Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_25

Zachował się jak ostatni D....

Polecane posty

Gość smutna_25

Jestem z facetem ok 3,5 roku.Planujemy krótce razem zamieszkać.Jest wszystko ładnie,pięknie...z tym tylko,że ostatnio mam na pieńku z moja "przyszłą" teściową...po prostu nie przepadamy za sobą!Ostatnio dostalismy zaproszenie na slub do znajomych...tzn. rodzice mojego faceta no i on ze mną. Postanowilismy,że nie pójdziemy,z "pewnych powodów-ale nie w tym problem! No i co się okazało...On poszedł na ten slub Sam (razem z rodzicami,oczywiscie)...twierdząc do ostatniej chwili,że nie ma zamiaru nigdzie iść....Zachował się perfidnie.............nie ma dla niego wytłumaczenia...........jak dla mnie...Jak myślicie dlaczego tak zrobił?!?!?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
nie zapowiada sie to milo ... to tak, jakby chcial Ciebie "ukryc" przed rodzicami ... nie wiem, czy to bylo dla dobra i spokoju Twojego, czy jego matki ... chyba musicie to wyjasnic sobie bardz doglebnie, bo sytuacja faktycznie jest perfidna ... poza tym, to skoro cos nie wychodzi w ukladach dzieci/rodzice, lub synowa/tesciowa, to najlepiej takim ukladom po prostu dac spokoj, nie spotykac sie. poprzestac na kartkach na swieta, bo po co jedni drugim maja psuc nerwy, wszczynac jakies idiotyczne knowania itp ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Dzięki ...pomarańczowa........no własnie w tym jest rzecz, że ostatnio z "tesciową" unikamy się nawzajem, bo byłyby od razu docinki...dlatego wolimy na siebie nie wchodzić........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mera
skończ z nim bo to po prostu maminsynek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
mera.....nie jest tak łatwo skończyć...to sa prawie 4 lata i jest nam ze soba naprawde dobrze.........Kochamy się.......to jest pierwsza taka sytuacja.....więc nie wiem co mam z tym zrobić:((( Prosze podpowiedzcie mi coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
nie ma sensu konczyc z nim (przynajmniej nie na razie) tylko skonczyc z tesciami. po prostu stanowcze NIE na jakiekolwiek spotkania, imieniny, wigilie itp. a jesli facet stanie okoniem, to wtedy faktycznie moze oznaczac, ze jest mamimsynkiem i trzeba bedzie przedsiewziac jakies kroki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
jestem z tych osób, które tak tego nie zostawią........nie zostawie go,bo za bardzo mi zależy.........ale muszę cos z tym zrobic,żeby się czegoś nauczył i mial nauczke na drugi raz.......tylko co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przygladaj się bacznie
wszystkiemu, co robi.To nie był przypadek, że poszedł na to wesele.Można zrozumieć, że ktoś nie umie się znaleźć w sytuacji "między młotem, a kowadłem", ale to nie wróży dobrze na przyszłość.Nie awanturuj się, tylko obserwuj , życie w małżeństwie z facetem, który wykca takie numery to koszmar.Lepiej się nie wiązać, niz całe życie się męczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
To był jego pierwszy numer......zawsze było super,wszystkie imprezy,swieta,urodziny,wesela...razem........Może masz racje, że nie potrafi się odnaleźć.....że znalazł się między "młotem a kowadłem"chce dobrze dla wszystkich,a nie wie jak to zrobić...,ale w koncu trzeba wybrać...i wydaje mi sie że chyba nadszedł ten moment...nie dam sie tak wrabiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolax26
hmm...........miałam podobna sytuację, i to jeszcze niedawno. Z ta jednak róźnica,że mój facet pojechał na weekend ze swoja rodzinką nad morze:( Czułam sie z tym potwornie........odrzucona,ale tłumaczyłam to sobie,że to dla mojego dobra(troche to smieszne:(........Nie odzywałm się do niego,powiedziłam że nie podoba mi sie jego sposób traktowania tej całej sytuacji...........Jestem sama zła na siebie...bow wiem że powinnam byc w takich sytacjach konkretna, stanowcza...przecież nie możemy pozwilic sobie na takie traktowanie,prawda.............tez nie wiem co zrobć, bo czuje ze tekie sytacje sie potwtórzą :((( Poradźcie cos proszę, jak powinnysmy sie zachować!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
