Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Żalutek>>bierz się szybko za siebie!Do fryzjera,na ciuchy,co to ma być!Nie wiń go.on też cierpi katusze widząc jak i ile to Cię kosztuje.Zaznacz swoje i tylko swoje terytorium.Masz do tego święte prawo.A macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie - dlatego tu siedzę..... Wiesz jak jest - rodzina nie wie a to nie jest temat do rozmowy z koleżankami przy piwie. Przyjaciółkom (mam dwie) też nie powiedziałam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
nie mamy ( jeszcze). tyle tylko, że im lepiej wyglądam, tym alimenty wyższe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna zagrycha , która spędza mi sen z powiek- alimenty , nie te obecne ale ewentualne przyszłe roszczenia .... ale o tym juz pisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
no tyle tylko, ze do tego nie bardzo jest się jak przyzwyczaić. jak na razie płaci mój Bartek i jego mama (czyli była teściowa byłej małżonki) całe szczęście, że nikogo więcej nie może pozwać (tata Bartka nie żyje) bo cała rodzina by ją "wspierała" finansowo w tych trudnych czasach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no,dziewczyny,o alimentach nawet nie zaczynajmy! nie wiem>>nie powiedziałaś przyjaciółkom?Udusisz się kiedyś.Moja przyjaciółka na parę dni przed ślubem dowiedziała się,że jej przyszły mąż ma dziecko z inną kobietą.Nigdy nie widuje się z nim,ale alimenty płaci nader sumiennie.Przyjaciółka była mocno zakochana,więc do ślubu doszło.Są małżeństwem do dziś,różnie bywa.Alimenty wynoszą teraz 350zł.Oni też mają dziecko.Jej mąż nadal nie utrzymuje z tamtym dzieckiem ŻADNYCH kontaktów.Ona przez te wszystkie lata nie powiedziała swoim ukochanym rodzicom.Ostatnio jej mama była parę miesięcy w Australii i przed matki wyjazdem w końcu to wydusiła z siebie.Wiedziałam od początku.Nie wyobrażam sobie być z czymś takim zupełnie sama.Bo sama nie jesteś,jestem też ja i wylana hierbata :) Żalutek>>:) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego jego mama?! Wiem, że można pozwac dziadków, no ale jeżeli on płaci ?!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie powiedziałam. Po pierwsze na początku byłam zbyt zdołowana żeby w ogóle o czymkolwiek z kimkolwiek rozmawiac a potem jakos sie pozbierałam , w znacznej mierze dzieki forum :) a po drugie to zbyt osobista sprawa żeby wtajemniczac przyjaciółki - nigdy nie byłam w realu zbyt wylewna. Dowiedzą si e w swoim czasie ale wtajemniczac w szczegóły nikogo nie będe. Po prostu powiem im , że tak jest. Moje życie, moje małżeństwo, moja miłość, moja decyzja. Gdyby nie forum pewnie prędzej poszłabym do jakiegos psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo niektóre kobiety dostają takie alimenty,że pensja jednego facecika nie wystarcza.A ona tam bidna:szynka i szynka.Ile można szynkę jeść?!;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:o kurczę, ale gdyby żyła z nim dalej to jego pensja musiałaby wystarczyc ..... nigdy tego nie pojmę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,wiele się zmienia po rozwodzie....Np apetyt ;) Co gorsza,zmienia się stale i nie wiem kiedy to się skończy.Przecież ona już prawie jak Madonna żyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do kwiatucha
