Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Eva24

Jak zaakceptować jego dziecko??

Polecane posty

No ale skąd ten problem? Przeciez to normalne, że skoro facet ma dziecko (a wiedziałyście o tym przecież od początku) no to je kocha, to oczywiste. Skoro je kocha, to chce uczestniczyć w jego życiu. To też oczywiste. To w czym problem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....nikt_a
chodzi o to, ze ja nie wiem, gdzie jest ten problem...biorac pod uwage, ze córka mojego faceta jest juz prawie dorosła, to ja chyba po prostu jestem zazdrosna.On ją uwielbia(to bardzo dobrze, każda chciałaby miec takiego ojca, ale niekoniecznie partnera, prawda), jest na kazde zawołanie, a dla mnie po prostu zostaja wymagania i stałe pretensje, ze mam cos przeciwko jego córce. Moze gdyby nie było takiej róznicy w jego podejsciu do np. problemów moich a córki-nie byłoby całej sprawy..Nie wiem, ja potrzebuje pomocy, jesli mam byc w tym zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze faktycznie za bardzo rozpieszcza dziewczynę, to już dorosłe dziecko. Ale... radzę nie naciskać, bo facet ma pewnie wyrzuty sumienia za rozwód/zostawienie dziecka i tak stara sie to zrekompensować. To niekoniecznie jest Twój problem. Równie dobrze może to być jego problem, jak wyżej napisałam. On pewnie uważa, że musi być w porządku wobec dziecka, a Ciebie traktuje jak dorosłą, samodzielną kobietę, która nie potrzebuje tyle uwagi, co dziecko. Nie wiem, czy u mnie pojawi sie taki problem, córka Misia ma 15 lat, syn 13. Na razie wszystko jest w porządku, Misio dzieli czas i uwagę między nas i jakoś sie to wszystko gładko rozwija. A skoro u Ciebie są ciągłe wymagania i pretensje, to może, bez względu na córkę, coś nie gra między Wami. Facet nie widzi problemu? Wg niego wszystko jest ok? Tylko Ty masz problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina76
Powinnyście być dumne ze swoich partnerów.To bardzo dobrze świadczy o mężczyźnie, że kocha i utrzymuje bliskie kontakty ze swoim dzieckiem.To znaczy że mężczyzna jest dorosły przez duże D, że jest odpowiedzialny.Dziwię się wam, myślę też że to jest zwykła chora zazdrość, jesteście zbyt zaborcze w stosunku do swoich partnerów.Przede wszystkim powinnyście popracować nad sobą i nie doprowadzać swoim postępowaniem do ochłodzenia stosunków ojciec-dziecko.Nie zmuszajcie ich żeby musieli wybierać między dzieckiem a Wami, bo możecie się mocno zdziwić. Ja bardzo kocham swojego męża i on kocha mnie.Ale gdybym miała wybierać między mężem a dziećmi, to bez zastanowienia wybrałabym dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiołek84
tak samo jak musisz zaakceptowac niektóre jego nawyki i wady....musisz zaakceptowac dziecko.napewnio chciałabys byc w centrum uwagi dla niego....musisz jednak sobie uswiadomic ze nie bedziesez na 1 miejscu .ty i jego dziecko na nim jestescie.oboje jestescie number one!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to sobie tak tłumaczę obrazowo, może i Tobie pomoże. Człowiek ma serce podzielone na części. Jedna część jest dla kobiety/mężczyzny, druga część dla rodziców, trzecia część dla rodzeństwa, czwarta część dla dzieci. I kazdy ma swoje miejsce w takim sercu i jedna miłość nie szkodzi drugiej i mieszka sobie w swoim kawałku serca. I jestem pewna, że w części serca mojego Misia przeznaczonej dla kobiety siedzę tylko ja, w części dziecięcej siedzą jego dzieci, w części dla rodziców siedzi jego mamcia i tatko (tak ich żartobliwie, może nawet troszkę zlośliwie nazywam) , no i jest jeszcze miejsce dla braci. No i wszystko jest w porządku, każdy ma swoje miejsce w życiu drugiego człowieka i w jego uczuciach. Mi to pasuje, mojemu Misiowi też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viksen
