Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szanująca się

dlaczego się zgadzaćie na poród w obecnośći mężą???...

Polecane posty

Gość jedyną
No to w takim razie masz jeszcze dużo czasu przed sobą żeby się przekonać, jak poglądy zmieniają się wraz z tym, jak zmienia się sytuacja w życiu;) Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
wiem że teoretyzuje... na ciąże jeszcze czas, ale zastanawiało mnie Wasze podejście. Widze teraz że ja obracam się chyba w jakimś dziwnym gronie - (jetem debilem i mio znajomi też heeh). A na studentów możesz się niezgodzić na porodówce;) może faktycznie z wiekiem albo z ciążą mi "odbije" i bedę chciała mieć mężą 24 godziny przy sobie.... zobaczymy... ciekawe czy przed ciążą byłyście też przekonane o tym że chcecie mieć mężów przy sobie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak w zasadzie
to co Cię to obchodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
ĆIEKAWOŚĆ. i malo roboty dziś w pracy... to mnie skłoniło - a wiem że jet tu spore grono "odpisywaczek".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki topicu
a ja rodziłam sama i doskonale rozumiem że wolałabys żeby przy Tobie nie było ojca dziecka.Ja miałam rodzić z mężem ale na szczęście jednak okazało się to niemożliwe:).Z czego się cholernie cieszę kiedy przypominam sobie przebieg całego procesu :|Niby miałam zasłonięte dolne partie ciała ale i tak widziałam całe masy krwi itp rzeczy.:|To upokarzające i okropne:|.Po co zresztą mojemu chłopu patrzeć na rzeźnię???Pomagał mi przez 9 miesięcy , chodził na USG słuchał KTG i to wystarczy , teraz pomaga mi przy wychowywaniu dziecka i tak jest ok:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko wiesz, poród z mężem nie ma nic wspólnego z trzymaniem go przy sobie 24 godziny na dobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, ja chcialabym zeby maz byl przy mnie w chwili porodu. ale nie bede go do niczego zmuszac. moze sie to okazac dla niego zbyt ciezkim przezyciem, tym bardziej ze boi sie widoku krwi. decyzje pozostawie jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
ufff jest nutka nadzieji - dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
24 za młoda? bardziej rozwiniętej psychiki to chyba nie będe miała... ale kto wie... Odeszłyście dziewczyny od meritum sprawy, mnie (chyba) wystarczy czuła opieka przez cały czas ciąży i potem wychowaniu dziecka a te kilka godzin - zostawie dla siebie, niedość że obcy ludzie będą się przetaczać przez sale, w dość niekomfortowych warunkach to wolałabym oszczędzic sobie(w sensie że on bedzie mnie tam widział) i mężowi tego widoku...ufff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 20 lat i jeszcze nie rodzilam i na razie nie planuje macierzynstwa, wiec przedstawiam tylko swoje zdanie nie poparte jeszcze doswiadczeniem. Nie wiem jak to bedzie potem ale teraz wydaje mi sie ze gdyby moj mezczyzna tylko wyrazil taka chec, na pewno bym sie zgodzila zeby mi towarzyszyl. Porod jest waznym i cudownym, ale przy tym na pewno bardzo stresujacym i bolesnym przezyciem. Wiem ze gdy zdarzylo mi sie raz byc dosyc ciezko chora i cierpialam, to nie marzylam o niczym innym tylko o tym zeby moj mezczyzna byl przy mnie i trzymal mnie za reke, bylo to dla mnie niesamowitym wsparciem. Poniewaz bylismy wtedy razem, nie waham sie powiedziec ze przezwyciezylismy te chorobe