Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

witam ja tez mam popierdolonych tesciow. mimio, ze mieszkaja 20km od nas, nie odwiedzaja nas, mamy synka ktory ma 2 lata, a oni go widzieli na roczku.wygladalo to tak, ze zjedli kawalek tortu i stwordzili ze juz jada do domu, do tesciowa umowila sie z sasiadka z dolu, bo sie dawno nie widzlay...rece opadaja. poza tym przez meza przekazuja ze jestem zla matka, bo dziecko ma 2 lata i nie robi siku do nocnika, bo kupuje mu nowe buty (kidys kupialam mu adidaski za 50 zl to byla afera, jak moglam takie drogie buty dziecku kupic, przeciez on zaraz wyrosnie), kupuje mu zabawki - a po co mu zabawki - on jest maly, pobawi sie i rzuci w kont.. nie przyjezdaja sama nie wiem czemu, nie sa niedolezni, wrecz przeciwnie - tesciu co weeken jezdzi z kolegami na ryby a tesciowka lata po kolezankach i co dzien do kosciola. co za ludzie... maz jest jedynakiem, masja jednego wnuka a leja na niego cieplym moczem. acha, jak urodzilam synka, przyszla tesciowa do szpitala wymalowana, odwalona, it ylko mnie mierzyla , zero zapytania jak sie czujesz, czy jak maly.zapytala tylko czy rodzilam \"normalnie\". dobrze ze mam moich rodzicow, oni szaleja za malym, duzo mi pomagaja. acha, jeszcze tesciowa sie pytala kiedys czemu ja sie nie maluje i czemu nie chodze w butach na obcasach, bo co to za kobieta na plaskich butach. pozdrwaiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, a nie pomyslicie, ze tesciowa troche sie was boi? w koncu nie zna was zbyt dobrze, moze nie chce zachowac sie niewslasciwie? byc zbyt natrtena/ zbyt obojetna/ zbyt oschla/zbyt wylewna. Gosienka, narzekasz, ze tesciowa sie nie interesuje, bywa u was rzadko itd. Moze ona wlasnie nie chce byc natretna tesciowa, ktore opisuja tutaj dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LoLa Lu u
Nie zgadzam się z matematyką. Uważam, że suma zoor daje groźną liczbę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosieńko 26
Ciesz się, że Cię nie odwiedzają, bo dopiero byś miała jazdy. Jeśli przy tak rzadkich spotkaniach potrafi Ci dopiekać, to jak by się zachowywała przy częstszych? Czego Ci żal? A Twój mąż to tak bardzo Cię kocha i szanuje, że przekazuje sugestie swojej mamusi o tym, że jesteś złą matką?! Dobry mąż... No, rzeczywiście, teściowa nie odwiedza, bo nie chce zachować się niewłaściwie, za to po porodzie nie zapytała nawet jak się czuje synowa, a krytykowanie braku makijażu i noszenia płaskich butów to z obawy przed zbytnim natręctwe i oschłością... Co za bzdety :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, najlepiej trwac w swojej nienawisci do tesciow, uwazac swoja opinie za jedynie sluszna, a wszelkie inne opinie nazywac bzdetami. Z takim podjesciem za 20 lat bedziecie taki samymi wrednymi tesciowymi, jak te, ktorych tak nie cierpicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a bez takiego podejścia
nie dożyjemy do dorosłości naszych dzieci. Najpierw pozwól sie poobrażać przez kilka lat, a potem wróć tu poczytać swoje dyrdymały. I cały czas sie uśmiechaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestes zaslepiona niechecia. Ja nie pisze, ze tesciowe sa super, tylko, ze latwiej wam je bedzie zniesc, jesli sprobujcie chociaz wyobrazic sobie, co taka kobieta mysli i czuje. Ja tez nie przepadam za matka mojego chlopaka, bo potrafi zadzwonic do noego, jak jestesmy gdzies w miescie, zeby przyszedl do domu obciac kotu pazury, albo, gdy jestem u niego, wchodzi do pokoju, gdy jestesmy w lozku. Domaga sie, zeby smarowal jej plecy, akurat gdy u niego jestem itd Jest niezalezna kobieta, a zachowuje sie jak kompletnie niezaradna osoba. Nie lubie takiego zachowania, ale przynajmniej staram sie ja zrozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mam teściową i milion...