karolax26.........to tez masz nieciekawą sytację............najgorsze jest to...że oni uwazaja że nic złego się nie stało.........i chcą by było jak dawniej.....nie zwracając uwagi,że cos jest nie tak......że czujemy sie odepchniete, odizolowane........:(:(:( Ja zastanawiam się, co dalej zrobić, nie chciałabym aby taka sytacja się powtórzyła........Myslę, że powinnam zrobic jakiś krok,lecz trudno jest mi wymyslec coś sensownego i takiego co byłoby korzystne...... na przyszłośc naszego związku.......Może wspólnie się nad tym zastanowimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menia
a Może konkret.........niech się zdecyduje z kimś chce w końcu żyć, z Tobą czy rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
dzieki Menia.........może doradzicie coś więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchaj musisz z nim pogadać
przecież on może być między młotem a kowadłem...nie wiadomo jakie mu mamusia kołki na glowie ciosala. On musi się z tego wytłumaczyć. Jasne że zachował się nie fair, ale może nie miał innego wyjścia- matki potrafią być koszmarne i szantażować perfidnie no a poza tym...skoro chcesz z nim być, może pomysl co mogłbyś ze swojej strony zrobić żeby te kontakty z "treściową" były bardziej ludzkie. No chyba że oczekujesz od niego żeby zerwał kontakt z rodziną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Nie chcę aby urywał kontakty z rodziną.........nawet mi to przez mysl nie przeszło,nie jestem tak okrutna.Przecież rodzine ma sie jedną i się jej nie wybiera,prawda. Ja byłabym skłonna do tego aby spotkać się z przyszłą tesciową i porozmawiać z nia tak po ludzku,nie chce aby miedzy nami były jakieś nieporozumienia:( problem w tym ,że on nie chce abym kontaktowła się z jego mamą,a dlaczego...........trudno mi to zrozumieć! Chciałabym aby miedzy nami było wszystko OK,ale przecież nie moge mu tez wszystkiego od tak po prostu wybaczać prawda?!:( Jak myslicie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwykła kobietka
oj te tesciowe......kiedy przestaną wtykać swój nos w nieswoje sprawy....Głowa do góry:) Wiele z nas się z tym boryka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Nie wiem czy dobrze robię...ale nie odzywam sie do niego.On owszem dzwoni, pisze itp....chyba mysli, że nic takiego sie nie stało. Ale owszem stało się...jest mi z tym źle, bo zachowal się chamsko...Nie wiem co powinnam dalej zrobić..............Nie moge sobie pozwolić na cos takiego...bo jeśli teraz pozwolę sie tak traktować ("nie dam sobie wejść na głowę")...to juz zawsze bedzie uważał że wszystko mu wolno, prawda??? Proszę poradźcie mi coś? :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolax26
Twarda jesteś..............ja ze swoim facetem widuje się...choć wiem że nie powinnam tak robić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cały ON
tak trzymaj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Spotkałam się z nim.....prosił o spotkanie.....zachowywał sie tak jakby nic się nie stalo.............no i nie wytrzymałam........Postawiłam mu warunek.......albo oznajmia swojej mamuśce, że kupujemy wspólne mieszkanko i w najbliższym czasie wyprowadzamy się (takie mielismy plany na grudzień)...albo odchodze od niego,bo dosyć mam wpływu jego rodziny i ich wtracania się we wszystko!Powiedziałam, iz nie mam zamiaru ponownie znaleźć się takiej sytuacji jak ostatnio (ślub)...i nigdy wiecej nie wybaczę takich zagrywek.......i stąd też mój Warunek taki a nie inny!!!Powiedziałm,że ma czas do końca wrzesnia,aby to oznajmić........ON poprosił o czas do końca października,powiedział,że chce abysmy przedstawili już jakieś konkrety,co jak i gdzie,powiedział iż nie chcę mówić im o tym,dopóki nie bedziemy mieli czegoś nagranego. Zgodziłam się, na czas do końca października..........ale źle się z tym czuję...nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam. Kocham go całym sercem i nie wyobrażam sobie zycia bez niego, spedziłam z nim już 4 cudowne lata...nie chciałabym zeby to się skończyło...wiem że on tez nie...więc zobaczymy. Poradźcie mi jak Wy to widziecie ze swojej strony,proszę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no niestety
