Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czarna_krowa_w_kropki_bordo

JAKIE WYSKOKI ROBILISCIE JAK BYLISCIE MALI??

Polecane posty

Gość Graga
Witam was serdecznie, ciekawe, ze dzieci robia wszedzie te same kawaly. Ja bylam tez niesamowitym urwisem. Nikomu to jednak nie podpadlo. Szczelanie z procy albo z wiatrowki do przechodniow, pomysl z drutem tez wykorzystalam raz na obozie narciarskim, no ale byla to zielona noc, wiec ubaw mielismy , ze hoho! Moj syn zaczal bardzo wczesnie. W pierwszej klasie zostal na przerwie w klasie i pozamienial wszystkie tornistry. Nauczycielka potrzebowala godziny, zeby wszystkie znalazly wlasciciela. Nie mowiac juz o podrobce mojego podpisu w 2 klasie ....To ziolko, poszedl w slady mamusi, nie na darmo ma moja krew...psiakrew co mnie jeszcze czeka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amadeaaa
Fajny temat:))} Ja kiedys z moją koleżanka i kolegą, z ktorymi mieszkałam na tym samym piętrze w bloku, bawiliśmy sie na korytarzu. Jak nam się zaczęło nudzić to razem sporządziliśmy specjalną kanapkę, na którą składały się: chleb, masło,wędlina, ciasto, powbijane pionowo słone paluszki i jeszcze kilka innych składników. Po czym położyliśmy nasze danie na wycieraczkę pochodzącemu z Rumunii sąsiadowi piętro niżej z dopiskiem na kartce A4 "OD WÓJKA Z AMERYKI".Następnie wróciliśmy na nasze piętro i bawiliśmy się dalej. Sąsiad ten często nas uspokajał jak byliśmy za głośno.Widocznie znów byliśmy za głośno, bo po jakiś 15 minutach usłyszeliśmy jak z wrzaskiem wbiega po schodach. A my szybko zamkneliśmy krate i oddaliliśmy sie w głąb korytarza. Rany, facet był naprawde wsciekły. Gdyby nie te kraty to nie wiem co by z nami było. Facet zadzwonił dzwonkiem przy kratach. Drzwi otworzył mój starszy brat(rodziców na szczęście nie było w domu) i mu się poskarżył. Potem, żeby brat nie wygadał mamie, musiałam wyjść za niego z psem;) Teraz po ok. 12 latach sąsiadowi mówie "dzieńdobry" i jest oki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalał, szalał, ale wstydzi się przyznać... :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały terrorysta
Jak miałam 5 lat przebywałam ciągle w towarzystwie starszego brata i kuzyna...jednym z naszych wybryków było wykolejenie pociagu przez polożenie na szynach głazu ( nikomu nic się nie stało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **ooo**
gdy miałam 8 lat, wyszperałam trochę książek rodziców, zapakowałam w wielkie reklamówki i poszłam z koleżanką na sąsiednie osiedle na "stragany" sprzedawać...to były czasy, gdy handlowało się z łóżek polowych i "szczęk", my się rozkładałyśmy na gazetach. NAWET NAM SZŁO! brat przeklinał, bo mu sprzedałam słownik polsko-rosyjski :-) :-) zadzwoniłam kiedyś do agencji towarzyskiej i krzyknęłam: jak wam nie wstyd ??? :-) wycięłam z "Kobiety i Życia" zdjęcia gołych piersi (artykuł o nowotworach), nakleiłam na kartkę i napisałam: które ci się podobają ? potem zakleiłam w kopercie i wysłałam do... Jana Kowalskiego (nazwisko i adres ze skrzynki pocztowej - wiecie, WZÓR ADRESOWANIA !!!! ) :-) w sąsiednim bloku mieszkał facet o nazwisku Wałęsa, więc się do niego domofonem dzwoniło i wrzeszczało : głupi prezydent !!!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **ooo**
a hodowaliście "DZIWNE" zwierzaki? u mnie na osiedlu była moda na BIEDRONKI !!!, potem na ślimaki i koniki polne,... o mrówkach nie wspomnę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **ooo**
