Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość darka73
PS. a ten tort to daleko od piły ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewczyny!Ja też jestem tą drugą. Kilka tygodni po ślubie, ale przeszłość mojego męża tzn. jego była i 11letni syn nie dają mi spać. Dzisiaj przeżyłam szok. Od jakiegoś czasu remontujemy pokoik w naszym mieszkaniu. Chciałam aby był to pokój naszego maleństwa, bo planowaliśmy dziecko. Dziś mój świat się zawalił, bo przyszedł syn mojego męża i oświadczył, że łóżka to my nie musimy kupować, bo on ma swoje i od stycznia się do nas wprowadza, gdyż mamusia i jej przydupas wyjeżdżają na pół roku za granicę. Nikt oprócz niego nie rozmawiał z nami na ten temat. Nikt nie zapytał. Ta wredna baba sama podjęła decyzję. Zabrała mojemu mężowi praktycznie wszystko, bierze alimenty, podrzuca nam dziecko kiedy chce i jeszcze rozporządza naszym mieszkaniem. W głowie mi się to nie mieści. Nie wiem co robić.Boję się, że nie podołam. Zwłaszcza, że w moim sercu nie ma miejsca dla tego dziecka...Ktoś może pomyśli, że jestem okrutna, ale to silniejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest przecież
dziecko twojego męża. Tak samo ważne dla niego jak wasze przyszłe "maleństwo" Jego byla może mu syna "podrzucać" poza wyznaczonymi terminami, bo mimo rozowdu facet nie przestal być ojcem i ona ma prawo wymagac od niego opieki nad jego wlasnym dzieckiem. Obowiązek ojca to nie tylko alimenty, jak sie niektorym paniom drugim wydaje. Chcialabyś żeby ojcostwo męża w stosunku do waszego dziecka ograniczalo się tylko do placenia co miesiąc pewnej sumy i kontaktów raz czy dwa w tygodniu? Oczywiście wypadałoby żeby wcześniej jednak te nadprogramowe wizyty syna ustalała a nie stawiala was przed faktem dokonanym, ale w samym fakcie tego, jak to nazywasz, podrzucania nie widzę nic złego. To, że nie uzgadniała z wami planów wyjazdu- rzeczywiście karygodne, ale byc może to maly się pośpieszył i powiedzial wam o planach matki zanim ona zdązyla o tym porozmawiać. Albo może rozmawiała już o tym z byłym mężem, tylko on ci jeszcze o tym nie powiedzial. I jeszcze jedno - ty to dla męża druga żona, partnerka... Dlaczego w takim razie o drugim tej ex wyrażasz się tak pogardliwie "przydupas"? Przecież to osoba w takiej samej sytuacji jak ty, o sobie też powiesz że jesteś, lub bylaś przed ślubem, jego "przydupaską" Brzydkie to i malutkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie - czsami czytam Wasz topik i zastanawiam się - czy warto?Warto wiązać się z kimś i mieć takie dylematy. Czy gdybyście wcześniej wiedziałi, że tak będzie walczyłybyście o związek z nim? Do nicość - jeżeli tak naprawdę kochasz swojego męża to może jednak powinnaś wykrzesać z siebie choć trochę uczucia wobec jego syna? Nie zamykać na nie serca? Nie chcę Cię w żaden sposób pouczać ale tak przynajmniej ja czuję ,że choćby odrobina dobrej woli no i miłość do ojace tego dziecka powinnny zmienic Twoje nastawienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, że dziecko mojego męża jest dla niego ważne i że zrobiłby dla niego wszystko, ale jakim prawem jego była decyduje bez żadnych ustaleń ( z mężem nz pewno nie rozmawiała), że dziecko będzie mieszkać u nas?A co do tego podrzucania, to wiele razy musieliśmy rezygnować ze swoich planów, bo w dosłownie ostatniej chwili okazywało się, że \"kochana mamusia\" idzie na imprezę i dziecko jest jej zbędne.A co z naszym życiem?jeżeli ustalenia były takie,że syn mieszka z nią to wydaje mi się,że powinny być jakieś zasady. Rozumiem, że czasem coś wypadnie, ale takie akcje są nagminne i człowiek w końcu traci cierpliwość. Ona manipuluje dzieckiem i wykorzystuje je do swoich gierek. Co do \" przydupasa\". Dla mnie to człowiek, który nie ma honoru. Chce uczyć kogoś ojcostwa, a sam porzucił żonę i córkę. Buntuje eks mojego męża i zgrywa wielkiego bohatera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest przecież
