Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

nie to nie tak DRUGA. Porozmawiaj z mężem - wg mnie on popełnia błšd obchodzšc się z dzieckiem jak z ...... Powinien wręcz nakazać mu zmiane stosunku wobec Ciebie, nie musi Cię kochać ani lubic ale szacunek? Albo wyjedz gdzieœ sobie na taki weekend - zostaw go z synalkiem. Pokaż że JESTES

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też druga ale świeża
Czytam już od dawna ale nie przyłączam się bo sama nie wiem jak to ze mną jest. Jestem drugą, jeszcze nie żoną, ale od kilku lat razem, a planach dzidziuś itp. Kocham Go nad życie, on mnie też...wszystko cudownie oprócz ...ex i dzieciaków. Naprawdę nigdy nie przypuszczałam, ze mnie tedopadnie ta zazdrość i ból o przeszłość ukochanego. On nie daje mi praktycznie żadnych powodów, żeby tak było, ale wiecie same jak to jest. U mnie wszystko przebiega jakoś wolniej....dopiero niedawno miało miejsce spotkanie moje z Jego dziewczynkami. To był koszmar. Do dzisiaj pchają mi sie łzy do oczu. Reki nie podały, bo jestem niegodna. Nic ode mnie chciały ([rzykład, pytam się czy chcą się napić, one bardzo grzecznie, nie dziękuję, a za chwilę do taty, tato daj pić bo bardzo nam się chce), cały czas ukryte i drobne złośliwości, z jednej strony byłam pełna podziwu nad ich inteligencją, bo zdecydowanie złośliwośc jest funkcją inteligencji a z drugiej cały czas bicie serca i łzy cisnące się od oczu. On widział co się dzieje, starał się coś zrobić, ale cóż....jak poszły przytulił mnie i powiedział że z nimi porozmawia. Do dziś się to nie wydarzyło, bo jak je odwiedza to eks siedzi w domu i słyszy każde słowo, więc nie jest to dobry moment. Naprawdę mi przykro, że dzieci mnie nienawidzą, tak bardzo bym chciała żeby było inaczej, ale już wiem, że nie jestem w stanie nic zrobić, nic! To Jego rola. On musi z nimi porozmawwiać, wytlumaczyć kim jestem w Jego życiu, dziewczyny nie są już takimi zupełnie dzieciakami (14,16 lat) więc może zrozumieją. Wieciew, zauważyłam też ten symptom o którym już kilka razy od was słyszałam. One też nie dzwonia do ojca. Nigdy. Chyba, że potrzebują nowe spodnie, albo kasę na cośtam. Zastanawiam się, co się stało?? Moze ogólnie dzieciaki w dzisiejszych czasach mają taki syndrom olewactwa rodziców???Ja mimo moich 28 lat dzwonię do mamy codziennie (mieszka 300 km ode mnie), muszę wiedzieć czy wszytsko dobrze, czy jest zdrowa i czy radzi sobie jakoś. Wiem, że mojemu ukochanemu jest cholernie przykro z tego powodu, mnie też- jak widzę jak sam przed sobą je tłumaczy że nie mają karty w telefonie, dlatego nie mogą zadzwonić a z domowego matka nie pozwala itd. Widzę, że on cierpi...w ogóle wszystko to jakieś pokręcone...ale gorąco wierzę, że się ułoży...pozdrawiam was dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj się - odetnij się. Żyj Waszym zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka-skaknka
bo im dluzej zyje tym wyrazniej widze ze dzieci z rozbitych malzenst sa wyrachowane, i to wina rodzicow, bo nie umieli dac sobie na wstrzymanie, zeby dziecko pod jkims wzgledem nie bylo kaleka iodlegly tatus dla takiego dziecka=kaska :( straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