wlazłam z koleżanką na RONDO (w sensie placyk na środku) z rowerami i nie mogłyśmy się wydostać (godzina szczytu !) :-) w wieku 7 lat często razem z koleżanką wydzwaniałam na 997 i poznałyśmy miłego policjanta, pana Franciszka (może przypadkiem to czyta - pozdrawiam :-) ). Miło nam się gawędziło ! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szakall to ze sznurkiem zarąbiste :-D aż mam ochiote sama zrobić tak sąsiadom ja też byłam niezłym urwisem dzwoniłam z koleżanką na informacje z pytaniami typu gdzie jest rzeżnia aż baba się wkurzyła i odzzwoniła naszczęście byłam sama w domu poszłam kiedyś z koleżanką ukraść troszkę winogrona z ogródka sąsiada (wiadomo kradzione najlepiej smakuje) tyle że sąsiad się zorientował i ganiał nas później z siekierą wysmarowywałam szyby samochodów stojące pod blokiem agrestem robiliśmy to zawsze wieczorem żeby wyschło do rana chyba ciężko się zmywało :-D spałam u koleżanki i bardzo chciało nam się siku a jej dzwi do pokoju strasznie skrzypiały a więc załatwiłyśmy potrzebe do szufelki która stała na balkonie i ją wylewałyśmy mieszkający pod nią musieli zrobić z powrotem pranie kiedyś spałam u koleżanki i pod blok zadzwonili znajomi goście żebyśmy zeszły na dół pytałyśmy się jej mamy czy możemy iść ale ona nam nie pozwoliła zaczekałyśmy aż pójdą spać ubrałyśmy się pod kołdre włożyłyśmy poduszki koce żeby niby było widać że śpimy i zwiałyśmy z domu na 3 godzinki jak wracałyśmy do domu to strasznie się bałyśmy że zastaniemy jej mame siedziącą na łóżku ze szczotką albo z jakimś innym ciężkim przednmiotem w ręce miałanm wtedy 14 lat jak coś sobie przypomne z moich wybryków to dopisze pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DIARRA
Mnie też zdarzały się telefony : np. do faceta, który był szefem prokuratury i nazywał się Zając : - Pan zając ? -Tak -No to spierd. bo nagonka idzie. Albo z bratem jak się nudziliśmy w domu( a mielismy jakieś 4, 5 lat ) siadaliśmy z kredkami i robilismy zawody, kto szbciej zamaluje linijki druku w książkach i oczywiście były to najczęściej kolory wyraziste - czarne i brązowe . A najczęściej bralismy w obroty ulubione książki ojca, nie majć o tym pojecia. Potem nie było wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ophelia
W "zerówce" naszą ulubioną zabawą były łapanki ... a wyglądało to tak : Chłopcy biegali za rozwrzeszczanymi dziewczynkami próbując je złapać, gdy już im się do udało przywiązywali nas skakankami do kaloryferów ... my (dziewczynki) oczywiście byłyśmy wściekłe i próbowałyśmy się uwolinić...choć niekonieczcie naprawde tego chciałyśmy :P Ciocia (rok starsza ode mnie) , która mieszkała na czwartym piętrze nauczyła mnie pluć ludziom na głowy .... po czym chowałyśmy się za płytę balkonową (zabiłabym za to :/ ) Kradliśmy śliwki z warzywniaka ! :P Mieliśmy w krzakach "klub" , w którym głównym skarbem był znaleziony niegdyś fragment gazety pornograficznej ;) A czasami zbieraliśmy większe niedopałki papierosów i próbowaliśmy je tam palić...zbiera mi się na wymioty, gdy sobie to przypomnę :/ A już słynna jest wśród mojej rodzinki historia , kiedy to czteroletnia Malwinka (czyli ja :P ) przywaliła swojej koleżance (bo mnie przezwała) pięścią prosto w nos ... :/ To tylko niektóre z moich "wybryków" :P Również byłam wzorową uczennicą, z czerownymi paskami (na świadectwie, nie na pupie ;) ) i aktywnie udzielająca się we wszelkich konkursach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszcie jeszcze
:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wytłumacze
do klamek z drzwi które znajdują sie naprzeciwko siebie przywiązyje sie sznurek lub drut i dzwoni sie do obydwóch mieszkań jednocześnie.Gdy domownicy jedego z mieszkań chcą otworzyć nie mogą tego zrobic gdyż z drógiej strony sytuacja jest taka sama :D proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mermycha
Pewnego razu bawiłam się w piaskownicy (miałam chyba 4 lata) a mam zawołała mnie na wieczorynkę. Z dumą krzyknęłam spierd***j. ALeż ja byłam głupia. Wraz z kuzynem bawiliśmy się w laboratorium. Pewnego dnia poszliśmy do jednego sklepu we wsi, by kupić saletrę. Panią sprzedawczynię oszukaliśmy, że niby do ciasta, a tak naprawdę wsypaliśmy ją do pudełka po Pringelsach (których jeszze nie było w Polsce, to jakieś zachodnie były) dosypaliśmy cukru i zrobiliśmy "bombę". To by było na tyle. Pozdrawiam wszystkich zwariowanych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verka_ana