"Dla mnie to człowiek, który nie ma honoru. Chce uczyć kogoś ojcostwa, a sam porzucił żonę i córkę. " No to chyba podobnie jak twój mąż, prawda? On też nie jest ze swoją pierwszą żoną i ich dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do różanecznik moim zdaniem jeżeli ktoś tego tak naprawdę nie przeżył to nigdy do końca nie zrozumie. Bardzo kocham mojego męża i myślę, że było warto. Mimo, ze często jest ciężko, bo przecież w jego przypadku nie można tak po prostu zapomnieć o przeszłości. Ja akceptuję i szanuję jego syna i on doskonale o tym wie. Pokochać go nie potrafię. Przynajmniej na razie...Najważniejsze, że mój mąż mnie wspiera i myślę, że oprócz miłości to jest bardzo ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nie porzucił rodziny. To jego eks się wyprowadziła przy okazji wynosząc całe wyposażenie domu. Właśnie do swojego \" ukochanego\". Więc to chyba jest jakaś różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niocość, jest tak jak napisałaś. Dopóki ktos tego sam nie odczuje, nie zrozumie. Ty nie jesteś okrutna, Ty po prostu chcialabyś normalnie żyć. Rozumiem Cię doskonale, bo mój mąż ma aż trzy pociechy z pierwszego małżeństwa, z czego jedno mieszka z nami. Fakt, że ja o tym wiedziałam. Tak było od początku. NIe powinnam Ci doradzać, bo nie byłoby to chyba zbyt obiektywne. Ale wiem jedno, ja bym sie nie poddała. Czy to Wasze mieszkanie, czy Ty wprowadziłaś się do męża? Jeśli w gre wchodzi pół roku, to chyba najlepiej będzie zagryźć zęby i przeczekać. Ale jedno na pewno - nie robic pokoju póki mały tu ma mieszkać, bo potem będzie jeszcze nie daj Bóg miał jakies pretensje. jeste to możliwe, bo z tego, co piszesz wynika, że jest pod niezłym wpływem mamusi. Jeśli nawet zajdziesz w ciążę, to i tak on szybciej sie wyprowadzi, niż Ty urodzisz. Wiem, że szlag Cię trafia, ale musisz to chyba po prostu znieść. Mąż musi go przyjąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Madźka!Byłam u teściowej i muszę powiedzieć, że trochę mnie podbudowała. Najważniejsze, że nie jestem sama w tym wszystkim. Z mężem jeszcze nie rozmawiałam, bo musiał zmykać do pracy i wróci późno. Czytałam wasze historie i muszę powiedziec, że u mnie nie jest chyba tak najgorzej, choć boję się przyszłości i tego czy podołam. Pracowałam trochę z dziećmi z domów dziecka i rodzin patologicznych, ale ta sytuacja jest dla mnie zupełnie nowa. Chyba będzie dobrze...Tak musze sobie mówic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny... kolejny problem - podrzucanie dzieci i znów mam o czym myśleć bo nad tym sie jeszcze nie zastanawiałam (z oczywistych względów - uniemożliwianie kontaktów z dzieckiem mojemu mężowi i kategoryczna odmowa kontaktów tego dziecka ze mna.....) - ale może kiedyś mamusia dojdzie do wniosku , że potrzebuje wolnego czasu :o Tylko , że problem polega na tym , że mój mąż pracuje często 7 dni w tygodniu i w domu praktycznie tylko nocuje , więc nawet gdyby z nim żyła , mieszkała to on i tak by sie dzieckiem nie zajmował tak, jak nie zajmuje sie naszymi - bo niby jak i kiedy?!?!?!?!?!?!? No to kto miałby sie tym dzieckiem zajmowac ? Ja? no way :o . Chyba że mi sie odmieni, ale niby dlaczego miałoby sie odmienić? Ale ona tego nie zrozumie , tak jak teraz nie rozumie , że on po prostu nie ma czasu żeby przyjeżdzac wtedy kiedy jej sie podoba , zrobiła mu awanture (bo to jedną...) , że nie interesuje sie dzieckiem, że nie przyjeżdzaa, że ona chce mieć wolne wieczory