Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani_Halinka

PrawdziwychKobietKoalicjaPrzeciwkoKłamstwuHerbacieImężomKasującymNumery

Polecane posty

ale wiecie co, to się z domu wynosi. u mnie mama też nie gotowała zbyt wiele, ciasta też były rzadko (i dlatego u nas na święta robiło się jedno porządne ciacho - przy 4 osobach wystarczało go na jakieś 4 dni średnio). i dlatego jak teraz jadę na święta do teściowej, a tam rzędem 5 blach stoi to normalnie w szoku jestem. bo ile można jeść ? :D Mnie tam wystarczy jeden kawałek w ciągu dnia do kawy.. No i potem oddaje nam teściowa do domu górę ciasta, które jej zostanie. Niestety u mnie to za jej plecami od razu do kosza idzie - pojemność naszych żołądków jest ograniczona to raz, dwa - co za przyjemność zajadać się ciastem upieczonym tydzień wcześniej np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hi hi nieźle. u mnie nigdy tak nie będzie - wychodzimy z założenia, że tak jest po prostu zdrowiej :D a do tego taniej :D nawiązując do tematu to zaraz po pracy podejdę do jakiejś cukierni i kupię kawałek jakiegoś ciacha do kawki, bo mąż ma dziś imieniny. Ostatnio na urodziny o nawet chciałam coś upiec, ale mnie pogonił używając argumetów jak wyżej. a pod wieczór do koleżanki idę (jedyna jaką tu mam - poznałyśmy się jeszcze w wawie, gdzie przyjeżdżała do naszej wspólnej znajomej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję się z rana, chora :-( i chyba od jutra pójdę na zwolnienie. Stokrotka - Jezus Maria - kiedy Ty to wszysto zdążysz zrobić ??? Tyle żarcia :-) Ja wczoraj miałam zrobić rosół z torebki i nie dałam rady, i skończyło się na pizzy z pizzerni. Natomiast jeśli chodzi o kosmetyki, to śmiało można powiedzieć, że jestem uzależniona, wszędzie w mieszkaniu walają się balsamy, toniki, kremy, maseczki, itd., itp. Wrócę jeszcze do podkładów: też mam strefę T, mieszaną. I najlepszy jest podkład La Roche Posay, trochę droższy od Loreal\'a, kosztuje ok. 80 zł. ale nie zatyka porów, nie powoduje powstawania zaskórników. Natomiat, Halinka, nie ma takiego podkładu, który matuje cerę przez 12 godzin. Musisz się zaopatrzyć w bibułki matujące. Co do kosmetyków Maybelline, to nie pasują mi w ogóle. Wydaje mi się, że są kiepskiej jakości i dla nastolatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na szczęście mój mąż mimo, że jest z domu gdzie panuje kult jedzenia to umie na to trzeźwo patrzeć. tak porównując moich rodziców i teściów-są prawie w tym samym wieku, różnica ledwie 2 lat i u mamy,i u taty, a normalnie jak dwa różne światy. u teściów temat lekarzy b. częsty, bo albo cukrzyca albo co innego się przypętało. u moich temat zdrowia nie pojawia się wcale. myślę, że jedno z drugim na pewno ma coś wspólnego. nie twierdzę, że przyczyną kłopotów jest tylko jedzenie, nie, ale myślę, że wpływ jakiś tam to miało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotko jak jesteśmy sami to aż takiej wagi do imienin nie przywiązujemy - często nawet o nich zapominamy :D właśnie tak to wygląda - ciacho, kawka, może lampka winka. jak ja mam im. to dodatkowo 🌻 na stole :D co innego jakby ktoś miał do nas przyjść - wtedy zrobiłoby się jakąś imprezkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do jedzenia, to jadamy bardzo nieregularnie i różnie, najczęściej na mieście, albo jakieś sałatki w domu. W moim domu, jadało się w miarę regularnie śniadania, obiady (z dwóch dań) i kolację, u mojego faceta podobnie było. Jak dla mnie, to za dużo tego jedzenia. Stokrotka, to szkoda, że masz tak imieniny, ja mam imieniny i urodziny w tym samym dniu, i też nikt o imieninach nie pamięta :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem tez - buziaki dla wszystkich :-) to gotowanie to mnie tu trochę przeraża. U nas w domku gotujemy z mężem na zmiane tydzień na tydzień. Obiad musi byc ,ale jedno danie. Wszyscy lubimy podobne rzeczy więc nie ma problemu. Pieczenie tylko w sobote albo niedzielę. Na święta - wiadomo,że troche więcej ale trochę... też nie lubie wczorajszego ciasta, a trzy w kuchni to nie dla mnie. WOlę miec wszystko w lodówce i w razie głodu po prostu coś przygotować na świeżo. CO do kosmetyków to ja naprawde różnie. Znalazłam tu taki topik o kosmetykach i po analizie wypisałam swoja listę. Nie wydaję na to masy pieniędzy, dopóki widzę,że jest OK. Problemów z cerą raczej nie mam a koloryzujące kosmetyki to raczej rzadko. Podkład mam z Loreala i jest naprawde fajny tylko nie można przesadzić - na tyle dobry, że z korektora moge zrezygnować. Puder ostatnio kupiłam eksperymentalnie z takiej firmy Viper, jest całkiem fajny- podobny do zdecydowanie droższych, ma złote drobinki i dobrze sie rozprowadza, nie ma smug ani efektu jakiejś maski. Nie nakładam go dużo więc jestem zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja cieni nie używam wcale, bo malować się nie umiem :D tylko tusz do rzęs, kredka i trochę pudru. i Myszor już jest piękny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybka, widziałam stoisko z tą firmą Viper, ale nie zdecydowałam się na zakup żadnego kosmetyku, bo po prostu nic nie wiem o tej firmie, jakaś nowa, i stwierdziłam, że nie będę ryzykować. Ale szczerze mówiąc, to najważniejszy jest dla mnie krem i puder, i to muszę mieć dobrej jakości, i odpowiednio dobrane. Nigdy bym przy mieszanej cerze nie używała kremu Nivea, jak Stokrotka. Ale jak Jej nie szkodzi, to ok. :-) Natomiast nie ma dla mnie żadnej różnicy pomiędzy cieniem, czy błyszczykiem Channel, a np. Loreal, czy Max Factor. Tzn. jest róznica i to ogromna, ale w cenie. Ale nie wiem, po co aż tak przepłacać, jak jedno i drugie dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też kiedyś nivea używałam - tego sofcika. ostatnio kupuję na zmianę albo różowy AA, albo Laboratoires Garnier Paris. do tego jakiś żelik do mycia twarzy - mleczka nie dla mnie. za leniwa jestem na zmywanie wacikiem :D tusz do rzęs ost. Astor lub Manhattan - koniecznie wydłużający, bo mi tusze często rzęsy sklejają (najgorszy jaki miałam to L\'oreal - dla mnie koszmar, bo on ma dość miękką szczoteczkę i za nic w świecie rzęs mi nie rozczesuje) a tusz do kresek Astor lub Maxfactor - i aboslutnie bez pędzelka, bo bym się nie pomalowała :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do makijażu, to dziewczyny - na pewno potraficie :-) kwestia uruchomienia wyobraźni. Ja w III kl. Liceum eksperymentowałam z psiapsiółą w domu z makijażem i teraz można powiedzieć, że umiem się malować, częśto się tym \"bawię\", kolorami, technikami, ale z braku czasu na co dzień się mało maluję. Wychodzi na to, że ja jestem z nas wszystkich największą \"pacykarą\", bo mogłabym sklep z kosmetykami normalnie otworzyć, tyle tego w domu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lubię czasem poeksperymentować. Tez mam niebieskie oczy - no może takie niebiesko-grafitowe i faktycznie brązowy cień ładnie pasuje. Lubie pachnące balsamy po kąpieli a najlepszy Synergie sucha skóra:-) acha i odkryłam dobrodziejstwa olejku rycynowego. Smaruje nim skóre wokół oczu bo doskonale nawilża i od razu rzęsy bo wzmacnia i ponoć wydłuża :-) i paznokcie, które sa potem zdecydowanie w lepszej kondycji- polecam bo w aptece kosztuje to 2 zł a starcza na długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj nie Kropeczko, ja naprawdę nie umiem się malować. za