innych spraw na głowie i myślisz że będę się nią przejmować albo starać się Ją rozumieć???chyba jesteś naiwna.I zakładam z góry że te osoby co piszą na tym topiku nie będą złymi teściowymi co to wogóle za wydód że będą one takie same, z kąd ty możesz to widzieć chyba teraz jak obserwują takie sytuacje nie będą stwarzały ich swoim dzieciom bo widzą jak to gorzko smakuje.Ja będę usiłowała rozumieć zadufaną w sobie babe która mnie nie szanuje na każdym kroku? No chyba bym nie miała rozumu.Bez przesaday.ja będę rozwiązywała problemy chodziła za nią prosiła ją żeby dała mi spokój jak ona tylko krytykować potrafi.wkurwilas mnie tym swoimi wywodami my będziemy za nimi łazić wogóle w nas wina choćmy sie powiesić, mądrzysz sie tak jakbyś wszytskie rozumy pozjadała, myślisz że wszytsko da się zrobić?trzaśnij drzwiami obrotowymi,to może sie obudzisz że nie wszytsko da się załatwić trgą dyplomacji i grzeczności i zrozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skad wiem, ze masz szanse byc taka sama, jak twoja tesciowa? \"Ja będę usiłowała rozumieć zadufaną w sobie babe która mnie nie szanuje na każdym kroku? No chyba bym nie miała rozumu. (...) ja będę rozwiązywała problemy chodziła za nią prosiła ją żeby dała mi spokój jak ona tylko krytykować potrafi.\" Stad. Teraz wyobraz sobie, ze wypowiadasz te slowa za 30 lat, ale o swojej synowej. Milutka tesciowa sie szykuje, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Lolalu
Niestety, moje podejrzenia co do Twojego braku zrozumienia tego tematu potwierdzają Twoje niedawne wypowiedzi pod moim adresem. Zarzut, że w moim spojrzeniu brak odrobiny emocji, wprawia mnie w osłupienie..., ale do rzeczy. Gdyby mój syn przyprowadził do mnie swoją narzeczoną, to najpierw chciałabym poznać jej poglądy i zdanie na różne tematy, chciałabym poznać jej zainteresowania i pasje, chciałabym się dowiedzieć skąd pochodzi i jaka jest jej rodzina, przyjaciólki, znajomi, itd. Najprościej rzecz ujmując, chciałabym poznać ją jako człowieka, żebym nie była później niczym zaskoczona i żeby ona nie czuła się nierozumiana. Poza tym, zapytałabym syna o jego uczucia do niej, czy są szczęśliwi i jakie mają dalsze plany, a potem czekałabym na rozwój akcji. Jeślibyś przeczytała cały temat, to zauważyłabyś, że żadna z przyszłych teściowych nie próbowała poznać dziewczyny/narzeczonej syna, tylko od samego początku mniej lub bardziej ostentacyjnie okazywała jej brak akceptacji. Nawet jeśli zdarzały się przypadki życzliwego zainteresowania, to mijały bezpowrotnie w momencie zmiany narzeczonej w żonę. I nadal twierdzę, że takie zachowanie nie jest wyrazem miłości do syna, tylko roszczeniową postawą i egocentryzmem (matka nie pyta syna: jak się masz? dobrze spałeś? jak w pracy? jaki miałeś dzień dzisiaj?, tylko: dzwoniłam wczoraj, dlaczego cię nie było? o której wróciłeś? po co wam nowa kanapa, pewnie twoja żona chciała? dlaczego wzięliście taki duży kredyt, pewnie to ona cię namówiła?, itd, itp.) A wszystko to ma miejsce dlatego, że SYN TCHÓRZLIWIE MILCZY. A kiedy synowa sie broni przed atakami, to jest oceniana, przez taką jak Ty obrończynię teściowych, jako zaborcza "faszystka". No i nadal usprawiedliwiam Cię z powodu Twojej naiwności. Nie wiem gdzie znalazłaś w mojej wypowiedzi formalizm (czy w tym, że opisuję paskudne zachowania teściowych? czy w tym, że opisuję tchórzliwe zachowanie mężczyzn i je potępiam? czy w tym, że uważam za zdrowe i pożądane rozgraniczenie życia syna z żoną od życia syna z rodzicami?), wszystko co napisałam pojawiało sie już w innych wypowiedziach