Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pierwszaaa

Zazdrość o byłego męża

Polecane posty

Jestem po rozwodzie z mężem po wielu latach małżeństwa. Rozwód odbył się kilka lat temu i mój były zachował się ok. zabezpieczył mnie finansowo, zadbał o dzieci i jest z nimi w stałym kontakcie (dzieci prawie dorosłe). My nie kontaktujemy się. Ale..... Mój były ożenił się i tu się zaczęło. Jestem zazdrosna, nie mogę zdzierżyć jego obecnej, niestety ładnej i podobno \"sympatycznej\". W dodatku on jest w niej zakochany, wiem to od jego siostry. Widziałyśmy się raz z jego obecną na imprezie rodzinnej jego rodziców z ktorymi mam dobry kontakt. Czy ktoś też tak ma? Wszystko było ok dopóki on się nie ożenił. On mnie nie kochał, nigdy nie przytulał a ją tak, widziałam. Czuje się okropnie. Może ktoś ma podobne odczucia?? Owszem każde poszło w swoją stronę ale ta konfrontacja.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awa
hmmmm też jestem po rozwodzie i powiem szczerze jak ognia unikam nie tylko konfrontacji z bylym i jego obecna partnerką ,również nasi wspólni znajomi doskonale wiedzą że nie interesuje mnie co tam u niego słychać i zawsze powstrzymują sie przed komantarzami. Na p oczątku byli zdziwieni gdy mówiłam że ani ten facet ani jego życie mnie nie interesują teraz zaczynają to rozumieć i przede wszystkim szanować. Czy jestem zazdrosna??? o nią nie ,ale przypuszczam ze gdybym wiedziała jak to bardzo sie kochaja , szanuja i jakie cudowne życie wiodą to byłoby mi pewnie przykro że nam dawniej nie udało się .A ta luzik, spokój . moim zdaniem najlepiej po rozwodzie u nikać kontaktów . Niestety mó były nie potrafi oddzielć kontaktów ze mną od kontaktów z naszym synem i postanowił w ogóle z nich zrezygnować . No cóż, jego strata bo syna mamy cudnego. Zresztą to on będzie kiedyś sie z tego dziecku tłumaczył. Ja mam przynajmniej czyste sumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój były ma dobry kontakt z dziećmi a ja nie ograniczam ich, dzięki temu dzieci mają pełne utrzymanie i zabezpieczenie, tak jak dawniej - nie spada to na mnie. Ale gdy widziałam ich - jego rozpromienionego i dumnego a ją uśmiechniętą :-( W dodatku słyszałam jak ją przedstawiał wujkowi i mówił to \"jest moja żona\". Serce bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo mi przykro ,że tak to wszystko przeżywasz. Ja mam za sobą dwa małżeństwa :), mam niespełna 30 lat.W takich sytuacjach ważne jest nasze nastawienie do nas samych, do życia wogóle. Ja się czuję osobą szczęśliwą, znającą swoją wartość, zadowoloną z życia...atrakcyjną :))))). Być moze dlatego nie mam takiego problemu. Nie interesuję się zbytnio życiem moich byłych, nawet jeśli słyszę coś o ich zyciu, jest mi z tym ok. Zresztą i z jednym i z drugim stosunki nie są takie najgorsze-no, może relacje z tym drugim (ponieważ jeszcze nie do końca wierzy , że to koniec między nami-przynajmniej trudno mu się z tym pogodzić) wymagają dopracowania i czasu pewnie..:))). Skoncentruj się na sobie, zajmij się jakimiś swoimi pasjami, zacznij-na ile to mozliwe czerpać z życia. Nigdy na to nie jest za późno, a o ile lepiej zacząć wcześniej...niż marnować życie na roztrząsanie.... Ty też możesz być bardzo szczęsliwa, to zależy tylko i wyłącznie od ciebie :))). Może teraz czas na zmiany, a inne sprawy(te, które cię do tej pory bolały) staraj się traktować z uśmiechem i przymrużeniem oka. Życie jest tak krótkie, że szkoda marnować je na smutki... A każdy koniec jest cudownym początkiem czegoś nowego :)))))))) Pozdrawiam :))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cholera jasna za szybko
