Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gwiazda**

Nie kocham męza a nie mogę odejść.

Polecane posty

Gość gwiazda**

Nie kocham mojego męza, nic do niego nie czuję.On mnie wręcz męczy swoją obecnością. Nie mogę jednak odejść od niego ze względów finansowych. Nie pracuję. Nawet gdybym znalazła pracę (szukam intensywnie) to i tak moje dochody będą na tyle niskie, że nie utrzymam siebie i dzieci. Mąz ma firmę ale "oficjalne" zarobki nie są wcale takie wysokie czyli ewentualne alimenty też nie byłyby duże. Męczę się w tym związku i mam wrażenie, że życie mi ucieka. Mam już ponad 30 lat i ...co dalej? Czy któraś z Was też tkwi w takiej sytuacji, nie mogąc się uwolnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żałosna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trajkotka
cóż...każdy ma jakąś prace;)...Ty akurat w domu..a Twoim szefem jest Twój maż...tak się ułożyło teraz sobie po prostu znajdź jakieś hobby fajne i tyle:) i kochanka;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratty
a kochałas go kiedys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tratty
jest wiele takich par, ktore deklaruja wzajemny brak milosci po ilustam latach malzenstwa.... zastanawia mnie to zawsze, czy brak jej bylo od poczatku, czy potem tak sie wypalila... wspolczuje Ci, mam nadzieje, ze jeszcze sie w nim zakochasz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję
szczerze!!! Tak to już jest w życiu-ludzie sie kochają a potem nie mogą na siebie patrzeć. Może to nie była miłośc. Nie wiem co Tobie poradzić bo sytuacja jest nieciekawa. Masz dzieci, wiek, brak doświadczenia w pracy(będzie o nią trudno). Trudna sprawa. Może gdybyś znalazła kogoś, kto by utrzymał wasz dom decyzja byłaby prostrza a tymczasem chyba nie masz wyjścia jak byc w obecnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hall berry
mam tak samo.na razie trwają tylko kłótnie i uwagi że powinnam się jak najszybciej wymieść..oczywiscie mówi to ironicznie bo wie że samam sobie nie dam rady z dzieckiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza28
gwiazdko nie jesteś sama ja mam tak samo ale mam nadzieję że się wreszcie od niego uwolnię i tobie też tego życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa kobieta
zawsze możesz odejść zamknąć pewien rozdział w swoim życiu tylko wiesz czego tak brakuje najbardziej nie finansów tylko odwagi i poczucia bezpieczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazda**
Mnie nie tylko odwagi brakuje. Ja już nie mam chęci do życia, do zmian, do czegokolwiek. Żyję jak automat, nic mnie nie cieszy. Gdybym nie miała dzieci wyszłabym z tego domu nawet bez niczego. Zawsze jestem ta najgorsza, beznadziejna, nic nie potrafię, wszystko robię źle. Mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezeli jestes
jeszcze mloda,to sie wcale nie zastanawiaj,bo ja zbyt dlugo czekalam i juz mi sie nie oplaca na stare lata.Chociaz musze powiedziec,ze duzo sie zmienilo,troche sie uspokoil,ma juz 50tke i usiadl na cztery litery,ale nadal zaluje,ze nie przerwalam tego zwiazku kupe lat wczesniej,do tego trzeba strasznej odwagi i tego Ci zycze ODWAGI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezeli jestes
kazdy zly mezczyzna ma niedobra zone,a pozostale kobiety sa ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa kobieta
gwiazdko to po co się męczyć spakuj drania walizki wystaw za drzwi może wtedy zrozumie??? zresztą co masz do stracenia chyba już nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jednym słowem dajecie dupy
za kasę czyli jesteście k... Tak jest prawda, sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza28
świetnie cię rozumiem ja też to słyszę i dzieci też mamchyba jako jedyna cię tak doskonale rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andrzej
Dobrze wam tak szmaty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gasdhgdhga
