Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anty Teściowa

TEŚCIOSTWO

Polecane posty

Gość mieszkam z tesciowa...ehh...
do dziewczyn, ktore mieszkaja z tesciami: jak wyglada u Was przygotowywanie posilkow? kto robi sniadania obiady,kolacje? Pewnie wiekszosc z Was jest niezalezna finansowo ale lodowka jest chyba wspolna... wiec jak to jest?tesciowa wstaje rano i robi sniadanie wam i dzieciom czy moze same robicie?a moze maz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zazdrośnicaaaa
Ja niejem niczego co robi moja teściowa bo się brzydze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaallleeeeeee
????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam z tesciowa...ehh...
hej, powiedzcie jak to jest ze wspolna lodowka i sniadankami...obiadkami... kto rzadzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam z tesciowa...ehh...
chodzi mi oto,jak np. wstajecie rano i jest jedna kuchnia i lodowka to kto robi sniadanie (jak mieszkacie razem z tesciami).Tesciowa dla tescia a wy dla meza albo maz dla tesciowej i dla was lub inne kombinacje.I obiad i kolecje tez.Czy wszystko oddzielnie? Pytam bo moja tesciowa chce rzadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdy miala z tesciową jedna kuchnie wszystko bylo odzielnie w lodowce.. tylko wspolnie gotowany obiad.. raz ona gotowala raz ja..ale nie moglam znieśc jej , ani jej jedzenia, ani jej ciapstwa i zrobilam sobie wlasną kuchnie... potem sie znimi wszystkimi rozwiodlam i mam swiety spokoj.. mimo odzielne kuchni zyc sie nie tało z tą mafią.. bo to była chyba mafia hahah

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bebolek20
kochane ja 20 kwietnia wyszłam za mąż moje perypetie z tesciowa juz znacie... zaraz po slubie do niej dzwonilismy ze jest juz po wszysttkim a ona do mnie słodziutkim głosem TO TERAZ MÓW MI MAMO jakos niemoze mi to przejsc przez gardło.... uff juz ona jak wiecie niewie ze jestem w ciązy juz przie koniec 3 jmiesiaca i mam juz spory brzuszek a ona ze taka gruba do slubu poszłam i ze powinno mi zalezec co by schudnac dla męża!!!! no niestety nigdy niebyłam szczypła bo taka mam budowe iała i mój mąż uwielbia moje ciałko i nioechce zebym schudła mimo ze kilka razy dla siebie chciałam schudnac.. a on mówi ze kocha ,mnie taka jaka jestem... i jeszcze jenda dirta i mnie zostawi... oczywiscie mów to w żartach ale wiem ze on poprostu lubi kobiety o okrąglejszych ciałkach,,,, szkoda ze ona tego niepotrafi zrozumiec......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc ty jej tego nie tłumacz..niech to zrobi Twoj mąż..i powie jej to samo co mowi Tobie..a jak to nie pomoże znajdz sobie jakis detal u tesciowej, ktory Twoim zdaniem jest rażacy.. nie wiem..no fryzura, styl ubierania i proponuj jej zmiane\"dla męża\".. powinno pomóc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do zwracania sie do tesciowej per \"mamo\" to ja zwracając sie w ten sposob do niej w mysli dodawalam sobie imie mojego męża ha co w rezultacie wychodziło na ..mamo... waldka.. pomaga:) naprawde. A swoją droga to idiotyczny zwyczaj by tytułować obca w sumie kobiete tym świętym słowem..ech.. tak jak pisalam wczesniej dziś już mam prawie nową tesciową, ma 84 lata i w chwili naszego poznania prosila mnie bym zwracała sie do niej po imieniu..i to mi sie podoba:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posiłki
