Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kropelka nadziei

wypalił się...., a ja nadal go kocham

Polecane posty

Gość kropelka nadziei

Ja i mój chłopak byliśmy z sobą prawie 2 lata. Nasz związek- myślę, że jak każdy inny był przeplatanką wzlotów i upadków. Co prawda nigdy nie powiedział mi słowa "kocham" lecz czułam że nie jestem mu obojętna. Dowodami były czułe chwile(czułe pieszczoty, pocałunki itd.), spotkania, wspólne wyjazdy, miłe gesty( własnoręcznmie robione upominki) jak i droższe prezenty. Sam z resztą powtarzał, że miłość to nie słowa lecz czyny, gesty. Było nam razem wspaniale, choć często przestawał się do mnie odzywać, czasem przeze mnie lecz czasem niewiadomo nawet z jakich powodów. Miał swoje nastroje, kaprysy , humory, przez które czasami wykańczłam się nerwowo zastanawiajac sie o co chodzi mu tym razem...Ale zawsze cierpliwie czekałam, wybaczałam mu każde jego zachwiania. Zawsze to ja robiłam pierwszy krok ku zgodzie, ku naszemu związkowi. Ogólnie było nam razem wspaniale. Jednak od jakiegos czasu zaczęło się pomiedzy nami zmieniać (na gorsze), nasz związek zaczął się robić "nijaki" taki troche od niechcenia, natomiast nie z mojej winy. Ja zawsze byłam dla niego czuła, ciepła, nie przestawałam sie upiększać dla niego. Nie zmieniłam sie też pod względem charakteru. Jednak zauważyłam w przeciągu ostanich 2 może 3 miesięcy, że on nawet nie wykazuje ochoty na to abyśmy się w ogóle spotykali. Przestał sę już mną interesowac jak dawniej, a jesli już ubłagałam go o spotkanie, zabrakło w każdym z nich czułych pocałunków, a życie seksualne nie było takie samo. Wielokrotnie chciałam rozmawiać na ten temat lecz mój chłopak jest takim typem, który nie potrafi mówic o swoich uczuciach. Ostatnio również doszło donaszej rozmowy(do ktorej zmusilam go po tygodniu kiedy sie nie odzywał). Pytałam dlaczego tak jest miedzy nami, dlaczego taki jest w stosunku do mnie, co jest nie tak...on powiedzial ze nie powie mi bo to i tak nic nie zmieni. Kiedy wspomniałam o rozstaniu-on powiedzial"ale my sie przeciez narazie nie rozstajemy".kiedy odchodziłam do domu, zapytałam definitywnie "czy kontynuujemy i robimy wszystko by było dobrze miedzy nami, czy też zrywamy"- on powiedział "kontynuujemy". Po 3 dnieach, czyli dziś miał do mnie przyjechać-nie przyjechał, nawet nie tlumaczac sie dlaczego-napisał tylko-nie przyjade.po czym ja zaczełam pisac mu mnostwo smsow, w których wylałam wszystkie swoje żale, szczere myśli. On stwierdził że sie poprostu wypalił, że to jest jak z ogniem, ktory najpierw płonie, daje ciepło, potem powoli gaśnie, zostaje popiół, a potem nie ma już nic.zapytałam więc czy to znaczy ,że wypaliły się jego uczucia do mnie, a on na to ,że poprostu już nie ciągnie go do mnie tak jak kiedyś. Za chwilę- nie wytrzymałam, zadzwoniłam do niego, płakałam, zapytałma czy to już koniec-on ,że chyba tak, a ja na to :cvzy jest jeszcze jakaś szansa- on ,że nie wie...I przechodząc już do rzeczy....piszę to wszystko, bo prosze Was, ktokolwiek to czyta o radę. Co mam robić skoro nadal tak bardzo go kocham, nie potrafiłabym żyć bez niego, nie wyobrażam sobie czegokolwiek mając przed oczami świadomość że nie ma go już..dla mnie. Czy mam się jeszcze z nim spotkać, czy mam mieć nadzieję ,że może mu sie odwidzi, że moze zateskni i bedzie chcial wrocić, czy mam czekać , czy warto?A może to kolejny jego kaprys?może znów po jakimś czasie sie odezwie i będzie chciał kontynuować?Nigdy na nikikim mi tak nie zależało...on jest całym moim życiem , szczęściem, wszystkim.Teraz