razem, ze przeszlismy przez to razem, mimo ze to tylko ja bylam chora. Dlatego nie bardzo rozumiem czemu szanujaca sie tak bardzo oburza sie na \"wspolne rodzenie\" i tak zazdrosnie broni przywileju rodzenia dziecka tylko dla nas kobiet. Czy potem tez bedziesz mowic, to jest Moje dziecko, bo Ja go urodzilam, a mezczyzna bedzie sie musial wykazac wychowujac go itd zeby miec jakiekolwiek prawa do niego? Jakby byl taki dzielny zeby byl wtedy ze mna na pewno bym byla z niego dumna i mowila ze urodzilismy razem, zeby wiedzial jak to doceniam i jakie to bylo dla mnie cenne. Jak juz wspomnialam obecnosc mojego mezczyzny przy mnie w ciezkiej chwili byla dla mnie strasznym oparciem i szczerze mowiac nie zastanawialam sie nad tym jak wtedy wygladalam, czy jestem rozczochrana i czy wygladam estetycznie. Wiem ze on mnie kocha i nie przeszkadzalo mu to. I wcale nie zapamietal ze \"bylam wtedy rozwalona, rozczochrana i wygladalam tragicznie\" tylko ze \"bylam taka biedna, tak bardzo cierpialam, ze byl gotowy zrobic wszystko zeby jego sliczne malenstwo juz nie cierpialo i kochal mnie wtedy bardziej niz kiedykolwiek\". Zdziwilo mnie bardzo to zdanie o estetycznosci. Nie wiem, byc moze nalezysz do tych kobiet ktore kochaja sie przy zgaszoym swietle zeby oszczedzic mezczyznie widoku celulitu czy unikasz niektorych pozycji zeby piersi nie wydawaly sie obwisle, a facet nigdy nie widzial cie bez makijazu, wiem ze sa tacy ludzie, bo mam takie kolezanki.Dla mnie to jest wlasnie dowartosciowywanie sie w dziwny sposob... I nie zgodze sie ze w takich sytuacjach nie ma znaczenia sila wiezi miedzy dwojgiem ludzi. Powiem wiecej wydaje mi sie ze jest to sprawa kluczowa. Moj mezczyzna nie jest moim pierwszym chlopakiem. Gdyby ktos mi zadal pytanie czy chcialabym zeby mezczyzna byl przy porodzie, gdy bylam z poprzednim na pewno odpowiedzialabym ze nie, bo nas zwiazek byl inny i wtedy moze mialabym niektore z twoich obaw. Teraz jednak trafilam na mezczyzna z ktorym zsdecydowalam sie dzielic zycie i nie zawacham sie dzielic z nim zadnego przezycia, obojetnie czy mialoby ono byc zle czy dobre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
Imponująca wypowiedź - jeszcze coponiektórzy potrafia pisać - dzięki. Makijażu nie robie, kochomy się w różnych porach dnia;)... więc jestem przed nim zdemaskowana. A teraz z innej beczki czy złatwicie swoje potrzeby fizjologiczne w jego obecnośći? - no chyba nie.... i PROSZE ja tu nie sprowadzan porodu do poziomu kupy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wyjasnie krotko:) poczecie dziecka to nie jest takie zrobienie sobie dzidzi ot tak sobie:] jesli dwie osoby pragna dziecka to wazne jest poczęcie i wazne jest rozwiazanie obydwoje sa przy poczeciu i obydwoje powinni przywitac dziecko na swiecie mezczyzna trzymajacy kobiete za reke podczas porodu przezywa to razem z nią bo to przecierz jego dziecko ma sie narodzic, wspiera ją w chyba najwazniejszym momencie ich wspolnego zycia dla mnie to jest fer jak dwie osoby sa przyporodzie bo obydwie osoby to przezywaja a nie ze facet zaplodni babke i cieszy sie be bedzie mial dzidziusia po czym zawozi ja na porodowke czeka kilka h. kobieta sie meczy steka jeka i tak dalej a on jest usatysfakcjonowany... dwie osoby zaczely? dwie osoby powinny byc przy rpozwiazaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .........ó............