a on ma się tym dzieckiem zajmowac i w ramach represji w ogóle nie pozwala mu sie z dzieckiem widywac. Ratrunku! Kwiatku, będę musiała sie niedługo przemianowac na kwiatka 2 bo zaczynam pisać tak jak ty i to co ty - problemy z ex, kontaktami z dzieckiem, rozpacz mojego meża powoli dominują każdy mój post i moje myśli :o:o:o:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie moje kochane rozbitki!Miałam szybki dzień,mały zdecudował się wziąć do łapki ....różaniec ;( OOPS,DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA PAMIĘĆ,TORT CAŁY CZAS JEST,ZAPRASZAM!!!!!!!!!!! Myślę,że dla wielu nasze problemy to jakiś science-fiction.Z perspektywy wygląda to następująco: zajmujemy miejsce eks,oczywiście wcześniej niszczymy im małżeństwo,dążymy do szybkiego ślubu,aby zawładnąć do końca nim i jego majątkiem,nienawidzimy jego dzieci(FUUUUUUUUUUUUUU),nie cierpimy płacić tych obrzydliwych alimentów(BEEEEEEEEEEE),eksponujemy tylko siebie i nasze z nim dzieci,tamte sierotki zakurzone nie mają u nas miejsca,a do tego ogbadujemy eks,które cierpią niedostatek(tak było w pozwie o alimenty.....). Złe macochy,a tam śpiące królewiątka. Nie. Kocham mojego męża. Nie muszę kochać jego dziecka. Nie muszę lubić jego eks. Walczę o prawa MOICH dzieci. Walczę o spokój MOJEJ rodziny. Mam prawo do wyznaczania swojego terytoruim. To wszystko powyżej nie koliduje z dzieckiem męża w naszym życiu. Nie może kolidować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku, tym różańcem bym się nie przejmowała ;) :) :) :) - zapewne taki bedzie z niego ksiądz jak z mojej starszej córki (wybrała długopis) pisarka :o 10 lat a byki sadzi okrutne (mówie jej czasem żeby zawsze pisała odwrotnie niż jej sie wydaje to może będzie bez błędów.... ) :) :) :) :) Za to młodsza wybrała pieniądze - u niej mogłoby to byc prorocze..... twoich 7 przykazań zamierzam sobie zapanmiętać jako motto przyszłego życia... tylko \"ex\" jeżeli pozwolisz zamienię na \"kochanki (:p)\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małe ferrari
Głównie do Kwiatka, ale i do pozostałych osób też Czytam Wasze wypowiedzi i dziwię się. Ja również jestem drugą żoną. Poznałam i pokochałam mojego męża 2 lata po własnym rozwodzie - zostałam z 2 dzieci. O też był rozwiedziony, dzieci zostały z nią. I w życiu nie przyszło mi do głowy, żeby próbować ingerować (czy negatywnie komentować) stosunki z jego ex, uważam, że byłaby to zaborczość w najgorszym stylu. To oczywiste, że ta kobieta zajmowała przez określony czas bardzo ważne miejsce w jego życiu i nic jej tego nie odbierze, nawet nasza miłość ani fakt, że nam się dobrze układa. I nadal należy się jej ważne miejsce w jego życiu, bo jest matką jego - ich dzieci!!! I należą się jej alimenty oraz pomoc z jego - naszej strony, bo ona akurat została sama, nie wyszła po raz drugi na mąż. Nie mam mojemu mężowi za złe, że jej pomaga np w pprzeprowadzce, nie ograniczam tego w żaden sposób, i nie czuję się zagrożona. Przecież to dla dobra jego dzieci! A jak jej brakuje na buty dla maluchów, to kupujemy razem z butami dla moich dzieci i dla naszego synka i on jej zawozi. Szanuję mojego męża i jeśli on uważa, że jest jej to czy tamto winien, to znaczy, że tak jest, nawet jeśli ja czuję inaczej. To są relacje pomiędzy nimi, a nie mną i ją. A jeśli ona uważałaby, że została skrzywdzona - cóż, zdanie mojego męża na tema ich małżeństwa to tylko jedna strona medalu, ona ma prawo do drugiej strony tego samego medalu, a nie ja, czy Ty Kwiatku, jeśli rozumiesz o czy mówię. Taka "walka o swoje" odbija się na stosunku ojca do dzieci i vice versa, i nie ma o co winić ex tak jak Wy to robicie oskarżając ją o manipulowanie dziećmi - dzieci nie są głupie i