Wrócę do przygotowywania posiłków. Otóż jestem szczęśliwą posiadaczką wspólnej kuchni z teściową. Gwoli wyjaśnienia dodam, że to nie jest jej kuchnia tylko niby moja (bo to mieszkanie jej syna) - ja przyszłam jak to się wyraziła teściowa "na gotowe" - czyli wszystkie rzeczy były jej, mi wydzieliła jedną szafkę. Chciałam również w kuchni wyłożyć swoje rzeczy (garnki, kubki, talerze itd....) ale mówiła "po co? przecież wszystko jest a i tak nie ma miejsca". no to okej. na siłę nic nie będę wsadzać, bo się jak zwykle obrazi. Po upływie czasu zaczęła opowiadać wszem wokoło, że nic nie mam swojego, wypominać że nie mam nawet swoich sztućcy i garnków i wogóle jestem takim pasożytem :) Posiłki zawsze ja przygotowywałam. Bo ona twierdziła (bardzo sprytnie zresztą) " że nie będzie mi się wcinać". Na początku byłam jej bardzo za to wdzięczna, ale później.......teściowa nie robiła kompletnie nic, tylko czekała aż wrócę z pracy i ugotuję obiad (dla wszystkich). sama od siebie - dwa razy obrała ziemniaki. Gotowałam, prosiłam do stołu, podtykałam prawie że pod nos - ale i tak głównie z jej ust padała krytyka - "za słone, a ja to robię tak, a to inaczej, nie przepadam za mięsem w sosie (jak było) albo nie lubię smażonego (jak było smażone)" . jej stały tekst zawsze był na "nie". W końcu się zbuntowałam, byłam w ciąży, ciężko mi było ciągle stać przy garach a jeszcze do tego zawsze ją prosić żeby zjadła - więc przestałam jej nakładać jedzenie, wychodząc z założenia, że jak będzie sama chciała to sobie nałoży - niedołężna przecież nie jest a jedzenia nigdy nie było mało - i tu nastąpiła OBRAZA MAJESTATU i opowiadanie po rodzinie i obcych, jak to "synowa jest wredna i jeść nie daje". Poza tym, miałam jeszcze inny problem - mianowicie dla swojej córeczki byłam tylko kolejną "popołudniową służbą domową" bo rano przychodziła niania, ja do pracy, po pracy z siatami do domu i stanie przy garach - w między czasie teściowa bawiła się z dzieckiem - jak wszyscy zjedli ja wreszcie mogłam wykąpać dziecko i położyć ją spać. to tyle miałam do powiedzenia jako matka. Dziecko mnie odpychało, nie chciało się ze mną witać.....ogólnie koszmar. nie pomagały rozmowy, prośby...... Zmieniłam to wszystko radykalnie. przestałam gotować po powrocie do domu tylko bawiłam się z dzieckiem, gotowałam wieczorami na dwa trzy dni.... i okazałam się w oczach teściowej potworem - złą fałszywą osobą - nie dbającą o męża (zaprzestałam podtykania posiłków pod mężowski nos w tygodniu - nakłada sobie sam, w końcu oboje pracujemy). Teściowa zaś przeżyć tej zmiany do teraz nie może i oczernia mnie komu popadnie. Chyba dlatego że wypadłam z roli dla której teściowa była w stanie mnie tolerować - pokornego cielaka a jednocześnie darmowej sprzątaczki i kucharki. Co u Was dziewczyny? jak weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej , ja tak przypadkiem z innego topiku , czy ci co teścia mają gorszego od najgorszej teściowej też tu mogą? Podobno macie tu coś na kształt grupy wsparcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to franca no!!! a moze łapy jej przyrosły do nierobstwa do d....?? ja podobnie jak ty gdy bylam w ciaży i gdy bylam jeszcze w jej kuchni bylam zwyklym robolem..na week przyjezdzała jej coreczka z rodziną (4 osoby) . dodam ze to banda gnojów, nie chcialo im sie umyc chocby jednego talerzyka po sobie czy szklanki.. wyciągali z kredensu dotad az brakło..byłam w 8 miesiącu ciązy, kręgoslup doslownie mi wysiadał.. po jednym z weekendowych obiadow, kompletnie juz zmeczona marzylam żeby by sie polożyc chociaz na chwile.. no ale była gora naczyń..wiec moja kochana tesciowa zwrociła sie do mnie a wlasciwie pokazala mnie palcem ze slowami\" pozmywasz!\" Ja niewiele mysląc wykonalam taki sam gest w strone mojego (juz dziś eks) męża i wypowiedzialam to samo jedno magiczne slowo\"pozmywasz!\".. :) teścióweczka byla zszokowana , podwinela ogon i poszla na kawke z corunią ( ja ją nazywam kobra ze względu na jodowitość)i jej mężem.. tymczasem moj mąż zakasał rękawy i do garów.. nie wiem co mu pozniej powiedziala ale paluchem juz mnie do zmywania nie zaganiała.. poza tym zrobilam sobie odzielna kuchnię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garkuchnia
