Powiedz szczerze, czy masz prawdziwego przyjaciela?

wiem ze kogos moze dziwic to ze tak łatwo to odpuscilam ale ze swojego doswiadczenia wiem ze im sie jest starszym tym sie wiecej rzeczy wybacza innym ludziom-przyjaciolom, partnerom, rodzicom itd

w podstwaówce chodziliśmy do jednej klasy i nie lubilismy sie wcale,kiedy nasze drogi sie rozeszly po innych szkolach nagle my zaczelismy sie spotykac.Piotr jest moim jedynym przyjacielem, cudownym facetem,na ktorego moge zawsze liczyc.jesli tu zajrzysz... buzka wielka dla ciebie. od 7 lat razem :) juz na zawsze

Fasolka myślisz, że da się odbudować związek ( nie mówię o Twoim), jak już raz coś w nim pękło?

że trochę się upodliłaś, wysyłająć do niej smsy, to takie dziecinne, idź, zostaw, to moje....

ja bym mojego chyba zabiła :(

myslę ze da sie odbudowac-widze to na przykladach roznych malzenstw-zdarzaja im sie zdrady, nieslubne dzieci, jakies brudy ktore wychodza na swiatlo dzienne w czasie malzenstwa-i ludzie sa ze soba nadal, kochaja sie i wspieraja mimo tych brudów...

do tym bardziej-masz racje-ale wyslalam pod wplywem impulsu-jesli nie bylas (-es) w takiej sytuacji to nie mozesz mnie tak oceniac bo nie wiesz jak ty bys postapiła (-l) Ja dopiero godzine po tym pomyslalm ze zachowalam sie dziecinnie-ale jesli sie kogos kocha i nie chce sie go stracic to czasem człowiek sie upodla...

ja nie mam, chyba ze liczac w to chłopaka:(

byłam w takiej sytuacji. Bolało, ale powiedziałam jedynie : droga wolna. If you love somebody set them free, jak śpiewa sting.

tym bardziej-moze nie kochalas ?

gdybys bardzo kochala to bys o niego walczyla

kochałam i kocham nadal, jesteśmy razem. Czasem trzeba pokazać się jako silna osoba, a nie jako miotająca się przerażona istota.

no to w koncu jestes z nim? najpierw piszesz ze droga wolna-a potem ze z nim jestes...sama chyba nie wiesz co piszesz

tym bardziej-o tej miotającej sie istocie to chyba nie do mnie? oceniasz mnie tak a sama najpierw kazesz chlopakowi odejsc a pozniej z nim jestes...chyba tez nie jestes taka silna jaką zgrywasz? :P

Czytać ze zrozumieniem.... Powiedziałam, że skoro tak, to droga wolna, nie będę stawać Mu na drodze do szczęścia. Jak chce, niech idzie sobie. Wsytraszył się, że to nie tak, że nie chce nigdzie iść, chce żyć tylko ze mną...jesteśmy nadal razem. A takie proszenie, przeganianie konkurentek, może sprawić, że partner zostaje z litości, a to już źle wróży...

:)

uważam, że czasem partner musi się sparzyć, żeby coś zrozumieć, musi zaboleć, żeby wiedział, czego nie tolerujesz. I żeby już łap nie pchał gdzie nie trzeba.

faceci mają tendencje niestety do pchania łap tam gdzie nie trzeba-gorsze sa jednak te dziewczyny ktore wyciagaja łapy po czyjegos faceta

A czy to prawda, że kobietki się przyjaźnią zawsze do tego momentu, dopóki nie rozdzieli ich facet.

Tak, mam prawdziwego przyjaciela - od 7 lat :) Jest to facet - ale nie mój facet i całe szczęście nigdy nie odkręcało nam wzajemnie na swoim punkcie... bo czuję, że to by wszystko w tym akurat przypadku zepsuło. Traktujemy się jak rodzeństwo, tylko takie naprawdę zżyte rodzeństwo :) i moje życie wiele by straciło, gdyby go w nim zabrakło.

Ja mam troje wspaniałych Przyjaciół - dwie dziewczyny i jednego faceta.

za granicą i pseudo przyjaciółkę niedaleko miejsca zamieszkania:) Marzę o facecie-przyjacielu ;)

mam przyjaciela. w zasadzie to 3 przyjaciół. samych panów. prawdziwych. szczerych. pewnych. mowi sie, ze przyjaciel jest tylko 1, nie zgodzę się z tym :)

przeciez tylu ludzi samotnych

Założyłam dzisiaj podobny topik i niestety, ale musze przyznać, że nie :(

prawdziwym twoim przyjacielem jestes ty sam...

moim przyjacielem jest mąż :)-najlepszym na świecie :)

nie mam prawdziwego przyjaciela, chyba prawdziwych przyjaciół już nie ma

Mam sześcioro dobrych przyjaciół, z którymi znamy się już kilka ładnych lat, dzielimy troski i radości, nasze dzieci się przyjaźnią, pożyczamy sobie smochody, kasę,domy na wakacje :) wspieramy w różnych momentach życia.Gadamy o wszystkim i o niczym, bywamy u siebie w domach na Święta i różne inne urocystości rodzinne, znamy swoje rodziny, mężów, żony, matki , ojców, i dalszych krewnych też :) Przyjemnie jest wiedzieć, że w razie kłopotów nie zostanie się samemu na pastwę losu.

ja tez nie mam prawdziwego przyjaciela a czasem sa momenty w zyciu ze przydalby sie taki ktos no coz pozostaje szukac