Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JKM

Jak dbać o związek??

Polecane posty

Gość Z tego ...
co piszecie niestety nic nie wynika. :-D temat : Jak dbac o związek ? No jak, macie konkretne pomysły ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Z tego---> może wróć do początków tego tematu?:) Istotnie przeżywa on pewien zwrot i pełno w nim dygresji, no ale takie jest życie;) Stary gość---> Z Ciebie to dopiero musi być zabawny typ:) Może istotnie zaprzestanę tych pochwał , gdyż zaczynam stąpać po kruchym lodzie;) A tak swoją drogą, to podobno faceci są bardziej wrażliwi na miłe słówka, a nawet bardziej ich potrzebują niż płeć piękna. Świat naprawdę staje na głowie:D Natomiast jeśli chodzi o "te dni", miałam na myśli chwile zwątpiena, które pojawiają się co jakiś czas w mojej świadomości i uporczywie przypominają, że jeszcze nie znalazłam swojego miejsca... Tylko ciekawe, kiedy to nastąpi i jaki będzie miało finał;) Czepiaj się Gościu, gdyż robisz to z dużym urokiem... ech, znów się zapomniałam;) Pozdrawiam wszystkich czytających:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Stefanio, lubię pochwały. Nie przepadam za "słodzeniem". Kobiety chyba też nie cenią nieustających komplementów, zwłaszcza nie mających pokrycia w rzeczywistości bądź nieszczerych. Zauważyłem, że powiedzenie "Jesteś piękna", powoduje u większości jakieś zażenowanie i niecierpliwą ucieczkę w dalszą rozmowę. Nawet kiedy jestem wtedy szczery, a kobieta jest rzeczywiście piękna (może myśli o sobie inaczej). Gdzieś wyczytałem, że dla facetów nadeszły ciężkie czasy i to nie tylko w Polsce. Kiedyś wystarczyło nie przepijać wypłaty i utrzymać z niej całą rodzinę, od czasu do czasy pomóc w cięższych pracach żonie, nie trzeba było lasować sobie mózgu, kombinować co tu powiedzieć żonie bo ma zly humor, jak przystało na twardego faceta mieć gdzieś "babskie gadanie". A teraz co? Trzeba być psychologiem znawcą kobiecej natury, hydraulikiem, seksuologiem specjalistą od podwójnych czy już nawet potrójnych orgazmów, misiem-macho, rozmownym słuchaczem, przedsiębiorczym domatorem, elektrykiem, romantykiem twardo stąpającym po ziemi, wspaniałym mężem, ojcem i jeszcze mieć to "coś". :) (Oczywiście przesadzam ale coś w tym chyba jest.) Uważam więc, że coś mi się od życia należy! Też chcę być w wyszukany sposób komplementowany, podrywany i żeby ktoś pisał dla mnie wiersze! :) A co, w końcu równouprawnienie mamy! :) Czy jestem zabawnym typkiem? Niestety raczej nie. Mam skłonności do ponurego zamyślania się, czasem uciekam od ludzi, a i powierzchowność mam chyba taką, że ludzie nie garną się do mnie. :( Domyślam się tylko, że na pierwszy rzut oka wyglądam na człowieka wyniosłego. Chociaż czasem bywa, że kogoś zaciekawię. Kiedyś chodziłem do pewnego baru w którym mało kto miał ochotę ze mną gadać. Póżniej okazało się, że część klientów uważała mnie za policjanta. :) Nawet poznana tam żona policjanta tak myślała. Wydawało jej się że pracuję w sąsiednim miasteczku. Mój kolega wyjaśnił sytuację i od tej pory było więcej chętnych do gadki. Muniu, czytałem ostatnie strony tego tematu i nie bardzo łapię o co tam teraz chodzi. Poza tym gdzież mi tam do Kropelki Rosy. Idę teraz na piwo. W tym barze dobrze mnie znają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arek888
Witajcie:) dużo wiecie i dużo rozumiecie (stefania harper i stary gość). Natrafiłem na waszą rozmowę przypadkiem, poszukuje odpowiedzi na nurtujące mnie problemy. Muszę przyznac iż czytajac wasze mądrości dużo mi to pomogło ale nie na tyle żeby sobie z wszystkim poradzić, jeśli można to proszę was o rade. Jestem związany (teraz cos w stylu separacji) z dziewczyną od prawie dwóch lat mamy ze sobą tak wiele wspólnego że swego czasu to wydawało się wręcz niemożliwe, czuliśmy tak jakbyśmy byli jedną osobą, tęsknie za tym uczuciem i ona też. Znaliśmy sie wcześniej od wielu lat tylko różne przeciwności nas dzieliły międzyinnymi to ze ona mieszka i studiuje za granicą a ja w polsce ( poznaliśmy sie na wakacjach mamy babcie w jednej miejscowości i w trakcie naszego związku