kobiety rodzące są niestety bardzo obrzydliwe, poniżane, bezwstydne nie potrafią nawet stolca utrzymać!!!!!!!!!!!!!! Oddają kał i mocz pod siebie i rzadaja żeby mężczyźni byli przy nich. nilt nikogo do produ nie zmusza!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze kobiety nie żądaja zeby mezczyzni byli przy nich tylk oto wynika z inicjatywy mezczyzny ktory przecierz czuje sie wspolodpowiedzialny;) a czy sa obrzydliwe? jak sie jest dlugo w zwiazku to nie ma rzeczy obrzydliwych i wszystko jest normalne.Do takich rzeczy trzeba dorosnąc dlatego tez podczas porodu we dwoje przyszli tatusiowie bedacy przy kobiecie sa bardziej wytrzymali psychicznie i sa silniejsi pod wzgledem emocjonalnym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ó
dziecko, idz zajmij sie lekcjami, bo jutro bedzie w szkole pala. A nie udzielaj sie na forum w temacie o ktorym nie masz zielonego pojecia jak widac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .........ó............
ehhhh, a która sie przyzna ze zrobiła kupsko... wstyd no nie? może niektóre z was podnieca jak przez 10 godzin macie non stop łapska w pochwie prawda - w końcu rozłożone nogi to natura sama w sobie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem w trakcie starań o dziecko. Od samego początku, to mój mąż mówi o tym, że on będzie przy porodzie, że chce w tym uczestniczyć, a ja bardzo się cieszę, że będę mogła mieć wtedy przy boku kogoś mi najbliższego. Zobaczymy jak to już będzie wyglądać w trakcie rzeczywistego porodu, ale jeśli mąż nadal bedzie nalegał, na pewno mu nie zabronię, a jeśli zmieni zdanie, nie będę go zmuszać. Poza tym mężczyzna nie musi na wszystko patrzeć, kilka tygodni temu rodziła z mężem moja przyjaciółka, mąż był obecny przy porodzie, ale ponieważ obawiał się, że zemdleje, jak zoabczy krew, usiadł tyłem do wszystkiego a przodem do żony i wspierał ją, jej to wystarczyło, a on ma niesamowitą satysfakcję, że brał w tym udział. Zresztą uważam, że poglądamy na temat porodu, na temat pielęgnacji kobiety w trakcie ciąży, czy po porodzie przez męża zmieniają się bardzo w zależności od tego, na jakim etapie życia jesteśmy. Czy już mamy męża, czy tylko partnera z którym mieszkamy, lub właśnie nie mieszkamy, czy mamy dziecko, czy chcemy je w ogóle mieć. Wśród moich znajomych akurat wszyscy mężczyźni mówią, że wspólny poród jeszcze bardziej ich ze sobą połączył, zbliżył do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co ...
Tak na poważnie, mam męża stapającego twardo po ziemi, optymistę, który stawia sobie w życiu duże cele powiem tylko tyle FACET KTÓRY NA WIDOK KRWI MYSLI ŻE ZEMDLEJE bez obrazy, ale to poprostu----CIOTA---- Jak skaleczy sie biedak w paluszek to co popłakuje sobie w kąciku czy biegnie na pogotowie????? Mówcie sobie co chcecie, ale żal mi kobiet które maja takich patałachów domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glaka
nie ciota, ale kochający i wrazliwy na ból kochanej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzadko to mówię ale
wypowiedzi niektórych osób świadczą o bezdnnej głupocie i braku jakiejkolwiek widzy otak klasy, jak np. osoby podpisującej się literką "ó"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co ...
wrażliwy na ból owszem, bo nikt sie nie cieszy jak druga osoba cierpi a jakby zona w 5 miesiącu poroniła w domu, to co? olaboga ile krwi by było na podłodze prawdziwy mężczyzna zachowuje zimną krew w takiej sytuacji, a nie biadoli ze mu słabo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co ...