moj kolega zapytal pania od rosyjskiego jak sa zapalki, pani powiedziala ze "spiczki" a on na to "ja nie pytam skad tylko jak? "he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p_e_r_e_ł_k_a
ja z moja siostra siusialysmy na podloge bo do kibelka bylo nam za daleko... teraz jak o tym pomysle to wstyd mi na maxa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie pod blokiem na smieci pod szkielkiem, zakopane w ziemi, mowilo sie \"widoczki\". Ja czesto razem z siostra oblewalysmy z okna ludzi strzykawkami (???), albo jakies samolociki wyrzucalysmy, az jeden (jeszcze zrobiony z kartki zapisanej jakimis glupotami) wlecial do mieszkania sasiadowi z dolu :) Jeszcze pamietam, jak w 1 klasie SP bawilismy sie na szkolnym placu zabaw w policjantow i zlodziei i ja wraz z kolega gralismy role rabusiow, ktorzy mieli sie schowac przed policja :) schowalismy sie dosyc wysoko na drzewie i potem, jak juz policja nas znalazla, wychowawczyni opieprzyla nas, ze moglismy spasc i sie polamac :) jeszcze duzo rzeczy sie robilo, ale wiecej takich naprawde hardcorowych nie pamietam. I tez oczywiscie bylam wzorowa uczennica, czerwone paski nie na dupie itd. A, i oczywiscie mnostwo kawalow z telefonem, typu \"wygrala pani costam\" albo z grozba wlamania sie, albo, jak odebralo jakies dziecko, straszenie go, przedstawiajac sie jako Baba Jaga:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- Tak - numer z klamkami...Ale nie sznurek tylko mocna guma (ciągnął jeden drzwi do siebie , drugi jescze bardziej obrzucając się słowami ty h.., a my piętro niżej tarzaliśmy się ze śmiechu. -Święta Wielkanocne obfitują w domu w sporą ilość jajek.Gasiło się światło i łup w przechodnia ( w uszach mam te przekleństwa).Nie dało się nas namierzyć bo okna wychodziły na stronę bloku gdzie nie było klatek a niemożliwą rzeczą było znaleść tę klatkę od drugiej strony podwórka - to samo z balonikami albo dużym dorodnym miękkim pomidorem było tego, ehhhhhh i dawno temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniulka
pod moim blokiem jest przdszkole i z siostra rzucalysmy(podczas kiedy dzieci bawily sie na dworze) ziemnaki buraczki albo jajka, a one myslaly ze to z nieba leci.. albo rzucalysmy jajkami w ludzi, ale do czasu az sama kiedys tak dostalam i skonczylam glupie zabawy:) od tamtego czasu jestem "czysta":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czytałam wszystkiego
więc może ktoś już to napisał; otóż jako 6 latka wznieciłam pożar z kolegą 7 letnim. chciałam wypróbować zapałki w okolicy dużej ilości słomy (stara cegielnia) , jak ta słoma się zajęła -zaczął się palić dach, koszmar! jakby mój rodzony tak zrobił natłukłabym mu w tyłek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z koleżanką
dzwoniłyśmy do ludzi ,żeby nałąpali wody do wanny bo zaraz wyłączą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bawiłyśmy się
z koleżanką w Dartaniana i Konstancję. to była wielka miłość, ja byłam Konstancją i jak szłam z Dartanianem na spacer to niemiłosiernie kręciłam tyłkiem . hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzorowa
też się dobrze uczyłam, ale miałam uwagi w dzienniczku typu: - bije kolegów linijką - nie uważa na lekcji i puszcza samoloty przez okno z potrfelem na sznurku- nasze pokolenie zna!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a reszta co
trzymała się kiecki mamusi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nooooo dawać teksty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegne dronki
Ja rok temu latem przyłapałam 7-letnia siostrzenice na czyms, co mnie do dziś zastanawia.... Na ogródku zrobilismy grilla, a dziecko wyjątkowo grzecznie bawiło sie samo, nie marudząc ani nic..:) Na drugi dzień kiedy chciałam troszke ogarnąc ogródek, zauwazyłam wiaderko Paulinki( siostrzenicy) pełne wody.. Ale o zgrozo z tym wiaderku pływało.....z 30 biedronek - miektóre martw inne sie jeszcze ruszały.. Masakra! skad onma ich az tyle znalazla..i dlaczego im zrobiła kuku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×