hm ciekawy temat, nie ukrywam że również trochę mnie to może niedługo dotyczyć może z innej beczki jak zareagowała rodzina? krewni? na taką sytuację? obyło się bez problemów? wiem wiem jesteście dorosłe i robicie co chcecie a rodzina może mówić co chce, jednak może wytworzyć się niezdrowa atmosfera, bo nie każdy akceptuje takiego czegoś... osobiście nie mam nic przeciwko takiej sytuacji ale rodzina może stłamsić (wywrzeć wpływ) na nas, jeżeli ma się słabą psychikę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....nikt_a
Do Ewy 33------jest duzo prawdy w tym, co piszesz. On rzeczywiście ma ogromne wyrzuty sumienia i chciałby, zeby stosunki miedzy nami wszystkimi poukaładały sie jak najlepiej...zapewnia mnie, ze mam w nim oparcie w tej sprawie, tylko zebym mu dała szansę, aby sie wykazała. A ja najchetniej unikam kontaktów w trójke, przez co narazona jestem własnie na jego komentarze w stylu "negatywne nastawienie do córki". Ja wiem, ze jestem osoba zazdrosną(nikt nie musi mi dodatkowo tego wytykac;), ale dlatego tez mówie, ze to mnie potzrebna jest pomoc...ale moze taka pomoc własnie Ewo, ze w jego sercu jest wystarczajaco duzo miejsca dla nas wszystkich...musze nad tym sie skupic-dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ....nikt_a
uff, fiołek84, nawet nie wiesz, jak takie słowa pomagają....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---> nikt_a Też jestem okropną zazdrośnicą, walczę z tym jak mogę, bo wiem, że to głupie jest, niedojrzałe i często aż śmieszne. Ja kontaktów nie unikam, byliśmy razem na wakacjach dwa razy, było całkiem miło. Inna sprawa, że dzieci Misia są bardzo dobrze wychowane i b. miłe. A co do pojemności serca :) jestem przekonana, że jest ona całkiem spora i wszyscy sie pomieścicie, każdy w swoim przedziale :) ---> viksen jako, że psychikę mam raczej mocną, to nei mam takich problemów. Jeśli ktoś nie potrafi zaakceptować moich wyborów, to jest jego problem, nie mój. Ja mam tylko jedno, własne, życie i nie zamierzam przeżyć go \"pod dyktando\" kogokolwiek. I mój Misio albo jego dzieci to nie jest \"takie coś\", tylko część mojego życia. Jak komuś nie pasuje, no to trudno, jakoś będzie musiał z tym żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość - - up_ _

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puupupp
..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qaz
jestem w podobnej sytuacji i nie mam z tym żadnego problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko co piszecie ja jak najbardziej rozumie ale u mnie problem jest trochę bardziej skomplikowany. Była żona mojego partnera (ONA) nie zgadza się na kontakty dziecka ze mną. Zaznaczam, że mnie nie zna i że to ONA odeszła do drugiego mężczyzny i z nim żyje. ONA bardzo utrudnia i miesza małemu w głowie. Jak sobie z tym radzić? Jest to jeden z głównych powodów dlaczego nie mogę zaakceptować istnienia jego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to, ze jak to wszystko czytam to nasuwa mi się tylko jedno rozwiązanie. Odejść od niego bo nie mogę od niego wymagać aby zrezygnował ze swojego syna. A dłużej tego chyba nie jestem w stanie wytrzymać. On prowadzi przecież dwa życia, jedno ze mną a drugie ze swoim dzieckiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OIOI
Skoro nie może byc kontaktów to z czym problem? Jezeli partner/ka ma dziecko to albo sie akceptuje oboje albo nie ma zwiazku. Skoro nie mozesz miec dla jego dziecka "serca", musisz być poprawnie miła. Nie może byc inaczej. Albo, albo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem w tym, że ja nie mogę przebywać z dzieckiem mojego partnera z powodu jego Ex żony. On spędza z dzieckiem tak dużo czasu, że mało zostaje go dla mnie. Problem w tym, że z powodu jego dziecka nie mamy dla siebie czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak długo mogę znosić to, że : On bardzo by chciał się ze mną spotkać ale nie może bo dziecko....!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trwa już ponad rok. Jestem przez cały czas miła i wyrozumiała ale mam już dosyć. Ciężko mi odejść bo między nami jest poza tym \"drobiazgiem\" bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alaola