Postaw na edukację. Skończ jakieś kursy doszkalające, ucz się języków, idź na jakieś studia. Jak podniesiesz swoje kwalifikacje to szukaj pracy, nowych znajomości itp. Jesteś na równi pochyłej, jeśli czujesz do niego taki wstręt. Spędzaj czas z dziećmi, na nauce, na niego nie zwracaj uwagi. A jak będziesz już dostatecznie silna to odejdź od niego. Nie ma co się męczyć, życie masz tylko jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lelianaa
Gwiazda! Zapisz sie na to forum ,link na dole, wiekszosc tam ma podobne problemy, mnostwo tam wlasnie takich podobnych tematow, bardzo bys pasowala!! daja sobie rade, wlasnie ktos odchodzi w koncu...z takiego beznadziejnego zwiazku i w zyciu pelno niewiadomych ale jak taka beznadzieja to...trzeba to konczyc!Choc trudno czasem ale jak sie zostaje to marnuje sie zycie... http://www.network54.com/Forum/426875

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza28
nie dajemy dupy tylko głąbie dbamy o przyszłość naszych dzieci i o to żeby miały co zjeść a ty jak nie rozumiesz nas to spadaj stąd i nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz pojęcia i które są dla ciebie za trudne od razu widać że mózgu to ty nie masz jak większość takich facetów jak ty SPADAJ STĄD!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przejmujmy się głupimi wypowiedziami facetów tu oni są zbyt płytcy by pewne sprawy pojąć. Któraś z pań napisała też że nie było miłości od poczatku w związku skoro się nie utrzymał , też bzdura. Mój obecny mąż był nie tylko odpowiedzialny zaradny itp ale i był spontaniczny dbał o mnie, traktował mnie super a ja byłam w nim zakochana bez pamięci a do tego w łóżku było nam super znamy się 12 lat ale po 8 latach małżeństwa nie mamy niestety wspólnych tematów, mamy dzieci ale on się nimi nie interesuje jak kiedyś najpierw ich rozpieścił teraz olał totalnie , mnie też,on pracuje ale ciągle mu czegoś mało nie tylko kasy ale wogóle nie jest z niczego zadowolony, robi co chce i mówi że mnie kocha i nie może beze mnie żyć i co z tego jak cokolwiek zrobię to żle jak powiem to czepi się nawet wyrazu jak coś chce to już itp szacunku 0 jak przychodzi z pracy to albo go ignoruję w miarę możliwości albo jak to się mówi nie wchodzę w zbędne dyskusje ale i tak zawsze kończy się na awanturze o pierdoły. i też w pewnym sensie uzalezniona jestem od niego nie tylko finansowo ale przede wszystkim mieszkaniowo człowiek sam pójdzie gdziekolwiek ale dzieci to już inna bajka. i niech tu nikt nie gada o kursach itp bo ja mam skończone kilka kursów jestem po studiach i nie mogę znależć pracy taki świat. Tu nie chodzi o to co zrobić bo wiele z nas mając możliwość odeszłaby od swoich mężów tylko JAK PRZEŻYĆ KAŻDY DZIEŃ poświęcać się nie da bez końca, jak walczymy to dzieci na tym cierpią, ja się cieszę że jeszcze mi komputera nie zabrał i mogę się tu z wami wypowiedzieć i przynajmnej wiem że nie jestem sama. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stearynian potasu
jestem facetem. Temat trochę znam, ze strony mojej znajomej. Sytuacja prawie identyczna jak opisana na samym początku przez Gwiazdę**. Czytając myślałem, że to może Ona napisała, ale wiek nie ten. Otóż potwierdzam, że bzdurą jest zalecanie kursów, dokształceń etc. Moja znajoma ukończyła wyższe studia techniczne, jest osobą bardzo wrażliwą, o zainteresowaniach wybitnie humanistycznych. Kocha muzykę a wiersze Rainera Marii Rilke'go są Jej konikiem od wczesnej młodości. Mąż - osobnik z zawodowym wykształceniem bez matury. Ale on władca i pan - szef firmy wielobranżowej dysponuje kasą i wszyscy powinni kłaniać mu się w pas. Był taki moment, gdy dziewczynki - dwie dorosłe prawie pannice, zawsze trzymające "sztamę" z mamą, zostały przez ojca Kupione- dosłownie kupione za forsę. Bo powiedział: - albo trzymacie ze mną i wtedy nawet studia wam zafunduję, albo z matką, ale wtedy zapomnijcie o jakimś studiowaniu. etc.et I o dziwo córki zaczęły stawiać się matce wymawiając jej różne rzeczy.Mógłbym pisać i pisać. Muszę dodać, że od wódy facet nie stroni, a wtedy moja znajoma niestety obrywa - nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim - psychicznie. Kończę z taką puentą, że są ludzie i ludziska i jako facet niestety muszę z przykrością stwierdzić, że w męskim świecie coraz więcej pojawia się chamstwa i arogancji w stosunku do kobiet. I