są te rozwody. Ludzie się kochają (bo gdyby nie było tak nie byliby o siebie zazdrośni) a mimo wszystko się rozstają. Trzeba się najpierw dogadać. Nie ma wtedy innej. A tak. No cóż. Musiał sobie ułożyć życie. Nikt nie chce być sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awa
rozumiem że boli i nic na to nie poradzisz. przeciez juz zawsze on bedzie częścia twojego życia chociażby jako ojciec twoich dzieci. mi jest bardzo przykro że mój były nie chce mieć nic wspólnego z naszym synem i co mam zrobić zmusić go siłą, płakać po nocach , zamartwiać sie ze wychowuje obce dziecko (tej kobiety) a o swoim nie pamięta???? szkoda czasu i nerwów. głowa do gory, uśmiech na twarzy i na przekór wszystkiemu trzeba iść do przodu. Pokaż że jesteś ponad to i masz to gdzieś, że też potrafisz być zadowoloną i że masz udane życie. Niep ozwalaj aby łamało cie to że on z nia jest, że ona jest wg ciebie lepsza. Bo na pewno tak nie jest!A dawno sie rozwiodłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwiodlam się 3 lata temu. Mam świdomośc jednak, że oni są szczęśliwi a my nie byliśmy. Teraz ja jestem sama a on ma inną. Teraz widzę że dużo straciłam. Dziś nie dałabym mu tego rozwodu. Widzę tez różnice między nią a mną, ona jest 10 lat młodsza, zgrabna, pięknie ubrana. Ponoć dobrze sytuowana i na stanowisku. I gdzie tu sprawiedliwość??? Ja nie pokazuję że jest mi źle bo po co ludzie mają mi współczuć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestej w kropce...Wiesz dlaczego? Ponieważ porównujesz-a to jest coś najgorszego na świecie. Nie rób tego, nie analizuj waszego związku ( w stylu jaki był , itp.), \"jego\" nowej partnerki. Zwyczajnie nakręcasz się całą tą \"emocjonalną karuzelą\" sama.... Obejdź to błędne koło, tak jak radziłam ci wcześniej i nie odbeirz tego, co ci piszę źle.... Jeszcze raz pozdrawiam :)))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja z drugiej strony
jestem drugą zoną. pozew o rozwód wniosła ona...a teraz... dzwoni do niego, zeby jej pomógł w przeprowadzce, że cos przecieka...on nie jeździ do niej. Kiedyś sie spotkałysmy, jestem młodsza od niej. Zazdrość o nia jest. w końcu to pierwsza, ale wiem, ze teraz mnie kocha, będziemy mieli dziecko (oni nie mieli). Pierwsza jest zazdrosna, obgaduje go, mnie...a w naszej obecności stara sie być milutka dla mnie, ale szpileczke wsadzi:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warka*
A czy Ty jestes na pewno zazdrosna o niego, a nie o sytuację. Chodzi mi o to, że on ułozył sobie życie, a Ty jeszcze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żal za czymś, co ciebie ominęło (a jest teraz częscią ich życia) i chyba troszkę zaniżona samoocena są tego wszystkiego powodem. Wykaraskaj się z tego, a zobaczysz jakie życie jest piękne :))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byliśmy kochającym się małżeństwem, wpadliśmy gdy byliśmy b. młodzi, pobraliśmy się i jakoś szło. Teraz dokucza mi samotność. Dzieci dziećmi, ale nie mam teraz nikogo. Dlaczego on przy mnie nie był taki promienny? To mnie najbardziej zabolało? Dlaczego między nami tak nie było? On daje dużo pieniędzy na dzieci i nie chce mieć ze mną nic wspólnego. To boli. Nasze dzieci też jego obecnej nie trawią i też są okropnie zazdrosne gdy widzą jak ich tata jest szczęsliwy z inną kobietą która nie jest ich matką. Strasznie ciężka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja..............