do tez druga, niestety, to ze jestesmy tak traktowane to nie tylko zasluga tamtych matek, moim zdaniem duzo jest tu roli ojca, naszego wybranka. bo jezeli ona nie moze sie pohamowac przed obrazaniem mnie przy dziecku, a on na to nie reaguje to daje jej ciche przyzwolenie. napisalas, ze jeszcze nie rozmawal z corkami bo spotyka sie przy matce. a dlaczego nie moze zrobic tego przy niej???? to od niej dzieci ucza sie najwiecej. jesli ona nie ma dla kogos szacunku to skad maja go miec dzieci?? ja dlugo to znowilam ale tak jak juz pisalam, powiedzialam w koncu Stop. do eks musi wreszcie dotrzec, ze jej byly facet ma teraz nowe zycie, i jesli chce zeby jej dziecku bylo dobrze u ojca, musi go nauczyc szacunku dla nowej rodziny ojca. i to ojceic powinien o to walczyc. a moj jakos nie zabardzo walczyl o to, daltego zaczelo sie dziac zle miedzy nami. doszlo do tego, ze postawilam mu ultimatum, albo pokaze jej gdzie jest jej miejsce, albo nich do niej wraca. i po raz kolejny powtarzam, nie rozumiem toku yslenia bylych: to ze wylewaja swojaj zlosc na drugie zony i obrazaja je i buntuja dzieci, a potem te dzieci maja isc do ojca, gdzie bedzie ta druga zona, jaki metlik te dzieci maja w glowei?????? bo mi to naprawde zwisa i powiewa co ona o mnie mysli, ale dzlczego krzywdzi SWOJE dziecko??? jesli jet tu taka co potrafi mi to wytlumaczyc, prosze, niech mi to wytlumaczy, bo ja tego nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie sie wydaje, że ex buntujące swoje dzieci przeciwko ojcu, chcą ich w ten sposób ukarać. Myslą sobie, że ich zrania, bo ich wspólne dziecko będzie kochało tylko ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
do simi, rozmawialam wiele razy, probowalam sie izolowac, ale to nie takie proste. i tak wszyscy wiedza, ze co drugi weekend, maj maz zaabsorbowany jest calkowicie dzieckiem i nie ma nas dla nikogo. ja rozumiem, ze cieszy sie dzieckiem, ale czy to znaczy ze mamy wtedy rezygnowac ze wszystkiego? ze ten czas mam spedzac sama, ze nie mozemy z nikim sie zobaczyc, bo jego dziecko nie dopusci nikogo do slowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
do olkaa, ale dlaczego nie widza tego, ze dla tego ojca czy jego obecnej zony nie ma to znaczenia, co ona sobie mysli, ale krzywdzi swoje dziecko! jak mozna robic dziecku wode z mozgu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też druga ale świeża
Jest dokładnie tak jak mówisz. Faktycznie nie powinnam się dziwić dzieciom, które od dwóch lat mają pranie mózgu i słyszą o mnie wszystko co najgorsze od matki a ojciec jak zaczyna prosić ją aby tak nie mówiła o mnie przy dzieciach to wywiązuje się olbrzymia awantura, tamta rzuca się z pazurami, więc faktycznie lepiej jej nie prowokować. Ale zaczynam patrzeć na to wszystko ze SWOJEGO punktu widzenia. Po prostu mam dosyć ciągłego rozumienia innych, stawiania się w ich sytuacji. Ja praktycznie cały czas stawiam się w Jego sytuacji, w sytuacji Jego dzieci a ja? Jaką rolę w tym gram? Okazuje się, że zbieracza ciosów...jak na razie. Moi rodzice nie wiedzą o tym, że te dzieciaki tak mnie portaktowali. Mama zapłakałaby się na śmierć, że ktoś Jej córce ręki nie podał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasmi nagromadzona gorycz jest tak silna, że nie widzimy niczego poza nią. Zreszta nie dla każdej matki dobro dziecka jest najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle to za duzo piszemy tu o TYCH dzieciach. Ja zrozumiałam jedno ZE TO ICH DZIECKO. Jezeli to dziecko kiedys przyjdzie do mojego domu to musi zachowywać się poprawnie - jezeli nie sorka niech się tatuś spotyka z nim u jego mamusi albo gdziekolwiek indziej. Tak to jest