i było reakcją na opisywane tu problemy. Z opisem irytujących cech mojej potencjalnej synowej, trafiłaś jak kulą w płot, bo ja właśnie jestem ekstrawertyczna, otwarta i nie przepadam za konwenansami (nie myl ich z dobrym wychowaniem), dlatego najlepiej czuję się w towarzystwie spontanicznych i mających dystans do siebie ludzi. Nie oznacza to jednak, że źle się czuję wśród skupionych i introwerycznych, bo widzisz ja LUBIĘ LUDZI w ogóle. Twoje skupianie sie na moich "cechach, które mogą sie uwypuklić za dwadzieścia lat" ;-}, przy braku odniesienia do tego o czym piszę świadczy o tym, że NIE MASZ NIE TYLKO DOŚWIADCZENIA, ALE NAWET BLADEGO POJĘCIA o sprawach, w których się tak chętnie i pewnie wypowiadasz. w związku z tym, niezależnie od tego jak "tolerancyjnie i ze zrozumieniem" wypowiesz się nt. teściowych i jak oskarżycielsko i przemądrzale nt. synowych - NIE ODPOWIEM. Na koniec chcę, żebyś wiedziała, że mimo iż nie używasz wielkich liter używając zaimków w wypowiedziach do mnie - pozdrawiam Cię świątecznie i ŻEGNAM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, uzywanie spell checka nie boli. choćmy wogóle z kąd skoro masz takie podejscie, ze wkurwia cie kazdy, kto ma inne zdanie, to nie dziw sie, ze nie mozesz sie dogadac ze swoja tesciowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOJA TESCIÓWKA NA WESOŁO
Cześć dziewczyny. Ale w was jadu, choć znając życie macie pewnie duzo racji w tym co piszecie. Ja też opowiem o swojej treściwej teściowej, ale ponieważ mam ją gdzieś to zrobię to na wesoło. Przysięgam, że każde słowo to prawda. Mój skarbulek przez małe s poznał mnie, gdy miał około 40 lat - jest dużo starszy ode mnie. Do czasu jak go poznałam pędził życie syna, którego matka za wcześnie urodziła i który bądźmy szczerzy był kulą u jej nogi. Tak więc do czterdziestki był nieco zaniedbanym, ale szczęśliwym chłopiną. Aż tu nagle pewnego dnia, gdy zostawiła go poprzednia kobieta, mamusia odkryła nieskończone pokłady matczynej miłości. Przez okres około dwóch lat (od kiedy sie poznaliśmy) myślałam, że mam faceta z jajami, który radzi sobie sam, ale okazało się (powoli to do mnie docierało), że mamusia choć nie mieszkała z nim to: odwiedza go codziennie i u niego gotuje mu dwudaniowe obiadki i deserek, przy czym po zjedzeniu zabiera talerzyk spod bródki, bo synkowi za ciężko odnieść talerz, pierze mu majteczki, podkoszulki, ceruje skarpetki, kupuje piżamkę i kalesony, robi porządki w szafkach, uzupełnia album ze zdjeciami, płaci rachunki, remontuje po swojemu dom, nawet chodzi za synka do lekarza. Przy czym cały czas przypomina mu (co by sie nie poczuł zbyt pewnie), że on to taka niezdara życiowa i żyje tylko dzięki mamusi. Och przez te dwa lata mój skarbulek przez małe s czuł się jak pączek w maśle. Jednak mamusia widzi, że mimo jej starań, syneczka cały czas swędzi coś między nogami i do podrapania potrzebna jest inna kobieta, której to cholery nie można sie pozbyć. Więc, aby pokazać synkowi jaki świat jest straszny bez mamusi, po trzech latach wycofała się z roli "poświęcam się dla ciebie syneczku". A ponieważ mój skarbulek przez małe s już przyzwyczaił sie do roli "boskiego cezara" tak mną zakręcił (a głupi nie jest), że mimo, że miałam studia i potem pracę i swoja rodzinę i mieszkałam osobno (nigdy nie zamieszkaliśmy razem) to pomagałam mu przy prowadzeniu biznesu, gotowałam, robiłam zakupy, sprzątałam, rozliczałam interesy, robiłam słoiki na zimę, zajmowałam sie ogrodem (pomidory, ogórki, papryka) i jeszcze to ja przychodziłam do niego, bo on nie miał czasu. I tak