!!! mącił, kręcił, zciemniał i wciskał mi kity. Na początku łykałam to nawet, ale po czasie coś zaczęło do mnie docierać. Miałam wrażenie, że "na parkiecie" zostałam sama, a do tanga trzeba dwojga. Przestraszył się mojego uczucia? Własnego zaangażowania? Nie wiem i nie chcę już wiedzieć. Dziś chcę pozbierać się sama, bo pogubiłam się w tym. Zastanawiałam się czemu nie zrobiłam tego wcześniej, pewnie dlatego, że musiałam przyjąć kilka razy "obuchem w łeb" hihihi... dy zrozumieć, ale w końcu dotarło !!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apu apu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×