brutalne. Ciągle mówicie ,że szkoda że ex krzywdzą dzieci itp. itd. ale dziewczyny !!! to nie powinno nas obchodzić. O dobro dziecka niech się martwią jego rodzice. Ja wiem często / nie musicie się przyznawać - ja mogę bo sama to odkryłam w sobie / staramy się pokazać partnerowi ,że akceptujemy jego dziecko, ba martwimy się o jego los.Pokazujemy jakie jestesmy dobre - ale jestesmy ludzmi i jezeli to nie jest obustronne to nie musimy byc tymi NAJ. MUSICIE ZROZUMIEĆ ,ŻE NIE JESTESCIE ODPOWIEDZIALNE ZA ROZBICIE RODZINY, KTÓRA WIDOCZNIE NIE BYŁA PRAWDZIWĄ RODZINĄ. A DZIECKO ? w końcu jego tatuś nie umarł tylko z nim nie mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka-skaknka
wiecie, to nie tylko mamusie sa takie zle i bee, chociaz buntowanie codzienne, gdy dzieci zostaja z nimi ma fatalne skutki tatusiowie tez za malo sie przejmuja, maja tak dosc baby ze czasem los dzieci im zwisa a tak byc nie powinno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Druga - skoro tatus i jego dziecko nie spędzają z Tobą czasu, nie włączają Cię w swój czas - zajmij się sobą Odwiedz znajomych, idz do kina. Nie siedz w domu i nie zadręczaj się - WYKORZYSTAJ TEN CZAS DLA SIEBIE. Ja tak robie - a mój mężczyzna aż się wscieka że go coś omija . Ale musi być równowaga - on robi coś dla siebie , dla małego - jedzie do ex siedzi tam cąły dzień . Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też druga ale świeża
Nie zgadzam się z tym że nie powinno mnie to obchodzić, co oni robią ze swoim dzieckiem. Dzieciaki to część jego, wiem, że jeżeli one będą nieszczęśliwe to On także. Dlatego pragnę jak najlepszego ułożenia stosunków, bo wiem, że szczęśliwe dziecko to szczęśliwy ojciec. Jeżeli będzie do dupy, to na pewno odbije się tona naszym życiu, mimo, że to ICH sprawy i ICH dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\" Po prostu mam dosyć ciągłego rozumienia innych, stawiania się w ich sytuacji. Ja praktycznie cały czas stawiam się w Jego sytuacji, w sytuacji Jego dzieci a ja? Jaką rolę w tym gram? a ty ? masz być ciągle matką tereską ? aż w końcu tak Cię złamią ze nawet nie bedziesz się cieszyć sobą WAMI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
ale ja nie mowie, ze biore na siebie wine, czy odpowiedzialnosc za psychike tego dziecka, ale nie moge godzic sie na takie traktowanie, spedza u nas za duzo czasu, zeby przymknac na to oczy. ale moj maz popelnil blad os samego poczatku (i ja tez). bo zamiast od razu postawic sprawe jasno, i wyznaczyc pewne granice zachowania z naszym domu, pozwolil mu na wszystko, a ja nie mialam prawa glosu, bo to przeciez jego dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DRUGA ZAWSZE MOŻESZ POROZMAWIAC, wszystko można naprostować. Powodzonka , nie tłum tego w sobie bo skoro to dziecko jest najważniejsze na świecie to mógł zostać z jego mamusią - dla "JEGO DOBRA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też druga ale świeża
Oczywiście że mam dość, dlatego piszę i wam się zwierzam. Wiecie dobrze, że są to bardzo skomplikowane sprawy, ojciec ma wyrzuty że od nich odszedł (tak odszedł!, czekam na gromy), więc wszelkie próby przekonania ich do mnie są naprawdę bardzo trudne (jestem przecież "panią, która zabrała im tatusia").Na szczęście on wie, jak ważne jest poprawne ułożenie stosunków między mną a jego dziećmi. Tak to czytam i tak okropnie sztywno i bezuczuciowo wygląda to na papierze. Bóg jeden wie, ile łez wylałam już z tego powodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOGĘ CI PORADZIĆ TYLKO JEDNO = najpierw zajmij się Waszym związkiem. Nic na siłe. i pamiętaj - ON NIE PORZUCIŁ ICH DLA CIEBIE, ON TYLKO ZMIENIŁ MIEJSCE ZAMIESZKANIA, ON TYLKO ZROZUMIAŁ ZE MA PRAWO DO SZCZĘŚCIA. to ICH rola zeby nie skrzywdzili dzieci ALE TYLKO ICH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
