Oryginalne zachcianki... kulinarne

Ot, taki luźny temacik, a dość przyjemny :) (może już kiedyś był - ale nie pamiętam) Czy miałyście/macie jakieś specjalne chętki i zamiłowania w ciąży - może śledzie w czekoladzie? pomidory smażone na skwarkach? :) Coś innego? U mnie były to przede wszystkim małe marynowane pieczarki, najlepiej zagryzane... żelkami Haribo o smaku coca-coli (kupowałam co drugi dzień paczkę, miałam zawsze w torbie). Plus potworna awersja do parówek i musztardy :) Zdarzały mi się tez pożerane nagminnie piętrowe kanapki na które kładłam co tylko było w lodówce + majonez + na wierzch rozlatująca się kukurydza z puszki (to koniecznie!).

pomidory haribo - coca cola serek twarożkowy koniecznie z krupami puree ziemniaczane

to było dawno....heh 8 lat temu, ale pamiętam, że prawie codziennie jadlam smażoną wątróbke(nie mogę patrzeć na podroby) z cebula, jabłkami i majerankiem....obżerałam się wszystkim, co miało choć odrobinę chilli w środku...i w ogóle wszystko gotowałam za słone i za ostre...nikt tego nie chciał tknąć...było więcej dla mnie :D :D :D nie mogłam patrzeć na słodycze piłam hektolitry kawy z mlekiem (mleka nie znoszę) zapach wanilli (ten i tylko ten) wywoływał ostre mdłości....:))) :))) :)))

taaaak. Od ostatniego urlopu, czyli dwa tygonie temu marza mi się grillowane pianki haribo. Nawet nie wiecie jakie to jest pyszne! Niebo w gębie!!! :D