spotykaliśmy sie srednio raz na dwa miesiące na dwa tygodnie). A problem polega na tym że jakieś pól roku temu okazało sie że jej nie doceniam miała doś takiego uczucia i wszystko wywaliła że w niej jest więcej przykrych myśłi niz tych przyjemnych, było sporo zgrzytów których strasznie żałuje bo to były często palniete kilka slów które na drugi dzień chciałem odkręcić ale juz sie nie dało, zapużno nie da się cofnąć. A do tego po przemyśleniu dochodziłem do wniiosku że ja właściwie tak nie myśle,a powiedziałema poco?!! I chodzi o to że ja jako osoba jestem jej zdaniem dla niej idealny a nie potrafie w zadowalający sposób jej docenić jakimiś gestami (tylko jakimi??) i nie chodzi o prezenty tylko o okazanie jak bardzo jest mi wyjątkowa i droga. Może mi w jakiś sposób pomożecie z całego serca był bym wam wdzięczny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popieram
bardzo fajowy ten Wasz topik poczytam bo warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Witam wszystkich:) Dawno mnie tu nie było, gdyż pochłonęła mnie nowa praca, dzięki której długofalowo poprawił mi się nastrój i stałam się bardziej akceptowalna dla otoczenia;) Drogi Gościu, wydaje mi się, że nikt nie lubi być notorycznie częstowany słodkimi słówkami. I to nie tylko ze względu na fakt, że nawet ptasie mleczko zajadane codziennie może zemdlić i znudzić się;) Człowiek ciągle słyszący komplementy od tej samej osoby, przestaje w nie wierzyć i zaczyna doszukiwać się w nich drugiego dna ("może ona coś chce w ten sposób wskórać"). Ponadto tak już w życiu bywa, iż wyżej cenimy nie to, co mamy codziennie, na wyciągnięcie ręki, lecz raczej "towary deficytowe":) Tak jest i z ludźmi i z wypowiadanymi przez nie słowami. Na temat wspomnianej przez Ciebie ciężkiej doli mężczyzny w dzisiejszych czasach, mam zgoła odmienne zdanie, a może po prostu czytamy inne gazety;) Oczywiście w każdym żarciku jest jakieś ziarno prawdy (a ja potraktowałam ten fragment Twojej wypowiedzi żartobliwie;)). Zauważyłam, że jeszcze nigdy facet nie miał tak sprzyjających warunków do zdobycia kobiety (mówię tu o obserwacjach własnych oraz lekturze niektórych topików na Kafeterii). Konfrontując się z wypowiedziami dziewczyn, odnoszę wrażenie, że to faceci wybierają i przebierają, stawiają wysokie wymagania odnośnie wyglądu, wykształcenia, inteligencji, a nawet umiejętności kulinarnych (trafiłam w internecie na blog pewnego młodego mężczyzny, który radzi, aby unikać kobiet nie posiadających wyższego wykształcenia i nie grzeszących umiejętnością ugotowania prawdziwego rosołu - stawiając za wzór kobiecy swoją babcię). Wypada tylko powiedzieć, że każdy kij ma dwa końce;) Sądzę, że jedynie ze świecą można znaleźć tak "wielofunkcyjnego" faceta, jakiego Gościu opisałeś;) Tak samo, jak trudno być idealną matką, żoną, kochanką i kucharką dla takiego osobnika, jesli już go znajdziemy:D Natomiast odnośnie aparycji - może ona wprowadzić człowieka w niezły błąd;) Nie śmiej się, ale gdy czytałam o Twojej rzekomej wyniosłości i ponuractwie, natychmiast przyszedł mi na myśl bohater pewnej książki, na podstawie której nakręcono kiedyś serial, a ostatnio dość popularny film pt. "Duma i uprzedzenie" - pan Darcy:) Jedni ludzie są ekstrawertyczni, towarzyscy i już podczas pierwszej rozmowy opowiadają o swoich intymnych nawet problemach. Drudzy potrzebują czasu, by się otworzyć, staranniej dobierają sobie przyjaciół, ważą każde słowo, ale dzięki temu rzadko żałują, że powiedzieli za dużo;) Życzę przyjemnych pogawędek przy piwie;) Arek 888--> Twoja wypowiedź pełna jest ogólników, jednakże stanowi dowód na to, jak trudny jest związek na odległość. I nie chodzi mi tylko o sporadyczność spotkań, lecz także sytuacje, w których trzeba sobie coś wyjaśnić, a droga pisemna lub telefoniczna okazuje się ku temu niewystarczająca. Naprawdę trudno mi jest dociec, jakie gesty Twoja dziewczyna może mieć na myśli... może w kontaktach z nią jesteś mało uczuciowy, nie zaspokajasz jej potrzeby bliskości? Radzę dowiedzieć się najlepiej u źródła:) Podrawiam wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem Starego Gościa;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sinatra