późno zaczęłam się tym interesować - najwcześniej zaczęłam używać fluidu - pod koniec liceum. Tusz do rzęs dopiero na początku studiów :D Kredka do oczu gdzieś w połowie studiów :D na ślub malowała mnie oczywiście kosmetyczka. ale wiecie co, dzięki temu, że na codzień cieni nie używam wcale to wyglądałam tak niecodziennie, że ho ho :D oczywiście makijaż musiał być w miarę delikatny, bo nie jestem przyzwyczajona do niego - no ale wyglądałam bosko, powiem nieskromnie :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja terz publicznie w makijażu pokazałam sie, jak na dzisiejsze realia bardzo późno, bo pod koniec IV klasy LO. I myślę, że to dobrze, bo jak widze te wytapetowane 13-latki, to mam wrażenie, że coś tracą - chyba dzieciństwo. Raz na jakiś czas z przyjaciółką malowałyśmy sie w łazience, a potem podziwiałyśmy te \"dzieła\" ;-) Co do efektu makijażu, to uważm, że ja w i bez, się różnię, ale czy to prawda, to nie wiem. Mój facet mi kiedyś opowiadał, że na początku naszej znajomości, to mnie nie poznawał jak się spotykaliśmy, mniej więcej przez pół roku !!!! Wyobrażacie to sobie ?? Za każdym razem miałam inną fryzurę i makijaż, i On biedaczek sie pogubił. Chyba mam taką twarz, którą różny makijaż i fryzura mocno zmienia, zresztą mnie bardzo dużo ludzi nie poznaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laurko - trzymam zz Ciebie kciuki - uda się napewno :-) a za jakiś czas zapomnisz ,że miałaś taki problem ;-) a poczujesz się wyspana... ciesz się już na to :-) Trzykropeczko - no nieźle musisz kombinować jak się tak zmieniasz :-) czasem to fajnie - ja mam sentyment do rozpuszczonych włosów i tu akurat zmian nie przewiduję a makijaż tez delikatny więc mnie raczej poznają ludzie :-) niestety z racji wykonywanej pracy znam ich bardzo dużo i potem zdarza mi się kogoś nie poznać :-) Potrafie rozmawiac z kimś pół godziny i zastanawiać się jak ten ktoś ma na imię :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko - to chyba kwestia urody> Z jednej strony to fajne, ale z drugiej niesamowicie denerwujące, jak np. na imprezie poznaję nowych ludzi - mam rozpuszczone włosy, dość wyrazisty makijaż oczu, bez okularów, i potem za jakiś czas spotykam się z tymi samymi ludzmi - włosy spięte w kok, delikatny makijaż, okulary, i patrzą na mnie jak na obcą i sie przedstawiają !!!! Czasami doprowadza mnie do pasji , bo ja mam akurat dobrą pamięć do twarzy i ja ich pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrotko - mam chyba taką \"plastyczną\" urodę - można z nią zrobić wszystko ;-) Każda inna fryzura mnie trochę zmienia, dodaj do tego inaczej zrobiony make-up, i jeszcze gdybym zmieniła kolor oczu, i styl ubierania, to mogłabym przejść obok swojego faceta, z którym jestem 7 lat, i by mnie nie poznał !!! U mnie w rodzinie, to chyba niektóre kobiety tak mają. Moja siostra ma czarne włosy a czasami zakłada blond perukę, i niektórzy ludzie mysłą, że to jej siostra, i to nie bliźniaczka ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laurka, ale to dobrz, że się nie zaczęłyśmy malować w 6 klasie podstawówki, bo wtedy to dziećmi byłyśmy. I żal mi tych dziewczynek, co już się malują - jak dla mnie to się trochę ośmieszają. Tak się rozpisałyście o tych makijażach, wyglądzie, że mnie teraz ciekawość wzięła, jak Wy wyglądacie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzykropeczko ... no pozazdrościc ja to bym tak chciała;-) rach trach i nikt mnie nie poznaje :-) uwielbiam bywac w obcych miejscach gdzie nikt mnie nie zna i robic co zechcę ;-) - jazda na hulajnodze, zabawa na placu zabaw z dzieciakami- prosze bardzo :-) a tak to jakoś coś mnie powstrzymuje