ja nie zabralam nikomu tatusia. tak sie skalada, ze to mamusia wygonila tatusia. a ja nie pozwole zeby nasze dziecko wysluchiwalo od przyrodniego brata obelg na temat tatusia i moj. dlugo pozwalama mezowi tlumaczyc sie ze on za malo spedza czasu z dzieckiem zeby miec wplyw na jego zachowanie. ja mysle inaczej, mysle, ze ma wplyw na tp jak to dziecko zachowuje sie kiedy jest u nas. i bede o to walczyc. a skoro chce byc dla niego taki super, to tez uwazam, ze mogl zostac z jego mamusia dla jego dobra. skoro jest inaczej, trzbe sie dostosowac. tylko ze faceci mysla inaczej, niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten drugi
a co ma powiedziec drugi "tatuś"? Ja związałem się z rozwódką z dzieckiem, sam byłem kawalerem bezdzietnym. Pokochałem córkę żony jak własną. Mamy teraz wspólnego syna i nigdy u nas nie było rozrożniania dzieci na twoje i nasze. Jak się chce to mozna zaakceptowac i pokochać dziecko partnera. A dziecko jest tylko dzieckiem i zawsze będzie kogoś trzeciego winić za rozpad małeżeństwa rodziców, nawet gdyby było inaczej. Pozdrawiam wszystkie drugie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten drugi = pozdrowionka tylko ,że Twoja żona miała małą cały czas a nie odwiedzała ją raz w miesiącu. Pewnie nasza sytuacja była by inna gdyby to u ojców były dzieci. To była by zmiana radykalna. HA HA HA ex przyjezdzająca na wizyty, płacąca alimenty. o MATKO ...... ale się usmiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
no wlasnie, przeciez nam nie chodzi o samo dziecko, tylko o to co sie dzieje wokol nas, jak jestemy przez nie traktowane, jak szykanowane przez ich matki, moj poprzedni partner tez mial dziecko i tez bylam gotowa na to, ze bedzie z nami, to nie to chodzi. chodzi o to, ze z ich dzieccmi czy bez, mamy takie samo prawo do zycia, do planow itd., a przede wszystkim do szacunku. bo niewazne kim jestesmy, dzieci ytrzeba uczyc szacunku. dzieci trzeba uczyc dobrych rzeczy, bo zaduzo juz uest zla na swiecei, a niestesty stad sie ono bierze. ze zlego wychowywania dzieci. ja swoje staram sie uczyc dobrych rzeczy i nie pozwalam ogladac bajek, w ktotych nie slychac nic innego jak "zniszcze, zabije" itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rodziny patologicznej
moze nie na temat, ale opowiem wam moja historię, jak to wygląda z pozycji dziecka. małzęństwo moich rodziców było stabilne, choć nie uzewnętrzniano sobie nawzajem uczuc, czasami wywawalo mi sie jakby rodzice zyli obok, oboje duzo pracowali, ale gdy nadchodzily swieta, wakacje było cudownie, atmosfera ciepła w wigilię, radośc i rozbrykanie na wspolnych wczasach. No ale do czasu. Pewnego dnia okazało się ze mój tatus ma kochankę. SZOK! ja miałam wtedy lat 17, a moj brat 12. Miotal sie rok, zanim zdecydowal sie odejsc do kochanki i rozwod. Mama nigdy go nie blagala zeby zostal, nigdy go nie wyzywala ani jego kochanki i NIGDY NAS NIE NASTAWIAŁA PRZECIWKO OJCU I JEGO KOCHANCE. Mama tylko ukradkiem płakała. Nie było krzyków awantur, NIC. To ja