To b. ciekawy temat - taki wielowątkowy, podobnie jak związek dwóch osób .Łączy w sobie wiele barw i odcieni, chwil szczęścia i momentów załamań.Bo tacy jesteśmy. On i Ona to niezwylke skomplikowane zjawisko. Staramy się, zabiegamy, uwodzimy, rozpieszczamy, tylko....często zbyt krótko, a przecież znajomość, aby trwać i rozwijać się potrzebuje nieustającej adoracji ! Jakże często o tym zapominamy, i potem.....cierpimy! Serdecznie witam wszystkich dyskutantów !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Stefanio Harper, Pani moja, cieszę sie bardzo z Twoich sukcesów. Mam nadzieję wiele ich jeszcze będzie w Twoim życiu. Z tego, co piszesz o "towarze deficytowym", wyciągam dla naszego tematu wniosek: nie zatracać się w komplementach. I to zarówno w fazach zauroczenia, zakochania i stałego, długoletniego związku. Przesadnie "kadząc" można wyjść na człowieka fałszywego i utracić wiarygodność. Znając jednak mężczyzn, myślę, że nie każdy z nich powinien brać sobie to do serca, ponieważ części z nas chwalenie i komplementy pod adresem partnerki są zjawiskami obcymi jak pozaziemskie cywilizacje. Wydaje mi się, że należy mówić o sprawach i rzeczach, które rzeczywiście imponują nam u partnerki zamiast wymyślonych na poczekaniu... Powtarzam się! No cóż. Starość nie radość. :) Powiem może tylko jeszcze: trzeba wyczuć jeszcze moment, bo chyba nie każdy jest dobry. Z własnego doświadczenia: w dużym skupieniu robię coś i nieźle mi idzie, podchodzi Ona - "Jak ja Cię kocham!". (Gdzieś czytałem o tym że kobietom podoba się widok ich mężczyzn pracujących nad czymś w skupieniu i chyba dlatego czują potrzebę okazania tego nawet natychmiast, bez względu na konsekwencje.) Skutek do przewidzenia. W najlepszym przypadku mocno skrywane zniecierpliwienie. Drogi kolego Arku. Z tego co piszesz widzę, że nie bardzo zdajesz sobie sprawe jak ważne dla kobiety są słowa. Ja co prawda też tego nie ogarniam ale często obserwuję rozmowy kobiet w których dość emocjonalnie podchodzą do tego co ktoś powiedział i w ogóle ich rozmowy dotyczą, częsciej niż wśród nas, cudzych zachowań (w tym gadania) niż rzeczy i zjawisk. Wydaje mi się, że rozmawiając z kobietą nie możemy pozwolić sobie na odzywki i reakcje takie jak w rozmowach między nami. My możemy ponabijać się jeden z drugiego (oczywiście w granicach normy i mówię o zżytych kumplach), coś palnąć, pokrytykować i nic szczególnego się nie stanie. Spłynie jak woda po kaczce. Jeśli chodzi o gesty to to, że żadko się spotykacie podpowiada mi wypowiedzi Kropelki rosy w temacie "O mężczyznach, którzy nie uzewnętrzniają uczuć." ( http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1135621 ). Może chodzi Jej właśnie o takie gesty. Nawet jeśli nie, to i tak polecam - można się czegoś dowiedzieć. Muszę kończyć. Dziękuję za pozdrowienia i życzę wszystkiego dobrego. :) Stefanio... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadabada ooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuuuuuuuppppppppppppppppp
:-D :-D :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
pozdrowienia Stary Gościu oraz udanego letniego wypoczynku, jeśli tu jeszcze zaglądasz czasem 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Droga Stefanio. Dziękuję Ci za pamięć i za kwiatka. Jak widzisz zaglądam tu. Zbyt rzadko jednak. Mam na to wytłumaczenie. Mój letni wypoczynek polega na pracy w upale po dwanaście godzin dziennie. Dziś właśnie skończył się ten straszny czas, wracam do normy, czyli osiem godzin. A i upały też chyba się kończą. A jak Twoja nowa praca? Czy jesteś zadowolona? Czy może dobrało się do Ciebie to małe, czarne, wredne, co się smuteczek nazywa? Bo mi coś moja kobieca intuicja podpowiada, że tak. Zaglądał tu będę, bo jest w tym dla mnie coś miłego. Temat co prawda padł ale to z mojej chyba winy. Poza tym, po latach samotności, straciłem już trochę zapał do problemu "jak dbać o związek" i pora pomyśleć o tym, jak zacząć nowy nie popełniając starych błędów. Podobno na takie rzeczy nigdy nie jest za