po kilku godzinach napisał mi "PRZEPRASZAM". Co to znaczy???????????????????Czy on przeprasza za wszystko jednoczesnie żegnając się , czy też przeprasza, bo żałuje tego co pisał ,mówił i chce to cofnąć, cofnąć zerwanie?Co oznacza przepraszam i co powinnam robiuć skoro tak go kocham???????????????????????????????????prosze o pomoc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...nie wiem co Ci powiedzieć....strasznie mi przykro...ale od nas nie dowiesz się co miał na myśli pisząc to swoje: przepraszam, tego dowiesz się tylko od niego.Moja rada jest taka: porozmawiaj z nim i powiedz,że uważasz ,że takich spraw nie załatwia się przez telefon, czy smsy i że chciałabyś porozmawiać w cztery oczy.Tak się to robi.Prawda??Porozmawiaj, zawsze warto rozmawiać...może wydaje mu się,że się wypalił a w rzeczywiastości przejdzie mu ta chwilowa obojętność....Może chce odpocząc troszkę..jak myślisz?.....Czasami facet musi utracić kobietę aby zrozumiał jak bardzo ją kocha...oni sa...dziwni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm...Może on ma jakiś poważny problem, o którym boi ci się powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. Sądzę, że każdy związek wcześniej czy później przechodzi kryzys. To zjawisko całkiem normalne. Przychodzi zwątpienie a w pewnym omencie nawet pytanie co my tak właściwie czujemy. Kobiety i mężczyźni nadają na innych falach, żyją innym rytmem. Trzeba to jakoś wszystko pogodzić. Wiem że pewnie jesteś zrozpaczona i kompletnie nie wiesz co teraz zrobić. Usiądź spokojnie i spróbuj nad tym wszystkim pomyśleć jeszczeraz. Ja osobiście nie błagałabym o powrót, nie pytałabym o kolejną szansę. Jasno przedstawiłabym swoje zarzuty, powiedziałabym wszystko to co czuję. Później czekałabym na jego reakcję ale bez miny \"urażonej ksieżniczki\". Normalnie. Krzyki nic nie pomogą. Najlepiej spokojnie porozmawiać.Rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, nawet pomimo tego że ciężko mu wyrażać własne uczucia. Spróbuj podejść do tego na spokojnie, rozsądnie, świat się nie wali, nie kończy. Trzeba trochę \"rozluźnić supeł\" dać mu czas do namysłu bo pewnie w jego wnętrzu toczy sie teraz burza myślowo uczuciowa... Musi sie ułożyć. Uczucie się nie wypala, uczucie nie gaśnie.Czasem tylko przygniatają nas sprawy codziennego dnia i nie zwracamy tak na to uwagi. Wszystko gdzieś się gubi. A może on ma jakies problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gabby :) ...ostatnio mój związek przechodził poważny kryzys...ale tak jak mówisz-prawdziwe uczucie się nie wypala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sądzę, że w pewnych przypadkach takie przeżycia mogą miec dynamiczny wpływ na związek. Co znaczy dynamiczny? odświeżenie uczuć, przypomnienie sobie wspólnych chwil, tego co do siebie czujecie, sądzę że przebrnięcie przez kryzys umacnia związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypala się
i na Twoim miejscu nic bym nie robił. słowo 'przepraszam' powiedział bo jest mu przykro ale na pewno już nie kocha. dlaczego wy baby tego nie rozumiecie? dlaczego kurczowo trzymacie się faceta skoro on mówi wam prawdę? i jeszcze te telefony. no kurwa, podziwiam gostka, że je jeszcze odbiera i słucha histeryzującej mu w ucho baby. a swoją drogą dwa lata to niewiele. rozchodzą się ludzie z dłuższym stażem. nie przyszło ci do głowy, że oni to kurwa muszą cierpieć bo niejednokrotnie oprócz osoby ktorą kochają tracą dorobek całego życia? wkurwia mnie jak czytam takie texty. gdzie wasza godność? wy naprawdę nie słuchacie co mowi do was facet. a poźniej wylewacie hektolitry łez pisząc bzdury.'czasami facet musi utracić kobietę aby zrozumiał...'>>> a co ja mu z tym wygodnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rada od faceta
