Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość historia jednej znajomosci

...przeczytaj sam/a i ...

Polecane posty

Gość historia jednej znajomosci

Wieczory spedzała samotnie.. niecierpliwie sciskajac w reku telefon.. pracowal.. zmeczony nie miał ochtoy spogladac w jej oczy...starała sie byc idealna kobietą.. lecz z kazdym kolejnym dniem tracila swoj dawny blask.. myslami bładzila.. a on zdawl sie tego nie zauważać...niepewnośc...tłumiała ja w sobie.. jestem dla niego wazna, powtarzala.. lecz marzyła by usłyszec to od niego...czasem kilka, dla niego z pozoru błachych słow, dla niej mogło znaczyc wiecej niz mógł przypuszczać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiiiiiiiiiii
co? no standart, mniej więcej 1/2 dziewczyn trafia na kafe z takim problemem- one się starają a on nie bardzo i im jest źle i nie wiedzą co począć z tym fantem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość historia jednej znajomosci
nie ufał jej a ona jemu... ich rzadkie spotaknia przyprawiały ja o mdlosci.. chciał nią manipulowac...czuła to tak samo wyraznie jak i złośc na niego potegowana brakiem kontaktu...nie potrafiala powiedziec dośc .. czyzby z obawy przed samotnościa... ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, nie jesteś sama z takim problemem...MNie również on dotyczył. Przez dwa lata spędzałam wieczory, nawet całe dnie samotnie: jedno spotkanie w tygodniu, dwa, niekiedy trzy..;ciągłe czekanie na czułe chwile, na choćby drobne znaki miłości. Tak chciałam być kochana, zapewniana o uczuciach, doceniana. Przez tak długi czas czekałam,czekałam i czekałam, lecz nie usłyszłam słowa \"kocham\" ani też żadnego słowa, które świadczyłoby o tym że jestem dla niego ważna. Ja ciągle kochałam, kochałam coraz bardziej i wciąż czekałam. Wmawiałam sobie zarazem, że i on kocha, że i jemu zależy...Oszukiwałam sama siebie, nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłoby być inaczej. Każde wypowiedziane przez niego mało znaczące słowa, miały dla mnie ogromne znaczenie. Ciągła niepewność, że może kocha, może jednak coś czuje.....Ciągle czekałam, a jego rzadkie propozycje spotkania były dla mnie jak olbrzymia wygrana w totolotka, którą wniebowzięta zawsze przyjmowałam. Niczym wytresowany pies, który biegnie na każde słowo \"aport\" swojego pana. Chciał mna manipulować i manipulował, a ja na to pozwalałam, bo każde spotkanie z nim znaczyło dla mnie tyle jak sięgniecie nieba. Tolerowalam wszystkie jego kaprysy, akceptowałam jego humory, nieustannie szłam na kompromisy, to ja zawsze mówiłam \"przepraszam\". Robiłam wszystko aby go uszczęśliwiać, chciałam być idealną dla niego kobietą, dawać mu wszystko . Zadręczałam się myślami na czym stoję, czy on odwzajemnia moje uczucia, czy i on kocha, czy coś czuje.....Z dnia na dzień uśmiech coraz bardziej znikał z mojej twarzy, ale ciągle się starałam, ciągle też coraz bardziej kochałam, nie chciałam go stracić. POmimo, iż nieustannie czekałam, łudziłam sie, żyłam w ciąłej niepewności, jednak rzadkie , cudowne spotkania górowały nad samotnością i tą niepewnościa - ciągle miałam nadzieję i ciągle kochałam. Byłam szczęśliwa, ale tylko będąc blisko niego, patrząć w jego oczy, czując na sobie jego dotyk, słysząc jego głos, ale znacznie więcej było tych chwil, kiedy nie był przy mnie, kiedy brakowało go kiedy najbardziej go potrzebowałam, znacznie więcej było też chwil, w których zadręczałam sie myślami o jego uczuciach w stosunku do mnie, o których nigdy nie chciał mówić...Tolerowałam to wszystko, choć bolało...., bo pomimo wszystko chciałam z nim być....Wolałam znosić te tortury, niż zrezygnować z kogoś kogo pomimo wszystko tak kochałam, niż powiedzieć dosć-nie potrafiłabym. Po 1.5 roku coraz bardziej sie od siebie oddalaliśmy(on się oddalał), już w ogóle nie zależało mu na spotkaniach, nie przyjeżdzał do mnie, coraz rzadziej dzwonił, coraz mniej było czułych chwil, coraz więcej braku czułości, traktowania bardziej koleżeńskiego...Po dwóch latach powiedział, że sie wypalił, że nie czuje do mnie tego samego, że nie ciągnie go już do mnie tak jak kiedyś. I znów nasówa się pytanie: więc jednak cos czuł? A ja nadal kocham....bo nie kocha się za coś lecz pomimo wszystko. I chociaż tak bardzo mnie skrzywdził, pomimo, iż tyle się nacierpiałam, jednak nie potrafie przestać go kochać. Myślę, że Twoja historia zbliżona jest do mojej. Lecz moja już się skończyła, Twoja natomiast nadal trwa....Możesz wyciągnąć wnioski z tego co napisałam. Być może wtedy unikniesz tego, co jest już za mną , choć tak naprawdę nie jest to dla mnie zamknięty rozdział w moim życiu. NIe wiem, czy w Twoim przypadku przyczyną tego, że nie potrafisz powiedzieć\"dość\"jest obawa przed samotnością...Może to poprostu zainwestowane w niego Twoje najgłębsze uczucia i miłość do niego sprawiają iż nie potrafisz z niego zrezygnować. Może w głębi duszy tak jak ja wtedy wolisz godzić się na życie w niepewności , czekaniu, rozmyślaniu itd. niż zrezygnować z kogoś kto jest przyczyną tej niepewności , ciągłego czekania i kogoś kto tak naprawde nie daje Ci szczęścia, ale także z kogoś kogo kochasz. Tylko czy warto? Czy warto tak się poświęcać nie wiedząc, czy on poświęciłby się tak dla Ciebie? Nie wiedząc czy i on Ciebie kocha i czy nie zostawi Cię tak jak mnie kiedy mu się znudzi??? Pozdrawiam :-) Paulo Coehlo \"Czekanie sprawia ból. Zapomnienie sprawia ból. Lecz nie móc podjąć żadnej decyzji jest najdotkliwszym cierpieniem.\" Anna Kamieńska \"Kochać - znaczy czekać.\" Paulo Coehlo \"Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfsdfsdfsdfffffff
odświeżam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfsdfsdfsdfffffff
odświeżammmmmmmmmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liliowa calusna
fajny styl pisania poczatku:) ale cos to nie tak, ona mu ua, on jej tez, widiz ze to inna kobieta:) fakt on zapracowany, ale widiz jak niewiele jej trzeba slowo, to co czuje np ale piekne slonce, wypowiedziane do niej:) nie musi kupywac ja, ona nie jak inne, nie stawai cecny: kolacje, hotele, uklady, brylanty itp. ona daje i chce co duchowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga 6666666
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up po 11 latach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba ci sloneczko za bardzo przygrzalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×