Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

madzia100

zaczynam mieszkać ze swoim facetem...

Polecane posty

od czwartku.I boję się czy nie pojawi się przez to w naszym związku rutyna,znudzenie sobą i przyzwyczajenie zamiast miłości.Od dawna tego chciałam ale kiedy ma to dojść do skutku to dopadły mnie wątpliwości :( Może ktoś z Was ma albo miał podobnie.Piszcie jak to u was sie potoczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strach wynika z niewiedzy
ludzie boja sie tylko tego czego nie znaja. pomieszkasz i bedzie dobrze. a nawet lepiej ;) ja z radoscia wynajmowalam nasza pierwsza wspolna chalupke. po 8 mcach pobralismy sie. a juz calkiem niedlugo wezmiemy kredyt na cos swojego. jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mieszkam
ze swoim facetem od ponad roku. Oczywiście, ze nie jest wyłącznie różowo, ale dajemy radę ;) Tyle, ze my jesteśmy już dojrzali do tego wiekowo i nie tylko ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia,ja zaczynam mieszkać ze swoim facetem od piątku:) Tzn.w piątek przeprowadzka.Też mam obaw pełno,a wątpliwości jeszcze więcej.Niewiem sama,niby czas najwyższy ale z drugiej strony koniec z byciem samą dla siebie,odwiedzaniem sie nawzajem i innymi tego typu przyjemnościami.No,ale przecież mieszkanie razem to jest właśnie to o czym marzyłam juz od dawna.Tak więc jak to typowa baba nie umiem sie zdecydować czego chcę:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę że opinie są w wię kszości pozytywne :) oprócz bycia służącą oczywiście.O to się nie boję bo znamy sie trochę i wiem że podzielimy się obowiązkami (chociaż może się mylę) Asega-> witam w klubie :) mam nadzieje że się nam uda Dziewczyny które mieszkają ze swoimi facetami już trochę->życzę powodzonka.Dzięki za rady Może wiecie jeszcze na co powinnam się przygotować szykując się do mieszkania z facetem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkanie razem... super sprawa, niemal ostateczny sprawdzian kompatybilności... mi niestety nie wyszło... drobne rzeczy, z perspektywy czasu rzekłbym nawet - pierdoły, jednak kumulacja tychże rozniosłaby wszystko w drobny maczek...kiedyś. teraz tylko wspomnienia zostały i nadzieja, że to wszystko na lepsze, żeby po 20 latach prosząc o sól nie powiedzieć spierd... mi życie (albo w drugą stronę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ile...
a ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest jeszcze ten problem.każdy z nas jest trochę niezależny,mamy swoich znajomych,a będziemy mieszkać w kawalerce.Pewnie nie zawsze będzie mi odpowiadało kiedy wpadną do niego kumple a do mnie koleżanki.A przecież nie zamkniemy się w łazience ;) Trzeba bedzie się dograć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość My zaczęliśmy
mieszkac ze soba i współżyć po ślubie i musze tobie powiedzieć, że gdybym sie urodzila jeszcze raz to na pewno by było tak samo :-D No ale to twoje życie i twoja sprawa, pozdrawiam i życzę szczęścia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż,ja mam trochę inne poglądy.wolę poznać kogoś i dotrzeć się z nim przed podjęciem decyzji o ślubie. Ale szanuję twoją opinię:) Pozdrówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaprysica
Myślę, że to dobry pomysł. Mówię ze swojego doświadczenia. Po pierwsze będziecie mieli wreszcie czas być tylko z sobą (sam na sam) bez nerwów i stresów. Można będzie kochać się kiedy tylko Wam się spodoba. Z czasem niestety to spowszednieje. Pojawią się nowe, inne sprawy o które do tej pory nie musieliście się martwić. Pamiętajcie, że od tej pory; mając własny kąt, wspólne sprawy i mimo, że nie ma ślubu to tworzycie rodzinę. Zatem każde z Was jest za drugie odpowiedzialne. Ja zamieszkałam z moim chłopakiem po 4 latch znajomości, teraz mam 27 lat i... niestety nie wyszło nam. Wczoraj poprosiłam go żeby się wyprowadził. Nie będę wdawać się w szczegóły dlaczego, ale przykro jest rozstawć się po 7 latach. Pamiętaj, że wiele się zmnieni, musicie sobie nawzajem pomagać. Wiem, że pewnie będziesz się bardzo starać, ale nie spychaj na swoje barki wszystkich obowiązków. Na początku ustalcie co kto robi, potem będzie to trudne. I tak jak słusznie wspomniałaś, brońcie się przed rutyną i rozwiązujcie konflikty na bieżąco. A kiedy przyjdzie moment, że już nie będzie chciało Ci się starać, nie będziesz mieć sił... to koniec. Ale dość złorzeczenia. To tylko moja historia. I nie chodzi tu o to aby Cię przestraszyć. Życzę Wam dużo szczęscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaprysica->dziękuję za rady,na pewno skorzystam.Przykro mi że Wam się nie udało,jednak małym pocieszeniem będzie może że lepiej wcześniej rozejść się niż uświadomić sobie że nic was nie łączy po ślubie i założeniu prawdziwej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia25
ja mieszkam od miesiąca, po dwóch latach zanajomosci. Wczesniej widywalismy sie raz w tygodniu,wiec widziec sie niemalże codziennie to różnica. Teraz zmienia prace na prace w moim miescie. Jak jest. Fajnie. Ale fakt są różne sytuacje, które powoduje sprzeczki. Ma chłopak swoje humory, są awantury i dąsanie. On nazywa to docieraniem się. Spędzam wiecej czasu w kuchni ale i jego gonie do kolacji śniadania, bo duzo pracuje. Sprząta, opornie ale sprząta, i moge na niego liczyc jesli mają wpaść zanajomi. Powoli dostosowujemy sie do nowej sytuacji. Zrobilismy podział on utrzymuje auto i kupuje jedzenie, ja płace rachunki i kupuje chemię. I narazie ten podział dobrze sie sprawdza. Kiedy wpada i krzyczy ze nie ma obiadu,a ja dopiero 20 minut wczesniej wpadałam do domu i odgrzewam to co przygotowałam rano by skrócic czas gotowania, to mnie szlag trafia,czego nie omieszuje wyrazić. Główny problem to chyba kasa, ale i to mozna rozwiazać. Fakt faktem ze seksu mamy tyle co pies na płakał, co mnie smuci, kiedy jest sie ze sobą z czasem milsze od seksu jest przytulanie i oglądanie wspólnie filmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasia->jak na tak krótki staż w mieszkaniu razem to całkiem fajnie sobie to zorganizowaliście :) Przyznam kasa to problem,ale myśle że na życie na średnim poziomie nam wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh
a ja powiem ze to nie koniecznie dobry pomysl wiele zwiazkow wokol mnie sie rozpadlo po paru miesiacach wspolnego mieszkania jeden nawet po tym jak mieszkali ze soba juz chyba ze 2 lata. ze znanych mi zwiazkow tylko 1 zakonczyl sie slubem, ale slub byl i tak planowany wczesniej. pobrali sie 2 mc po zamieszkaniu razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plum plum
Zamieszkalismy razem po pol roku bycia razem. Mieszkalismy bardzo daleko od siebie, wiec troszke z tego wzgledu przyspieszylismy kolej rzeczy. Wlasnie mijaja dwa lata odkad mieszkamy pod jednym dachem, od dluzszego czasu razem tez pracujemy i mimo to nie znudzilismy sie soba. Jesli to ten chlopak, to wspolne mieszkanie na pewno w niczym nie zaszkodzi, a wrecz przeciwnie. W naszym przypadku chodzi o bycie ze soba 24 godziny na dobe - to dopiero sprawdzian. Wiekszosc urlopu postanowilismy dla odmiany spedzic osobno :-). Wreszcie bedzie okazja, by do siebie zatesknic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia25
