Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xdew

Obietnice w zwiazku... . Jakie macie zdanie?

Polecane posty

W sumie nie tak daleko, ale jak wstaję o 5: 45, żeby na pociąg zdążyć, to wiesz.... :O Widujemy się różnie, częściej w porach \"cieplejszych\", bo dzień dłuższy i jakoś inaczej jest wstawać do tego pociągu- nie wiem, może to banał... ale to tylko jedna z przyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm to teraz troszke sie nie bedzie chcialo wstawac hehe bo zima idzie i bedzie ciemnooo o 6:) ale dacie sobie rade przeciez dojazd to maly problem. Ja mam to szczescie ze mieszkamy w jednym miescie:) Cos dzisiaj ta czwarta strona nie chce przeskoczyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już przeskoczyła :) Z tymi dojazdami, to długa historia, oj długa! Zwłaszcza, że mam agorafobię, co objawia się lękiem przed... podróżowaniem i to najbardziej pociągiem, serio ... Ale i tak jest o niebo lepiej, leczyłam to i są kolosalne postępy. Właśnie dzięki tej motywacji dojazdowej do P., zaczęłam jeździć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm nie slyszalem o tej chorobie nigdy ale dobrze chyba ze sie przelamalas i poswiecilas jak by nie bylo:) A jestescie w rownym wieku? Przepraszam ze tak pytam mam nadzieje ze nie wkraczam za bardzo w prywatna sfere hehe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm poczytam nieco o chorobie bo szczerze powiem zaciekawilo mnie to. Wiek prawie taki sam:) cos sie dzisiaja wieczorem echhhh nie oddzywa:). Moze spotkala tego jedynego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może jutro do szkoły? Ja zmykam, chociaż spać mi sie nie chce, ale zadanie wykonane: czwarta strona! :D Wiesz, że jest fobia na ... cyfrę 7??? Serio! I setki innych! Nie mylic \"agorafobii\" z \"arachnofobią\"! :D Chociaż wolałabym mieć tą drugą jednak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytam moze czegos sie naucze:) Hehe nie wiedzialem ze na liczbe 7 jest:) Dobranoc w takim razie ja chyba tez uciekam mimo ze szkoly jeszcze nie ma. Do uslyszenia jutro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
witajcie :) widzę że znaleźliście ciekawy temat jak mnie nie było...no i gratuluję pięknie załatwiliście tą psotliwą 3 stronę:D rozmowa z Wami skłoniła mnie do przemyślień......faceci chyba po prostu są bardzo sprytni i nauczyli się na co "złapać " kobietę....czego taka niewiasta oczekuje i stosują te "sztuczki" nie zastanawiając się że robią komuś nadzieję i krzywdę heh na marginesie...mam koleżanki które wmawiają facetom po 3 spotkaniach że są w nich zakochane ...a jednocześnie reszcie świata rozpowiadają że to nic poważnego :/ jedno wielki zakłamanie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam problem
nie wiem czy mam mu wierzyc dwa razy rozstawałam sie z facetem po pół roku odezwał się pisał miłe smsy przepraszał codziennie duzo smsów... spotkalismy sie dałam mu szansę powiedziałam jak chce by wygladał nasz zwiazek zeby sie cześciej odzywał zebysmy rozmawiali nie mieszkamy w tym samym miescie mamy ograniczony kontakt obiecywał ze tak bedzie ale... obiecanki cacanki odzywa sie raz na kilka dni i tłumaczy to tym ze musi pisac prace licencjacka i ze w pazdzierniku bedzie miec wiecej czasu dla mnie ze przeprowadzi sie do mojego miasta... jak mam byc z nim skoro pisze co innego obiecuje a nic sie nie zmienia... mam czekac do tego pażdziernika czy dac sobie spokój i sie rozstać? bo niestety czuję sie nieszczęsliwa nie mam w nim oparcia choc deklaruje ze będzie lepiej szkoda mówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj zdolowany wieczorek heh raczej brak logicznego myslenia:( Pozdroweczki dla was. Echhh... to mnie tez wnerwia to zaklamanie;/ heh Kazdy jest inny niektorzy sie bawia uczuciami. A teraz do kolezanki ktora pisze o chlopaku... Powiem tak. Nie warto dawac drugiej szansy! Heh. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