Mówię teraz bardzo serio. Wiem, że to będzie bardzo trudne dla Ciebie, ale najlepszą rzeczą jaką możesz zrobić to po prostu mu się nie narzucać. Jak go będziesz zasypywać smsami i telefonami to on cały czas będzie czuł się lekko osaczony i instynktownie będzie się oddalał. Daj mu czas, żeby to przemyślał, zatęsknił i może wrócił. Też najlepiej by było, jakbyś przynajmniej udawała wahanie czy go przyjąć z powrotem, powodziła go trochę za nos. Wiesz...niech się stara trochę facet :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela__
kropelka nadziei: mialam identyczna sytuacje! Zaczal sie oddalac, to ja prosilam o spotkania. Potrafil milczec po 3 tygodnie. Kiedys zapytalam go dlaczego? On powiedzial, ze sie wypalil. Ze czuje cos ale nie tyle co kiedys. W jego przypadku powodem byly potezne problemy. Ja wtedy zrobilam blad bo mu sie narzucalam i on sie odsuwal. Podziwiam go, ze odbieral moje telefony. Pytalam sie go: to koniec czy walczymy? On mowil: walczymy. Tak walczyl ze milczal telefon po 2 tyg. Kilka razy obiecywal mi, ze bedzie walczyl i zawsze nic... teraz jestesmy na etapie kiedy on wreszcie przezywcieza problemy i dzwoni czesciej. Nie zmuszam go w zaden sposob, po prostu milcze i widze, ze mu zalezy. Dzisiaj przyjechal, siedzial chyba 6 godzin. Bylismy na spacerze, bylo naprawde super. Przyjechal od tak, zrobil mi niespodzianke.Nie wiem teraz czy sie odezwie czy nie. To boli wiem. Nie wiem co zrobie jak znowu bedzie milczal po tydzien czasu. Moze bede musiala to skonczyc z bolem serca. Wiem jedno. Wszystko powoli zaczyna wracac. Pozadanie, dlugie rozmowy, zaufanie, przyjazn. Moj obecny stan trwa juz pol roku. Zastanow sie czy warto. Ja sama leze nocami wpatrzona w sufit i zastanawiam sie czy nam sie uda . czy nie lepiej odejsc niz cierpiec czekajac na jego telefony? Co bedzie, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
Dzięki Wam wszystkim za szczere wypowiedzi, rady. Szczególnie bliska jest mi wypowiedz Eli, dlatego, że ten problem dotyczy również jej. Dzięki też za radę kogoś o nicku "rada od faceta"-nią chyba najbardziej się sugeruję w moim postępowaniu. Czyli żebysię nie narzucać, nie pisać,tylko dać mu czas, żeby zatęskniłprzemyślał, a może wróci. Tak właśnie do tej pory robię....Myślę że tak jest najodpowiedniej, najrozsądniej. Ale naprawdę wszystkie wypowiedzi mi bardzo pomogły. Wczoraj kiedy już próbowałam zasnąć , po smsie "przepraszam" napisałam do niego jeszcze smsa. Napisałam "a więc to już koniec nas..koniec wspólnych wspaniałych chwil, czułych pocałunkow, pieszczot itd...Zostaną tylko wspomnienia po tym co było i słowo przepraszam"....On odpisał mi "tak to już chyba koniec.CHOCIAŻ NIE WIEM CO BĘDZIE ZA TYDZIEŃ, DWA TYGODNIE , MIESIĄC", a ja mu na to odpisałam stanowczo: "w takim razie życzę Ci szczęścia...oby Cię ktoś w życia tak kochał jak ja....powodzenia...." Myślałam że na tym naprawde skończył się nasz związek, że to już napewno koniec , a już tymbardziej z jego strony. A tutaj te słowa "chociaŻ nie wiem co będzie za tydzień, dwa, miesiąc" -ja odebrałam je w ten sposób, że on nie jest pewien czy napewno nie chce już ze mna być, że być może będzie żałował i po jakimś czasie gdy docenił to co stracił, bedzie chciał wrócić...To wszystko , o czym do tej pory pisałam było wczoraj....Dziś natomiast.....ja -pewna, że to już naprawde koniec naszego zwiazku- starałam sie nie myśleć o nim, starałam pogodzić sie z tym ,że nie ma już nas, że nie ma już go dla mnie...Lecz on przez cały dzień puszczał mi sygnały, na które ja już nie odpowidałam. Potem napisał do mnie smsa "Domyślam się jak si e czujesz....mi też nie jest do śmiechu...:-((( " Ja natomiast w dalszym ciagu nier odpowiadałam, nie odpisałam. A on nadal puszczał mi "strzałki"...Po kilku godzinach do mnie zadzwonił...