minęło kolejnych parę lat (w całości 7) i mimo mojego poświęcenia mój skarbulek przez małe s nie odwzajemnił moich starań i nawet nie zaproponował mi wspólnego zamieszkania. Mamusia z jednej strony była szczęśliwa, że go nie zaciągnęłam łancuchami do ołtarza, ale z drugiej strony ciągle byłam i jeszcze wszyscy znajomi i sąsiedzi chwalili mnie że trafiłam sie mojemu skarbulkowi przez małe s jak ślepej kurze ziarno. Więc treściwa teściowa postanowiła choć trochę sobie ulżyć i kąsać mnie po kostkach przy każdej okazji. Przedstawiam więc kolejne sposoby wbijania szpilek w synową: - Podkradanie i palenie naszych wspólnych zdjęć szczególnie tych naszych intymnych, -Wmawianie sąsiadom, że ja tak naprawdę nic nie robię tylko staram sie robić wrażenie, -Skarżenie, że nie chce jej słuchać, -Jak nie uprawiałam ogrodu to byłam leniwa, jak uprawiałam to wtrącałam się w nie swój ogród, -Jak nie sprzatałam na święta to miałam dwie lewe ręce, jak sprzątałam to tylko na złość jej, aby ona nie miała możliwości sprzątnąć syneczkowi, -Chodziłam do kościoła tylko, aby robić wrażenie, a za to jej synek do kościoła nie chodził przeze mnie (choć całe życie nie chodził), -Zrobiłam magistra, aby jej synek czuł się niedowartościowany, -Jestem z nim dla jego kasy (choć to ja kilka razy pożyczałam mu pieniądze), -Przeze mnie on nie spędza z nią już sylwestra, -uwielbiała opowiadać o jego byłych kobietach jak on je kochał i ile dla nich robił (choć ona tak samo nienawidziła je jak mnie), -I w ogóle opętałam go seksem. I w ogóle takie tam o czym nie warto pisać. Ale efekt był odwrotny im wiecej truła, tym bardziej olewałam ją i to już otwarcie, nie komentowałam tylko wychodziłam, czasem się zdrowo uśmiałam, czasem podsumowałam ironicznie. Od roku już tylko mówię jej dzień dobry, uśmiecham sie pięknie i szukam zajęcia w innym pomieszczeniu. Niestety dopiero rok temu po 8 latach związku zdałam sobie sprawę jak bardzo byłam wykorzystywana - ale właściwie nie winię tak mocno teściowej, bo ona nie zrobiłaby nic bez przyzwolenia synusia pizdusia. Więc wy dziewczyny też spójrzcie krytyczniej na swoich facetów. Jak mówią wam, że mamusię ma się jedną to niech idą do kościoła po dyspensę, aby móc je bzykać. Dziś mój facet wie że już właściwie mnie stracił - powoli wycofałam się z pomagania mu - zgadnijcie kto zajął moje miejsce? Spotykamy się jeszcze, ale na innych zasadach. Uświadomiłam mu jakim jest maminsynkiem i jaka czeka go przyszłość. Kto weźmie dziś starzejącego się, rozpieszczonego synka skurwysynka z mamusią na dokładkę. Ale wiem, że nie spotka już takiej babki jak ja - bo nawet mi to dziś powiedział. Ja wolę być sama, a spokojna, niż mieć byle co na zapchajdziurę. Wam radzę - teściowa to nie wyrok, co wam szkodzi walczyć o swoje, skoro i tak już nic nie tracicie. Dajcie sobie na luz, nie warto się przejmować, skoro wy jesteście w porządku. A im bardziej sobie odpuścicie tym częściej będziecie się z tego śmiać. Śmiech, dystans i poczucie własnej wartości to najlepsze rozwiązanie. Wiem, że ja nie mam mężą ani dzieci, ale też zostawiam za sobą ponad ośmioletni związek i kupę zmarnowanego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOJA TESCIÓWKA NA WESOŁO
osiem lat życia i kupę zmarnowanego czasu i planów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOJA TESCIÓWKA NA WESOŁO
Ja również nie zgadzam się z Lola Lu. Z tego względu, że ja miałam wcześniej dwóch facetów i z ich matkami dogadywałam sie super - do dziś jak się spotkamy to rozmawiamy ze sobą. To też nie jest zaborczość, po prostu kazda kobieta marzy o wiciu INTYMNEGO gniazdka z facetem, a nie z teściową. Moja mama jest teściową potrójną i sama mówi że klucz do sukcesu jest tylko jeden: wspierać, a nie wypierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie ze soba