xdew jesteś pewnien że nie warto dawać drugiej szansy? to ja się przyznam chociaż strasznie mi wstyd...ale co tam....wam mogę powiedzieć....mam ogromny żal do tego chłopaka który tyle naobiecywał a potem olał....ale jakoś nie potrafię zapomnieć......chyba za dużo filmów sie naoglądałam bo wciąż marzy mi sie jego powrót....przeprosiny....normalnie romantyczna historia "i żyli długo i szczęśliwie" :D źle mi samej....:( xdew elifia co u was? pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co powiedzialem ze nie warto ale sam zaluje ze jak moja byla chciala kiedys wrocic powiedzialem nie. Heh honor i zasady ale wiem ze moglo sie ulozyc... . Chyba cie rozumiem ale nie wiem czy umialbym zyc gdybym dal druga szanse caly czas bym wracal do tego co sie wydarzylo... kazdy konflikt i porownanie... . U mnie powoli leci dzisiaj ciezki dzien hehe troche zawieszony jestem tydzien sam... bo moja bejbe wyjechala:) troche nudnawo a u was drogie Panie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
chyba popadam w jesienną depresję....a na myśl o zimnych ..deszczowych ...samotnych wieczorach aż mi się odechciewa wszystkiego :( może spadnie mi jakiś "anioł" z nieba;) naiwna jestem...jak dziecko..wciąz wierzę wp rawdziwą miłość......ech :D pozdrawiam i przesyłam troszkę ciepła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeanine 21
Hey wszystkim :) Wiecie co, ja jestem z moim facetem prawie 2,5 roku i jest to moja pierwsza prawdziwa miłość (choć zakochiwałam się mnóstwo razy, ale to były zauroczenia chyba). Rozmawialiśmy nawet po kilkunastu tygodniach o przyszłym wspólnym życiu i to było baaardzo przyjemne dla mnie choc j a byłam wtedy że tak powiem bardziej postępowa (tj nowoczesna??) a mniej rodzinna. A od pewnego czasu to ja wciąż zamęczam mojego faceta rozmowami o przyszłości, zarzucam mu że on nie chce się ze mną ożenić w przyszłości (że tylko tak mówi a tak naprawdę będzie inaczej...), stałam się prorodzinna. Teraz oboje studiujemy więc nie ma szans na małżeństwo. Wiem że mój facet chce ze mną spędzić resztę życia ale nie chce składac obietnic bo różnie bywa- czyli trzeźwe podejście. A ja z kolei mam głupie upodobanie do jakichśdeklaracji, obietnic. No bo jeżeli się nie daj boże rozstaniemy to przecież nie zarzuce mu że 'przecież obiecałeś' ... To trochę głupie bo kochamy się i nie wyobrażam sobie życia bez niego a jednak potrzebuję wciąz zapewnień....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U \"nas\" w porządku :) Co do drugiej szansy... trudna sprawa, ale jeśli, pomimo obietnic (!) i zapewnień, nie następuje żadna zmiana- na lepsze oczywiście- to... Chyba, że jedna ze stron, a może obie, lubią taki związek: wieczną walkę, szarpanie i adrenalinę. Chociaż znam przyjemniejsze sposoby na podniesienie ciśnienia ;) Ale- naprawdę, niestety- są kobiety (bo to u nich bardziej widzę), które mają jakieś upodobanie w emocjonalnym masochizmie. Nie potrafię tylko zrozumieć, dlaczego, znając postępki partnera, nadal uparcie z nim są? Nie mówię tutaj o małżeństwach, z dziećmi, gdzie jedna strona jest niejako uzależnikna finansowo od drugiej. Klasyczny przykład: on bije ją- damksi bokser, ona wie, że to chore, jest tego w 100% świadoma i... \"bo ja go kocham\"... Jasne, wiem, sama ratowałam swojego ex jak mogłam, ale... do czasu... i, pomimo miłości, wiedziałam, że muszę się z nim rozstać, bo ściągnie mnie na samo dno psychiczego bagna. Staram się zrozumieć postępowanie tych kobiet, bo sama byłam do nich podobna, ale... nie potrafię, a przynajmniej- nie do końca. Jaka to jest miłośc, za którą dostaje się po zębach ( o ile nie gorzej...)