późno. Dziękuję wszystkim czytającym i piszącym za pochwały i zachęty. To również jest miłe. Pani moja, Stefanio Harper 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Witaj Gościu po okresie długiej przerwy:) Faktycznie temat umarł śmiercią naturalną, ale ja również mam w tym swój znaczny udział z racji sporadyczności zaglądania na kafeterię... Wakacje nie upłynęły mi niestety na błogim lenistwie, lecz na pracy, choć z pewnością nie tak wykańczającej jak w Twoim przypadku (podziwiam Twoją wytrzymałość i kondycję i mam nadzieję, że to zajęcie przynosi Ci przynajmmniej wymierne korzyści:) Nie zamierzam bynajmniej narzekać, gdyż od przysłowiowego przybytku głowa nigdy nie boli, a poza tym ów przybytek w każdej chwili może się skończyć (to właśnie specyfika mojej pracy). Cieszę się, że mimo wszystko tutaj zaglądasz od czasu do czasu - lubię czytać Twoje wypowiedzi, a słowa "Pani moja, Stefanio Harper" wywołują na mojej twarzy szczególny uśmiech:) Natomiast "to małe, czarne i wredne", jak to określiłeś, dobiera mi się do skóry ostatnio coraz rzadziej z prostego powodu - postanowiłam zmienić życiową filozofię, przerzucając się na stoicyzm:D Nie jest to taka łatwa sprawa, gdyż do wszystkiego podchodzę bardzo emocjonalnie, analizuję, rozpamiętuję i żywię sentymenty, co w obecnych czasach jest bardzo niewygodne, a wręcz głupie. Wiesz, dziś, kilka godzin temu, wyszła za mąż moja była najlepsza przyjaciółka. Zaproszenie na ceremonię dostałam drogą mailową, co mnie bardzo zabolało, gdyż jeszcze kilka miesięcy temu myślałam, że ta bajka będzie miała inny finał ... miałam być nawet honorowym gościem na tej uroczystości:( Życie nieźle wszystko weryfikuje, a ludzie lepiej uczą rozumu niż niejedna mądra książka... Wydaje Ci się, że kogoś bardzo dobrze znasz, bo zjadłeś z nim beczkę soli, a on i tak w najmniej oczekiwanym momencie potrafi Cię zaskoczyć, ech:( Życzę Ci Gościu, abyś na swojej drodze spotykał samych wartościowych ludzi, a szczególnie tę JEDNĄ OSOBĘ, z którą stworzysz wspaniały związek, oparty na Twojej niezaprzeczalnie dużej wiedzy na ten temat oraz innych przymiotach:) Pozdrawiam Cię serdecznie i z niecierpliwością czekam na wieści od Ciebie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lea_i
co do teho maila moze ta przyjaciolka byla tak zakochana zaabasorbowana slubem, ze wiesz tak jakos wysloz.. nie zrobila tego specjalnie... mail to ok, gorzej jak sms to juz nieladnie. No nie wiem, ja tez jestesm sentymentalna i uczuciowa;) ale wiem ze jak zakochuja sie nasi przyjaciele to jakis czas jstesmy na boku, poem jets wszytko okey, i to chyba zrozumiałe w koncu zenia sie przecinwe plcie a nie te same. Ja dziele z nia dusze, ona z nim cialo i dusze, zycie całe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Stefanio Harper, szanowni Państwo. Wydaje mi się, że mogę w pewnym sensie nazwać się stoikiem. Nie walczę zawzięcie z przeciwnościami losu, nie zmieniam wszystkiego dookoła tak, żeby mi pasowało. Większość spraw, rzeczy przyjmuję takimi jakie są. Nie buntuję się przeciw mojemu przeznaczeniu i skutkom swoich poczynań (zwłaszcza tych wynikających z własnej głupoty). Nie znaczy to jednak, że nie chciałbym czegoś w sobie zmienić. Zauważam jak często brakuje mi spokoju, opanowania i mniej emocjonalnego podejścia do spraw, do których powinno podchodzić się na chłodno, logicznie i w bliskim kontakcie z rozumem. W zwykłych rozmowach moje wypowiedzi często wypływają z emocji, a nie z przemyśleń. Zwłaszca w obawie przed oceną rozmówcy (w takich razach mój stoicyzm znajduje się po przeciwnej stronie naszej galaktyki), wygaduję bzdety nie zawsze związane z tematem i mogę być w najlepszym przypadku postrzegany jako dziwak, a w najgorszym, jako skończony, kompletny, kliniczny przypadek idioty. Dzieje się tak w pracy, lecz niestety najczęściej w pierwszych kontaktach z kobietami do których czuję więcej niż czuje typowy osiedlowy "bejsbolista" do "blachary" czy innej dyskotekowej panny. Tak więc, drogie Panie, jeśli znajdziecie się w towarzystwie niezbyt wygadanego egzemplarza płci męskiej, który w dodatku sprawia