"Posiłki", a Twój mąż to jakiś niedowidzący???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posiłki
wiem, że to tak wygląda, ale.... wiecie co? oni naprawdę w sumie nie zauważają zachowań swoich matek..... albo obracją w żart....albo im tak po prostu wygodnie bo zacząć takie rzeczy zauważać, to znaczy podjąć jakąś decyzję..:) mojemu mężowi chyba rok czasu trwało, kiedy wreszcie do niego dotarło jak zachowuje się jego matka. I zdziwienie: ale ona kiedyś była zupełnie inna! zawsze uśmiechnięta! nigdy niczego się nie czepiała!....no no no szkoda że ja jej takiej nie znałam :) co tu dużo pisać: gdyby nie wsparcie psychiczne męża, już dawno teściowa by mnie zjadła i z haczykiem (gdybym wcześniej sama nie uciekła).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Juz kiedys sie tu wypowiedzialam, ale moj post zginal w natloku wypowiedzi stalych bywalczyn topiku :). Ja sie jeszcze tesciowej nie dorobilam, ale matka mojego chlopaka ma zadatki na taka tesciowa z niepochlebnych kawalow. Jestesmy sobie razem kilka lat (obecnie w zawieszeniu z powodu patrz zdanie wczesniejsze). Od poczatku byla wyczuwalna niechec ze strony matki X. w stosunku do mnie. Nie pamietam, kiedy zaczelo sie to uwidaczniac na tyle, zeby mozna juz bylo nie miec watpliwosci co do tego, ze jego matka mnie nie akceptuje. Zaczelo sie podsmiewanie i uszczypliwe uwagi odnosnie mojego trybu zycia, odzywiania sie, mojej rodziny itd. Z poczatku myslalam, ze lepiej to olac - nie bede sie znizac do jej poziomu. Nie pomoglo. X. na takie rzeczy w ogole nie reagowal. No wiec hulaj dusza, piekla nie ma. Coraz smielsze uwagi, komentarze (i przy mnie, i tylko przy X. ale on zawsze referowal, co tam mama nowego o mnie powiedziala). Niektore teksty swojej matki X. uwazal nawet za zabawne, podczas gdy dla mnie byly przykre. To nie wszystko. Czesto po tym, jak podjelam jakas decyzje i zdazylam ja wprowadzic w zycie, dostawalam od X. informacje, ze jego mama zrobilaby to inaczej (nie lepiej, ale zawsze to sygnal, ze cos tu nie tak). Stwierdzilam, ze tego nie zniese :), i ze moja przyszlosc w tym zwiazku nie rysuje sie najlepiej (nigdy nie doscigne idealu - mamusi). W ostatnim czasie trwaly miedzy mna a X. burzliwe klotnie, bo w pewnym momencie nie wytrzymalam tego wszystkiego. w jednej z klotni zdobylam od X. pare cennych informacji, m.in. to, ze mowil o tym, co jego mama zrobilaby na moim miejscu po to, zebym znala inny punkt widzenia (a po ch**?! Jakos swojej mamy nie wtajemnicza w zadne moje punkty widzenia :O). Dowiedzialam sie tez, ze w sytuacji, kiedy wkurzona chamskim tekstem jego mamusi odpalilabym cos stosownego, on nie zabralby glosu, bo nie chce sie poklocic z mama :O , a jesli juz, zebym ja sie wtedy nie odzywala, bo jego mama sie moze na mnie obrazic (no tragedia, powiesilabym sie przez to :D ), a on to zalatwi "dyplomatycznie". Jakos jego mama wali komentarzami nie martwiac sie o to, czy sa dyplomatyczne, i czy mnie nie urazi :O. Prosze zgromadzone tutaj panie o diagnoze tego przypadku, o ile beda mialy cierpliwosc tyle przeczytac. