PROBLEMY Z RODZICAMI!!!!

Piszę bo sama juz nie wiem czy to ja jestem nienormalna czy moi rodzice. Mam 17 lat mam wspanialego chlopaka z którym jestem pół roku, bardzo dobrze nam sie uklada. Moi rodzice go znają nawet go polubili. gdy byly wakacje często sie spotykalismy. Moi starzy zawsze bali sie mnie puszczac na dyskoteki do klubow wieć nigdy nie chodzilam. Ale z nim w wakacje puscili mnie. Juz minął miesiąc szkoły chcielismy iśc razem na dyskoteke. Powiedział moim rodzicom o tym troszke wczesniej zeby wiedzieli o tym. Myslalam że na prawde nie bedzie z tym żadnych problemów. Gdy im to powiedzialam zaczęli na mnie krzyczeć, że dopiero minał miesiąc szkoły a ja chce juz chodzić na dyskoteki. Ja im wytlumaczłam że mi po porstu chodzi o taki wypad raz na miesiąc lub 2 miesiące żeby sie torche pobawić a nie o ciągłe chodzenie na dyskoteki. Oni mi kategorycznie tego zabronili powiedzieli ze jest rok szkolny i mam sie uczyć. Wspomne tylko że ucze sie dobrze. Może nie na samych piątkach ale trzymam dobry poziom. Wiem że dla niektórych może byc smieszne że mam takie problemy ale dla mnie jest to problem bo nie moge sie z nimi dogadać. Kiedy mówie im że inne osoby w moim wieku chodzą do klubów bez żadnych problemów ze strony rodziców oni mówia im że inne rodziny ich nie obchodzą i dopóki mieszkam z nimi musze słuchac ich. Nie wiem co mam robić. Czy to jest takie dziwne ze 17latka chce od czasu do czasu wyjść na dyskoteke ze swoim chlopakiem??Moi starzy powiedzieli równiez że jestem bezczelna że mowie im że chce isc na dyskoteke jak dopiero minął pierwszy miesiac szkoły. Nic z tego nie rozumiem. Nie potrafie z nimi rozmawiać

ale jesli piszesz ze dobrze sie uczysz i chcialas raz na 2 miesiace chodzic, a juz max raz na miesiac to znaczy ze cos z nimi nie tak. To pewnie pojdzie dalej. Nie dadza ci pojsc na studia do innego miasta, zeby miec "kontrole". Nawet jak bedziesz miec meza i dziecko wlasne to beda sie na max wpierdalac. Przejebane. Niestety z ludzmi jak z psami. Trzeba ustalic konkretne reguly bo inaczej zaczna ci wlazic na glowe. W ramach buntu przynies kilka szmat ze szkoly i zagroz ze albo bedziesz miec 5 i chodzic max raz w miesiacu na dyskoteke albo nie chodzisz i przynosisz szmaty. Taki szantaz niby dziecinny,ale albo wychowasz sobie ludzi wokol siebie albo nie i bedziesz miec przewalone. Tym bardziej ze dyskoteka nie ma zadnego znaczenia w zyciu.Ale takie rzeczy przekladaja sie na inne i porafia sie poglebiac.Tym bardziej ze widac ze rodzice nie moga sie pogodzic z tym ze juz taka jestes duza.Zamiast cie kontrolowac, powinni raczej planowo, spokojnie i powoli spuszczac cie ze smyczy i wprowadzac w doroslosc, a nie za wsszelka cene kontrolowac i histeryzowac.

z innej strony. Na pewno ciebie kochaja i boją się o ciebie. Na dyskotekach różnie bywa, są też narkotyki, alkohol, nie wiem czy słyszałaś o tzw. pigułkach gwałtu ... Dziwisz sie, że chca ciebie ustrzeć przed niebezpieczeństwami? Po prostu się o ciebie boją :-D i tez chcą żebyś się uczyła, bo to twoja przyszłość. Może zaproponuj, jak tobie tak bardzo zależy, że pójdziecie razem z chłopakiem i wrócicie z dyskoteki o określonej godzinie, no i oczywiście musisz w tym wypadku dotrzymać słowa :-D Pozdrawiam :-D

tak ja rozumiem ze oni sie boja. Tylko jak dotej pory chodzilam z moim chlopakiem w wakacje na dyskoteki to mialam uzgodnione ze do 4 mam przyjsc. Zawsze prychodzilam nawet czasami wczeniej. Chlopak odprowadzal mnie po same drzwi.Na dyskotece caly czas bylismy razem. Wiem o tych wszystkich niebezpieczenstwach ale przeciez nie mozna mi kompletnie zabronic. Tym bardziej ze w wakacje chodzilam.

To Ty jesteś nienormalna. :)