Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nika73

Gapie przy porodzie

Polecane posty

Gość nika73

Chciałam spytac, czy jeszcze jest u nas zwyczaj ,zupełnego braku intymności przy porodach .Słyszalam ,że coś się w tej materii zmienia .Pytam bo na prywatną klinikę mnie nie stać, urodzę w panstwowym szpitalu, raczej bede sama rodzić . Po pierwszym porodzie mam traumę {poród aż do bó lu szpitalny }.Miałam wszelkie "atrakcje'-kroplowki, przebicie pęcherza ,cięcie krocza itp, na dodatek to wszystko robione publicznie.Przy moim porodzie asystowala grupa 10-12 uczennic,przy 2-gim okresie doszło troje studentów.Jak dodać personel ,to bylo z 20 osób ! . Aha też panie salowe przyszly posprzątac i były przy rodzeniu lożyska .. Wtedy bylam troche oszolomiona .ale potem zwyczajnie się wstydzilam . Czy dziś dalej są takie zwyczaje ? Dz iewczyny piszcie czy tez to przeszlyscie, czy to ja mialam takiego pecha .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym w takiej sytuacji zwyczajnie dostała szału i całe to towarzystwo pogoniła. Normalnie to się tak nie zachowuję, jestem spokojną osobą,ale w skrajnych przypadkach nie ręczę za siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nie bylo uczennic ani studentów ale akutat była zmiana bo urodziłam o 7.10 wiec zmieniał sie i personel i lekarze i co chwilke ktos zaglądał i pytał \"co my tu dzis mamy?\" Podczas szycia bo mnie nacieli i miałam dwa szwy kolo lekarza ktory mnie szyl były chyba 3 lub 4 położne i sobie opowiadały .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie na początku była tylko jedna położna,później przyszla druga i w odpowiednim momencie lekarz.Pani od sprzątania przyszła już po tym jak urodziłam i leżałam z moim maleństwem.No i na sali był jeszcze mój mąż :) Ogółnie nie miałam się kogo wstydzić.Rodziłam w Wołominie i naprawdę bardzo polecam.Co prawda przebicie pęcherza i nacięcia krocza było ale nie bolało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Józinka
Z tego co mówiono w szkole rodzenia, rzadko zdarza się aby przy porodzie "asystowała" Ci grupa np. studentów. Najczęściej może się tak zdarzyć w klinikach akademickich. A poza tym, masz prawo odmówić udziału w takim "eksperymencie" i personel szpitala musi Twoją decyzję uszanować. Nikt łachy nie robi, bo takie są prawa pacjenta! Dla pewności zadzwoń do szpitala i zapytaj czy zdarzają się takie sytuacje. Będziesz miała w razie czego czas się przygotować do zaprotestowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka29
Przy moim porodzie była położna która nacinała krocze i odbierała dzidzie,druga położna która brutalnie dusiła mnie na brzuch żeby mała szybciej wyszła,lekarz który przyszedł pod koniec porodu aby ocenić łożysko, pani neonantolog no i salowa jako pomoc i sprzątaczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka29
no i mój kochany mąż zapomniałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie przesadzaj
przynajmniej mialaś dobrą, wzorową opiekę ty i dziecko :-D (studenci czyli przyszli lekarze, w jaki sposób maja sie nauczyc, znasz inny)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elle28
witam,cos powiem okiem byłego studenta medycyny otoz faktycznie w klinice często są studenci,ja tez była nieraz przy porodzie wszystko zalezy od podejscia i studenta i przyszłej mamy byłysmy dwie z kolezanka i starałysmy sie pomóc rodzacej,np spacerowałysmy z nią,zwilzałysmy jej usta wodą,pomagałysmy sie jej dobrze ułozyc na łozku,masowałysmy jej łydki ,a często tez po prostu trzymałysmy ja za rekę,nigdy nas zadna mama nie wyprosiła,,a pozniej często nam dziękowały jasne ze jak jest za duzo ludzi,ktorzy tylko z głupim usmieszkiem sie gapią to krepuje i denerwuje ale to zalezy od podejscia, oczywiscie masz prawa odmowic by przy twoim porodzie byli studneci,ale np w katowicach by ci profesor odpowiedzil ze tu sie ucza studeni i gdzies sie muszą nauczyc,wiec jak nie chcesz by byli przy porodzie to rodz w innym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka byłaaaaaaaaaaa