widzą więcej, niż się Wam wydaje. A fakt, że rodzicie się rozwiedli nie musi oznaczać, że Tatuś zabrał zabawki i przeniósł się do lepszej piaskownicy. Mądrość kobieca nakazywałaby dbać o zachowanie jego relacji z dziećmi, bo dopiero wtedy mężczyzna doświadczy z Wami pełni szczęścia i Wasze małżeństwo, miłość i szacunek przetrwają nie rok czy pięć, ale długie lata :-) czego Wam szczerze życzę Każda z nas - ex i ja - odgrała i wypełnia swoją rolę i ma swoje miejsce na tym świecie. Nie wiecie i nie będziecie wiedzieć ile ciepłych uczuć wasz mąż chowa jeszcze dla swojej ex w swoim sercu i ile ma pięknych wspomnień z nią, bo Wam i tak nie powie lub skłamie. Ja mam specjalne miejsce na wspomnienia mojego pierwszego małżeństwa w moim sercu i ani czas ani problemy, które nas rozdzieliły, tego nie zmienią. Gdyby mój mąż chciał wskoczyć w miejsce mojego pierwszego męża, poczułabym się bardzo dziwnie.A mam wrażenie, że to włąśnie Kwatku próbujesz zrobić ... Może to po troszę z racji wieku, a może - przyznaję, nie doczytałam do końca - ale Twoja zaborczość Kwiatku jest zdumiewająca zważywszy, ze masz dziecko z poprzedniego związku , a więc powinnaś rozumieć dużo więcej niż można wyczytać z Twouich zapisków. Dzieci się na świat same nie proszą, jeśli Twój mąż zdecydował się je mieć - z Tobą i jego ex - to winien jest im JEDNAKOWĄ uwagę, miłość i czas! O pieniądzach nawet nie wspomnę. Pamiętaj Kwiatku, życie to tylko życie, zawsze może okazać się, że Wasze małzeństwo tez może się posypać (czego wam oczywiście nie życzę) ale mądrzy ludzie wiedząc o tym traktują ex tak, jak sami chcielliby być traktowani :-) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ferrari odpowiem za siebie. Bardzo mądre i rozważne słowa napisałaś, bardzo chciałabym żeby taki spokój i wzajemny szacunek zapanował kiedyś w mojej rodzinie, ale widzisz - żeby stworzyc taki układ muszą chciec tej harmonii wszystkie trzy osoby w nim uczestniczące. A u mnie niestety - może dlatego, że to nie taki \" czysty. klarowny układ\". Mój mąż ma dziecko z byłą kochanką . I za dużo w tym wszystkim bólu, wzajemnej utrazy we wszystkie strony, niespełnionych nadziei, zawiedzionego zaufania. Ona nienawidzi jego bo ją zostawił, mnie bo myśli, że ja go do tego zmusiłam (gdyby wiedziała, jak bardzo sie myli...), ja nie potrafię myślec o niej spokojnie, przyjaźnie czy pozytywnie chyba z oczywistych względów, jego nieuniknione kontakty z nią w dalszym ciągu stanowią źródło emocjonalnych zawirowań (wcale nie dlatego, że myślę , że on znów z nią - nie , ale sam fakt, jaką rolę pełniła w jego życiu stanowi dla mnie problem), on jest ostatnio ogólnie zdezorientowany i zamotany, z nią nie może sie dogadać w kwestii kontaktów z dzieckiem - on ich batrdzo chce ona mu nie pozwala... Jak widzisz to nie zawsze jest takie proste. Ale ja nie jestem drugą żoną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małe ferrari>>odpowiem Ci tylko dlatego,ponieważ ja założyłam ten topik i nie chcę,aby ktokolwiek pozostał na nim za swoimi wątpliwościami. KOCHAM MOJEGO MĘŻA. NIE MUSZĘ KOCHAĆ JEGO DZIECKA. NIE MUSZĘ LUBIĆ JEGO EKS. WALCZĘ O PRAWA MOICH DZIECI. WALCZĘ O SPOKÓJ MOJEJ RODZINY. MAM PRAWO DO WYZNACZANIA SWOJEGO TERYTORIUM. Twoja ocena mojego związku jest typowym potwierdzeniem powiedzenia,że wiesz o biciu dzwonów,ale który to kościół....z tym już gorzej. Pochopnie i nagannie szybko wystawiłaś mi notę.Nie ma to żadnego zastosowania i odniesienia do mojej sytuacji. My odpieramy cały nasz wspólny z mężem czas,ataki eks,nie atakujemy.Chcieliśmy iść równolegle do niej,nie prostopadle,nie przecinając jej drogi. Nic tu po stwierdzeniu,że Ty również jesteś eks.Twoja rzeka i moja rzeka zupełnie inna,a Ty po prostu masz szczęście,że eks Twojego męża nie złamała Wam życia. Jaka moja zaborczość?!!!!!!!!!!!Czy Ty na pewnom pisałaś do mnie? Nie pisz o wieku,to dla mnie zaden argument.