Myslę sobie że wiele z was ma właśnie takich mężów, nie umiejących potrafić sobie z zyciem, z rzeczywistością bo ja takich "panów" nie bronię, a wy tak...?? dziwne mam przedewszystkim oparcie w takim silnym człowieku, a nie w "bojdupie" niech męzowie was wspieraja a nie mdleją :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zajdź kobito najpierw w ciążę
urodź dzieciaka i dopiero potem pogadamy! :p sama zobaczysz jak będziesz się czuła sama w szpitalu, zdana na łaskę i niełaskę personelu, obolała i nie będzie przy tobie osoby,która by potrzymała cię chociaż za rękę . Nie potrzebujesz wsparcia przy porodzie? Twoja sprawa! Ale nie każda kobieta musi być taką bohaterką jak ty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca się
Ja nie będe się nazywać bohaterką jak urodze sama bo nic w tym bohaterskiego nie ma.... jakoś nasza cywilizacja postępuje od tysięcy lat. Dzięki za wpisy jutro z ciekawością zaglądne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza34
Wiesz, ja kiedys tez myslalam tak, jak ty. No bo porod to naprawde nie jest przyjemny widok. Jest krew, jest pot, jest bol, jest kal i mocz czasem. Jeszcze pare lat temu nie wyobrazalam sobie,zeby moj facet mnie widzial w takim stanie. Balam sie,ze od czegos takiego moze nabrac do mnie obrzydzenia, ze przestane byc dla niego atrakcyjna itp. Ale potem pomyslalam sobie,ze przeciez on jest moim mezem na dobre i na zle, w zdrowiu i w chorobie, itd. Podziwiam wypowiedz malej owieczki i podpisuje sie pod nia obiema rekami. Przeciez jak jestem chora, ostatnia rzecza, o ktorej mysle jest moj wyglad. Zdarzalo sie,ze wygladalam brzydko, wymiotowalam, itp, ale maz, ktory kocha nie zwraca w takich sytuacjach uwagi na wyglad, tylko martwi sie,zeby jego zona byla zdrowa. Poza tym uwazam,ze jesli mezczyzna chce byc przy porodzie, to to byloby troche nie fair z mojej strony, gdybym mu nie pozwolila. Owszem, mam oczywiscie prawo sie nie zgodzic, bo w koncu to moje cialo, ale czulabym, ze pozbawiam go czego bardzo cennego i wartosciowego. W koncu to jest tez jego dziecko, to on przyczynil sie do jego powstania i ma pelne prawo byc swiadkiem jego narodzin. Zgadzam sie z opinia,ze to niesamowicie poglebia wiez miedzy kobieta a mezczyna- jest to ich wspolne przezycie, ktorego nikt nie moze im odebrac, chocby nie wiem co sie stalo. Co wiecej, obecnosc ojca przy porodzie przyczynia sie do powstania wiezi miedzy ojcem a dzieckiem- jest zupelnie czym innym zobaczyc dziecko od razu po przyjsciu na swiat, tulic je w pierwszej minucie jego zycia, a widziec je gdy juz ma na przyklad pare godzin, jest czysciutkie i umyte. Moim zdaniem mozna porownac porod (z perspektywy ojca) do wspinaczki gorskiej- mozolnie wdrapujesz sie na szczyt, jest pot, jest zmeczenie, czasem nie jest przyjemnie,czasem masz dosc, ale gdy wchodzisz na szczyt czujesz tak wielka satysfakcje- satysfakcje, ktorej bys nie poczul, gdyby ktos na ten szczyt cie zawiozl np kolejka gorska. W czasach, gdy nasze mamy rodzily, nasi ojcowie nie mogli wejsc na porodowke, co wiecej, nawet nie mogli wejsc na sale, gdzie lezala kobieta z maluszkiem juz po porodzie. Moja mama pokazywala mnie mojemu tacie przez okno,bo takie byly durne przepisy. Ale jestem pewna,ze czesc z tych mezczyzn, ktorzy wtedy nie mieli zadnej mozliwosci uczestniczenia w porodzie, teraz dali by za to wszystkie pieniadze. Oczywiscie, kazdy mezczyzna ma prawo nie chciec uczestniczyc w porodzie i nie jest to nic zlego- absolutnie nie swiadczy to o nim zle i nalezy to uszanowac, ale zupelnie nie rozumiem twojej nagonki na tzw. porody rodzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie o to chodzi