Na osoby postronne przy porodzie musisz wyrazić zgodę, choć u nas w Polsce raczej sprzeciw powinni to uszanować. Powiem ci , że sama uczestniczyłam przy porodach, jako obserwator, ale nigdy nie przyszło mi do głowy oceniać rodzącej, czasmi patrzyłam na porody tylko z technicznego punktu widzenia, częściej był to dla mnie cud narodzin. Sama rodziłam na oddziale na którym miałam zajęcia i wcale nie interesowało mnie to co działo się wokół mnie a jedynie koncentrowałam się na sobie i dziecku. Dziś sama pracuję w służbie zdrowia i wiem, że z samych książek niewiele się wyniesie dlatego jestem bardziej wyrozumiała dla studentów. Uważam jednak, że najważniejszy jest twój komfort , a twoją decyzję powinien uszanować personel medyczny.Może poszukaj oddziału położniczego który nie jest związany z akademią medyczną. A na panie sprzątające nie ma rady, każdy pracujący w szpitalu wie, że one uważają że są najważniejsze a wara tym, którzy przejdą się po mokrej podłodze. Pozdrawiam, i życze powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zigga
Jestem przerażona tym co tu piszecie, co to w ogóle znaczy nacięcie krocza?! Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że cesarka lepsza i bardziej komfortowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, bardziej komfortowa - nacinają nie krocze a brzuch :D Nacięcie krocza po pierwsze nie boli (najwyżej jest upierdliwe gdy się goi), po drugie nie zawsze się je wykonuje. Cesarka to poważny zabieg i nie mam pojęcia jak można się na nią decydować dla komfortu, choć niektóre kobiety tak robią i sobie chwalą. Dla mnie cesarka nie była żadnym komfortem, wręcz przeciwnie. Poród naturalny wspominam o wiele lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalala
jesli przyszla mama nie zyczy sobie obecnosci studentow, niech nie rodzi w klinice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula75
Klimaty przt moim pierwszym razie byly podobne jak w pierwszej wypowiedzi na tym poscie.Najpierw sexi koszulka szpitalna ,pupa na widoku,przy porodzie rozplotkowane połozne,zajęte głównie sobą .Rodzilam na tzw trakcie porodowym-boksy bez drzwi, tak że każdy mógł mnie sobie oglądać .Mł ode uczennice przyszły pod koniec ,pamietam ich przerażone miny... Chociaż bardziej dokuczala durna pozycja porodowa z zadartymi no gami na w ysokich podpórkach .Rodziłam w 1997 w dużym szpitalu wojewódzkim .Drugi poród z mężem to byla już bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika73 to ja
DziEkuje za wszystkie opinie!!! Pozrowienia dla mam które się tu wypowiadają .Teraz już jestem madrzejsza ,zrobie wywiad w szpitalu itp.. .Jednoczesnie chciałabym odpowiedzieć na niiiiektóre opinie. A wiec opieka med . faktycznie była zadowalajaca,nie rodziłam w klinice!{to do :nie przesadzaj: z 6 10,22 11 :}, i do lalla, .Co do wygonienia to rodziłam gdy :Rodzić po ludzku dopiero raczkowało...Zreszta byłam wtedy jeszcze zahukaną bardzo młodą dziewczyną, w dodatku wystraszoną wizją ciężkiego porodu ,.Pamietam , "ale ty chuda jesteś" tak panie na izbie przyjęc skomentowaly mój striptiz,"pewnie cieżki bedziesz miala itp "NIe żeby jakośsię znęcano , ale brak intymności towrzyszyl mi od poczatku,gdy musiałam rozebrac się i przebrac przy kilku rozplotkowanych/ ale i komntujących to co widzą, paniach..A ja raczej jestem niesmiala .Co do gapiów to do sali porodowej co chwilę ktoś zaglądał czy trzeba było czy nie . Uczennice wprosiły się przed poczatkiem drugiego okresu. wczesniej tylko zaglądały i przynosily ankiety do wypelnienia, pytały ile mam lat trochę rozmawiwly ze mną. Były tylko trochę mlodsze . GLupio się poczułam gdy jak juz mnie obstąpiły ,weszła pani doktor i zrobiła "pokazowe" badanie rozwarcia,było 8 cm,przy okazji omawiała moją intymną anatomię ze szczególami...Myślalam że mnie szlag trafi, leżąc tak sobie z rozkraczonymi na specjalnych podpórkach nogami. Dziewczyny oczywiscie gapiły się bo im kazała .Przebicie