EVA24.... tak nie moze byc. to on powinien porozmawiac z ex, ze teraz jestescie Wy i macie prawo do tego by spedzac ten czas w trojke. tu wszystko zalezy od niego, potrzebna jest rozmowa. u mnie jego ex tez powiedziala , ze nie zyczy sobie , zeby jej dzieci spotykalay sie z jakas obca baba. i co moj jej powiedzial, ze jak ona to sobie wyobraza, jak to on by jej cos takiego powiedzial , ze zadnego faceta w jej zyciu byc nie moze bo on sobie nie zyczy. no i ona to jakos zrozumiala. kazde z nich ma swoje zycie , a my jestesmy szczesliwi , ze mamy siebie czy sie to jej podoba czy nie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiać z jego ex... To nie takie proste, jest to osoba jeśli chodzi o stosunek do mnie zupełnie niepoczytalna. Nienawidzi mnie i jego chociaż to Ona odeszła do innego mężczyzny. Nasze spotkania we trójkę, tzn. z jego synem nie wchodzą więc w rachubę. Dla mojego własnego bezpieczeństwa. Nie zaakceptuję jego dziecka dla samego faktu, że istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W zasadzie, to aż tak bardzo nie dziwię sie ex. Kirują nią bardzo proste i niskie pobudki, ale nie wszyscy ludzie dorastają do pewnych sytuacji. Ona jest zła na byłego, że zamiast zginąć bez niej marnie, układa sobie dobre życie z inną, więc chce sie na nim odegrać za pomocą dziecka, stare jak świat. Ty jesteś tu tylko pionkiem, jak i to dziecko, w durnej girce ex z Twoim facetem. Pozostaje ubolewać nad poziomem inteligencji byłej/mamusi. Może z czasem jej przejdzie? Przyzwyczai się, że jesteś i będziesz stałym elementem życia jej byłego. Jest taka szansa. Musisz to przeczekać jeszcze trochę. Oczywiście, jeśli chcesz być ze swoim facetem i zależy Ci na związku z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trwa już ponad rok i w jej stosunku do mni nie zmieniło się nic. A czasami wydaje mi się, że jest jeszcze gorzej. Ona nie znając mnie potrafi mnie tak nienawidzić... Wmawia synkowi, że przez to, że tatuś kogoś ma to on przestał być dla niego ważny. To jest chore, ale jak radzić sobie z wariatką, to przecież walka z wiatrakami..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój partner wie, że jeśli się odetnie zupełnie, to faktycznie, będzie miał koniec problemów z ex ale też straci dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano właśnie. Nikt przeciez nie chce, żeby ojciec przestał zajmować sie dzieckiem, nikt, oprócz, zdaje się, ex. Trudna sprawa. Ale z wariatami lekko nie ma. Tak sobie myślę, jak to bym rozwiązała, jakby u mnie sie tak działo. Myślę, że Misio, wbrew woli ex, zapoznałby nas ze sobą, tzn. dzieci i mnie, nawet tylko po to, żeby się przekonały, że nie jestem żadną wredną małpą, tylko normalną kobietą, którą w dodatku kocha ich tatuś. W końcu dziecko też głupie nie jest i pozna sie na człowieku. A prawnie jak jest rozwiązana sprawa \"widywań\"? U mnie jest bez ograniczeń chyba plus 1 m-c wakacji, nie pamiętam już, bo nigdy nie było z tym problemu, a zapis sądowy był formalnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma prawo widywać się z dzieckiem bez ograniczeń. Możnaby oczywiście doprowadzić do spotkania z jego synem ale ONA napewno by się dowiedziała i mogła bym mieć duże nieprzyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już masz duże nieprzyjemności a takie spotkanie przełamałoby może impas bo w tym momencie źle sie dzieje i jeśli tak będzie dalej, to co? a tak to może coś sie zmini na lepsze albo na gorsze, no, ale nie można tak wiecznie trwać w tym, co jest, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, to prawda... Chyba trzeba będzie wreszcie coś zmienić bo dla każdego ta sytuacja jest już męcząca. Porozmawiam z nim dziś i musimy wreszcie zmienić tą chorą sytuację. Dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma za co, widzę, że jest problem, a że ja np. nie lubię czekać z założonymi rękami, to bym działała. Widać, ze przeczekanie nic nie da, niczego nie poprawi. Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×