jak stawia się warunki to niewolno potem odpuszczać...bo traci się bardzo dużo, znacznie więcej niż można się spodziewać- przede wszystkim traci się wiarygodność i szacunek. Więc...co tu dużo gadać, musisz się przygotować na najgorsze, ale w sumie nie sądzę by tak miało być. Jemu na pewno zależy...ale cóż, dowiesz się czy ma jaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maminsynek jeden
jak moglby to zrobic rodzicom.....facet bez wlasnego zdania,bo zeby byl choc troche dyplomata to by sie jakos wymigal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maminsynek jeden
stawiaj warunki ,zawsze ,odpuszczaj czasami,ale nigdy wbrew sobie,badz dyplomatka,niech zawsze mysli ,ze to jego propozycja,zdanie.W zyciu jest tak,ze jak za mocno trzymasz smycz-zle,bo zechce sie z niej urwac,jak za lekko-tez niedobrze ,bo w koncu zrobi co chce i jeszcze ci powie ze na to pozwolilas.Nie ch mysli ze jej nie ma,a ty raz popuszczaj,raz zacisnij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Dzięki za opinie...:) Wiem,że zalezy mu na naszym związku......widziałam jego reakcję jak mu oznajmiłam że odejdę.......powiedział,że nigdy na to nie pozwoli!!!Wiem,że będzie mu cięzko oznajmić to rodzicom,zwłaszcza matce........ale przecież w końcu trzeba się zdecydować,prawda W końcu jest dorosłym facetem (przeciez i tak mielismy to w planach)...ja po prostu chce to teraz przyśpieszyć:( Tylko dlaczego czuję się z tym źle........bo to tak jakbym własciwie mu żadnej nauczki nie dała za tą zagrywkę ze ślubem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łoł
odnosze wrazenie ze nie bardzo mu zalezy .Z jego matka nie masz sie spotykac o mieszkaniu boi sie powiedziec .Dziewczyno zastanow sie o co w tym wszystkim chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Dlaczego od razu nie zalezy.........przecież gdyby tak było, nie prosiłby mnie o czas...i o to abyśmy rozejrzeli się za katem dla nas!!!Gdyby miał mnie gdzieś i nie kochalby mnie...to byłoby mu to na rekę,jak oznajmiłam że odejdę,prawda.........A z jego mamą przez cały czas miałam dobry kontakt,zawsze były wspólne wczasy, wypady,rodzinne spotkania itp.......po prostu ostatnio wolimy sobie nie wchodzić w drogę,czasami i tak bywa,niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seba*29
hmm.........Warunek...to jest nauczka!!! W tej sytuacji,a raczej po tym jak postąpił.........co innego mogłabys zrobić...niech gościu zacznie się w końcu martwić...co będzie z Waszą przyszłością...a czy Ty przy nim bedziesz...to już od niego bedzie zależało...niech kombinuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
wiesz Smutna_25...w tej calej historii nie moge tylko zrozumieć o co chodzilo z tym nie pojsciem na wesele, jakie bylo sedno tego konfliktu? po drugie....jestes ostra babka co nie daje sobie w kasze dmuchac..i bardzo dobrze...ale gdy widze tytul tego topicu to odnosze wrazenie, ze pomalu tracisz do swojego faceta szacunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_25
Tytuł tego Topicu...zakładałam po wpływem nerwów...byłam podminowana.............co nie oznacza że go nie szanuje. Miedzy nami jest ogromny szacunek...........Każdemu przeciez się zdarzy w myślach przeklnąć,prawda?Jemu nigdy nie ubliżyłam, nie wyzwałam...nie mogłabym zachować się w taki sposób, do osoby,którą kocham...a zresztą nie naleze do takich osób. A co do slubu........dlaczego nie poszłam...bo tak uzgodnilismy oboje wcześniej........on właściwe zdecydował się w ostatniej chwili pod wpływem awantury w domu i nacisku matki.........:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×