sama napisałaś, ze nie byliście kochajacy się małżeństwem. jest promienny bo ją kocha, jest szczęśliwy... dzieci jej nie trawią, bo dla dzieci to tata powinien być z mamą, a nie z obcą - według nich-kobietą. ja rozumiem, że jest ci przykro, ale nie odwrócisz już tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warka*
Troszke zachowujesz sie jak pies ogrodnika. Sama twierdzisz, że nie byliscie szczęsliwi. Nie porównuj ich związku do waszego, bo to bez sensu. To tak jakby wszystkie baby oczarowane były jednym facetem i z uporem maniaka twierdziły, że do niego pasują. Trafi swój na swego, ty tez trafisz. Zobaczysz wtedy, że usmiech męża już tak nie drażni, ponieważ sama jesteś szczęsliwa. Jedna osoba pasuje do drugiej, inna nie. Nie ma tu niczyjej winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z tobą się rozwiódł
musiało nie byc miłości czy zrozumienia w waszym małzeństwie - nie zadręczaj sie nim, kloc mu na klatę, poszukaj sobie nowego faceta i wtedy złości ci przejdą - pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobrażam sobie . Mam jednak nadzieję, że przy dzieciach powstrzymujesz się od komentarzy na temat byłego itd. i jakoś trzymasz na wodzy swoje nastroje i smutki. Wiesz, nie mówię tego w sposób krytyczny w stosunku do ciebie, ale dzieciakom nie można psuć obrazu świata. I tak ich zycie uległo przewartościowaniu i muszą zaakceptować sytuację taką, jaka jest. A ty-jako ich matka (choć zdaję sobie sprawę, że jest ci bardzo ciężko) powinnaś im w tym pomóc. Również twój były, bo od niego też wiele zależy powinien stanąć na wysokości zadania -jeśli chodzi o dzieci-i to nie tylko w kwestiach finansowych..:((( Przede wszystkim (jestem uparta-i w dalszym ciągu tak twierdzę) popracuj nad soba ...:)))))) Uśmiechaj sie sama do swojego odbicia w lustrze, rano, po wstaniu z łóżka...:))). wiele tak prostych rzeczy działa i pozwala czuć się \"słonecznie\" i odnaleźć w każdej nowej sytuacji i każdym trudnym etapie życia...:))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, poszukaj sobie tylko gdzie? Mam juz swoje lata, a wokoło wszyscy żonaci. Rozwódka z dwójką dzieci, jakie ma szanse? Mój mąż jest młodszy ode mnie o rok i wygląda swietnie, a ja patrząc na tamtą czuję się źle. W dodatku ona jest lepiej wykształcona niż ja i zna języki. Ja czuje się gorsza. Wiem ze to nielogiczne bo każdy poszedł w swoją stronę, ale pika mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż ma dobre kontakty z dziećmi, on jest z nimi bardzo związany. To z jednej strony dobrze, ale też czuje się dziwnie gdy np. słyszę jak sobie gaworzą z nim przez telefon. A co będzie gdy oni będą mieli dziecko???? Ja już nie mogę miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warka*
Wiem, że trudno uniknąc porównań, ale żyjesz troche na tym świecie i wiesz, że nie warto komus czegoś zazdrościć. Ty jesteś akurat taka i to ma być twoja zaletą, nie wadą. Nie przewidzisz jak życie sie ułozi i kogo spotkasz. Ten ktoś może byc zauroczony twoja osobowością i podejściem do zycia. Fakt, trzeba miec troche szczęscia by kogoś takiego spotkać, ale warto w to wierzyć. Jesli zas chodzi o to, że w twoim otoczeniu sa zajeci faceci, to uwierz mi, że ten sam problem maja kobiety od lat 30-stu w zwyż ;-) Róznie bywa, czasem szybciej szczeście usmiechnie sie do tej starszej, nić do tej młodszej. Życie to albo zbieg miliona okoliczności, albo dotkniecie przeznaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja akceptuję partnerkę mojego pierwszego męża, a partnerki drugiego nie mogę się doczekać (przynajmniej ex da mi spokój). Pierwszy zwiazek też zakończyłam ja , mamy dziecko-synka. Powiem Ci, że początki nie były łatwe. Skłamałabym, gdybym mówiła, że pare rzeczy mnie nie siekło kolcem. Ale umiałam sobie powiedzieć dosć, odnaleźć w tym