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Aha, nie napisalam, o co tak w ogole chodzi :) No wiec uznalam, ze ten zwiazek to dla mnie walka z wiatrakami, bo jego matka mnie nie zaakceptuje, chocby nie wiem, co (w rozmowach z X. powiedziala, ze nic do mnie nie ma i mnie szanuje, a X. nie wpadl, zeby podrazyc temat i spytac, co maja w takim razie znaczyc te komentarze). Druga sprawa, co do ktorej nie mam sie nawet co starac to to, ze nigdy nie zaczne postepowac jak jego matka i zawsze moje decyzje beda podwazane i okraszane slowami "moja mama zrobilaby to inaczej". Stwierdzilam, ze lepiej brac nogi za pas i nie czekac, az 'Plac Zbawiciela" stanie sie moim wlasnym zyciem. Jako ze panie maja wiecej doswiadczenia, osmielilam sie poprosic o ocene mojej decyzji i ewentualne rady. Dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Pikanterii temu wszystkiemu dodaje to, ze X. czesto zdaje szczegolowe sprawozdania z tego, co aktualnie robie, z kim, gdzie itd., a na podstawie tych relacji jego mama tworzy jeszcze bardziej uszczegolowione teorie dotyczace mojego zycia, i w efekcie wie wiecej o mnie, niz ja sama :O. Oczywiscie wszystkie posuniecia matki X. sa i przez nia, i przez niego tlumaczone dobrymi intencjami (spotkalam sie tez z zarzutem, jakobym byla niewdzieczna za okazywana zyczliwosc - ciekawe, komu, bo mnie chyba nie :O). Jestem dosyc wrazliwa osoba i wszelkie komentarze biore do siebie, ale mysle, ze zdolalabym je olac, wiedzac ze mama wsparcie w X. (poki co, rozprawiajac sobie o mnie na osobnosci z mama zasmiewa sie z jej celnych uwag).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość posiłki
nick inny niż wszystkie! halo! nie masz się nad czym zastanawiać tylko należy wiać!!! czy Ty Kochana zdajesz sobie sprawę jaką krzywdę psychiczną sobie a może i później swoim dzieciom zrobisz zostając w tej rodzinie? Zycie jest za krótkie, żeby go sobie zbytecznie komplikować. Co ja bym dała zeby miec możliwość bezbolesnego odejścia......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO \"nik inny niz wszyskie\"- owszem mialam cierpliwosc przeczytania tego co napisalas.. i wyobraz sobie ze znowu zaczelam cala sie trząść , bo to tak jakby ktos pisal o mojej eks tesciowej i moim eks mężu.. jak zauwazylas mowię EKS. w podobnym ukladzie tkwilam przez 15 lat.. moj tez zawsze nie slyszal uszczypliwosci mamusi wzgledem mnie, a jesli zwracalam mu na nie uwagę , on uwazal ze to ja sie czepiam ze mamusia nie miala nic zlego na mysli.. i tak jak piszesz walczylam z wiatrakami przez 15dlugich lat... w koncu zwiałam bo juz tego nie znioslam.. jesli chcesz poczytaj sobie moje wpisy..tak jak ty jestem wrazliwcem, czytając zorientujesz sie co taka silna hetera majaca jeszcze oparcie w \"niedosłyszącym\"synku moze ci zrobić, jaką psychiczną krzywde wyrządzić.. (od strony chyba 72).. jedno moge ci doradzić..wiej!!! i to szybko..zanim bedzie za pożno.. i nie mysl ze kochasz, ze bedzie ci cieżko.. naprawde warto czasem zrezygnować z takiej milosci bo ona zaprowadzi cie tylko na skraj rozpaczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dlaczego o sobie robicie?? Dlaczego mieszkacie z teściowymi??? Nigdy!!!!!!!!!!!!!!nie będziecie szczęśliwe w takim układzie. Młodzi nie powinni mieszkać z rodzicami. Lepiej zyć skromnie ale na swoim. Zakasajcie rękawy, teraz banki dają niesamowite kredyty. jesli obydwoje pracujecie, to każdy może sobie poradzić. uwirzcie w swoje możliwości i wiejcie aż się będzie kurzyło od teściowych, mamusiek itp.. Kochajcie się, ale na