pęcherza ,tylko dwie bo część akurat wyszła .Jak Już miałam skurcze parte i prawde mówiac "odlatywałam" po kroplówce i jakims zastrzyku,zszedł się personel {2 lekarze, polożna , 2 pielegniarki- o ile dobrze pamietam} .Znów otoczyły mnie wianuszkiem uczennice,pamietam ich trochę , jakby zamglone , ale realne twarze,rozmawwialy z polłożną komentując moje wysiłki.Jeszcze przed pojawieniem sie głowki stanelo przed moim fotelem 3{dziewczyna i 2 facetow]studentow, zawołanych przez lekarza prowadzacego mój poród . Cieszyli sie że zaliczą kolejny poród tego dnia .Mieli obejrzec nacinanie, oj pan doktor mnie naciął.... , a potem szycie . Trochę sę czułam jak bohaterka jakiegoś spektaklu , bolesnego niestety.Jak już dzidzia przeciska się przez drogi rodne to naprawdę ostatnią rzeczą było dla mnie kłocenie się z nimi..Parła posłusznie bo sugerowano kleszcze -maluszek dość duzy ,a ja tego nie chciałam. Sala porodowa była spora kiedyś jak sły szałam rodzilo tam po kilka pań ale przerobili na pojedyncza, to sie oni wszyscy zmieścili .Dziecko dostałam tylko na chwilkę, niestety ,a mial A-10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przebijam
miałam tak samo jak autorka tego topiku tyle ze ja rodziłam w 93 roku , a jak mnie pan doktor zszywał to stały sobie uczennice i tez się gapiły , ja sama byłam po Dolarganie więc miałam to wszystko w nosie bardziej zależało mi na tym aby to się jak najszybciej skończyło , nawet jakbym miała rodzić w kantynie wojskowej na męża liczyć nie mogłam bo zemdlał :P miałam 20 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nika73 to ja
Pada mi komputer ale jeszcze skończę.Na maluszka mogłam jeszcze tylko popatrzec,szybko zostal zabrany Część gapiów wtedy wyszła a ja zaczęłam rodzic łożysko, ominęło mnie łyżeczkowanie na szczęście,..Niestety wtedy pojawiły się panie salowe "o ta jeszcze nie skończyla",a lekarz z powrotem przygnal praktykantki,miały zaliczyć poród w calości ..Jak juz skonczylam to slyszałam zza plecow komentarze na swoj temat."a ta to cyki takie male ma"-to uczennice.."a ty to dziecko to naprawde chcialaś? ' =to personel , gdy powiedzilam ze bedę sama .Wtedy to juz mi wszystko "wisiało", alee potem naprawdę się wstydzilam,widzac studentow na korytarzu,spotykając uczennice na miescie-poznaly mnie w autobsie jak wiozlam malego do lekarza, gadały na mój temat,a ja czerwieniłam się na wspomnienie ich i innych oglądajacych mnie gołą {bo przecierz koszulka szpitalna nic nie zakrywa] pokrwawioną , krzyczacą na fotelu polożniczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plastikowy klosz
dla mnie to czyste chamstwo, brak jakiejkolwiek kultury (zachowanie położnych, komentarze studentów). gdybym była bohaterka takiego spektaklu, to chyba bym pozabijała wszystkich dookoła, a jesli już będę rodzić, bo coraz bardziej wątpię, czy chcę, to już raczej u sioebie w domu niż w tak niesprzyjającej atmosferze. szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruziaa
U mnie była przez cala 1 faze tylko położna i mój mąż.Potem doszła druga, anestezjolog, lekarka, pediatra,pielęgniarka noworodkowa.Były znośne :)Salowa czekała, ale była b.fajna i młodziutka :)Jak wcześniej odeszły mi wody to spytała najpierw czy może już wejsc sprzatnac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellllllla
|Witam! Jestem przerażona sposobem traktowania pacjentów w szpitalach/ośrodkach zdrowia itp. Zachowanie służby zdrowia/studentów kierunków medycznych jest często co najmniej nietaktowne, czasem wręcz nieludzkie:/ Zdarzają się okropne naruszenia naszego prawa. Ostatnio głównie trapił mnie problem poszanowania (a raczej jego braku) intymności i godności pacjenta w szpitalach i w klinikach. Rozumiem, ze studenci muszą się gdzieś uczyć ale np. na oddziale endokrynologicznym w ginekologicznym szpitalu klinicznym w Poznaniu na ulicy Polnej badanie ginekologiczne odbywa się z reguły w towarzystwie „stada” studentów i wszystkich lekarzy, pielęgniarek itp. z oddziału. Można po