wrażenie osobnika mocno zacofanego w rozwoju, może się zdarzyć, że jego zachowanie jest wyrazem uwielbienia dla was oraz determinacji (porównywalnej z szaleństwem kamikadze) w zdobyciu waszych serc... i innych równie zacnych części ciała. Stefanio Harper, jestem pod wrażeniem Twoich zdolności i Twojej checi zmiany podejścia do życia. Ja bym chyba już tak nie potrafił. No ale tak już mają stare pier... goście. Napisałaś: "kilka godzin temu", moge się więc domyślać, że nie byłaś na weselu. A może wesela nie było? Tak czy tak, przykra sprawa. Mam nadzieję jednak, że (zgodnie z nowo przyjętą filozofią życia) nie będzie to dla Ciebie Stefanio tak wielki cios aby mocno i na trwale zmienił Twój stosunek do przyjaciółki. Doświadczenia moje każą mi się zgodzić z Leą (pozdrawiam). Młodzi małżonkowie mogą być tak zajęci sobą i swoimi sprawami, że nie starcza im sił i witalności dla innych. Stają się nieco bardziej egocentryczni, a to nie wydaje mi się naganne, pod warunkiem, że nie przechodzi w egoizm. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że po jakimś czasie to przechodzi i Twoja przyjaciółka sama zacznie szukać kontaktów i powodów do zbliżeń. Bo przecież jak długo normalna kobieta może wytrzymać z chłopem, jego mrukliwością, brakiem zrozumienia dla problemu wyboru koloru lakieru do paznokci, skarpetkami na środku pokoju itp strategicznymi zagadnieniami, bez przyjaciółki i razem prowadzonych tajnych narad sztabu generalnego. Stefanio Harper, dziękuję za życzenia z których JEDNO jest moim pragnieniem niespełnionym. I za pochlebstwa też! :) Wypiję dziś piwo za Twoje zdrowie. A... i jeszcze jedno! Obiecuję, że do końca życia nie napiszę wyrazu rzadko przez "ż".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Witaj Stary Gościu:) Znów wpadam tu jak po przysłowiowy ogień, męczona wyrzutami sumienia, iż odzywam się po upływie tylu dni. Zauważyłam, że po osiągnięciu pewnego wieku, czas zaczyna pędzić jak szalony. Zanim zdążę się obejrzeć, znów jest weekend (nie wiem, czemu, ale jakoś za nim nie przepadam), czekają te same obowiązki i to samo wszechogarniające znużenie. Kurcze, czasem mam wrażenie, jakby niemal wszystkie dni mojego życia prawie w ogóle się od siebie nie różniły:( Ostatnio robię wszystko, byle tylko za dużo nie myśleć o tym, co się wokół mnie dzieje. Nawet przyjęłam zlecenie pracy, którego tematyka całkowicie mnie przerasta (cóż, na naukę nigdy nie jest za późno;), aby zająć się czymś i nie zatruwać mózgu pesymistycznymi rozważaniami. Kwestia mojej exprzyjaciółki to już w ogóle odrębna historia. Powiem jedynie tyle, że głównym celem jej dotychczasowego życia okazało się poszukiwanie męża, natomiast ja stałam gdzieś tam po drodze, niczym jeden z przystanków, który minęła, gdy jej marzenia się ziściły:( Podobno kto przestał być przyjacielem, ten nigdy nim nie był:( Drogi Gościu, wiem, jak trudno zachować zimną krew i logikę, gdy stoi przed nami ktoś, na kim bardzo nam zależy. Niektórzy ćwiczą nawet wcześniej wyimaginowane dialogi, powtarzają sobie w myślach błyskotliwe teksty, a finalnie i tak wszystko bierze w łep. Może Twoje doświadczenia z kobietami nie były kiedyś wystarczające, może nie dostrzegłeś w oczach tych kobiet takiego potwierdzenia, jakiego oczekiwałeś. Albo po prostu mści się na Tobie Twoja wrażliwość bądź nieśmiałość? Zawsze powtarzam, iż w dzisiejszych czasach najwygodniej żyje się ograniczonym głupkom (patrz: polityka), na których krytyczne uwagi nie robią wrażenia, gdyż są odbierane jako atak na ich wyimaginowaną wielkość:O Nie dam Ci zatem rady typu: "Nie przejmuj się", gdyż jest ona bezcelowa. Powiem jedynie, iż musisz trafić na osobę, która będzie odbierała świat na takich samych falach jak Ty, a Twoje rzekome "wygadywanie bzdetów" przyjmie jako coś, co dodaje Ci uroku, a nie dyskwalifikuje;) I tego z całego serca życzę Ci z okazji dzisiejszego Dnia Chłopaka:) Mnóstwo miłości wokół Ciebie, samych dobrych niespodzianek, świetnego humoru oraz mnóstwo słońca 🌼 Ja również wzniosę dziś toast za Twoją pomyślność:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