No cóż, jestem kochanka i jak czytam wypociny kwiatucha to robi mi się niedobrze. I nawet nie dlatego że pisze jak księgowa, gorzej, ona pisze jak żona z 20 letnim stażem. Rzygać się chce, jutro odpowiem, że jednak nici ze ślubu , w związku z tym intercyzy nie chcę. A wy mimo, że na dobre i niedobre się wiążecie, wykluczacie z tego pieniądze, dla dobra swojego dziecka. A żona oczywiście myśli tylko o sobie, nie o dziecku, ona myśli tylko o sobie, prawda ? Moja sytuacja to ta na początku, niżej sytuacja mojej siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,żonko,ale zle ci poszło. A jak rzygać ci się chce,to nie pij tyle,bo chłop na alimenty dla ciebie haruje,a ty pijesz i rozlewasz.I nie czytaj mnie,bo jeszcze coś ci się rozjaśni,a przecież dobrze jest w ciemnocie.Ciemno i nie widać braków w uzębieniu...HAHAHAHAHHHAHAHAHAHAHHAHA.Z kochanką masz tyle wspólnego,co ze mną.Chciałabyś,ale nie dajesz rady ;) ;) Dziewczyny,ale awaria!Umyłam ząbki,idę spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do kwiatucha
A jakoś tak bardziej rzeczowo, bez tego nerwowego śmiechu nie da się ? Czemu nie wierzysz, że intercyza dla mnie to coś obrzydliwego ? Łatwiej napisać, że kłamię ? Nie podoba się, że kogoś może to mierzić ? Na jakiej podstawie napisałaś, że piję ? Albo, że jestem pijana ? Błąd, nie jestem. A więc umyłaś swoje trzy ząbki ( sorry za złośliwość - cztery ) i idź spać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do kwiatucha
Zmieniłaś nagle zdanie ? Jestem kochanką ? Owszem, ale z gazownią mam tyle wspólnego co ty z Modiglianim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie uważam , że intercyza to cos złego. Przynajmniej wiadomo co jest czyje i na czym kto stoi - jak są zobowiązania poza aktualnym związkiem. Wyobrax sobie, że wykłądasz własne pieniądze kupujesz z mężem dom, całe życie harujesz żeby go wykończyć , urządzić a po jego smierci musisz ten dom sprzedac bo zgłaszają sie jego dzieci z poprzedniego związku po spadek. I co - albo oddajesz im oszczedności (może całego małżeńskiego życia) albo sprzedajesz dom i ich splacasz. Fajnie , nie? Nie jestem drugą żoną , jestem pierwszą żoną. Mój mąż ma dziecko z byłą kochanką. Wiem, że to dziecko tez będzie chciał zabezpieczyć , ale chciałabym też mieć pewność , że jeżeli go przeżyję to nie zostanę na stare lata z gołą emeryturą i w komunalnej kawalerce.... I dlatego zastanawiamy sie jak to rozwiązac prawnie. To naprawdę nie jest temat do kpin i złośliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
nie ma nic złego w tym, że chcemy zabezpieczyć swoją przyszłość. my też cały czas zastanawiamy się jak to rozwiązać, żeby wszystko miało ręce i nogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do kwiatucha
Ależ ja nie jestem złośliwa, też się zastanawiam. Do wpisu skłoniła mnie sytuacja siostry, jej pierwsze małżeństwo, rozwód z powodu kochanki i brak INTERCYZY , przy zawieraniu pierwszego związku o czymś takim się nie myśli, prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mysli sie jak osoba, z która chcemy sie związac nie ma żadnych zobowiązań. Tak, zgadzam się z tobą, nie myślałam o tym wychodząc za mąż. Zresztą my poza mieszkaniem nic wtedy nie mieliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
chyba dlatego, że intercyza to coś co kojarzy się z jakimiś problemami, rozstaniem. nie lubimy myśleć, że nam się nie uda, że może nie być "i żyli długo i szczęśliwie.."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do kwiatucha
Tu nawet nie o to chodzi. Co z tymi żonami, które brały ślub 15 lat tamu, gdy o intercyzie rzadko kto myślał, a żona pochodziła z zamożnego domu ? On korzystał z zamożności jej rodziców przez tyle lat. Teraz trochę się zmieniło, nie stać rodziców, aby dalej wspierać córkę. A małżonek rozwodzi się, żeni i ma z nową żonką podpisaną intercyzę. I mówi - zarabiam 1000 zł, możesz mi naskoczyć. Na synka dam 300 zł i cześć, radź sobie sama. Moim zdaniem to nie jest w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żalutek