-odebrałam. Miał smutny głos...pytał dlaczego sie nie odzywam , nie odpowiadam na sygnały, smsa....Ja prowadziłam tę rozmowe z dystansem. Odpowiedziałam, że nie odpowiadałam ,bo po co...przecież nie jesteśmy już razem, nie ma już nas, wczoraj rozstaliśmy sie z Twojej(jego )inicjatywy. Więc nie widze sensu abym sie odzywała.Zapytałam po co dzwoni?żeby się dowiedzieć czy za nim płaczę, szlocham, wyrywam sobie włosy z głowy, próbuj się zabić?Czy to właśnie chciałby usłyszeć?A on na to: "A płaczesz ?" A ja : "Nie , nie płaczę". Zapytałam też po co jeszcze dzwoni, po co chce zebym sie odzywała. czy chce żebyśmy zostali tzw. przyjaciółmi? On milczał...Zapytał tylko:"A co?nie beedziemy już się w ogóle do siebie odzywac?"...A ja na to "Nie wiem czy będę potrafiła się do Ciebie jeszcze odzywać...to jest dla mnie conajkmiej dziwne, a utrzymywanie kontaktów byłoby dla mnie sztuczne". potem nastało niesmaczne milczenie....rozmpowa się nie kleiła. Stwierdziliśmy że zakonczymy tę rozmowe....Na koniec powiedział: "Napisz mi czy bedziesz potrafiła sie jeszcze do mnie odzywać jak już beziesz wiedziała". Lecz ja nie napisałam...honmor nie pozwala mi na to.PO kolejnych kilku godzinach napisał mi "jakby coś to napisałem "chyba" " - to chyba tyczyło się tego że gdy wczoraj zapytałam czy to już koniec, on odpisał że CHYBA tak. Dlatego z tego wszystkiego to ja już sama nie wiem co mam myśleć op tym wszystkim ....co robić.....jak potraktować to jego niezdecydowanie. NADAL CIERPIĘ, ALE W GRUNCIE RZCZY OTRZYMUJE OD NIEGO SYGNAŁY ŻE ON JUŻ ZACZYNA ŻAŁOWAĆ , tak jakby już zatęsknił, już wiedział, że zrobił zle.... Co o tym, sądzicie?Do "Eli" : Trzymam za Ciebie kciuki! Oby Twój chłopak się nie wypalił do końca tak jak mój, życze Ci też cierpliwości w oczekiwaniu na jego telefony, smsy, spotkania z Tobą. Wiem co takie oczekiwanie znaczy. Fajnie byłoby gdybyś napisała do mnie czasem. Razem może bedzie nam łatwiej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
kurcze.....męczy mnie to "chyba"....Czy to znaczy że on już chce wrócić?Co jasne, ja chcę z nim być , pragnę tego, ale jak zrobić, żeby sie nie poniżyć, gdy naprawdę będzie chciał wrócić? Przecież nie powiem odrazu "to świetnie,że już Ci przeszło" i nie zostawię tego tak bezkarnie. Nie mogę przecież byc na każde jego zawołanie, nie mogę tak poprostu wszystkiego odrazu wybaczyć, bo przecież tak bardzo mnie zranił.....Czy on w ogóle liczy się z moimi uczuciami?Czy on myśli, że bęedzie tak sobie mnie krzywdzic kiedy mu sie zachce, a potem wracać , a ja mam zawsze na niego czekać? Co robić???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela_