najbiedniejsze są te kobiety, które mają dzieci. Zgadzam się, że w takich sytuacjach potrzeba ODWAGI - tak właśnie pisanej. Jedna z kobiet w programie Drzyzgi powiedziała:- Uciekłam z domu do nikąd zabierając to, co miałam najcenniejsze - moje jedyne dziecko. I trafiła do Domu Samotnej Matki. To się nazywa matczyna miłość, kobieca determinacja. W świetle tego, co napisałem wyżej opisane przypadki przez Was Panie - niestety - bardzo przepraszam -ale trochę mają wspólnego z pożyciem za forsę. Przepraszam. I wszystkie Was bardzo szanując serdecznie pozdrawiam. No i Życzę tej ODWAGI. Gwiazda** - to nie to, że nie możesz odejść, tylko brak Ci odwagi. Prawdopodobnie jesteś kobietą wrażliwą, nie przebojową i wcale się Tobie nie dziwię, że oczekując podpory i opieki w mężu, zostałaś zawiedziona i zmuszona do dryfowania samotnie wśród niegodziwości życia.Ale główka do góry - nie zawsze jest się pod wozem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazda**
Dziękuję Wam za wpisy, nawet te ostre. Ja rzadko mogę dorwać się do komputera - tylko jak męża nie ma (według niego to strata czasu jeśli chodzi o mnie oczywiście) Wieczorami jak już tak sobie leżę, przed zaśnięciem to wyobrażanm sobie, że jestem sama z dziećmi...jestem wtedy szczęśliwa. Czasami, kiedy on wyjeżdza na dwa dni to w domu razem z dziećmi się śmiejemy, wygłupiamy, chodzimy na spacery. Kiedy wraca ja jestem spięta, boję się jego pretensji, krzyczę na dzieci, potem ryczę. Czytałam tu na kafe topik o psychicznym maltretowaniu ...sama nie wiem. Może ja przesadzam, może on jest po prostu ostry i wymagający ale w sumie kocha nas po swojemu? Z pracą jest bardzo ciężko - ja mam zbyt długą przerwę abym dostala coś za co utrzymam siebie i dzieci. Jak odejdę to ja będę winna rozpadowi związku, bez odpowiednich funduszy, sąd nie przyzna mi dzieci. A kocham je nad życie. I tak mi lepeij jak się tu troszkę wyżalę, za długo dusiłam to wszystko w sobie. Dziękuję Wam wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie tak gwiazdka
kobiety mają o wiele więcej siły niż im się wydaje. Zbieraj się i zastanów, czego tak naprawdę ci potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza28
stearynian potasu- masz napewno rację z tą odwagą nam jej napewno brakuje ale jak ktoś jest tyle lat zastraszany to nic dziwnego a jeśli chodzi o forsę to sam wiesz że bez niej nie wykarmi się dzieci a uciekać z mieszkania z dziećmmi to nie jest wyjście bo gdzie pójdziemy dom samotnej matki pomaga tylko przez pół roku a co dalej???? o tym to już nikt nie myśli!! a poza tym to dlaczego my mamy iść pod most a te dranie sobie mieszkają wygodnie ! to oni są ofiarami czy my? może mi odpowiesz? ja długo myślałam że to moja wina ale jedna osoba mi uświadomiła że ja też mam prawa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stearynian potasu
Zuza - sprawa na pewno nie jest prosta, bo gdyby była, to Ty i Tobie podobne kobiety, nie wyżalałyby się na wszelkiego rodzaju forach. A co do postawionego pytania, to powiem następująco: - w przyrodzie jest generalnie tak, że samiec robi swoje i albo znika w sinej dali, a samica boryka się z potomstwem, albo samiec po zapłodnieniu zostaje pożarty przez samicę/np.modliszka/i są jeszcze inne "wyjścia". Tylko że my ludzie - nie tylko tworzymy potomstwo, ale dane nam jest najwspanialsze co może być na tym świecie MIŁOŚĆ. Gdy ona jest, to wszystko jest piękne, świat wydaje się być rajem na ziemi. Gorzej - a to zdarza się często - miłość znika, a pozostaje szara rzeczywistość. Można by pisać - dlaczego znika, a bo partnerzy miłości nie pielęgnują, albo jeden z nich nie dorósł, albo że w jednym z partnerów drzemał potwór, albo, że jeden z partnerów ukrył swój infantylizm, brak dojrzałośći etc. Nie tutaj miejsce na taki temat.Zuza i Gwiazda** też - nie odpowiem Wam co macie zrobić. Jeśli masz szczęście, to kiedyś miłość sama do Ciebie przyjdzie i wtedy "wzmocniona" potrafisz postawić sprawę na "ostrzu noża" - albo- albo. Jeśli szczęścia nie masz, a masz swoje zasady - to potrafisz poświęcić swoje szczęście dla dobra dzieci i nadal bedziesz trwała w tym związku