tym trafić prosto do psychologa... jeśli kobieta ma słabą psychikę... Mnie osobiście nie przeszkadzałaby obecność studentów gdyby.... było ich mniej. Wszystko można zorganizować w sposób dyskretny. Badanie przy całym „stadzie” ludzi jest naprawdę stresujące, pozbawiające godności... Nawet jeśli nie jest to badanie stref intymnych. Sama byłam w takiej koszmarnej sytuacji... miałam mieć przeprowadzone badanie ginekologiczne w towarzystwie sporej grupy studentów... Było to dla mnie zaskoczeniem (nie spodziewałam się, że coś takiego praktykuje się we współczesnym świecie) i spanikowałam... zamiast walczyć o swoje prawa uciekłam... Lekarz wmówił mi, ze nie mam prawa protestować dlatego później szukałam informacji na ten temat i wiem, ze teraz zachowałabym się inaczej... Najgorsze jest to, że wmawia nam się iż nie mamy prawa protestować przeciwko obecności osób trzecich podczas badania... zwłaszcza jeśli jest to klinika. Oczywiście można tu przytoczyć fragment tekstu z karty praw pacjenta, który mówi o tym, że w szpitalu klinicznym studenci mogą być przy naszym badaniu bez naszej zgody.... To tylko kwestia interpretacji, błędnej interpretacji prawa. Piszę to aby ostrzec ludzi przed tym czego można się spodziewać w polskich szpitalach i prosić o to aby z tym walczyli (jeśli im to przeszkadza), bo jeśli my sami - pacjenci będziemy pokornie się na wszystko zgadzać, to nic i nikt nam nie pomoże. Lekarz nie ma prawa rządzić naszą prywatnością i intymnością... nawet w klinice, nie ma prawa nasz szantażować, ze nie zbada nas jeśli nie rozbierzemy się przed studentami. Nawet w klinikach (podczas przyjęcia do szpitala) podsuwa się pacjentowi do podpisu zgodę na obecność studentów podczas badań (czyli czemuś musi to służyć)... Nikt nie musi jej podpisywać. Radzę nawet złożyć pisemny BRAK zgody na badania w obecności studentów – jeśli ich obecność w jakikolwiek sposób Ci przeszkadza. Wiem, że są ludzie, którym podczas badań obecność studentów nauk medycznych nie przeszkadza... I myślę, że właśnie z takimi pacjentami lekarze i sami zainteresowani studenci powinni porozmawiać a nie męczyć ludzi, którzy naprawdę ciężko takie sytuacje znoszą... Lekarz powinien być człowiekiem... osobą okazującą choć odrobinę empatii. Podaję tu kilka ciekawych linków (szczególnie polecam te trzy ostatnie): http://www.prawapacjenta.eu/?pId=prawa_pacjenta http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m111111&ms=&ml=pl&mi=&mx=0&mt=&my=164&ma=0350 http://www.nhsgrampian.org.uk/nhsgrampian/files/consent_polish.pdf http://www.prawapacjenta.eu/index.php?pId=443 http://www.termedia.pl/magazine.php?magazine_id=3&article_id=10829&magazine_subpage=ABSTRACT http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3333330 http://dziecko.onet.pl/0,16921,1974,studenci_przy_porodzie,ekspert_artykul.html Zaznaczam, że nie chciałam nikogo urazić moją wypowiedzią. dedusia_@buziaczek.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polinna
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie przy porodzie przy samych partych bylo 2 lekarzy, 2 położne i jeszcze 6 studentek(staly za polozna ktora odbierala porod) w takiej sytuacji mnie to w ogole nie przeszkadzalo, tz w pierwszej chwili sie czułam zmieszana ale one chyba bardziej. Dziewczyny byly bardzo sympatyczne, zadnych smichow tylo pelna powafa a jak sie cieszyly jak juz urodzilam a potem lekarzim moje lozysko pokazywal:)Dziewczyny jak wam tak to przeszkadza to sie nie decydujcie na szpital kliniczny ani zaden uniwersytecki. A z opowiadan moich kolezanek takie studentki w trakcie pierwszej fazy porodu sa bzrdzo pomocne. glaszcza, masuja staraja sie ulzyc rodzacej.Ponad to gdzies musza sie nauczyc. studenci ne sa po to zeby sie pogapic tylko zeby doswiadczenia nabrac, nie ida tam zeby sie posmiac ani jaja porobic. oni sa bardziej zestresowani niz rodzace. A prawda jest taka z i tak wiecej ich nie zobaczycie to co wam przeszkadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×