nie mogłam się pogodzić że tatus mógł cos takiego nam zrobić, zresztą zostały rozbite 2 rodziny - moja i rodzina kochanki ojca. Po kolejnym roku tatus wział slub z pania Agatą na ktory nie poszłam, bo po prostu nie moglam zaakcetpowac tej kobiety, do tej pory jej nienawidzę, tego jej litościwego a zarazem triumfującego wzroku, ze okazała sie LEPSZA, bo wygrala mojego ojca. Pzrez 3 lata miałam dylamat jak pogodzic wspolne spedzanie swiat, bo tatus oczywiscie chcial zeby do niego przychodzic (my z bratem zostalismy z mamą po rozwodzie). A ja nie moglam jej ścierpieć. Dla mnie ta kobieta = zero. Natomiast mojemu bratu taki uklad odpowiadal, bo kiedy potzrebował kasy a mama mu nie mogla bo inne wydatki itp. to leciał do ojca, ale tatus tez czasami nie chciał mu dawac, za to dawała pani Agata, nawet jak nie miala to zawsze skądś pozyczyla byleby sie pasierbowi przypodobac. Nie tak dawno moja mama zmarla, ja juz mam wlasną rodzinę i kontakty z ojcem mam sporadyczne, ale nie chcę z nimi spedzac świąt. Dla mnie to nie jest juz rodzina. Po prostu mam żal. Moze jestem egoistką, ale tak po prostu CZUJĘ. I jeszcze jedno rodzina robita, po rozwodzie to rodzina patologiczna i zawsze tak sie czułam jak dziecko z rodziny patologicznej ... i nie mowcie drogie panie ze to dzieci waszych mężów są złe, i że złe są ich matki, ktore ich ponoc szczują na was, czasami dziecko tez ma swoje odczucia, nie tylko ksztaltowane przez matke lub ojca. przepraszam ze moze troche chaotycznie to opisalam ale to w pospiechu bo korzystam z obcego komputera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
ten drugi, a czy uslyszales kiedys od jej dziecka , ze jestes zlodziejem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga
ty bylas juz na tyle dojrzala, zeby miec swoja opinie na ten temat. ale ja tu mowie o malym dziecku, ktore samo nic jeszcze z tego nie rozumie, wiec po co wbija mu do glowy wszstko co najgorsze? powiem ci tez swoja historie, moi rodzice czesto sie klocili, czesto mialam wszystkiego dosc, rozeszli sie dopiero kiedy prawie poszlismy z bratem na swoje. powiem ci, ze kiedy bylam mlodsza i patrzylam na ich klotnie, balam sie co bedzie jak sie rozejda, co bedzie ze mna, bratem, jak oni sobie uloza zycie osobno. kiedy bylam dzieckiem nie bylam w stanie sobie tego wyobrazic. ale w koncu sie rozeszli, pokojowo. teraz nie walcza ze soba, kazde z nich ma swoej zycie, a my z bratem zawsze mozemy liczyc na nich obojga. i kiedy sie spotykaja nie warcza juz na siebie, jesli jest taka potrzeba, pomagaj sobie i nam. i nie mam zalu o to ze mama mieszka z innym facetem , a tato ma inna kobiete, ja teraz mam swoje zycie, meza dziecko i nie wtracam sie w niczyje sprawy, ani moich rodzicow, ani eks mojego meza, i chce zeby w moje tez nikt sie nie mieszal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rodziny patologicznej
tak ci sie wydaje , że małe dziecko to nic nie rozumie, kolejny STEREOTYP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIGDY NIE DAŁAŚ SZANSY PANI AGACIE. TWÓJ WYBÓR. Ale tak naprawde to za co znienawidziłaś ojca ? Wzięli slub -więc to nie była tylko kochanka ? ech.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rodziny patologicznej
no ale oczywiscie punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepeij by było gdyby Twój tato oszukiwał ? Gdyby zyj bez szczęścia. Przemyśl to sobie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×