aż los i czas zrobią swoje. Poleciłbym zainteresowanie się organizacjami kobiecymi. Niekoniecznie tymi feministycznymi, ale takimi, które pomagają kobietom w ich problemach życiowych. Może obeznana z prawem i przywilejami kobiet, kodeksem rodzinnym i innymi możliwościami - będziesz bardziej asertywnie nastawiona do życia i bardziej równopartnersko w stosunku do zagrań Twego męża. Może Twoja siła nauczy go respektu do Ciebie. Nieraz wydobyta gdzieś z głębi siebie stanowczośc kobiety stawia faceta w zupełnie innej sytuacji. Robi duże gały myśląc: - co jej odbiło? A tymczasem jej nic nie odbiło, tylko przez wiele lat zahukana, zagoniona do garów, w końcu zaczyna być znów sobą. I to nie jednego faceta "przywołuje" do porządku i obowiązku małżeńskiego. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza28
stearynian potasu- mądrze piszesz dzięki ale aż dziw mnie ogarnął że jesteś facetem i potrafisz tak mądrze pisać ja nie ufam facetom i boję się ich przez tyle lat krzywd,bólu i poniżania znienawidziłam facetów teraz żyję tylko dla moich słoneczek i dobrze że je mam bo już by mnie tu nie było? twoja żona (jak ją masz ) miała dużo szczęścia że cię spotkała my z gwiazdką tyle nie mieliśmy! POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Gwiazda przejrzyj ten temat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800 To typowy przypadek. Nie jesteś sama. Nadszedł czas na zmiany. Zajmij się sobą, znajdź sobie znajomych, jakieś ciekawe zajęcie. Musisz się psychicznie uniezależnić od męża. W poleconym wątku znajdziesz sporo wskazówek. Piszesz, że nic Cię nie cieszy. A co Cię kiedyś cieszyło?? Zastanów się i zacznij to znowu robić. Z mężem nie wdawaj się w tej chwili w dyskusje bo to nie ma sensu. Jesteś dorosłą osobą i masz prawo do sowjego zdania. Małżeństwo nikogo do niczego nie może zmusić Ty jesteś dorosła on jest dorosły, Jeżeli jemu nie zależy na Twoich uczuciach (mimo że kocha jak zapewnia) to czemu Tobie ma zależeć na jego uczuciach. Jeśli z nim już zaczynasz rozmawiać to mów o swoich uczuciach. Zraniło Cię coś to mu to powiedz spokojnie "Kiedy ty robisz to ....... to powoduje, że ja czuję się tak i tak...." Masz prawo do takich uczuć, to są Twoje uczucia a on może się albo z nimi liczyć (jesli rzeczywiście kocha) albo nie liczyć ale wtedy sprawa jest też oczywista. Powiem szczerze, że przechodzicie typowy kryzys małżeński, większość małżeństw przechodzi taki kryzys ok 7 lat po ślubie. Polecam lekturę ksiązek "Odbudowa związków" i "Czy to małżeństwo można uratować?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stearynian potasu
Zuza - teraz to Ty mnie zadziwiasz pisząc:- "aż dziw mnie ogarnął że jesteś facetem". A to niby kim miałbym być? kobietą? czy ufoludkiem??Tutaj masz kobiety, które tak Ci nie napiszą, gdyż kobieta patrzy na kobietę po kobiecemu. A mnie faceci wnerwiają swoim zachowaniem, brakiem szacunku dla kobiety. Owszem - nie mogę stawiać li tylko kobiet na piedestale doskonałości. Życie jest życiem i wiadomo, że od reguły są wyjątki. I wśród Was niestety też zdarzaja się - i to nie rzadko - niezłe gagatki. Natomiast ja od dziecka wychowywany byłem w wielkim szacunku do kobiety, a zwłaszcza kobiety-matki.Z mojego domu rodzinnego do dziś pamiętam jak mój Tato po przyjściu z pracy obejmował Mamę i całował Ją, a Mama mówiła: -przestań, bo dzieci patrzą. Dla mnie kobieta, to najwspanialsza istota na ziemi. Może i jestem inny niż przeciętny facet, bo moja jedyna i najukochańsza żona jest od ponad 30-tu lat chora na stwardnienie rozsiane i moje całe życie Jej i tylko Jej poświęciłem. Ma całkowity bezwład nóg i rąk, prawie nie mówi, krztusi się jedząć, ale właśnie dlatego, że los takiego Jej spłatał figla, to ja muszę Jej wynagrodzić miłością. Kiedyś moja wielka miłość - dziś moje całe życie. I dlatego jak czytam, że kobieta jest poniewierana przez faceta, to krew się burzy we mnie. Bo takie typy znęcające się nad rodziną, być powinny eliminowane bezpardonowo ze społeczeństwa. Bym zaprosił Cię na moja stronke internetową, ale trochę się cykam. :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×