? Ile trzeba mieć siły, bo to znosić i po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
elifia.....a może to troszkę tak że jak kobieta traktowana jest źle....kiedy ktoś ją bije to zatraca poczucie własniej wartości...zatraca siebie....przestaje odróżniać co normalne.....moja przyjaciółka była źle traktowana przez faceta....nie mówiła mi bo było jej wstyd...kiedy ją uderzył przyszła z tym do mnie ...doradziłam jej i zerwała...a teraz po ponad roku wrociła do niego bo wierzy że się zmnienił i ja chcę w to wierzyc..ale boję się :( miłość jest ślepa.....kochając nie widzimy często że kochamy egoistę..narcyza...prymitywa...albo zwykłego chama....niestety prawda wychodzi na jaw prędzej czy później i to odkrycie jest zawsze bardzo bolesne a właśnie .....co sądzicie na temat porad dotyczących związków.porad które wam udzielają bliscy znajomi...i porad o które was proszą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłość jest ślpea, owszem, ale ja pisałam o tych kobietach, które wiedzą, że ich facet jest np. niezrównoważony emocjonalnie, a pomimo tego- dalej z nim są. Wiedzą, że wykańcza je psychicznie- a trwają. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to lęk przed samotnością: jak sobie poradzę po rozstaniu? Ja sama przez to przechodziłam... Co do rad- kiedy ostatni raz rozmawiałam z moim ex (w lipcu) dalej uparcie twierdził, że \"to przez rady tych twoich pseudo- przyjaciółeczek się rozstaliśmy\". :O Szkoda gadac, szkoda tylko, że tak szybko zapomniał, że wiele razy wcześniej mówiłam mu, że w końcu się rozejdziemy. Moim zdaniem trudno słucha się rad, zwłaszcza, kiedy osoba ich udzielająca ma rację- prawdy ciężko słuchać. Często dochodzi do swoistej walki: osoba zakochana ma te \"klapki na oczach\"- to jedna strona barykady- ci \"inni\", stojący z boku, w pewnym sensie bardziej obiektywni, chcą jak najlepiej, bo np. widzą, że dzieje się coś złego; obie strony nierzadko ścierają się na tym \"polu bitwy\"- matki z córkami- to klasyczny przykład. Ważne jest też, w jaki sposób są te rady udzielane. Mnie zawsze wkurzało słowo \"rada\", jeśli była ona udzielana kategorycznie: \"zostaw go\", zwłaszcza, kiedy sama doskonale wiedziałam, że mam to zrobić- nie potrzebowałam dodatkowego gderania nad głową, bo miałam wrażenie, że jestem już taka do niczego, że sama sobie nie umiem z problemem poradzić. Bywało i tak, fakt, ale wtedy radziłam się psychologa- osoby nie uwikłanej bezpośredno w sprawę. A już najgorsze jest zimne stwierdzenie: \"a nie mówiłam\"???? To potrafi dobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echhhh ........
Xdew coś nie dbasz o swój topik :P ale się u mnie porobiło..same kłopoty. na dodatek odebrano mi nadzieję, mój ex ma nową dziewczynę i co najśmieszniejsze zaczął z nią kręcić jak był jeszcze ze mną :( rady.....no po moich ostatnich przeżyciach muszę stwierdzić że przyjaciele mają zazwyczaj rację(niestety) mówiąc zapomnij...nie był ciebie wart.....tylko to takie denerwujące jak ktoś ma rację :/ pozdrawiam Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×