Sluchaj. Przechodze to samo! A moze raczej przechodzilam. Odszedl,ja walczylam o kontakty. Po pol roku wypalilam sie chcoiaz bardzo go kochalam. Jego problemy minely, zaczal dzwonic sam. Takie same pytania zadawal jak Twoj facet. Pokazywal, ze zaluje a jak cos to milczal po tydzien, dwa. sam nie wiedzial czego chce. Obiecywal mi kilka razy, ze to sie zmieni. Potem mi powiedzial, ze jego uczucia nigdy sie nie wypalily tylko mial problemy z soba. Jestem zagubiona. Strasznie:( Przyjechal wczoraj, powiedzial mi, ze mnie kocha ale co z tego? Jak wiem, ze bedzie milczal 7 dni????? Moja sytuacja jest tez dziwna. Moj facet niby ze mna jest, ja z nim ale nie jest tak jak dawniej. On milczy, ja tez aby zachowac wlasna godnosc. Jak juz sie spotkamy, to jest swietnie. Teraz go obserwuje,czy sam podejmie inicjatywe i bedzie sie staral. Wiesz jak takie czekanie boli:( Wczoraj mu powiedzialm prosto w oczy: i tak wiem, ze nic sie nie zmieni i nie bedziesz dzwonil. Czasami mysle o odejsciu. Nie wiem na ile czasu starczy mi sil. Nie zmuszam go juz do niczego. Nie dzwonie, nie narzucam sie. Zero smsow. Nie moge go zmusic do zwiazku. Czekam 3 dni, cisza i zaczynam sie bac. Nie mam sil zerwac wszystkiego. Wierze, ze sie uda. Wiem , ze jezeli on nie zmieni troche swego zachowania, bede musiala odejsc z bolem serca.Bo ile mozna czekac na glupiego smsa? A co do twojego faceta. Zachowuje sie dziwnie. Niby mowil, ze sie wypalil a niepokoi go Twoje milczenie. Sam nie wie czego chce, tak jak moj. Zycze aby wam sie udalo ale pamietaj twoj zwiazek juz nigdy nie bedzie taki sam. Znam to z autopsji... Traci sie zaufanie, wiare i trzeba kupe czasu aby to odbudowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela_
nie mozesz teraz wracac do niego na jego kiwniecie. Powiedz np ze chcesz pobyc sama. Ja bylam troche na zawolanie mego faceta i zaluje. Wracal,odchodzil,wracal,odchodzil . Nie pozwool na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
No właśnie i tego się bojkę, że jeśli wróciłabym teraz do niego, a raczej zgodziłabym się na jego powrót- to dałabym mu wyrazny znak , że może mnie opuszczać kiedy chce, a ja i tak wszystko mu wybaczę....tylko to nie jest takie proste dla mnie....Przecież ja tak go kocham...i jeszcze wczoraj modliłam się żeby się do mnie odezwał, żeby zatęsknił, chciał wróciĆ. I wygląda na to że chyba powoli dostaję to czego chciałam nprędzej niż sie spodziewałam. Lecz....już jeśli by pominąć honor i swoja godność, to że ja chyba troszke sie boję ...boję się tego, że gdy mu wybacze- znów się zaangażuję, a on mnie znów opuści, i znów to cierpienie, zawód, rozczarowanie, złamane serce....Ale też nie wiem czy będę potrafiła mu znów zaufać, czy będziemy oboje potrafili to wszystko wspólnie odbudować...Bo myślę , że tu chodzi o chęci....chęci, które ja zawsze miałam , a których jemu w ostsatnim czasie naszego związku zabrakło. Ja, znając siebie- robiłabym wszystko aby było dobrze, tak jak dawniej, natomiast to musi działać w obie strony.Czy on by też sie starał? Nie mam co do tego pewności ...Więc czy warto zaczynać wszystko od początku, naprawiać, budować, powtórnie lokować w niego swoje uczucia nie wiedząc czy on równiez będzie się starał, czy też olewał....był obojętny lub też po jakimś czasie znów znudzony moją osobą, wypalony w swoich uczuciach do mnie. Ale ja mam bardzo słsby charakter , tymbardziej jeśli chodzi o sprawy uczuciowe, miłosne. On jest taki zmienny, czasem miewa gorsze humory i kaprysy od ciężarnej kobiety. Najczęściej sam nie wie czego chce. Kiedy próbuje z nim rozmawiać -on najczęściej odpowiada"nie wiem" lub w ogóle nie chce nic mówić...Ale często też powtarza ,że kiedyś taki nie był, że taki sie stał...zamknięty...Miał kiedyś bardzo poważny związek, o którym nie chce mówić.Może to właśnie jego przez jego przeszłość taki jest. Może nie potrafi już nikogo pokochać, może broni sie przed uczuciami, a może poprostu nie przestał kochać dawnej miłości. Wiesz Ela...Twój chłopak przynajmniej mówi Ci że Cie kocha- mój facet nigdy mi tego nie powiedział. i powiedział że nie mam wyciagac od niego tego słowa...