odległość... hanna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagadzam się!!! My wzieliśmy kredy i mamy swoje małe przytulne mieszkanko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Dziekuje serdecznie za wypowiedzi. Zauwazylam, ze moja samoocena zaczyna sie delikatnie obsuwac w dol z tego powodu... Oczywiscie komentarze nie byly czeste i nawet zdarzaly sie momenty okazanie czegos jakby pozytywnego ze strony matki X., ale mysle, ze ona chciala sie "rozgrzeszyc" za slowka-zadla, by moc po takiej krotkiej demonstracji sympatii mowic je dalej. Zdaje sobie sprawe, ze kazdy komentarz mozna wytlumaczyc "mama nic zlego nie miala na mysli, a ty nie badz taka obrazalska". Decyzje o odejsciu podjelam, ale wiecie, czemu mi jest tak naprawde przykro? Nie, wcale nie dlatego, ze nie bede juz z X. razem (poza sprawa z jego matka wszystko ukladalo sie jak w bajce, ale ten problem mnie zaczal przerastac, bo jestem sama w walce z bezpodstawna zlosliwoscia jego matki). Jest mi przykro, ze mimo tych kilku lat razem nie zaczelam sie dla niego liczyc w takim stopniu, zeby przestal sie ogladac na mamusie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
Do p. ENI 40: czytalam to, przez co pani przechodzila, wspolczuje :( Ciesze sie, ze teraz jest juz pani od tego wolna i szczesliwa z kims innym. Maminsynkow chyba powinno sie traktowac jak uzaleznionych od narkotykow, alkoholu itp. - tyle, ze oni sa uzaleznieni emocjonalnie od matek - tzn. nie miec nadziei, ze kiedykolwiek sie zmienia, skoro nie zauwazaja problemu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za zrozumienie.. badz madrzejsza niz ja bylam..powodzenia i rowniez pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie jest ci przykro ze po tylu latach ....nie udalo mu sie nie stawiac matki na pierwszym miejscu.. jestem przekonana ze tak jak mnie nie chodzi ci o zaprzestanie x z kontaktow z matką a jedynie o to by \"obsadził\" ja na wlasciwym miejscu wzgledem ciebie i waszego zwiazku.. skoro przez te wasze wspolne lata tego nie dokonal nie zrobi tego juz nigdy, a po slubie sprawa sie pogorszy.. gdyz zupelnie nie wiem dlaczego ale niektorzy faceci podpisując intercyze małzenska uwazaja ze podpisali akt wlasnosci!! ja jestem starsza od ciebie i dalam soebie swietnie rade wiec i ty sobie poradzisz.. i uwierz mi ze nie ma sensu cale zycie sie szarpac i starac o wlasciwe wzgledy faceta, ktory tak naprawde facetem nie jest.. zakoncz szybko ten chory uklad i oddychaj spokojnie pelną piersia.. spotkasz kogoś na kogo zaslugujesz i kto doceni twoja wartość.. raz jeszcze zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nick inny niz wszystkie inne
ENI - dziekuje :) 🌻 Jest dokladnie tak, jak napisalas - chodzi o postawienie matce granicy "tu sie zaczyna nasz maly intymny swiat nas dwojga i nie masz prawa tu wkraczac". Nie chodzi o jakas wielka awanture, dramatyzowanie - "wybieraj, albo ja, albo ona", tylko o zachowanie wlasciwych proporcji miedzy relacja matka-syn a kobieta (ja) -mezczyzna (X.). Musze powiedziec, ze powoli wracam do rownowagi, bo przyplacilam sytuacje z ostatnich dni niezla hustawka emocjonalna. Teraz patrze juz na to "na zimno", zajelam sie soba :), obowiazkami uczelnianymi i odczuwam cos na ksztalt satysfakcji :). Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jege rege
a ja jadę do teściowej na długi weekend i nie mogę się już doczekać - zaproponowałam że teraz ja do niej przyjeżdżam z pełnymi reklamówkami i wraz z jej synem gotujemy dla wszystkich obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×