PRZEDE WSZYSTKIM syn, czyli maz, jest odpowiedzialny za stan rzeczy. Tesciowa sie nie zmieni bo ma 60 czy 70 lat a ludzie w tym wieku sie nie zmieniaja. Jesli tesciowa nie zachowuje sie tak jak powinna, trzeba poprosic meza aby porozmawial z mamusia, a jesli nie jest w stanie tego zrobic to juz sie nic nie da zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odważnie zniknęła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedna z pomaranczy kolejny raz blysnela kultura. Gratuluje poziomu! nie przepadam za meliniarksim jezykiem, wiec pozwole sobie zignorowac twoje chamskie wywody. Do reszty kobiet- chyba nie widzicie, ze stworzylyscie kolko wzajemnej adoracji \"synowych-co-maja-podle-tesciowe\" i kazdemu, kto probuje wam przedstawic inne spojrzenie na sprawe, udowadniacie, jak bardzo sie mmyli. Nie mam wrednej tesciowej, co nie znaczy, ze nie mam przedsmaku tego, jaka moze byc matka faceta. Jednak nie mam z nia na tyle zlych relacji, by byc tak bardzo jednostronna, jak wy jestescie. Zastanowcie sie dziewczyny, wina niegdy nie lezy po jednej stronie. Tesciowa to osoba od was starsza, majaca prawo do swoich dziwactw. Nie sadze, by udalo sie ja pokochac, ale WAM! WAM BEDZIE LATWIEJ ZYC, MAJAC WOBEC NIEJ POZYTYWNE UCZUCIA NIZ NIENAWIDZAC JA. Nienaiwsc wyniszcza, zabiera spokoj i trzezwe spojrzenie na sprawe. Mam nadzieje, ze jak ochloniecie, przyznacie mi racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MOJA TEŚCIÓWKA NA WESOŁO
:) Nie zgadzam się, że teściowa ma prawo do swoich dziwactw, bo jej wiek na to pozwala. Może właśnie ze względu na wiek i doświadczenie powinna być mądrzejsza od nas. Zauważcie, że to jednak dziewczyny przejmują się, gdy mają spotkać matkę swojego chłopaka, zależy im aby dobrze wypaść i denerwują się spotkaniem, a teściowe często są z góry nastawione. Poza tym nawet dziś patrząc na niektóre matki można określić, że będzie z niej teściowa że ho ho. Matka, która przelewa całą miłość na dziecko, zaniedbuje siebie i mężą, nie ma własnych spraw niestety będzie miała problemy z akceptacją przyszłej synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
Tutaj oczywiscie powstalo kolko wzajemnej adoracji, ale mozna sie wygadac i sie lepiej robi! A o to w tym chodzi. Lolalu, zgadzam sie ze nie mozna sie nastawiac negatywnie z gory, lecz niestety to lezy po dwoch stronach. Wiekszosc synowych jest poczatkowo bardziej zestresowana, by dobrze wypasc, niz negatywnie nastawiona. Tesciowa moze byc skryta wobec nowej osoby, to normalne, ale jesli nie ujawnia uczuc kilka lat, a wobec syna ujawnia, to znaczy ze tych uczuc po prostu nie ma. Chcialam podkreslic wypowiedz wczesniejsza, osoba ktora ma 50, 60 czy 70 lat sie NIE ZMIENI, wydaje mi sie ze wiekszosc kobiet tutaj chce zmienic matke swojego meza. Oczywiscie mozna jej powiedziec to i tamto, ustalic, ale jej sposob bycia sie nie zmieni, to raczej pewne. Dlatego z niektorymi sytuacjami trzeba sie pogodzic dziewczyny. Ale nie dac sie ignorowac, olewac i wchodzic na glowe! Jednak bez pomocy meza nie zrobicie tego. On musi z mamusia ustalac, bo was nie poslucha! Zastanawiam sie, czy ktoras z Was probowala rozmawiac z tesciowa i spokojnie, bez najezdzania na nia, powiedziec, co Was wkurza w waszej relacji? Np. "jest mi przykro, smutno, jestem zawiedziona, ze..., wolalabym zeby...". Ktos probowal, czy tylko wlocznie ostrzycie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