* w łeb (oczywiście)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Stefanio Harper, Pani moja. :) Święte słowa! Einstein się mylił twierdząć, że upływ czasu zależy tylko od względnej prędkości. Zależy on również od wieku obserwatora, co zauważa zwykły, przeciętny, odpowiednio wcześnie urodzony człowiek. Wielki ten uczony, zamknięty w wieży swojego geniuszu, zbyt zajęty teoretycznymi rozważaniami nie doświadczył biedaczek tej prawidłowości. Można ją określić następującym równaniem: t=v/s gdzie: t - upływ czasu v - ogólny stopień zramolenia obserwatora s - średnie ciśnienie tętnicze tegoż Ponieważ ciśnienie mam niskie, zramolenie hipebolicznie dąży do nieskończoności z pewnym trudem jestem w stanie określić tylko cyfrę roku pańskiego, nie marząc o biegłym ustalaniu bieżącej daty. Dzień do dnia podobny jest do siebie jak nasz prezydent do premiera. A tak poważniej to przykro mi, że ta dolegliwość (tak dla mnie natrętna) Cię dopadła. Radzę sobie z nią planując i wykorzystując urlopy w możliwie atrakcyjny sposób, bo normalnie to jest tylko praca, sen, praca, sen, praca, piwo, sen... Chociaż ostatnio ciśnienie nieco mi podskoczyło. Chciałbym opowiedzieć Ci moją przygodę, ponieważ niewątpliwie jest zasługą Twoich przemiłych życzeń. Otóż zapyrałem raz znajomą pracującą w sklepie o inną Panią również tam pracującą. Oczywiście z taktem i dyplomacją, równymi wdziękowi słonia w składzie porcelany, wyznałem powód mojego zainteresowania - uroda tej Pani. Po jakimś czasie, siedzę sobie z kumplem przy pustej już butelce (urodziny) a tu nagle telefon: - Cześć. Danka z tej strony, co robisz? - Cześć(?) Przepraszam, ale nie poznaję... która Danka? Kiedy się wyjaśniło kto z kim rozmawia: - Może wpadniesz do mnie. Jestem tu z koleżanką. - Chętnie ale jestem... trochę podpity. A z jaką koleżanką? - No jakto z którą? Z tą która Ci się podoba! Chodź, my też trochę wypiłyśmy. Miałem nie iść?! Wejście było tragiczne. Posadziły mnie przy stole, na pufie z oderwanym siedziskiem. W chwilę potem, ciężko niczym rycerz w zbroi spadający z konia, rymnąłem na podłogę prosto do stóp Pani, która mi się podoba. :( Można mówić, że to nie pech, że pijaństwo... Lecz przecież widzę, że niektórzy pijani nieźle przecież tańczą, nawet "kręcenie lasek" lepiej im wychodzi po spożyciu. To jest pech, na pewno! Później było ciekawie. Wypisałem sobie w punktach co mam powiedzieć (oczywiście gadałem zupełnie nie tak), odważyłem się i zadzwoniłem do Pani, która mi się podoba i nawet zgodziła się na spotkanie! Było kilka miłych sms-ów. Moje zramolenie gdzieś zniknęło, jakieś skowronki nie wiem skąd... Niestety, kiedy dzwoniłem żeby omówić szczegóły spotkania, Pani która mi się podoba brutalnie przerwała próbę połączenia. Następnego dnia przeczytałem w telefonie usprawiedliwienie kłopotami i związanym z nimi brakiem ochoty na rozmowy z kimkolwiek oraz przeprosiny. Odpisałem, że chętnie pomogę jeśli tylko będę potrafił i że uważam ją za osobę wrażliwą i delikatną. Z uprzejmej odpowiedzi dowiedziałem się o wyższości radzenia sobie z kłopotami samemu oraz podziękowania. No i jak tu dbać o związek, kiedy ma się takiego pecha? :) Dziekuję Ci Stefanio Harper za życzenia. Trzymaj się dzielnie i nie dawaj się smutkom. Mam nadzieję nie będzie ich wiele. 🌻 A właśnie! Miałem zapytać. Skąd pomysł na pseudonim? I żeby Cię rozbawić, autentyczny dialog, który mi się przytrafił dawno temu na dyskotece podczas tańca z seksowną blondynką: Ona: - Jak się bawisz? Ja: - Świetnie. Ona: - No to Ci zazdroszczę. Zostawiłem podliznę na środku sali. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Witaj Gościu;) Pewnego dnia muszę się znowu wytłumaczyć, dlaczego wpadam tu tylko z życzeniami;) Tymczasem z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia oraz zbliżającego się Nowego Roku, życzę Ci spełnienia marzeń i wszystkiego co sobie wyśnisz w najpiękniejszych snach. Aby te święta były rodzinne, cieplutkie i cudowne dla Ciebie i Twoich Najbliższych:) P.S. Ciekawe, czy tu jeszcze zaglądasz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Stefanio Harper, Pani moja. Oczywiście zaglądam. Cieszę się, że się odezwałś bo martwiłem się już o los Twój i szczęśliwą gwiazdę Twoją. Radością przepełnia serce moje, sługi Twego, każde słowo od Ciebie i z Twojej łaski. Obyś żyła wiecznie! :) Dziękuję za życzenia. Miłe to uczucie, dostać życzenia od kogoś nieznanego, skąds tam, kogo nigdy się nie zobaczy. Zyczę Ci, Stefanio, wszystkiego najlepszego, dobrego i ciekawego życia. Temat topiku (czy jak się to cholerstwo nazywa) zmarł smiercią przedwczesną, boć przecie nie zgłębiony został należycie. Lecz ja staram się szukać "prawd objawionych", na stare lata chyba już nieużytecznych ale pozwalających poznać swoje wady i błędy. Ostatnio zaiteresowały mnie wieści o taktyce i sztuczkach stosowanych w podrywaniu kobiet. Dowiedziałem się, że kobiety dzielą mężczyzn na kochanków, partnerów, przyjaciół i frajerów. Najczęściej plasowałem się w ostatnich dwóch kategoriach, które są chyba jednakowo niewdzięczne. Nie należy dać się wziąć kobiecie pod pantofel i pozwolić jej zrobić z siebie przyjaciela! Ach... głupoto moja bezgraniczna! A ja myślałem, że najpiękniejsza miłość od przyjaźni się zaczyna. Sługa Twój uniżony, Stary gość. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _bliska
nie przestawajcie, proszę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Droga Bliska, nie chcę przestawać lecz brakuje mi inspiracji. Podrzuć jakiś temat. Proszę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Witaj Gościu:) Twoje liściki jak zwykle wywołują uśmiech na mojej twarzy, a było go ostatnimi czasy baaaardzo mało - stąd moja nieobecność tutaj:( Trafnie to określiłeś. Coś niedobrego stało się z moją szczęśliwą gwiazdą - zgasła lub może przeniosła się nad czyjąś inną główkę. Tak czy siak, przeżyłam najgorsze dwa miesiące mojego życia i mam cichą nadzieję, że zły los zapomni o mnie przynajmniej w tym roku;) A powiem Ci, iż całkiem nieźle mi się zaczął (odpukać). Dostałam nowe zlecenia pracy, którą wykonuję przy komputerze, dzięki czemu będę Ci częściej dotrzymywać towarzystwa, jeśli pozwolisz;) Rostrząsany przez nas temat rzeczywiście padł (ciekawe, jak sobie radzi pomysłodawca:), jednakże może z Nowym Rokiem uda nam się go wskrzesić, a nawet napisać coś odkrywczego, co posłuży kolejnym pokoleniom:D o nas nie wspomnę;) Widzę, że jednak wpadła Ci w łapki książka, o której kiedyś wspominałam. To właśnie tam spotkałam się z taką klasyfikacją facetów, przy czym ostatnią grupę tworzyli jelenie:D Mężczyzna - przyjaciel to naprawdę wielki skarb, może nawet większy od przyjaciółki, dlatego tak dla mnie rzadki i poszukiwany;) I bycie takowym z pewnością nie jest haniebne:D, choć nie dziwię się, że w Twojej sytuacji osobnika poszukującego, może być dla Ciebie nie w pełni satysfakcjonujące;) Jednakże z Twoich zabawnych opisów sytuacyjnych wnioskuję, że usiłujesz przełamać ten impas i osiągnąć niejako awans (wybacz ten żarcik;)), w czym oczywiście w miarę mych skromnych możliwości zamierzam Cię gorliwie wspierać:) Skoro zacząłeś temat dyskotekowy, to zapytam wścibsko, jak sobie radzisz z wywijaniem hołubców na parkiecie?:) Bo tak zwaną gadkę masz nie z tej ziemi, o talencie narratorskim nie wspomnę:D Musisz tylko dopracować lekko strategię i wszystko będzie git:) Natomiast jeśli chodzi o moje pseudo, to dawno dawno temu, był w naszej TV taki serial "Powrót do Edenu". Występowała w nim m.in. młoda, bogata babeczka, która miała takiego pecha, że jej mąż dybiący na jej forsę, podczas wspólnej wycieczki wyrzucił ją z łodzi, po czym biedaczka została pogryziona i oszpecona przez pływające w rzece krokodyle. Jednakże finalnie wszystko dobrze się skończyło:) Zbieżności z moją osobą oczywiście nie ma tutaj żadnych:) Drogi Gościu, obyśmy w Nowym Roku mieli same miłe przygody, kończące się happy endami 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Pani moja, Stefanio Harper. Cieszę się uśmiechem Twoim, lecz smutek mnie ogarnął z powodu gwiazdy, przy blasku której każdy się powinien zrodzić i która świecić mu powinna do końca dni jego. Czytając Twoje słowa, w pierwszym odruchu złapałem zapalniczkę aby