wszytskim siebie.Owszem , fajnie w takiej sytuacji znaleźć sobie partnera, tak zwany \"klin klinem\", ale to nie konieczność. Są inne sposoby. A mężczyźni garną do uśmiechniętych i zadowolonych z siebie i z życia kobiet, a nie smutasek. Niezaleźnie od wieku...:))))))Weź to pod uwagę :))))) Uwierz w siebie :)))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdroszczę Ci bo ja tak nie potrafię. Czuję się źle wsród znajomych naszych wspólnych. Oni tak litośnie na mnie patrzą. Samotne weekendy i co mi z tego że teściowa jest za mną i tamtej też nie cierpi skoro jestem sama??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz sobie uświadomiłam, że jej strasznie nie lubią nie tylko dzieci ale też teściowa i 2 siostry mojego męża. A swoją drogą to ciekawe jak ona się czuje gdy widzi te spojrzenia i niechęć. Wiem że moja teściowa jej wygarnęła, że to ja jestem nadal jej synową, podobno w pięty jej poszło i zewała stosunki nią. Żałuję że mu dałam rozwód niech by sie pomęczli trochę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś przygnębiona i wszystko widzisz \"na wyrost\". Gdybyś wyrwała się z tej matni, zobaczyłabyś ,że i znajomi patrzą na ciebie innaczej. Musisz sama \"chcieć\" sobie pomóc, bo się tylko pogrążasz w tym wszystkim. Nie chcę przynudzać i ciągle pisac o tym samym, ale musisz coś z tym zrobić. Wiem, możesz powiedzieć, że to się łatwiej \"gada\" itd. Ale ja naprawdę wiele przeszłam i nie o wszystkim w tym momencie może chcę mówić, ale jedno wiem napewno, że to wszystko co złe , jest już poza mna. nauczyłam się pracować ze swoimi słabościami(psychiką) i zadowolenie z życia pozwala mi akceptować takie sytuacje, a nawet życzyć szczęścia wszystkim swoim wrogom(o ile takich mam , ha ha :)))) ). No, ale bez przesady oczywiście, mniszką to ja nie jestem...i raczej się nie zanosi, więc ..sama zreasumuj wszystko. Dasz radę, zapewniam...:)))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejże,nie bądz taką eks,jak nasza.Po co ma mu iść w pięty,przecież nie pokocha Cię za to,a na świecie jest tylu zajebistych facetów.czasami wystarczy się uśmiechnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do \"kwiatek74\" Nie pogniewaj sie, ale nie podoba mi się , jak określasz życie-jako scena, byłe żony ,że mają z niej schodzić , itd. Takie to nieelegancki i w tym momencie to ty wykazujesz brak klasy. Zapewne jest trochę (a może i więcej0 racji w tym , co napisałaś... Ale nie wolno komuś powiedzieć, zeby zszedł ze sceny, bo być może za jakiś czas bedzie twoja kolej, żeby tą scenę opuścić :((( -czego oczywiście ci nie życzę. Jeśli chcesz mnie za moją wypowiedź skrytykować, to się powstrzymaj-to ja porzuciłam swoich dwóch mężów :)))))))). A w drugim związku, byłam drugą ... :))))))))))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurtka_wodna
Jak sie okazuje że w drugim związku że to alkoholik i utracjusz - serce sie raduje. A jak sie układa i ludzie żyja szczęśliwie - gorycz żal. Jakże to okrutne. I te dzieci. W pierwszych zwiazkach jakże często powodują oddalenie się partnerów a w drugich prawie zawsze cementują czyżby partnerzy bardziej dbali i pamietali w nich o swoich potrzebach? Jakże to niesprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwiatku smutne to Twoje określenie \"zejść ze sceny\" nigdy tego nie słyszałam i zrobiło mi się dziwnie. Jestem po prostu zraniona widząc jak mój wieloletni towarzysz życia z którym mam dzieci jest szczęśliwy i kwitnący z inną kobietą. Przy mnie był zamknięty, milczący i nieobecny bo ciągle pracował. Praca to nie zarzut bo dzięki temu mieliśmy dobrą sytuację i nie musiałam pracować, teraz też nie muszę bo mnie zabezpieczył, ale pieniadze to nie wszytko. Teraz gdy dałam rozwód nie mam sposobu żeby go zmusić do powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×