P.S.sama sobie zaprzeczylam, napisalam ze powinno sie ustalac z mamusia a nie walczyc, a potem napisalam ze Was nie poslucha :) chodzi mi o to, zeby sprobowac powiedziec mamie meza, co nam nie pasuje. Co nie znaczy ze to cos da, ale trzeba sprobowac i zrobic to na spokojnie. Natomiast od meza zalezy w duzym stopniu, jak sprawa sie rozwinie. On musi byc po Waszej stronie (naszej). W tych wszystkich postach nie widac w ogole stanowiska meza, tak jakby nie istnial. Jest za to os tesciowa-synowa, a maz gdzie w tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe, Lola, czy jeszcze tu zaglądasz. Twoje poglądy są typowym ogólnikowym teoretyzowaniem, oderwanym kompletnie od rzeczywistości. Bądźmy wszyscy dla siebie dobrzy... Kochajmy się... Nadstawiajmy drugi policzek... Dajmy się poniewierać, obrażać, odsuwać na bok. Pozwalajmy innym rządzić naszym życiem... Wtedy na pewno życie będzie łatwiejsze. :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wow! Super link !:) Moja teściowa ostatnio ( 2 dni przed świetami) była tak miła, że ąz pomyslałam, że w końcu coś do niej dotarło! Kurcze jak się znowu pomyliłam! Zaproponowałam pomoc na świeta. Narobiłam się a ona postawiła 2 rodzaje wędliny i chleb!!! Kuźwa już drugi raz sie tak na brałam! A po 2 to wywaliła ciastko do kosza!!! a jak przyszedł jej drugi syn z dziewczyna to nagle ozdrowiła! nic ją nie bolało, chodziła uśmiechnieta...A na nas kompletny zlew! Azmi sie ryczec chciało! A na drugio dzien wydzwania byśmy z psem wyszli bo ja plecy bola! Takiego wała!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość specyficzna tesciowa
Moja jest inna niz pozostałe,poza jednym nie lubi mnie i juz:) Całe życie dba tylko o siebie,dzieci i meża ma w d...e.Jej dewiza :mężowi i dzieciom skarpetki jej futro . Dla niej świeze żarcie dla tescia porosniete pleśnia,a teraz zdziwiona,ze facet ledwo zipie. Na mojego meza/jej syna/ wiecznie narzeka i próbuje obgadywac go do mnie!!!wiecznie powtarza,ze on jej nie szanuje i jest okropny. Ja jakos na niego nie narzekam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *agawa*
No to Wam powiem, że są i dobre teściowe na tym świecie i mnie właśnie taka się trafiła. Spokojna, zrównoważona, życzliwa osoba. W OGÓLE nie wtrąca się w nasze życie, a jak ją poprosimy o pomoc, np. opiekę nad dzieckiem, nigdy nie odmawia. Dla mnie jest miła i mogę z nią sympatycznie pogadać. Nie wiem, co tak naprawdę o mnie myśli, ale NIGDY nie dała mi odczuć, że mnie nie lubi, czy też że jestem złą żoną dla jej syneczka. A nie jestem ideałem, tak na marginesie ;) Ale ja to w ogóle mam szczęście do ludzi :) Pozdrawiam i życzę każdej z Was takiej teściowej jak moja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Czy ten link to jest cała ksiazka czy tylko frgment bo cos nie moze się połapać ;) Jeśli fragment moge prosić o całość? Dziski! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
ten link to fragment, ksiazka nosi tytul "Trudne zycie synowej" i mozna ja kupic w ksiegarniach internetowych i normalnych. Mysle, ze ta ksiazka naprawde moze pomoc. Dalszych fragmentow niestety nie znalazlam. Ponawiam pytanie: czy ktoras z Was probowala rozmawiac z tesciowa i powiedziec, co Wam przeszkadza, i po tej rozmowie cos sie zmienilo (na lepsze of course)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie synowa
nie wiem co sie stalo ale nie otwiera sie ta strona... moze pozniej sie otworzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×