to znaczy że on te alimenty ma płacić z majątku drugiej żony????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żalutku
a uważasz, że synka ( to 10 - cio latek, o pieniądzach przecież jeszcze nie myśli ) powinno obchodzić, jak mama opłaci lekcje angielskiego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naanaa
nie rozumiem, czy byle zony uwazaja , ze alimenty na ich dzieci ma placic obecna zona ich ex meza? jesli zarabiam duzo to znaczy ze mamy placic jej wyzsze alimenty? to jest bez sensu. przeciez jego dzieci to jego zobowiazania. ale i tak intercyzje podpisze, bo majac wspolnote majatkowa do niczego nigdy nie dojdziemy tak to widze. i jak ktos napisal im wiecej mielibysmy tym wiecej musielibysmy dac jej. wiec wlasnie po to ta intercyza. a poniewaz mieszkamy w domu moich rodzicow, to nie chce by w przyszlosci jego dzieci sadzily sie z naszymi o chociazby dom. przeszlosc faceta w takim zwiazku zawsze istnieje i w duzej mierze od niego zalezy by ta przeszlosc pozwolila nam zyc i by cieszyc sie przyszloscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usiadłam do komputera, żeby trochę popracować, ale ledwo na oczy widzę, bno pół nocy przepłakałam. Dowiedziałam się, że w syn męża nie jada w domu obiadów, a jak są to niezbyt dpbre. Za to mama robi świetne placki z szynką i serem. Sernik? Nie lubię, nie będę jadł.Zupa grzybowa? Gówien nie jadam. Ściany, które dwa miesiące temu myłam w całym korytarzy znów są czerne od palców, bo syn męża musi się oprzeć jak zdejmuje buty, a po piłce ręce nie są zbyt czyste. Mężowi średnio to przeszkadza, czyli będziemy mieszkać w syfie, bo mnie się już nie chce. Wynieś śmieci, to Twój jedyny obowiązek, raz na trzy dni. Nie teraz, teraz gram, może jutro, ale obiad daj mi teraz, zawieź mnie na boisko. Co, nie zawieziesz? Wredny jesteś! Zmyj po sobie. (Tylko po sobie). Nie chce mi się. Nic w tym domu nie ma do jedzenia. Tato, idź do sklepu i kup mi picie, bo mnie się nie chce, a poza tym spodnie mam brudne. Kto chce, niech mnie zlinczuje, ale musiałam to napisać. MAM DOŚĆ!!! Minęło 7 m-cy od ślubu, a ja mam dość!!Mąż pyta - przed ślubem było Ok, dlaczego po ślubie się tak zmieniło? Bo przed ślubem sama wszystko zrobiłam. Nie prosiłam o zmycie, sprzątnięcie, pójście do sklepu. Ale postanowiłam to zmienić, no i się zaczęło. No i mam dość. To tak na optymistyczne rozpoczęcie Dnia Pańskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madźka ,wiem, że łatwo się pisze, ale trzymaj się ! Jesteś trochę w patowej sytuacji, obawiam się , że tylko twój mąż może ją uzdrowić - co on na to wszystko? Twoja jakakolwiek reakcja pewnie tylko wszystko zaostrzy i sprowokuje synalka do jeszcze większego olewactwa i postawy typu \" nie jesteś babo moją matką , nie będziesz mi rozkazywac a w ogóle to ja ci jeszcze pokażę!\"...... Twój mąż MUSI coś z tym zrobić !!! Tylko , że z twoich postów wynika, że on się tego synka jakby boi i często mu ulega.... Nie zazdroszczę ci, ale nie płacz!!! A raczej wypłacz się raz a porządnie to pomaga, a potem olej chłopaczka bo inaczej cie zniszczy. I pogadaj z mężem , jak teraz nie pokaże kto tu jest głową rodziny to za rok, dwa bedzie mu wiązał buty i zanosił śniadanie do łóżka i dolewał chłodzonego piwka kłaniając sie w pas. Tata idx po picie bo mi się nie chce ?!!! Rany!!! I on chodzi?! A w ogóle to odszczekuję wszystko co kiedys do ciebie napisałam na ten temat (pamietam :o- zagubiony mały chłopczyk, tylko zagubione dziecko przeżywające rozwód rodziców,cierpliwość, empatia, zrozumienie bla, bla, bla...) nie wiedząc jakie to słodkie dziecko.... :( A teraz dobra