przed takim szaleniem - nie żebym jakaś nobliwa dama była , ale jak sie interesy z człowiekiem załatwia to raczej niewskazane pokazywać się w roli małej dziewczynki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laurka krzyczałam już do ciebie o 9. rozumiem, że mój głos nie porusza się z prędkością światła ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja sobie każdą z Was wyobrażam w jakiś sposób, inaczej nie potrafiłabym zapamiętać tego co tu opowiadamy a tak to takie budowanie postaci - jak w książce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybko, to szkoda, że tak nie możesz, ale masz rację, można potem przestać być wiarygodnym dla swojego partnera biznesowego. I to jest głupie, no nie ?? Bo ludzie nakładają maski, i potem chodzą tacy sztywni. W pracy to ja rozumiem, ale poza pracą to już można je zdjąć. Pewnie Twój kontrahent też by pewnie poszalał, pobawił się ale nie wypada. Bez sensu. W końcu to, że jesteś dobra w tym co robisz, to chyba już wie, bo ma wyniki, a co go obchodzi, co Ty robisz po pracy, póki on jest z Ciebie zadowolony ?? Nigdy nie patrzę na ludzi w ten sposób - dla mnie póki są kompetentni mogą robić po pracy, co chcą - byle nie zabijali ludzi i nie krzywdzili zwierząt. Nie no bez przesady z tymi metamorfozami, niektórzy się nabrać nie dadza, moja Mama poznała mnie, jak stałam na przystanku tyłem do Niej, jak przejeżdżała autobusem, i od razu wiedziała, ze to ja ;-) To chyba taka matczyna intuicja :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello kobitki ja uwielbiam kosmetyki, mam ich całe mnustwo podkład używam teraz diora (zaszalałam a co) mam strefę T jak większość :-) z nas i on bardzo dobrze matuje puder mam z oriflame - bardzo ok tylko krem pod oczy by mi się jakiś dobry przydał. coś nie mogę trafić, może polecicie jakiś? nieśmiała, ja nie wiem czy pomogę - ale jak by co pytaj !! :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krem pod oczy mam taki zwykły za.. 4 zł :D (ze świetlika bodajże - kojący). to mój pierwszy krem pod oczy i jeszcze nie nauczyłam się go używać regularnie :D ale moja psióła ma fajny sztyft pod oczy - vichy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzykropko tez nie wpadajmy w przesadę :-) jestem normalna i na codzień raczej wesoła, lubie się pobawic i nie raz nawet z miomi kontrahentami na dyskoteki chodziłam ( nawet techno co w moim przypadku było raczej poświęceniem :-)) ale ja po prostu inaczej się zachowuje jak jestem z dziećmi a inaczej w pracy . I nie jest to maska , poza czy coś. Trudno mi byłoby z dziećmi rozmawiac takim językiem jak w pracy i odwrotnie. A jeśli chodzi o pozy to każdy z nas je przybiera - pomyślcie jak rozmaiwiacie z patrolem policji ,który Was zatrzyma a jak z kobietą na targu gdzie chcecie złożyc jakąś reklamację na bluzeczkę np. nie można byc zawsze takim samym - ważne,żeby sie nie zatracić i cały czas byc sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella, nareszcie też ktoś, kto ma dużo kosmetyków :-) Miałam kiedyś taki fluid matujący Diora (coś jak żel, nie nadawał kolory cerze), i nie matował, więc się zraziłam do tej firmy. Pod oczy używałam NiVea Visage, kiepski - szczypał mnie i nie dawał rezultatów, a teraz mam już chyba z pół roku żel z Avonu - Botanisource - właściwie nic nie daje, a cholernie wydajny jest, że nie mogę go skończyć. Kiedyś próbowałam żelu z wit.C Heleny Rubinstein (w starych dobrych czasach przez jakiś czas byłam hostessą w Sephorze i miałam dużo próbek :-) ) - i też mi nic nie dawał. Sama już nie wiem, co kupic. Ktoś mówił, że Olay pod oczy jest dobry - może się skuszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×