popędzić na dach i ... siadłem na czterech literach w poczuciu bezsilności. O jednym tylko człowieku słyszałem, który z gwiazdami i planetami się mierzył, lecz sposobów i potęgi swej nie ujawnił a dawno już umarł, przez co nijak wydusić się nie da z niego tej tajemnicy. Twierdzą jeszcze niektórzy, że nic wielkiego nie zrobił, bo zawsze tak było jak to opisał w swym dziele a tylko głupie ludziska myśleli, że do tamtej pory było inaczej. Kopernik mu było. Tak więc, nie wiem jak bym łapami wymachiwał w kosmos nie polecę, materii gwiezdnej wątłymi ramionami nie uzbieram i gwiazdy Twojej nie zapalę. Chociaż... zapalniczkę mam i może coś się jeszcze wymyśli. Stefanio, książki nie czytałem a wiadomości te są podane na stronie www.jakpodrywac.info. Nie twierdzę, że bycie przyjacielem jest czymś haniebnym a wsród kobiet mi znajomych, kilka uważa przyjaźń meżczyzny za bardziej wartościową od przyjaźni kobiecej. Mówiły o braku zaufania do kobiet przyjaciółek. Dlaczego bycie przyjacielem kobiety jest tak mało komfortowe dla mężczyzny? Jednym z powodów może być przejmowanie części obowiązków kochanka lub partnera kobiety przez przyjaciela. W moim przypadku odbywało się to w ten sposób: przyjacółka zaprasza mnie na pogawędki podczas których "wlewa we mnie" masę swoich problemów, oswajając się z nimi i uspokajając się. Ja, jako jej przyjaciel przecież, słucham uważnie o sprawach i rzeczach o których mam nikłe czasem pojęcie (bo wszystkiego mi pewnie nie powie o sprawach bardzo osobistych a o butach, biustonoszach i sukienkach ja nic nie wiem). Wracając do domu zatruwam swoje myśli jej kłopotami a ona, dużo lepiej nastawiona do życia daje to co najlepsze partnerowi lub marzy o dawaniu komuś zupełnie innemu niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stary gość
Droga Stefanio, gadkę niestety mam kiepską a jak pisałem już chyba, czasem wcale jej nie ma. Jeśli chodzi o wątek dyskotekowy, to tancerz ze mnie taki, że hołubce to raczej mną wywijają niż ja nimi. Raz to się nawet zdarzyło, że wywijały parkietem. :) Stefanio, bądź dobrej myśli bo moja kobieca intuicja mi podpowiada, że tę gwiazdę to coś na chwilę tylko przysłoniło. Bliska, czytałem gdzieś Twoje wypowiedzi i jestem pod wrażeniem. Zapraszam Cię do pisania. Pozdrawiam wszystkich. Stefanio Harper .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość redish dobre sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefania harper
Drogi i jakże poczciwy Stary Gościu;) Gwiazdy też czasem muszą odpocząć i zgasnąć na chwilę, żeby człowiek mógł docenić to, co mu później przeznaczenie zamierza zgotować:) Na starość chyba się jakąś fatalistką stałam, a może po prostu z uwagi na dziwne wypadki, jakie miały miejsce w moim życiu, podkuliłam nieco ogon i postanowiłam nie walczyć z losem, a jedynie przyjmować z pokorą to, co on mi niesie. Nie będę odkrywcza, ale na własnej skórce doświadczyłam wielokrotnie prostego faktu: im silniej się starasz, tym bardziej oddala się od Ciebie upatrzony cel; natomiast to, czego wcale nie pragniesz, samo wpada Ci do rąk bez żadnego wysiłku. Tę prawdę można przenieść na stosunki międzyludzkie. Stopień desperacji odnośnie poszukiwania drugiej połówki jest wprost proporcjonalny do Twojej klęski. A dowód na to stanowi niestety jeden z topików, na który mnie właśnie przypadkowo poniosło;) Na temat podrywania, zwracania na siebie uwagi i pielęgnowania związków napisano już tyle książek... Kiedyś widziałam nawet na tlenie filmik reklamujący akademię uwodzenia (czego to ludzie nie wymyślą:D) A jednak wokół nas jest tyle samotnych osób:( Czy te porady są do bani, czy ludzie nie potrafią z nich zrobić właściwego użytku?:) A propos przyjaźni damsko - męskiej muszę stwierdzić, iż ten układ, jaki nakreśliłeś Gościu, wygląda mi bardziej na pasożytnictwo, a nie symbiozę (wybacz, jeśli się mylę:) Tymczasem każda ze stron powinna odnosić tu jakieś korzyści i satysfakcję:) Pozdrawiam cieplutko Ciebie i wszystkich podczytujących ze szczególnym uwzględnieniem Setuni - dobrego duszka tego forum 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×