Nie porównujcie krwi z jego rany do krwi z ciała kobiety, którą mężczyzna kocha. On jest zapewne w szoku, że to tak wyglada. Nie chodzi o to, że jest ciota tylko jest wstrzasnięty, ze w takich okolicznosciach przychodzi dziecko na świat. Nie mam dzieci, ale często mysle ze strachem o samym okresie ciazy, a co dopiero o porodzie. A nie powiecie mi, ze mężczyźni sa tacy dojrzali, ze bohatersko odebraliby poród. Połowa zemdlałaby z wrażenia, że pochwa rozszerza się do takich rozmiarów, jak dziecko. Oni nawet przez wiele lat nie maja pojęcia, czym jest okres. Gdyby zobaczyli to, co nam leci, co miesiac z macicy, to też by zasłabli. Mnie niekiedy osłabia okres i widok krwi, a miesiaczkuję juz 12 lat :) Bądxcie wyrozumiałe wobec siebie kobietki. Rózni jesteśmy. A propos autorki, rozumiem ją. Ja widzę siebie w przyszłosci z męzem (jeszcze go nie mam) na porodówce, bo to takie super, na filmach sie napatrzyłam, poczytałam Wasze wypowiedzi. Jednak, jak wyobrazam sobie dokładnie ta sytuację, czyli krzyk, ból, pot, krew, smród to z punktu widzenia osoby niedoswiadczonej jest to cholernie krepujące. Wynika to z tego, że nie biore pod uwage specyficznych emocji, jakie towarzysza porodowi i relacji z partnerem. Jestem na etapie myślenia, ze nie pokarze sie nieogolana partnerowi, bo nie mam partnera, który mnie kocha i z którym mieszkam i rozumiemy sie o każdej porze dnia, tak po przebudzeniu, jak na super wyjsciu w makijażu z ogolonymi nogami. Mam nadzieje, ze rozumiecie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Profesor Religa, pomimo że kraje klatki piersiowe, na studiach przy porodzie dwa razy zemdlał :D więc gadanie o \"ciotach\" nijak się ma do rzeczy. Tu nie chodzio krew a o patrzenie jak ktoś cierpi, niekiedy bardzo. Mój brat zawsze mówił że nie chce być przy porodzie, a gdy bratową położyli na łóżku siedział przez godzinęna stołku i patrzył jej w krocze :D Nigdy nie wiadomo jak facet zareaguje, znam i takich co chcieli być obecni ale \"zmiękli\" w trakcie. A to co mówili znajomi mężczyźni o \"wspólnym\" porodzie? Ci którzy wytrwali do końca byli zafascynowani, zmęczeni, pełni podziwu dla żony i rozczuleni wspomnieniem momentu przecięcia pepowiny, wzięcia po raz pierwszy dziecka na ręce. Jeden czuł się jakintruz, bo żona przez cały poród warczała na niego jak traktor ;) ale \"końcówka\" wynagrodziła mu wszystko. Ani jeden nie był zdegustowany, choć czytałam że podobno to się zdarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szanująca sie
do zuza34 i nie o to chodzi dzięki za odp. Macie racje z tym, że moge teraz nie uwzględniać pewnych szczególnych okolicznośći. Może faktycznie moje zdanie się zmieni w trakcie porodu, ale puki co mam inne. Mnie sie wydaje, że mężczyźni są w tródnej sytuacji - z powodu was - bo (chyba) Wy się pytacie czy bedziesz ze mną przy porodzie i tym samym nie dajecie mu możliwości wyboru bo jakby mógł powiedzieć że nie chce - zaraz z Waszej strony byłby "ryk" i pratensje - więć się zgadzają. Napewno zaraz powiecie że oni mają wybór ale same wiecie że taki wybór to nie wybór......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W małżeństwach prawdziwie partnerskich jest miejsce na prawdziwy wybór. I nie wierzę, ze jakakolwiek kobieta zmuszą mężczyznę do bycia przy porodzie. A jeśli nawet, to wierz mi, facet gdyby nie chciał odmówić wprost, to znajdzie sobie wymówkę. O niektórych rzeczach trudno mówić, jeśli nie jest się w danej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×