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak można z uwagi na wiek ;) wpadać na topik,przelecieć go wzrokiem i kusić się o ocenę?Sama widzisz,wiek nie jest żadnym argumentem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku, w dniu Twoich urodzin, życzę Ci mniej nerwów, więcej sposkoju od eks i jeszce więcej szczęścia w małżęństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku bardzo mądrze napisałaś ! mnie musze kochać ani lubić ich dziecka ! Co do \"podrzucania\" dzieci to uwazam ,że sąd chyba reguluje kto sprawuje opieke nad dzieckiem. U mnie chyba nie bedzie tego problemu - bo skoro nasza ex zajmowała sie zawsze dzieckiem - tatus nie miał ochoty w zaden sposób wychowywać , to niech to robi nadal. Powiem Wam szczerze NIE MAM OCHOTY W ZADEN SPOSÓB KONTAKTOWAC SIE Z TYM DZIECKIEM -boje się ,że mogłabym zaangazować sie w jakis sposób emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
witajcie kochane, kwiatku, wszystkiego naj naj dla Ciebie i Waszego roczniaczka. no, troche mnie nie bylo a tu niezle rzeczy sie dzieja. dlaczego zawsze znajdzie sie kto przypadkowy i bez dokladnej znajomosci tematu, albo co gorsza, nie bedac w takiej sytuacj ma najwiecej madrosci do napisania??? i zrobienia z nas przy okzaji potworow? otoz ja tez nie czuje milosci ani czegos podobnoge do dzieko mojego meza, tez nie pozwalam na "podrzucanie" kedy jej pasuje. bo to ona ma przyznana opieke nad dzieckiem i nie ma prawa wyreczac sie naszym domem kiedy potrzebuje wolnego. ja tez mam dziecko i swoje zycie musze ukladac tak, zeby to co musze zrobic zrobic z dzieckiem. nie mam gdzie go podrzucac. co do zabezpieczania sie przez ewentua;nym dzieleniem sie - owszem, jak najbardziej, nic nie stoi na nas. nie ma co dzielic. i nie chodzi tu o zrobienie krzywdy dziecku, bo jemu sie krzywda nie dzieje (widac to po ubraniach zarowno jego jak i mamusi), ale z nia dzielic sie nie bede. i tez uwazam, ze mam prawo do spokojnego zycia SWOJEGO zycia, a nie ukladanego przez kogos. i jezeli faktycznie ferrari udalo sie uniknac takiego podejscia, to super, niech dziekuje bogu ze nie trafila na zmije. caluski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
jeszcze jedno, szkoda ze na post od a myslalyscie odpowiedzial jakis debil, ktory sie wiecej nie pojawil. dziewczyna ma prawo wiedziec ze nie jest sama , a ten ktos zmieszal ja z blotem. szkoda. moze jeszcze jeszcze wroci. wracaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
o bardzo chetnie, skad wiesz ze na pytanie meza"co dzis robilas?" zawsze odpowiadam "pilam drinka z parasolka....".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
no wlasnie sie wkurzylam na maksa, jak tu sie wyluzowac i zapomniec o przeszlosci? chcialam isc na andrzejki, ale akurat wypada weekend dziecka u nas.... klapa. dla swojego mam nianke, ale dla tamtego nie. wkurza mnie to, nie moge miec SWOJEGO zycia tak jak chce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego Twój mąż nie przełoży wizyty dziecka ? On nie wiedział o Twoich planach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
bo moj maz boi sie sowjej bylej i nie przelozy wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwiatku, po co się rzuciłas z pazurami na ferrari? :o zajrzała, poczytała, napisała co jej się nasunęło po lekturze , bo po czym innym? Wie tyle, ile napiszesz... Kurczę , można wyjasnić , po co od razu bronić sie przez atak? oj, uciekam, bo teraz mnie się dostanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×