kawka ze śmietanką , książka , nogi na stół i olać go!!! Niech sobie panowie radzą :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzka>>rewolucje są wskazane,tak dalej nie powinno być!próbowałaś mężowi stawiać jakieś ultimatum,usiedliście kiedyś we trójkę i porozmawialiście?Twój mąż za dużo oczekuje od Ciebie.Jesteś prawie drugą matką,ale nie tak do końca,bo matka ma prawo uderzyć pięścią w stół,a Ty nie do końca.Znam ten temat:oklejone ściany itp.Nie da się tego uniknąć w domu,gdzie są dzieci,ale na Boga,odrobina współpracy i problem będzie zażegnany.Powinnaś jak najszybciej porozmawiać z mężem kochanie.Przedstaw mu swoje postualty,daj do zrozumienia,że nie dajesz rady,nie udawaj przed nim jaka to odważna jesteś!Niczego nie udawaj,odpocznij,daj sobie trochę czasu.Najlepiej żebyś na parę dni gdzieś wyjechała,ale wiem,to pewnie mało realne....Nie daj się,po prostu.A na pytania Twojego męża dlaczego po ślubie tak się zmieniło,powiedz,że oczekiwania względem Ciebie się zmieniły,że nie ma już wdzięczności za każdą zrobioną rzecz,teraz każdemu się od Ciebie należy!WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRNapisz koniecznie kwiatuch:mój pierwszy postulat(a będzie ich 21...)-zmień ten nick.A najlepiej się zaczerń,bo dyskusja z anonimem jest beznadziejnym przeżyciem.Ale od początku. Chciałaś rzeczowo?Pisząc,że rzygać ci się chce,że księgową jestem?jak widzisz,nas księgowych jest tu więcej. Oprócz tego niewiele rozumiem z tego co napisałaś.Kto jest siostrą,kogo jesteś kochanką i ta krystyna z gazowni.... Jeżeli chodzi o porównania,to naprawdę nie trzeba. A więc:intercyza jest konieczna,kiedy wiążesz się z mężczyzną,który posiada zobowiązania z przeszłości(zjadliwą żonę,dzieci itd)Oburzanie się świadczy o nieznajomości tematu moja droga.Niewiele wiesz,jak się okazuje,czym dla drugiej,niezabezpieczonej żony może być małżeństwo z mężczyzną,który ma za sobą pierwszy związek,bądz dziecko z kochanką.Skąd mozesz wiedzieć,jak daleko taka żonka może się posunąć,aby ugodzić w jego nową rodzinę?A może b daleko.Wszyscy myślą,że juz spasowała, a ona wyskakuje z wanny,pomimo tego,że nie powinna(jak w\"Fatalnym zauroczeniu\") Co możesz wiedzieć o dzieciach drugiej żony,o JEJ potrzebach?No cio? Moje dzieci NIGDY mają nie odczuć zachłanności eks męża,ja trochę mogę wziąć na swe barki,ale niewiele.Nie interesuje mnie sytuacja eks męża.Radzi sobie babina niezle,ale łapa cały czas wyciągnięta.Po moje?Moich dzieci?!NIGDY. Mam prawo jako druga żona męża do swoich potrzeb,mam prawo do kolacji,do kosmetyczki,do książek(nie z biblioteki,ale z księgarni).Moje dzieci mają prawo do angielskiego,wypadów do planetarium,do spokoju. Może ty,jako kochanka,zaczniesz partycypować w wydatkach twego faceta?Nie bądz świnia,dołóż się.No.pa.I nick zmień. nie wiem>>buuu,nie odzywamy się....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, dzięki. Rozumiem, że na początku moglaś mnie opacznie zrozumieć. Ja z początki cale swoje przyszle malżeńskie życie też inaczej widzialam, i dlatego się na nie zdecydowalam. Masz rację co do podejścoa mojego męża do dzieci. Może nie tyle się boi, co wstydzi i krępuje. Przed ślubem mial porozmawiać z dziećmi co do pewnych nowych regul, np. dotyczących porządku, a przede wszystkim szanowania cudzej pracy, itd. Zrobil to dwa miesiące po ślubie, jak mu to wykrzyczalam. Mam w tej chwili ochotę spakować ciuchy na jutro do pracy i jechać do rodziców, ale nie chcę w to angażować rodziny. Wiem, że to glupie, może dziecinne, ale jestem na skraju. Dzięki, że mnie czytacie i nie pozostajecie obojętne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×