że to słowo powie tylko swojej córeczce kiedyś.Dlatego ja jestem być może w jeszcze gorszej sytuacji, bo nie wiem na czym stoję, właściwie nigdy nie wiedziałam na 100%, mogłam tylko mieć nadzieję, łudzić sie że mnie kocha lecz słowo kocham odczytywać jedynie przez jego gesty lecz nie słowa. Ja też wielokrotnie myślałam o odejściu lecz nigdy nie miałam odwagi zerwać , nie mogłam , aż w końcu to on powiedział że to już "CHYBA" koniec. Ale ja tak jak i Ty wykańczałam sie psychicznie czekając...czekając...czekając...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
A jeszcze jeśli chodzi o to milczenie kilkudniowe lub tygodniowe, to ja choć byłam z tego powodu nieszczęsliwa, również się na to godziłam i nawet próbowałam się do tego przyzwyczaić, chciałam zacząć to traktować lekko. Może inaczej byłoby gdybym miała jakąś swoją konkretna pasję, której poświęcałabym te dni lub tygodnie w których on milczy..ale takiej pasji tak naprawdę to nie mam. A wracając do naszego rozstania...teraz chyba zaczynam myśleć, że dobrze się stało...może teraz wkońcu doceni to co stracił, może wkońcu doceni mnie , skoro już po jednym dniu o mnie zaczyna zabiegać....A ja jeszcze nie odpisałam mu na tego smsa, w ktorym napisał;" jakby coś , napisałem"chyba". Ani też nie odpowiedzialam mu czy będę sie do niego odzywać. Bo ja już sama nie wiem ,nie mam pojęcia co teraz robić , co napisć, czy w ogóle coś odpisywać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinca
Kropelka... ten facet jest kompletnie niedojrzaly :-( Zastanow sie, czy jest sens tracic przez niego zdrowie, bo na razie on Cie psychicznie gasi. Albo kocha albo nie, nie zadowalaj sie ochlapami... Zaslugujesz na kogos, kto Cie pokocha calym sercem, a nie - bedzie sie zastanawial 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allozaur
szkoda ze taki facet trafil na taka fajna dziewczyne ... ja trafilem kiedys na kobiete ktora jest jego lustrzannym moze w troszke mniejsz6ym stopniu bo on to zlewa totalnie widze ... ehhh szkoda slow wpis wyzej nade mna o braku jego dojrzalosci jak najbardziej na miejscu gosc nie traktuje Cie powaznie i tyle . przykro mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vinca
"Było nam razem wspaniale, choć często przestawał się do mnie odzywać, czasem przeze mnie lecz czasem niewiadomo nawet z jakich powodów. Miał swoje nastroje, kaprysy , humory, przez które czasami wykańczłam się nerwowo zastanawiajac sie o co chodzi mu tym razem..." I piszesz, ze bylo Wam razem WSPANIALE? Sama siebie oszukujesz, wspominajac tylko te dobre chwile, a nie te zle. Jesli ciasto jest slodkie, ale w polowie przelozone dziegciem, to nie jest slodkie! Wez tego goscia kopnij w... wiadomo co, juz wystarczajaco duzo lez przez niego wylalas. Wierz mi, nie kazdy zwiazek jest przeplatanka wzlotow i upadkow. Mozna cicho i spokojnie po prostu BYC ze soba, bez hustawki nastrojow, bez klotni, humorow i nie wiadomo czego. I takiego zwiazku Ci zycze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milvaa
Wiesz, z tego co napisalas ja tez wnioskuje, ze on Cie nie kocha. Moze cos czuje, ale raczej nie milosc. A poza tym gra na Twoich uczuciach. Nie chce juz byc z Toba, ale zostawia sobie jeszcze furtke (to jego 'chyba') - w razie czego wroci do Ciebie i jest pewien, ze go przyjmiesz w podskokach. A te tygodnie milczenia sa po prostu nie do zaakceptowania. Moj facet tez nie jest idealem. Nawet rozwazam odejscie od niego, ale daaaleeeeeko mu do zachowan Twojego. Wedlug mnie, powinnas sobie odpuscic. Zaslugujesz na kogos lepszego. Na kogos kto bedzie Cie kochal tak samo mocno, jak Ty jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