kochana to jest tak zuwazyłam żę: u mnie walaja sie po całum domu jego skarpetku, u jego mamy wie gdzie jest kosz na bielizne do prania! u mnie perdzi kiedy chce (rzecz ludzka wiec nie przeszkadzam mu w tym) w domu u mamy ani sie waży! U mnie nie odnosi naczyn do zlewu, w domu za kazdym razem! ale u mnie pastuje podłogi myje okna odkurza i wyrzuci smieci u mamy nie:), w ramach tego moge zaniesc za niego talerz do kuchni i wrzycic skarpetki do prania. Poza tym przygotuj sie ze nigdy nie bedziesz gotowała jak jego mama:), na co trzeba miec poprostu zlew,ale w ramach dobrej woli wziąśc przepis od mamy:). Poza tym jak facet kupuje jedzenie nigdy nie narzeka ze jest go za mało, albo ze złej jakos, i jakos umie zmienic przyzwyczajenia zywieniowe jakie miał u mamusi! Grunt to tyle razy mu powtarzac co robi źle az zacznie robić cos dobrze i na wiele rzeczy przymykac oko. I ZAWSZA ABSOLUTNIE ZAWSZE, KIEDY COS CIE NA MAKSA WKURZA ALBO ZROBI CI PRZYKROŚĆ, USIĄŚĆ I POWIEDZIEĆ " KOCHANIE COŚ MNIE MARTWI, MIANOWICIE, JESTEM DZIEWCZYNĄ I JAK FACET MÓWI TO I TO, TO MI JEST PRZYKRO BO JA MYSLE TO I TO" wtedy on albo sie broni krzycząć, albo sie zastanwai, albo mowi ze wyolbrzymiasz i drugi raz tego błedu nie popełnia, bo gdziesz tam zakodowuje ze to konczy sie twoją cierpką miną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia25
kochana to jest tak zuwazyłam żę: u mnie walaja sie po całum domu jego skarpetku, u jego mamy wie gdzie jest kosz na bielizne do prania! u mnie perdzi kiedy chce (rzecz ludzka wiec nie przeszkadzam mu w tym) w domu u mamy ani sie waży! U mnie nie odnosi naczyn do zlewu, w domu za kazdym razem! ale u mnie pastuje podłogi myje okna odkurza i wyrzuci smieci u mamy nie:), w ramach tego moge zaniesc za niego talerz do kuchni i wrzycic skarpetki do prania. Poza tym przygotuj sie ze nigdy nie bedziesz gotowała jak jego mama:), na co trzeba miec poprostu zlew,ale w ramach dobrej woli wziąśc przepis od mamy:). Poza tym jak facet kupuje jedzenie nigdy nie narzeka ze jest go za mało, albo ze złej jakos, i jakos umie zmienic przyzwyczajenia zywieniowe jakie miał u mamusi! Grunt to tyle razy mu powtarzac co robi źle az zacznie robić cos dobrze i na wiele rzeczy przymykac oko. I ZAWSZA ABSOLUTNIE ZAWSZE, KIEDY COS CIE NA MAKSA WKURZA ALBO ZROBI CI PRZYKROŚĆ, USIĄŚĆ I POWIEDZIEĆ " KOCHANIE COŚ MNIE MARTWI, MIANOWICIE, JESTEM DZIEWCZYNĄ I JAK FACET MÓWI TO I TO, TO MI JEST PRZYKRO BO JA MYSLE TO I TO" wtedy on albo sie broni krzycząć, albo sie zastanwai, albo mowi ze wyolbrzymiasz i drugi raz tego błedu nie popełnia, bo gdziesz tam zakodowuje ze to konczy sie twoją cierpką miną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehhh-podajesz przyklady par które rozstały sie po wspólnym mieszkaniu.To chyba lepiej że zrobiły to teraz niż gdyby miały wziąść ślub bez dobrego poznania drugiej osoby i potem nagle stwierdzic ze do siebie nie pasują. plu->też pochodzimy z różnych miejscowości i może jest to jednym z powodów,który skłonił nas do wspólnego zamieszkania.Oprócz tego była to moja trudna sytuacja rodzinna oraz to że tego chcieliśmy oczywiście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehh->tak jak wspomniałam wcześniej-według mnie lepiej po wspólnym mieszkaniu dojść do wniosku że ludzie do siebie nie pasują niż związać się z kimś ślubem,stworzyć rodzine i wtedy do tego dojść plum->u nas odległość również jest jednym z powodów dla których zdecydowaliśmy się na ten krok.Dochodzi do tego jeszcze moja sytuacja rodzinna oraz oczywiście to że tego chcemy (ale trochę sie boimy jak to ze zmianami bywa :) ) kasia->z twoich rad stworzę sobie mały podręcznik haha :) jak na razie myślę że tak bym postępowała ale zobaczymy.Jakoś go ustawię ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia.j
