Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

frieda

rok po rozstaniu on wciąż kocha, żal mi go...co zrobić?

Polecane posty

Gość kikiriki
a Ty, czy go kochasz?- jesli tak, to wróć do niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiele miesięcy lęku i cierpienia, w końcu uwolniłam się od niego po 6 latach małżeństwa. po roku życia osobno on zmienił się, uspokoił i nadal mnie kocha. marzy o powrocie. ja nie czuję nic i niewyobrażam sobie wspólnego życia.za bardzo mnie to wszystko poraniło. jestem sama i mam zamiar być sama. ale żal mi człowieka, którego kiedyś kochałam... nie mam przez to spokoju. kontakt jest nieunikniony, mamy 6 letniego syna. on jest świetnym tatą.czy ktoś jest w podobnej sytuacji? z jednej i drugiej strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie powiodło
się mężusiowi, więc udaje świętoszka żeby wrócić pod skrzydełka. Jesteś poraniona jak piszesz.Pamiętaj o tym.Chcesz znów cierpieć? Zmienił się, akurat. Do następnego razu ani razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badz stanowcza
jesli nic nie czujesz i udało ci sie odejsc od niego, bron boże nie wracaj do niego z litości. oczywiste jest to ze on cierpi, w koncy byliscie 6 lat małżenstwem. musisz mu pokazac ze nie ma sznas na powrót, musisz byc konsekwentna. ogranicz z nim kontakty do niebednego minimum - jak przychodzi do syna to postaraj sie gdzies wyjsc. badz uprzejma, miła, ale na dystans. nie rozczulaj sie nad nim, bo tak on nigdy nie da sobie spokoju. nie pozwól by sie przy otbie robił wylewny uczciowo - jesli zaczyna mówic o miłości - ucinaj szybko i konsekwentnie ta rozmowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dokładnie takie wrażenia jak piszecie. do tego rozstania udalo mi się dojść dzięki sile i konekwencji, której nabrałam by dziecko miało spokój w domu, bo było piekło. i teraz widzę, że on tak delikatnie robi z siebie ofiarę. że beze mnie nie jest samodzielny w ogóle. wiem, że nie wolno mi temu ulegać, bo najprawdopodobniej będzie znowu żle. mimo to ten żal mnie męczy. a czy jakis pan zmienił się po stracie ukochanej osoby tak naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aldonka1111
Czesc frieda ! jestem w podobnej sytuacji. Ale ja nic nie czuje wiec nie ma mowy. teraz czuje, ze zyje. Cierpialam ponad rok przez wyrzuty, bo przeciez ja odeszla. Ale nie odeszlam bez powodu! A ktos te wyrzuty umiejetnie potegowal. Ale uwolnilam sie od tej presji i ucisku psycicznego, Juz nie chce tak zyc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Z litości wracać do siebie. To bez sensu. Jeśli on nie jest w stanie wyzwolić swoim zachowaniem w Tobie innych uczuć niż tylko litość to nawet nie próbuj. Nie jest powiedziane, że wasz związek jest skreślony. Czasem terapia wstrząsowa w postaci rozstania pozwala coś zmienić. Ale na pewno nie odbuduje go uczucie litości. Mąż musi zabiegać o Twoją miłość a nie litość. Biorąc pod uwagę uczucia jakie do niego żywisz to on musi powalczyć o Twoją miłość ale to wymaga wielkiej pracy z jego strony i musi sobie zdać z tego sprawę. Polecam mu lekturę książki "Odbudowa związków" P.M. Kalellisa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bea777
frieda Czy naprawdę wierzysz w wewnętrzną "przemianę" Twojego byłego małżonka? Oni się niestety nie zmieniają, a że On tęskni-to pewne jak słońce, teraz z pewnością teskni, kocha, żyć bez Ciebie nie potrafi, jesteś dla Niego całym światem....prawda?? Skąd ja to znam ;) A potem stopniowo, krok po kroku znowu powrót do przeszłości. Decyzję podejmiesz sama, lecz w chwili zwątpienia przypomnij sobie dlaczego odeszłaś. pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna i tak
nie jestem meżatka ale zostawiłam faceta bo kumple byli dla niego wazniejsi... pół roku milczelismy a ja go kochałam. po pół roku odezwał się przeprosił ze zachowywał sie podle ze mnie ranił, ze myslał o mnie cały czas przemyslał wiele i wie ze chce ze mna byc dałam mu szanse no i zmienił się bardziej dba o mnie:-) jesli cos czujecie do nich to dajcie im szanse moze faktycznie sie zmienili zreszta jestescie po rozwodach i nie musicie brac slubu mozecie sie spotykac... rozmawiać... na nowo ich poznawac a nóz wróci miłosć kto wie? powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja napewno nic do niego nie czuję... przez 6 lat marzyłam o rozstaniu i w końcu udało mi się odejść. nie zamykam się, bo nie mam zamiaru z nikim się wiązać. wzięłam ślub kościelny i niczego innego nie byłam tak pewna jak tego, że będę z nim do końca życia.już teraz czuję się lepiej, że jestem sama.. gdyby nie to poczucie obowiązku dbania o człowieka, któremu przysięgałam... dziękuję za wpisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, trafiłaś na typowego narcyza, który Tobą jak widać skutecznie manipuluje, bo sama piszesz, że się go BAŁAŚ i żyłaś w PIEKLE, a teraz nagle Ci go żal i wierzysz w bzdury, że Cię kocha? Jeszcze Ci było mało? Nie kochał, nie kocha i nigdy nie pokocha, bo nie potrafi - kocha tylko siebie i wykreowany przez siebie swój obraz. A teraz gra na Twoim poczuciu winy. Dorośnij wreszcie! To, co przeżyłaś i to jak uciekałaś powinno Cię już wystarczająco dużo nauczyć, ale widać lubisz, gdy ktoś Tobą pomiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 22.33. To nie jest żadne poczucie obowiązku za człowieka, któremu przysięgałaś Friedo. Tylko to, że łatwo Tobą manipulować, bo masz syndrom ofiary. Powinnaś się udać do psychologa, bo uciekłaś od jegnego tyrana, a potem wpadniesz w sidła...drugiego takiego samego tyrana. Bo taki typ po prostu lubisz i nie potrafisz zauważyć, że ktoś Cię urabia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spozniliscie sie z tym radami zleksza 9 lat :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to nasza wina, że na Kafe wyświetlają się dość stare tematy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×