Dzięki vinca, allozaur, milvaa....hhhmmm...po ostatnich wypowiedziach chyba zaczynam powoli tę nadzieję tracić.... :-((( Bo w tym momencie gdy je czytam, znikaja juz moje ostatnie pozytywne myśli, być może złudzenia..Ale chyba jest jeszscze ta ostatnia kropelka nadziei. Najgorsze jest to ,że on jest ideałem mężczyzny mojego życia. W dodatku którego kocham z całych swych sił....Co prawda przysparzającym mi wielu cierpień, ale nie wiem czy kiedykolwiek poznam kogoś takiego...Poza tym nie jestem pewna, czy mogę mieć jeszcze kogoś takiego. Nie chcę żebyście teraz pomyśleli sobie ,że uważam go za jakieś bóstwo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
Smutno mi :-(....i tracę nadzieję, bo skoro twierdzicie, że on mnie nawet nie kocha, a wszelkie znaki jego chęci powrotu do mnie mają na celu jedynie to abym była jego kołem zapasowym w razie czego, lub też lalką która się pobawi a potem może zawsze wyrzucić w kąt gdy się nią znudzi.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela_
Kropelka nadziei: pisalas , ze bylas mu oddana. Mial swoje humory a ty zawsze wyciagalas reke ku zgodzie. Moze mial Cie az za duzo. Za bardzo sie staralas? Za duzo spedzaliscie czasu? Moze,nie dbalas o to by miec swoje zycie towarzyskie tylko bylas zawsze z nim? Faceci lubia kobiety, ktore oprocz milosci maja czas na wlasne sprawy. jezeli kobieta zachowuje sie tak , ze bez milosci nie moze zyc ,facet sie odsuwa. Kobieta powinna miec swoje zycie, wychodzic, bawic sie, miec czas na przyjaciol. U mnie bylo tak , ze to moj partner zawsze wyciagal reke do zgody. Nasz zwiazek byl taki troche dzieciakowaty z trzaskaniem drzwiami, klotniami, darciem sie az nam przeszlo a on troche wypalil sie. Teraz jest lepiej. Najwazniejsze ze go nie zmuszam. Sam dzwoni. Nie chcialabym byc z kims z litosci ani tak zeby ktos byl ze mna z litosci. Jest o tyle dziwnie ze nie wiem czego moge sie spodziewac po nim. Czy zadzwoni za tydzien czy juz jutro przywiezie mi kwiaty. Czesto mysle czy mu naprawde zalezy. Nie wiem czy jest sens to ciagnac jak ten zwiazek smakuje inaczej. Mysle ze najblizsze tygodnie pokaza czy odgrzewana zupa smakuje lepiej czy gorzej. Potem juz nie ma co sie meczyc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
Ela_ muszę zaprzeczyć na temat jednej rzeczy. Otóż my nie spędzaliśmy za dużo czasu z sobą, wręcz przeciwnie- raz lub 2 razy w tygodniu. To przecież bardzo mało, a niekiedy, tak jak wcześniej pisałam , z powodów jego humorów np. 2 czy 3 dni z kolei, a potem nieuzasadniona cisza i milczenie z jego strony , która dochodziła nawet do 3 tygodni. A jeśli chodzi o to, że za bardzo się starałam ,to również nie zgodze się z tym. Poprostu kiedy zauważałam ,że coś zaczyna dziać sie nie tak pomiedzy nami, wtedy robiłam wszystko aby to wyjaśnić, aby polepszyć sytuację, żeby nasz związek bbył normalnym związkiem. Natomiast muszę Ci powiedzieć, że chyba wiem gdzie zrobiłam błąd- już od samego początku naszego związku byłam bierna na każde jego słowoo, godziłam się na wiele rzeczy, to zawsze ja chodziłam na kompromisy, byłam zbyt uległa....nawet czasami jak teraz sobie pomyślę to byłam niczym słodka mała dziewczynka przytakująca na każde słowo taty. I w ten sposób przyzwyczaiłam go do tego, że zawsze postawi na swoim a ja to muszę zaakceptować