Ja mieszkam ze swoim chłopakiem od 9 miesięcy a jesteśmy razem od 6 lat (matko!!!!). Mogę powiedzieć tylko tyle, że mój chłopiec to cięki przypadek, bo od kilku lat mieszkał sam z mamą, więc możecie sobie wyobrazić jaki jest rozpieszczony! Ale jedno jest pewne - gdybym nie przeprowadziała się w październiku tutaj do niego do Warszawy - to już nie bylibyśmy razem. Tak działał mi na nerwy, że brak słów! To był aż 5 lat związek Warszawa- Łódź.I ostatnie miesiące przez przeprowadzką tylko ciągle się kłóciliśmy! Ale zaryzykowaliśmy i narazie jest całkiem nieźle. Ale uważam, że warto jest mieszkać razem przed ślubem, bo bardzo wiele rzeczy trzeba sobie wyjaśnić i ustalić zanim powie się tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justysia.j
Madzia100 To ja Tobie, a raczej Wam, życzę powodzenia. Pewnie martwisz się na zapas. Nie ma co sie sugerować innymi. Jakoś się ułoży. Musi się ułożyć. Kto jak nie Wy?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem justysia :) dzieki.Wiesz mój strach wynika z tego że to nowość i początek prawdziwego usamodzielnienia się.Jestem dobrej myśli tylko troszeczkę sie boję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góry
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowoczesna20
przez ostatni rok akademicki mieszkalam ze swoim chliopakiem w jednym pokoju w mieszkaniu studenckim...oj nie bylo latwo,nie bylo..ale sesja zaliczona na 4.5 i egzamin z anatomii zdany,z nauką sobie swietnie poradzilam..jesli chodzi o NAS to tak jak kolezanki wyzej mowily..docieranie sie,rutyna,codziennosc,obowiązki..i czasem brakowalo czasu na ...milosc doslownie i w przenosni..teraz w tym roku akademickim bede mieszkac z nim w tym samym mieszkaniu ale w osobnych pokojach-jedynkach,bedziemy mogli sie lepiej skupic na nauce i on bedzie mogl robic w swoim pokoju co mu sie podoba,a ja bede miala swoj wlasny,posprzatany i wypucowany bez brudnych naczyn na biurku i stosu jegop papierow na łozku...a jesli nam sie zateskni za czulosciami..to zawsze mozna wkrasc sie do czyjegos pokoju i robic razem co sie chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nowoczesna->Witam:) też chciałabym żebyśmy mieli wiecej przestrzeni w domku,ale to chyba w przyszłości bo na razie nas nie stać na większe mieszkanie.ja się już nie uczę ale on tak więc stos notatek pewnie zaistnieje w pokoju hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowoczesna20
zapomnialam dodac ze oprocz mieszkania razem(oczywiscie nie takiego ciągle,bo na weekendy,swieta i wolne dni i teraz wakacje mieszkamy w swoich rodzinnych domach) to i dlugi staz chodzenia robi swoje...mnie np. zaczelo brakowac czułosci zaangazowania i zrozumienia z jego strony,zawsze myslalam ze bedzie o mnie zabiegal tak jak na poczatku,a tak czasem mam wrazenie ze jemu juz na mnie nie zalezy,ze juz nie jestem dla niego najwazniejsza..troche to smutne ....ehhh chyba trzeba bedzie wproeadzic kilka zasad jak znow zamieszkamy w jednym mieszkaniu od pazdziernika...dzieki dziewczyny ze mi to uswiadomiłyscie,bo ja jak zaczynalam z nim mieszkac tamten rok to wczesniej zadnych zasad nie ustalalismy i przez to bylo troche klotni i nieporozumien....ale teraz troche inaczej to zorganizuje i nie bedziemy sie ranic nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×