czy mi sie podoba czy też nie. W ten właśnie sposób nauczyłam go sobą manipulować, a teraz żałuję, że od samego początku dałam sobą manipulować....a teraz niewiele da się już zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może się mylę, ale dla mnie to wygląda tak, jak to opisali przedmówcy. Możliwe, że Cię kochał, ale nie chciał się zadeklarować (\"kocham cię\"), bo nie traktował tego związku jako ostatecznego. Dobrze Wam razem było, byłaś miła, starałaś się, ładnie ubierałaś więc po co miał się z Tobą rozstawać. A w rzeczywistości coś innego od jakiegoś czasu chodziło mu po głowie (inna kobieta, przeprowadzka do innego miasta - nie wiem, najwyraźniej nie uwzględnił Cię w swoich planach). Teraz wykręca się, wymyśla tajemnicze powody dla których nie może się z Tobą spotkać. Całkiem możliwe, że chce swoje plany wprowadzić w życie, a Ty na razie nie jesteś mu potrzebna. Jakby mu się nie powiodło to chciałby Cię mieć w obwodzie, żeby móc do czegoś wrócić. Spotkałam się z paroma takimi przypadkami \"kombinowania\" facetów. Gdyby mu na Tobie zależało nie sprawiałby Ci tyle bólu - na pewno widzi jak cierpisz. Więc jak radzą inni, lepiej o nim zapomnij. Po ulicach chodzi wielu innych, wartościowych mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
Przed chwilą dostałam kolejnego smsa...Od kogo? Taaaakkkk...właśnie od niego. Napisał : "ALL THE TIME MYŚLĘ O TOBIE, O TYM...dobranoc, śpij spokojnie". Jego słowa stają się coraz badziej ciepłe. O co chodzi??? O co jemu chodzi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela_
Kropelka: on jest jak pies ogrodnika. Zobacz niby zerwal a pisze teskne smsy:( Sluchaj, powiedz mu ze musisz teraz byc sama bo tak chcesz. Nie odpisuj nic slodkiego bo przeciez nie jestescie razem. Daj sobie z miesiac luzu. Nie mozesz pozwolic by on sie toba bawil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela_
on sam nie wie o co mu chodzi.... tak sadze A jak facet nie wie o co chodzi to kreci (99,9%) lub ma jakies problemy ( 0.1%)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo faktycznie Ciebie kocha i nie chce byś cierpiała, albo chce Cię uspokoić, kiedy on będzie gdzieś sobie fikał. Pytanie brzmi, która wersja jest bardziej prawdopodobna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka nadziei
hhhmmm.....może to troche zabrzmi tak jakbym go usprawiedliiwiała, ale wydaje mi się ,że raczej to drugie, czyli że ma jakieś problemy. I choć nie wiem jakie, jednak sądzę ,że ma je napewno. Dlatego ,że on ciągle łapie doły, popada w depresje- i głównie to njczęściej było przyczyną tego ,że sie nie spotkaliśmy, nie odzywał się przez jakis czas , czy też do mnie nie przyjechał. Może to właśnie zapoczątkowała jego dawna miłość, z która był 3 lata i nie wiem co sie stało,że się rozpadło i zostawiło rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pscółka maja
hej...słuchaj- nie daj się wmanewrować w rozmyślanie o jego dawnych miłościach i kompbinowanie jaki miały na niego wpływ- nic o tym nie wiesz jak sama piszesz, możesz coś nawymyślać zupełnie niezgodnego z prawdą. A co więcej z Twojego punktu widzenia liczy się to co jest dzisiaj, szukanie wyjaśnień jest dobre, ale nie w kryzysowych sytuacjach. Myslałaś, że on mógł kogoś spotkać? i nie ma odwagi Ci tego powiedzieć? boi się, że Cię zrani...Jest wiele możliwych powodów... Niestety rada jedna- koleś jest deperesyjny, niszczy Wasz związek, krzywdzi Ciebie i cowięcej najpewniej nawet Cię nie kocha. Uciekaj kochana! i trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×